@bp2345 bo jak ludzie pytają o jakies proste rzeczy, ostatnio w casto nikt nie wiedział o co mi chodzi i musiałem i zdjęcie pokazywać, co najlepsze 2 fachowców ze swojego działu było przekonanych że to mają tylko 3 przyszedł i powiedział, ze nie mają takiego statywu. Drugi na słowa "znaczniki do połączeń kołkowych" zrobił oczy jak 5 zł i nie wiedział o co mi chodzi. Więc wszystko zależy jak trafisz. Jak trafisz na kumatego a będziesz pytać o coś prostego to ok ale jak potrzebujesz coś specjalnego mniej poszukiwanego to często robią oczy.
@bp2345 I tu się nie mylisz. 8 lat temu pracowałem tam. Castorama różni się tym od wielu sklepów, że tam naprawdę kładą nacisk na to, by pracownicy byli "doradcami" a nie tępymi maszynami do wykładania towarów. Np regularne wizyty przedstawicieli firm sprzętu, który się sprzedawało i tłumaczyli jak chłop krowie na rowie, co jak z czym do czego. Oczywiście gorzej, jak się trafi na świeżaka. Ale podpowiem. Są doradcy handlowi i doradcy techniczni (mają to napisane na identyfikatorach) Ci drudzy, będą wiedzieli zawsze i wszystko, bo pracują tam już po kilka lat i by mieć ten znaczek technicznego, musza wcześniej udowodnić swoje kompetencje.
Najlepiej jak taki klient podchodzi do kasy, i tłumaczy co mu jest potrzebne. chce znać cenę i miejsce w którym owe coś znajdzie. Jeśli wiem to pomogę, jeśli nie dzwonie na dział i wołam pracownika. Niestety w sklepie jest tyle produktów, że nie ma szans spamiętać wszystkich, wtedy klient się wścieka mimo twojej próby pomocy i nazywa Cię tępą szmatą (sytuacja z wczoraj)
Jak mi się tylko stary zepsuje, to jadę do Castoramy po nowy bulbulator obzdryngiwacza z piktafonem czomplera, ale z rozsztrajbowanym dychtrem. Ale pechowo, nigdy nie mają.
Jedno w democie jest nierealne: udało się mu znaleźć pracownika działu. W Castoramie w mojej okolicy jest to sztuka granicząca z cudem, wszyscy chowają się jak mogą,lub udają niezwykle zajętych, a jak jest pracownik wzywany to średni czas pojawianie się 1,5h. Z racji pracy kilka dni spędziłem w tym sklepie i przy okazji to zaobserwowałem.
Najlepsze jest to, że ci ludzie prawie zawsze wiedzą czego ci potrzeba i przy okazji dowiadujesz się jak się ten element nazywa.
@bp2345 bo jak ludzie pytają o jakies proste rzeczy, ostatnio w casto nikt nie wiedział o co mi chodzi i musiałem i zdjęcie pokazywać, co najlepsze 2 fachowców ze swojego działu było przekonanych że to mają tylko 3 przyszedł i powiedział, ze nie mają takiego statywu. Drugi na słowa "znaczniki do połączeń kołkowych" zrobił oczy jak 5 zł i nie wiedział o co mi chodzi. Więc wszystko zależy jak trafisz. Jak trafisz na kumatego a będziesz pytać o coś prostego to ok ale jak potrzebujesz coś specjalnego mniej poszukiwanego to często robią oczy.
@bp2345 I tu się nie mylisz. 8 lat temu pracowałem tam. Castorama różni się tym od wielu sklepów, że tam naprawdę kładą nacisk na to, by pracownicy byli "doradcami" a nie tępymi maszynami do wykładania towarów. Np regularne wizyty przedstawicieli firm sprzętu, który się sprzedawało i tłumaczyli jak chłop krowie na rowie, co jak z czym do czego. Oczywiście gorzej, jak się trafi na świeżaka. Ale podpowiem. Są doradcy handlowi i doradcy techniczni (mają to napisane na identyfikatorach) Ci drudzy, będą wiedzieli zawsze i wszystko, bo pracują tam już po kilka lat i by mieć ten znaczek technicznego, musza wcześniej udowodnić swoje kompetencje.
Czy jesteś 5-letnią dziewczynką?
To nie tak, po prostu geje nie znają się na narzędziach, tak samo jak kobiety... i nic na to nie poradzisz...
Najlepiej jak taki klient podchodzi do kasy, i tłumaczy co mu jest potrzebne. chce znać cenę i miejsce w którym owe coś znajdzie. Jeśli wiem to pomogę, jeśli nie dzwonie na dział i wołam pracownika. Niestety w sklepie jest tyle produktów, że nie ma szans spamiętać wszystkich, wtedy klient się wścieka mimo twojej próby pomocy i nazywa Cię tępą szmatą (sytuacja z wczoraj)
Było mu sprzedać lepę na ryj za to, albo rzucić tą rzeczą w niego.
Trzeba było mu odpowiedzieć "sam sobie szukaj frajerze".
Praca ma to do siebie, że nie bardzo można odpowiadać w ten sposób. Trzeba to po prostu olać i tyle.
"Tam leży" :D
Czyli jesteś na poziomie dziesięcioletniej dziewczynki. Brawo!
Jak mi się tylko stary zepsuje, to jadę do Castoramy po nowy bulbulator obzdryngiwacza z piktafonem czomplera, ale z rozsztrajbowanym dychtrem. Ale pechowo, nigdy nie mają.
Jeśli mają tam wersję z przyczłapą boczną i badonizatorem kalorymetru to kupię na zapas.
Jedno w democie jest nierealne: udało się mu znaleźć pracownika działu. W Castoramie w mojej okolicy jest to sztuka granicząca z cudem, wszyscy chowają się jak mogą,lub udają niezwykle zajętych, a jak jest pracownik wzywany to średni czas pojawianie się 1,5h. Z racji pracy kilka dni spędziłem w tym sklepie i przy okazji to zaobserwowałem.
No i co dostałeś to coś bo mi się też ten od tego zepsuł i poszukuje.
Oczywiście, proszę pana. Proszę mi tylko powiedzieć, czy to coś ma kajlę na iberlaufie.