Dziwne, mężczyźni chcą aby kobiety tradycyjnie miały na głowie dom i dzieci, nie zarabiały, nie miały składek emerytalnych, całkowicie poddały się jego władzy ekonomicznej, a jak jakiejś się uda dostać przy rozwodzie wynagrodzenie za lata pracy dla mężczyzny, to nagle foch i niedowierzanie. Za pracę jest wynagrodzenie, co w tym dziwnego?
Wszystko fajnie, tylko, że taka kobieta po latach prowadzenia domu nie ma szans na utrzymanie go sama. Jeśli ma głowę na karku, to może go ewentualnie sprzedać, kupić coś mniejszego i mniej kosztownego a za resztę pieniędzy spróbować otworzyć jakiś swój własny biznes. Tylko taki pomysł przychodzi mi do głowy.
Gdzie niby kobieta zgarnie 80% majątku? Majątek jest dzielony po połowie, nie ma takiej możliwości, że żona zgarnia dom i samochód a mąż zostaje na lodzie. Po prostu demoty to kraina dzieci z silnymi uprzedzeniami do kobiet. Gdyby sądy naprawdę urządzały takie el dorado rozwódkom, to myślisz, że żony alkoholików by z nimi siedziały? Siedzą właśnie ze strachu, że po rozwodzie zostaną z niczym. Zresztą, który facet ma taki dom? ;) Zwykle do podziału jest góra mieszkanko z dwoma pokojami jak jest to szczęście, że własnościowe. To tylko w Hollywood są takie historie, ze kobieta po rozwodzie zostaje z pięcioma willami. A komentator ma racje, bo z jednej strony piszą tutaj znawcy, że baba to powinna siedzieć w domu, na co babie nauka, na co babie praca, a potem pretensje, że ta "baba" żąda dachu nad głową za zrezygnowanie z siebie dla obsługi męża.
Gotowała, sprzątała, prała, wychowywała dzieci (cztery etaty), zrezygnowała z pracy zawodowej, wypadła z rynku pracy. Powrót na rynek pracy najczęściej wymaga przekwalifikowania albo uzupełnienia braków, a i tak nikt kobiety nie zatrudni na takie samo stanowisko, jak przed małżeństwem (bo realia są inne!). Long story short. Poza tym, kobieta bierze mniej niż połowę całości majątku. Reszta należy do dzieci. Jeśli już przy tym jesteśmy: dzieci. Sąd zawsze patrzy rok wstecz i analizuje: który rodzic gotuje obiady, który chodzi z progeniturą na zakupy, który zna przyjaciół i kolegów, który rodzic chodził na wywiadówki, który siedział przy chorobach, który słuchał "dorastających" problemów, który rodzic uciekał z domu do kochanka/kochanki, który rodzic nastawia dzieci przeciwko drugiemu. Płeć jest rzeczą drugorzędną.
@ekleryka, nie mówię, że sytuacja z demota jest prawdziwa, odnoszę się do wypowiedzi powyżej która sugeruje, że taka sytuacja byłaby 'co w tym dziwnego'. @Dragomysł gotowała, sprzątała, prała, wychowywała dzieci, 4 etaty - chyba cie coś boli. Praczka na etacie opiera więcej niż 4-5 osób, kilkanaście kucharek gotuje dla batalionu wojska itd. Nie negujmy pracy jaką wykonuje osoba zajmująca się domem, ale te pieprzenia z wyliczaniem ile to etatów, to jakiś pomysł nazifeministek. 4 etaty to 640 godzin w tygodniu - a tyle nie pracują nawet w obozach niewolniczych. Chyba, że celowo i swiadomie sugerujesz, że posiadanie dzieci to gorzej niż obozy pracy. Co do 'dzieci' to praca zawodowa, by te dzieci miały co jeść się wg ciebie już nie liczy? Współczuć partnerowi życiowemu/
@Drogomysł no to jeszcze dodaj, że konserwowała dom, woziła dzieci do szkoły (robiła za taksówkę) albo za ogrodnika to już w ogóle dojdzie 1000 etatów. Palant.
Tak, praczka opiera mniej niż 4-5 osób, ale nie musi w tym samym czasie robić jeszcze za kucharkę, sprzątaczkę i nauczycielkę. @Dbgoku jeśli jeszcze dorzucimy wożenie dzieci do szkoły, konserwowanie domu i prace w ogrodzie wyjdzie nam nie tysiąc etatów a jeden, który kiedyś był określany jako "służąca".
@eegow: Zarabianie na dom jest taką samą pracą. Dlatego mężczyzna zachowuje ponad połowę majątku. Dlaczego tak usilnie deprecjonujesz pracę kobiety w domu?
Bo faceci to hipokryci. Mówią kobietą, że o nie zadbają, by pracowały w domu itd. a kiedy tylko tak się stanie, wykorzystują swoją władzę ekonomiczną nad kobietą. Kobieta wtedy traci całą swoją godność, jest tylko jej dodatkiem, a on przebiera sobie w kochankach. Kobiety pracujące w domu nie są szanowane przez mężczyzn, nigdy nie były i nie będą. Oczywiście są faceci, którzy zachowują się w porządku w stosunku do żony, ale to duże ryzyko, ponieważ facet może się zmienić o 180 stopni i wtedy kobieta już starsza i bez żadnych pieniędzy jest po prostu niczym. Nawet jeśli dostanie swoje 50 % przy rozwodzie to nie jest w stanie się utrzymać sama.
Taki podział byłby możliwy, gdyby dom i samochód lub pieniądze na nie pochodziły z majątku przedślubnego żony lub gdyby otrzymała je w darowiźnie. Sędzia nie może podzielić majątku według swojego uznania, nawet jeśli uważałby, że jedno z małżonków jest pokrzywdzone i bardziej zasługuje na majątek. Tak to jest, gdy za robienie demotów zabierają się ci bardziej tępi gimnazjaliści. Brakuje tylko informacji o 2000 zł alimentów i zakazie zbliżania się do dzieci.
@Morela01 podziwiam próby doedukowana społeczeństwa, niestety na tej stronie już dawno nie chodzi o rzetelne informacje, lecz wyładowywanie swojej własnej frustracji poprzez bezkarne obwinianie o to innych. Kiedy autor przy okazji robi z siebie idiotę, jest to nawet zabawne. Smutne się robi gdy ludzie w komentarzach łykają to i potem bezmyślnie powtarzają.
@Morela01 Mam znajomego a i ostatnio pojawił się inny znajomy, którzy potwierdzają tę tezę. Przy sprawie rozwodowej (bez strony pokrzywdzonej, tzn bez zdrady czy coś) facet jest traktowany jak skarbonka, sędzina i ławniczki to kobiety, oskarżycielka kobieta... A automatu mężczyzna jest winien a 'dowalenie' alimentów bankrutujących 'ojca' to 'uznaniowość' sędziny. Można się odwołać ale nie zawsze to skutkuje zaś każdy kto się otarł o tematykę potwierdzi fakt... polskie sądownictwo rozwodowe jest mocno stronnicze niezależnie od 'winnego'.
@Rapid92 Ukochana ma... autko już ok 14 lat czy coś... Niestety rdza zżera, padł akumulator, alternator, cieknie coś z silnika i skryzni biegów... i już zapomniałem bo tyle tego było ;P dobre bo dobre... ale starość robi swoje.
Nie wiem jacy niedouczeni gimnazjaliści robią takie głupie demoty. Sędzie od tak nie może dać wszystkiego żonie ani mężowi, bo tak uważa. Poza tym było zabezpieczyć majątek. To czego się dorobicie po ślubie jest wspólne i dzielone na pół. A po rozwodzie gorzej mają kobiety najczęściej, szczególnie te naiwne co ich facet namówił na zostanie w domu i opiekę nad dziećmi. On znajduje sobie kochankę a żona upokorzona wraca do rodziców z niczym lub zostaje i nadal usługuje, bo nie ma gdzie iść, nie ma nawet szansy znaleźć pracy.
No tak zawsze mogę robić demoty obrażające kobiety wtedy każdy, nawet najgłupszy dostanie się na główną, mogę też kopiować z kwejka lub wrzucać te co były po sto razy. Poza tym demoty to nie jakiś wyznacznik stylu, nie robię to nie robię. A przez 5 czego ? Cukierków ?
To ja coś napiszę , mój partner dostał 2300 zł alimentów na 2 córki i żonę . Sprawę prowadziła kobieta adwokat też był kobietą. Zaznaczam że przy zarobku netto 1800 zł. Jak się odezwał to mu sędzina kazała zmienić pracę, więc niech się nie wypowiada ten co nie wie jak jest w naszym kraju. Nie mamy kasy żeby wziąźć adwokata i się odwołać.
@Inkanviel: otrzymałam podwyżkę alimentów na dwoje dzieci, w latach 90-ych dostawałam 100 zł na dziecko, więc w sumie 200 zł ojciec musiał płacić,podwyżka opiewała na oszałamiające 60 zł na dziecko ....wyrok z klauzurą natychmiastowej wykonalności..ojciec dzieci, ani razu nie przysłał kasy, płacił za niego fundusz, po pół roku od ogłoszenia wyroku, "tatuś" się od niego odwołał ...bo nie ma pracy a więc płacić nie może ...sąd uznał odwołanie, a fundusz nakazał mi zwracać "nieprawnie" pobrane świadczenia, wiec z 200 zł miesięcznych alimentów, odtrącano mi 60 zł ..... w obu przypadkach sędzią orzekającym wyrok była kobieta :p
@Inkanviel Ciekawe jakim cudem mógł dostać większe alimenty niż wynosi jego wypłata. Nie mógł. A ja też coś napiszę, moja koleżanka jako nastolatka przeżyła rozwód rodziców. Matka zarabiała skromnie, ojciec więcej. Mimo tego jej ojciec się wymigiwał od płacenia, najpierw nie dawał nic później decyzją sądu najmniejsze możliwe. Powinien dawać o wiele więcej, ale namieszał w papierach, że niby taki biedny. Jej matka wyprowadziła się z nią do swojej mamy, gdzie współdzieliły pokój, było ciasno. Za to jej ojciec został w starym mieszkaniu gdzie sprowadził swoją nową "laskę" z córką na którą wydawał mnóstwo pieniędzy. Matka mojej koleżanki nie miała pieniędzy na dobrego adwokata by walczyć o swoje. I to tyle opowieści jak to "facetom niby źle" tak naprawdę jest odwrotnie w większości przypadków.
To zależy jaki dzień ma pani sędzina. Nie wierzycie mi to trudno, ja mam wszystkie papiery i wiem co tam napisali. Zostawił jej mieszkanie i samochód, zabrał tylko swoje ubrania ale zawsze mało,mało.Każdy ma swój przypadek,ja mam taki.
Skoro stać go było na kupno czegokolwiek po rozwodzie to nie ma co aż tak bardzo biadolić :D niektórych facetów szanowne małżonki obskubują jak kuraka do rosołu... :p
Było nie zdradzać
@cvetelina bylo sie nie zenic raczej. wtedy jest spokojnie i nie ma takich jazd.
Aż dziwne, że nie oskarżyła Cię przy okazji o bicie i molestowanie dzieci...Biorąc jednak pod uwagę "stary dom" - to zapewne nie mieliście dzieci :).
Jak nie masz pojecia o prawie, to tak jest. Jak masz, to ci zadna sedzina nie podskoczy. Zawsze mozna sie odwolac. ;)
Dziwne, mężczyźni chcą aby kobiety tradycyjnie miały na głowie dom i dzieci, nie zarabiały, nie miały składek emerytalnych, całkowicie poddały się jego władzy ekonomicznej, a jak jakiejś się uda dostać przy rozwodzie wynagrodzenie za lata pracy dla mężczyzny, to nagle foch i niedowierzanie. Za pracę jest wynagrodzenie, co w tym dziwnego?
czyli jeśli kobieta zgarnie 80% tego co posiadacie, to jest to ok, bo gotowała?
Wszystko fajnie, tylko, że taka kobieta po latach prowadzenia domu nie ma szans na utrzymanie go sama. Jeśli ma głowę na karku, to może go ewentualnie sprzedać, kupić coś mniejszego i mniej kosztownego a za resztę pieniędzy spróbować otworzyć jakiś swój własny biznes. Tylko taki pomysł przychodzi mi do głowy.
Gdzie niby kobieta zgarnie 80% majątku? Majątek jest dzielony po połowie, nie ma takiej możliwości, że żona zgarnia dom i samochód a mąż zostaje na lodzie. Po prostu demoty to kraina dzieci z silnymi uprzedzeniami do kobiet. Gdyby sądy naprawdę urządzały takie el dorado rozwódkom, to myślisz, że żony alkoholików by z nimi siedziały? Siedzą właśnie ze strachu, że po rozwodzie zostaną z niczym. Zresztą, który facet ma taki dom? ;) Zwykle do podziału jest góra mieszkanko z dwoma pokojami jak jest to szczęście, że własnościowe. To tylko w Hollywood są takie historie, ze kobieta po rozwodzie zostaje z pięcioma willami. A komentator ma racje, bo z jednej strony piszą tutaj znawcy, że baba to powinna siedzieć w domu, na co babie nauka, na co babie praca, a potem pretensje, że ta "baba" żąda dachu nad głową za zrezygnowanie z siebie dla obsługi męża.
Gotowała, sprzątała, prała, wychowywała dzieci (cztery etaty), zrezygnowała z pracy zawodowej, wypadła z rynku pracy. Powrót na rynek pracy najczęściej wymaga przekwalifikowania albo uzupełnienia braków, a i tak nikt kobiety nie zatrudni na takie samo stanowisko, jak przed małżeństwem (bo realia są inne!). Long story short. Poza tym, kobieta bierze mniej niż połowę całości majątku. Reszta należy do dzieci. Jeśli już przy tym jesteśmy: dzieci. Sąd zawsze patrzy rok wstecz i analizuje: który rodzic gotuje obiady, który chodzi z progeniturą na zakupy, który zna przyjaciół i kolegów, który rodzic chodził na wywiadówki, który siedział przy chorobach, który słuchał "dorastających" problemów, który rodzic uciekał z domu do kochanka/kochanki, który rodzic nastawia dzieci przeciwko drugiemu. Płeć jest rzeczą drugorzędną.
@ekleryka, nie mówię, że sytuacja z demota jest prawdziwa, odnoszę się do wypowiedzi powyżej która sugeruje, że taka sytuacja byłaby 'co w tym dziwnego'. @Dragomysł gotowała, sprzątała, prała, wychowywała dzieci, 4 etaty - chyba cie coś boli. Praczka na etacie opiera więcej niż 4-5 osób, kilkanaście kucharek gotuje dla batalionu wojska itd. Nie negujmy pracy jaką wykonuje osoba zajmująca się domem, ale te pieprzenia z wyliczaniem ile to etatów, to jakiś pomysł nazifeministek. 4 etaty to 640 godzin w tygodniu - a tyle nie pracują nawet w obozach niewolniczych. Chyba, że celowo i swiadomie sugerujesz, że posiadanie dzieci to gorzej niż obozy pracy. Co do 'dzieci' to praca zawodowa, by te dzieci miały co jeść się wg ciebie już nie liczy? Współczuć partnerowi życiowemu/
@Drogomysł no to jeszcze dodaj, że konserwowała dom, woziła dzieci do szkoły (robiła za taksówkę) albo za ogrodnika to już w ogóle dojdzie 1000 etatów. Palant.
Tak, praczka opiera mniej niż 4-5 osób, ale nie musi w tym samym czasie robić jeszcze za kucharkę, sprzątaczkę i nauczycielkę. @Dbgoku jeśli jeszcze dorzucimy wożenie dzieci do szkoły, konserwowanie domu i prace w ogrodzie wyjdzie nam nie tysiąc etatów a jeden, który kiedyś był określany jako "służąca".
@eegow: Zarabianie na dom jest taką samą pracą. Dlatego mężczyzna zachowuje ponad połowę majątku. Dlaczego tak usilnie deprecjonujesz pracę kobiety w domu?
Bo faceci to hipokryci. Mówią kobietą, że o nie zadbają, by pracowały w domu itd. a kiedy tylko tak się stanie, wykorzystują swoją władzę ekonomiczną nad kobietą. Kobieta wtedy traci całą swoją godność, jest tylko jej dodatkiem, a on przebiera sobie w kochankach. Kobiety pracujące w domu nie są szanowane przez mężczyzn, nigdy nie były i nie będą. Oczywiście są faceci, którzy zachowują się w porządku w stosunku do żony, ale to duże ryzyko, ponieważ facet może się zmienić o 180 stopni i wtedy kobieta już starsza i bez żadnych pieniędzy jest po prostu niczym. Nawet jeśli dostanie swoje 50 % przy rozwodzie to nie jest w stanie się utrzymać sama.
Taki podział byłby możliwy, gdyby dom i samochód lub pieniądze na nie pochodziły z majątku przedślubnego żony lub gdyby otrzymała je w darowiźnie. Sędzia nie może podzielić majątku według swojego uznania, nawet jeśli uważałby, że jedno z małżonków jest pokrzywdzone i bardziej zasługuje na majątek. Tak to jest, gdy za robienie demotów zabierają się ci bardziej tępi gimnazjaliści. Brakuje tylko informacji o 2000 zł alimentów i zakazie zbliżania się do dzieci.
@Morela01 Prawdę powiadasz.
@Morela01 podziwiam próby doedukowana społeczeństwa, niestety na tej stronie już dawno nie chodzi o rzetelne informacje, lecz wyładowywanie swojej własnej frustracji poprzez bezkarne obwinianie o to innych. Kiedy autor przy okazji robi z siebie idiotę, jest to nawet zabawne. Smutne się robi gdy ludzie w komentarzach łykają to i potem bezmyślnie powtarzają.
Sędzia może orzec nierówny podział majątku, na wniosek jednej ze stron, na podstawie art. 43 § 2 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
@Morela01 Mam znajomego a i ostatnio pojawił się inny znajomy, którzy potwierdzają tę tezę. Przy sprawie rozwodowej (bez strony pokrzywdzonej, tzn bez zdrady czy coś) facet jest traktowany jak skarbonka, sędzina i ławniczki to kobiety, oskarżycielka kobieta... A automatu mężczyzna jest winien a 'dowalenie' alimentów bankrutujących 'ojca' to 'uznaniowość' sędziny. Można się odwołać ale nie zawsze to skutkuje zaś każdy kto się otarł o tematykę potwierdzi fakt... polskie sądownictwo rozwodowe jest mocno stronnicze niezależnie od 'winnego'.
Sporo młodych ludzi za taki dom dało by wiele .Więc nie płacz
moja corolka haha
to trzeba bylo nad malzenstwem bardziej pracowac niz nad zdobywaniem majatku...to i malzenstwo by dalej istnialo i majatku nie trzeba byloby dzielic
z taka Carollcią to jeszcze długo pojeździsz :P, pokochasz to autko, będziesz na nie klnął ale nie zawiedzie Cie w trasie :)
Dluzej na Corolka pojezdzi od nowego francuza.
@jfdgfd
Chyba nigdy francuza nie miałeś.
@Rapid92 Ukochana ma... autko już ok 14 lat czy coś... Niestety rdza zżera, padł akumulator, alternator, cieknie coś z silnika i skryzni biegów... i już zapomniałem bo tyle tego było ;P dobre bo dobre... ale starość robi swoje.
Nie wiem jacy niedouczeni gimnazjaliści robią takie głupie demoty. Sędzie od tak nie może dać wszystkiego żonie ani mężowi, bo tak uważa. Poza tym było zabezpieczyć majątek. To czego się dorobicie po ślubie jest wspólne i dzielone na pół. A po rozwodzie gorzej mają kobiety najczęściej, szczególnie te naiwne co ich facet namówił na zostanie w domu i opiekę nad dziećmi. On znajduje sobie kochankę a żona upokorzona wraca do rodziców z niczym lub zostaje i nadal usługuje, bo nie ma gdzie iść, nie ma nawet szansy znaleźć pracy.
No tak zawsze mogę robić demoty obrażające kobiety wtedy każdy, nawet najgłupszy dostanie się na główną, mogę też kopiować z kwejka lub wrzucać te co były po sto razy. Poza tym demoty to nie jakiś wyznacznik stylu, nie robię to nie robię. A przez 5 czego ? Cukierków ?
Niby taki biedny ale alusy na kołach są :P
To ja coś napiszę , mój partner dostał 2300 zł alimentów na 2 córki i żonę . Sprawę prowadziła kobieta adwokat też był kobietą. Zaznaczam że przy zarobku netto 1800 zł. Jak się odezwał to mu sędzina kazała zmienić pracę, więc niech się nie wypowiada ten co nie wie jak jest w naszym kraju. Nie mamy kasy żeby wziąźć adwokata i się odwołać.
@Inkanviel: otrzymałam podwyżkę alimentów na dwoje dzieci, w latach 90-ych dostawałam 100 zł na dziecko, więc w sumie 200 zł ojciec musiał płacić,podwyżka opiewała na oszałamiające 60 zł na dziecko ....wyrok z klauzurą natychmiastowej wykonalności..ojciec dzieci, ani razu nie przysłał kasy, płacił za niego fundusz, po pół roku od ogłoszenia wyroku, "tatuś" się od niego odwołał ...bo nie ma pracy a więc płacić nie może ...sąd uznał odwołanie, a fundusz nakazał mi zwracać "nieprawnie" pobrane świadczenia, wiec z 200 zł miesięcznych alimentów, odtrącano mi 60 zł ..... w obu przypadkach sędzią orzekającym wyrok była kobieta :p
@Inkanviel Ciekawe jakim cudem mógł dostać większe alimenty niż wynosi jego wypłata. Nie mógł. A ja też coś napiszę, moja koleżanka jako nastolatka przeżyła rozwód rodziców. Matka zarabiała skromnie, ojciec więcej. Mimo tego jej ojciec się wymigiwał od płacenia, najpierw nie dawał nic później decyzją sądu najmniejsze możliwe. Powinien dawać o wiele więcej, ale namieszał w papierach, że niby taki biedny. Jej matka wyprowadziła się z nią do swojej mamy, gdzie współdzieliły pokój, było ciasno. Za to jej ojciec został w starym mieszkaniu gdzie sprowadził swoją nową "laskę" z córką na którą wydawał mnóstwo pieniędzy. Matka mojej koleżanki nie miała pieniędzy na dobrego adwokata by walczyć o swoje. I to tyle opowieści jak to "facetom niby źle" tak naprawdę jest odwrotnie w większości przypadków.
To zależy jaki dzień ma pani sędzina. Nie wierzycie mi to trudno, ja mam wszystkie papiery i wiem co tam napisali. Zostawił jej mieszkanie i samochód, zabrał tylko swoje ubrania ale zawsze mało,mało.Każdy ma swój przypadek,ja mam taki.
Poczytaj w internecie jakim cudem alimenty większe od zarobku a potem pisz że cuda.
Skoro stać go było na kupno czegokolwiek po rozwodzie to nie ma co aż tak bardzo biadolić :D niektórych facetów szanowne małżonki obskubują jak kuraka do rosołu... :p
Takie rzeczy w Ameryce, nie w Polsce.
ja bym wolal taka chate ciasne wlasne i bez problemow ..
Szacunek dla tej kobiety. Zapłaciłeś jej za reprezentację przed sądem i widocznie wzorowo wypełniła swoje zadanie.
81