@corka @corka Dżety, czyli kamyki umieszczone w metalowych koszyczkach z ząbkami trzymającymi je na miejscu :) koraliki są zazwyczaj samoistnie zwisającymi kuleczkami. Nie oburzaj się tak od razu, bo ktoś w internecie użył 'mądrego' słowa.
@lacrimosa1995 To mogę ci opowiedzieć historię mojego życia. Nie cudzego, bo znam kilka niezłych. PRAWDZIWYCH, ale nie mówię wokół o tym, co ktoś mi mówi w ciszy. Tylko po co? Każdy z nas coś przeżył. Każdy ma blizny. jedni na ciele, inni na duszy, a inni i takie i takie. I co? Kierowca ma wstać i zaklaskać? Rektor ma nakazać dawanie mi +5% na kolokwiach? Mam podrywać dziewczyny na litość? Rany, co się stało, to się stało trzeba z tym żyć. Znam ludzi, którzy młodo kogoś stracili. Normalnie się uczyli, normalnie się ubierali. Rany! Dwóch z nich było jednymi z lepszych uczniów w szkole! I wiesz co? Ich możesz podziwiać, bo się nie załamali. A nie wzruszać się, bo ktoś przeżył to samo siadł i się rozpłakał.
Ładna historia.
Choć być może trzeba napisać tak jak Ken Kesey przed Lotem nad kukułczym gniazdem
"I zapewniam was, że wszystko to prawda - nawet jeśli nigdy nie miało miejsca"
Czemu negujecie prawdziwość tej historii? W naszej cebulandii pełnej Januszów z pewnością prędzej wbiją Ci kosę w plecy niż pomogą, ale w innym kraju? I niekoniecznie mam na myśli kraje anglo-języczne, jak wskazywałyby na to nazwiska bohaterów.
Ludzie są różni. Jedni potrzebują impulsu. Inni nie potrzebują niczego. Nie którzy potrafią mimo straty iść dalej, a inni tylko siedzą i płaczą. Tu nie chodzi o to, kto jest silniejszy czy słabszy. Każdy ma inny charakter, który go definiuje. Jedni po stracie matki, dalej brną przez siebie. Starają się iść z uśmiechem. A inni upadają i czekają. Nic w tym złego. Nie każdy jest silny. Nie każdy umie poradzić sobie samemu. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka. Potrzebuje wsparcia, potrzebuje jego bytu aby móc się pozbierać. Nawet ci " Silni" maja kolegów, przyjaciół, którzy pomagają. Rozmawiają. To nie tak, ze oni są silni. nie tak, ze tamci są słabi. Każdy ma drugiego człowieka, który pomaga iść do przodu. Tylko rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak istnieją jeszcze tacy, którzy nie tyle co nie potrzebują drugiej osoby, tylko chcą sami iść. Te osoby są wstanie podnieść się i iść, przysłowiowo zamykając jakąś cześć siebie. Dość przykre, że większość ludzi piszę np. Kierowca autobusu wstał i ... i tak dalej. Większość tych ludzi zazwyczaj miało wsparcie u innych. Tylko nie wielki odsetek z populacji jest stanie samemu podnieść się po jakiejś ciężkiej stracie. Tak więc resumując... Człowiek bez człowieka niewiele jest stanie osiągnąć, nie ma dość siły aby wstać. Są wyjątki, jak zawsze. Ale nawet oni...potrzebują znaku od drugiego człowieka, bowiem nikt nie jest niezłomny. To tyle. Historia może zmyślona, może nie. Ale pokazuje doskonale jedno. Do puki nie dowiesz się co człowiek przeżył, nie możesz mówić, czemu robi to co robi. Bo w wiekszosci przypadków to nie wina osoby a losu. Dziekuje.
historia ta jest piekna choc nie prawdziwa. Napisana zostala w 1976 przez Elizabeth Silance Ballard dla magazynu z zaznaczeniem ze jest to fikcja, chociaz kilka elementow bylo prawdziwych.
Wszytko pięknie fajnie, ale co to są dżety? Nie łatwiej nazwać to koraliki, albo inne kamyki?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2015 o 1:56
Pięknie fajnie? Potem skazali ją na 22 lata więzienia za seks z nieletnim...
@corka @corka Dżety, czyli kamyki umieszczone w metalowych koszyczkach z ząbkami trzymającymi je na miejscu :) koraliki są zazwyczaj samoistnie zwisającymi kuleczkami. Nie oburzaj się tak od razu, bo ktoś w internecie użył 'mądrego' słowa.
Taa, 15 lat trzymała perfumy żeby się na ślub skropić.
@waikiki823 Mój ojciec zmarł 9 lat temu a jakoś tak zachowały mi się po nim jego perfumy. Coś w tym dziwnego?
Dawno się tak nie wzruszyłam przy historii z demotów...
@lacrimosa1995 To mogę ci opowiedzieć historię mojego życia. Nie cudzego, bo znam kilka niezłych. PRAWDZIWYCH, ale nie mówię wokół o tym, co ktoś mi mówi w ciszy. Tylko po co? Każdy z nas coś przeżył. Każdy ma blizny. jedni na ciele, inni na duszy, a inni i takie i takie. I co? Kierowca ma wstać i zaklaskać? Rektor ma nakazać dawanie mi +5% na kolokwiach? Mam podrywać dziewczyny na litość? Rany, co się stało, to się stało trzeba z tym żyć. Znam ludzi, którzy młodo kogoś stracili. Normalnie się uczyli, normalnie się ubierali. Rany! Dwóch z nich było jednymi z lepszych uczniów w szkole! I wiesz co? Ich możesz podziwiać, bo się nie załamali. A nie wzruszać się, bo ktoś przeżył to samo siadł i się rozpłakał.
Ależ wzruszające. I jakie prawdziwe! Niesamowite.
HAHHAHAH TA JASNE!!!
Ładna historia.
Choć być może trzeba napisać tak jak Ken Kesey przed Lotem nad kukułczym gniazdem
"I zapewniam was, że wszystko to prawda - nawet jeśli nigdy nie miało miejsca"
Zapomniałeś o kierowcy autobusu!
Byłem tam i wszystko widziałem.Widziałem też kierowcę autobusu,niestety biedaczkowi musieli potem amputować dłonie - zmaltretował je klaskaniem.
Czemu negujecie prawdziwość tej historii? W naszej cebulandii pełnej Januszów z pewnością prędzej wbiją Ci kosę w plecy niż pomogą, ale w innym kraju? I niekoniecznie mam na myśli kraje anglo-języczne, jak wskazywałyby na to nazwiska bohaterów.
A gdzie kierowca autobusu ?
TL;DR. Piszesz ściany - umrzyj.
Ludzie są różni. Jedni potrzebują impulsu. Inni nie potrzebują niczego. Nie którzy potrafią mimo straty iść dalej, a inni tylko siedzą i płaczą. Tu nie chodzi o to, kto jest silniejszy czy słabszy. Każdy ma inny charakter, który go definiuje. Jedni po stracie matki, dalej brną przez siebie. Starają się iść z uśmiechem. A inni upadają i czekają. Nic w tym złego. Nie każdy jest silny. Nie każdy umie poradzić sobie samemu. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka. Potrzebuje wsparcia, potrzebuje jego bytu aby móc się pozbierać. Nawet ci " Silni" maja kolegów, przyjaciół, którzy pomagają. Rozmawiają. To nie tak, ze oni są silni. nie tak, ze tamci są słabi. Każdy ma drugiego człowieka, który pomaga iść do przodu. Tylko rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak istnieją jeszcze tacy, którzy nie tyle co nie potrzebują drugiej osoby, tylko chcą sami iść. Te osoby są wstanie podnieść się i iść, przysłowiowo zamykając jakąś cześć siebie. Dość przykre, że większość ludzi piszę np. Kierowca autobusu wstał i ... i tak dalej. Większość tych ludzi zazwyczaj miało wsparcie u innych. Tylko nie wielki odsetek z populacji jest stanie samemu podnieść się po jakiejś ciężkiej stracie. Tak więc resumując... Człowiek bez człowieka niewiele jest stanie osiągnąć, nie ma dość siły aby wstać. Są wyjątki, jak zawsze. Ale nawet oni...potrzebują znaku od drugiego człowieka, bowiem nikt nie jest niezłomny. To tyle. Historia może zmyślona, może nie. Ale pokazuje doskonale jedno. Do puki nie dowiesz się co człowiek przeżył, nie możesz mówić, czemu robi to co robi. Bo w wiekszosci przypadków to nie wina osoby a losu. Dziekuje.
historia ta jest piekna choc nie prawdziwa. Napisana zostala w 1976 przez Elizabeth Silance Ballard dla magazynu z zaznaczeniem ze jest to fikcja, chociaz kilka elementow bylo prawdziwych.
gówno pradwa, z perfumy zaczęłyby dawać spirytusem