@hue_hahaha Żyłby. Problem w tym, ze człowiek mdleje w okolicach 42-44 stopni. A im człowiek starszy tym organizm gorzej znosi wysoką temperaturę ciała (tzn. wiem, dziecko beczy, ale sam organizm jest w niezłym stanie). Przy 40 stopniach dorosły człowiek ledwo wie jak się nazywa. O ile wie.
Ja przy temperaturze ponad 38 stopni to dopiero przestaje leczyć "przeziębienie" wódką z pieprzem i postanawiam zasięgnąć porady specjalisty? I chodzi mi tu o prawdziwego lekarza, a nie szwagra z litrem bimbru :D
@beraht hehe Fakt coś w tym jest swego czasu pracowałem w lokalu gastronomocznym o ogromnym natężeniu ludzi , i to przez 5 lat było niepisane przyzwolenie na picie w pracy i fakt faktem przez te 5 lat nawet kataru nie miałem ale co dziennie co najmniej 2-3 kielonki w pracy szły i do tego piwka , a teraz na państwowej posadce ani kropli i średnio dwa , trzy razy na zwolnieniu .
Jak tylko zaczynam się kiepsko czuć, to od razu biorę 100, piję zaraz przed snem i rano najczęściej zostaje mi tylko katar. Te wszystkie ogólnodostępne środki "na grypę" w ogóle na mnie nie działają. Praktykuję to do czasu gdy poszedłem na urodziny z gorączką ponad 39 stopni. Miałem iść tylko życzenia złożyć, wypić kawę i do domu. Oczywiście przedłużyło się trochę :) W pewnym momencie zauważyłem, że z każdą kolejną kolejką czuję się lepiej. Rano wstałem tylko z lekkim katarem :D Na prawdę polecam i nie chodzi tu o sam alkohol, ale o efekty, dodatkowo wódka nie odbija się tak na wątrobie i nerkach jak te wszystkie leki :)
Może coś w tym jest. Mnie nieraz jak zaczyna trząść, kości bolą, wszystko boli, zimno - mierzę temperaturę a tu 37,7. Przy 39 to śpię. Najwidoczniej jest już tak męski organizm skonstruowany. Dodam, że jak byłem dzieckiem to przy 39,6 stopnia latałem jak nakręcony i gorączki nie odczuwałem.
Ale mnie to wqurwia -.- moja żona też tak na mnie narzeka, a jak jestem chory to o nic jej nie proszę. Herbatę czy jakieś lecznicze mikstury sam sobie przyrządzam, o nic nie proszę i nic nie chcę poza świętym spokojem. Pracuję z gorączką 38 stopni a i tak słyszę narzekania. Powstał jakiś taki dziwny stereotyp o jęczącym facecie, a jeszcze naprawdę takiego nie spotkałem -.- Mój ojciec, mój teść, ja zasuwamy(chociaż oni to raczej zasuwali, bo są na tamtym świecie) z gorączką a i tak jęki i marudzenie... A jak moja żona skaleczy się w palec to przez kilka dni jęczy i oczekuje współczucia...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
30 września 2015 o 10:04
@kobodzidzius No moja wina, nikogo innego. Jako okoliczności łagodzące przedstawię fakt, że tej cechy nie wykazywała jako narzeczona... Poza "biedactwem" jak się skaleczy :P tego byłem świadomy
tak jako kontra dla tego głupawego demota przypomnę, że są 4 fazy choroby kobiety: 1) kobieta lekko chora 2) kobieta chora poważnie 3) ciężko chora kobieta 4) wdowa
Mój tata ostatnio jak był chory powiedział mamie, że cytuję - "Strzeli sobie w łeb", a nawet gorączki nie miał tylko katar. Natomiast mama chorując chodziła do pracy przy gospodarstwie, bo ktoś musiał pracować i skończyło się na antybiotyku. Dodam, że mnie nie było w domu, a ugotować ktoś musiał i raczej to nie był mężczyzna.
Czy ja wiem? Wydaje mi się, że kobiety częściej chorują (przynajmniej u mnie w rodzinie), ALE: nawet wtedy normalnie chodzą do pracy/szkoły, po powrocie gotują obiady (może troszkę mniej wykwintne niż zazwyczaj), zajmują się dziećmi - biorą tabletki przeciwbólowe i normalnie żyją. Chyba, że jakieś większe choróbsko, ale to wiadomo... Z kolei mężczyźni chorują mniej, ale jak już zachorują to spisują testamenty przy temperaturze 37*C i od razu biorą zwolnienie z pracy (no bo raz na rok to nic złego). W democie pewnie jest jakieś ziarenko prawdy, ale generalnie to takie żarty. Panowie, trochę dystansu do siebie :)
Przecież napisałam w nawiasie, że to nic złego, więc nie rozumiem, w czym masz problem? Chodziło mi raczej o pokazanie tego, że kobiety zazwyczaj chodzą do pracy takie zasmarkane dopóki tylko mają taką możliwość, mężczyźni natomiast od razu biorą zwolnienie z pracy. Być może dlatego, że nie chcą innych pozarażać, może dlatego, że umierają od gorączki, a może dlatego, że taki mają kaprys. Nie wnikam w to.
ej nie wiem kto wymyślił tę opinie o niby to przewrażliwionych facetach. Jeszcze nigdy na oczy nie widziałem faceta który by tak nad sobą się użalał bo ma 37 czy 38 stopni gorączki. Spotykam raczej kolesi których trzeba siłą do lekarza zaciągać i udowadniać im , że są chorzy. Sam bronię się od łóżka jak mogę. Jak dla mnie ten obrazek jest wyssany z palca.
Ale nie ma na to reguły. Ja raz mając 39 st funkcjonowałam jakoś pomimo że nie najlepiej się czułam - ale funkcjonowałam i obiad zrobiłam. Innym razem przy 38st ledwo mogłam się z łóżka podnieść przy czym nawet gadać nie miałam siły. A gdyby mój facet zachorował i rzeczywiście potrzebowałby jakiejkolwiek pomocy to zrobiłabym to z przyjemnością. :)
ja nie wiem kto wymysla takie glupoty :/ jak mam 37,5 to normalnie funkcjonuje (pewnie jak 99% mezczyzn) klade sie dopiero jak mnie naprawde glowa boli i mi slabo albo zimno. I jak juz leze to sam sie soba przewaznie zajmuje a nie wolam wszystkich robie bog wie co. to chyba jakas feministka pisala ;)
Jesli macie takich chlopow w domu to ... widzialy galy co braly:P Ja jakos jak mam 37,5 to jem lody a jak mam 38 to szykuje sie do pracy.. Demo z cyklu niezadowolona mezatka ktora pewnie ziemniaki gotuje w czajniku. Dziekuje za uwage i powodzenia.... bo moze byc 40 st:p
Czytam te komentarze i tak się zastanawiam, jak to jest, że pod demotywatorami naśmiewającymi się z kobiet (w mniej lub bardziej humorystyczny sposób) wręcz natychmiast pojawiają się... "błyskotliwe" komentarze panów oraz te nawołujące do znalezienie dystansu do siebie samych. Kiedy pojawiają się obrazki o tym, jakie baby są złe i niedobre zaraz znajdzie się grupa przytakujących, równających panie do pustaków i materialistek... oraz, oczywiście, piszących "trochę dystansu do siebie, drogie panie". Ale jak pojawi się humorystyczny demotywator o mężczyznach to "bzdura", "wyssane w palca", "ja to tak nie robię", "łomatkobosko! obrażajo facetów"...
Głupie pier....... Jak wy marudzicie w dzień w dzień, to wtedy jest dobrze.
Ja na studiach szedłem na egzaminy z gorączką ponad 40 :D
to już byś nie żył kolego ;)
@hue_hahaha Żyłby. Problem w tym, ze człowiek mdleje w okolicach 42-44 stopni. A im człowiek starszy tym organizm gorzej znosi wysoką temperaturę ciała (tzn. wiem, dziecko beczy, ale sam organizm jest w niezłym stanie). Przy 40 stopniach dorosły człowiek ledwo wie jak się nazywa. O ile wie.
Ja do pracy chodziłem jak miałem ponad 38 bo na umowie śmieciowej na zwolnieniu nie płacą.
Bo facet tak robi kiedy nie chce mu się do roboty iść.
Ja tylko prawdę napisałem ;-;
Ja przy temperaturze ponad 38 stopni to dopiero przestaje leczyć "przeziębienie" wódką z pieprzem i postanawiam zasięgnąć porady specjalisty? I chodzi mi tu o prawdziwego lekarza, a nie szwagra z litrem bimbru :D
@beraht hehe Fakt coś w tym jest swego czasu pracowałem w lokalu gastronomocznym o ogromnym natężeniu ludzi , i to przez 5 lat było niepisane przyzwolenie na picie w pracy i fakt faktem przez te 5 lat nawet kataru nie miałem ale co dziennie co najmniej 2-3 kielonki w pracy szły i do tego piwka , a teraz na państwowej posadce ani kropli i średnio dwa , trzy razy na zwolnieniu .
Jak tylko zaczynam się kiepsko czuć, to od razu biorę 100, piję zaraz przed snem i rano najczęściej zostaje mi tylko katar. Te wszystkie ogólnodostępne środki "na grypę" w ogóle na mnie nie działają. Praktykuję to do czasu gdy poszedłem na urodziny z gorączką ponad 39 stopni. Miałem iść tylko życzenia złożyć, wypić kawę i do domu. Oczywiście przedłużyło się trochę :) W pewnym momencie zauważyłem, że z każdą kolejną kolejką czuję się lepiej. Rano wstałem tylko z lekkim katarem :D Na prawdę polecam i nie chodzi tu o sam alkohol, ale o efekty, dodatkowo wódka nie odbija się tak na wątrobie i nerkach jak te wszystkie leki :)
@beraht Przy temperaturze ponad 38 stopni można mówić o gorączce. Poniżej jest stan podgorączkowy.
@Er No tak. Wiem o tym i ani razu nie napisałem, że gorączka to 38 stopni :)
Bo faceci to delikatne zwierzęta. Sam też tak mam, wielkie halo! Raz do roku można.
Może coś w tym jest. Mnie nieraz jak zaczyna trząść, kości bolą, wszystko boli, zimno - mierzę temperaturę a tu 37,7. Przy 39 to śpię. Najwidoczniej jest już tak męski organizm skonstruowany. Dodam, że jak byłem dzieckiem to przy 39,6 stopnia latałem jak nakręcony i gorączki nie odczuwałem.
Ta jasne ja jak miałem 39 to do roboty szedłem a moja luba przy 36.8 już jest umierająca
Ubawiłam się :))
Ale mnie to wqurwia -.- moja żona też tak na mnie narzeka, a jak jestem chory to o nic jej nie proszę. Herbatę czy jakieś lecznicze mikstury sam sobie przyrządzam, o nic nie proszę i nic nie chcę poza świętym spokojem. Pracuję z gorączką 38 stopni a i tak słyszę narzekania. Powstał jakiś taki dziwny stereotyp o jęczącym facecie, a jeszcze naprawdę takiego nie spotkałem -.- Mój ojciec, mój teść, ja zasuwamy(chociaż oni to raczej zasuwali, bo są na tamtym świecie) z gorączką a i tak jęki i marudzenie... A jak moja żona skaleczy się w palec to przez kilka dni jęczy i oczekuje współczucia...
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2015 o 10:04
@kobodzidzius No moja wina, nikogo innego. Jako okoliczności łagodzące przedstawię fakt, że tej cechy nie wykazywała jako narzeczona... Poza "biedactwem" jak się skaleczy :P tego byłem świadomy
tak jako kontra dla tego głupawego demota przypomnę, że są 4 fazy choroby kobiety: 1) kobieta lekko chora 2) kobieta chora poważnie 3) ciężko chora kobieta 4) wdowa
Tylko mnie wyganiaja do pracy z 39,7??
Mój tata ostatnio jak był chory powiedział mamie, że cytuję - "Strzeli sobie w łeb", a nawet gorączki nie miał tylko katar. Natomiast mama chorując chodziła do pracy przy gospodarstwie, bo ktoś musiał pracować i skończyło się na antybiotyku. Dodam, że mnie nie było w domu, a ugotować ktoś musiał i raczej to nie był mężczyzna.
zgadzam sie z Panem niżej :D
Bez sensu. Przecież to mężczyźni są bardziej wytrzymali i to kobiety jęczą z bólu przy temperaturze 36,8 stopni Celsjusza!
Ale głupstwo! Powinno być na odwrót ;-) Przecież kobiety jęczą z powodu choroby bardziej niż mężczyźni!
Czy ja wiem? Wydaje mi się, że kobiety częściej chorują (przynajmniej u mnie w rodzinie), ALE: nawet wtedy normalnie chodzą do pracy/szkoły, po powrocie gotują obiady (może troszkę mniej wykwintne niż zazwyczaj), zajmują się dziećmi - biorą tabletki przeciwbólowe i normalnie żyją. Chyba, że jakieś większe choróbsko, ale to wiadomo... Z kolei mężczyźni chorują mniej, ale jak już zachorują to spisują testamenty przy temperaturze 37*C i od razu biorą zwolnienie z pracy (no bo raz na rok to nic złego). W democie pewnie jest jakieś ziarenko prawdy, ale generalnie to takie żarty. Panowie, trochę dystansu do siebie :)
Przecież napisałam w nawiasie, że to nic złego, więc nie rozumiem, w czym masz problem? Chodziło mi raczej o pokazanie tego, że kobiety zazwyczaj chodzą do pracy takie zasmarkane dopóki tylko mają taką możliwość, mężczyźni natomiast od razu biorą zwolnienie z pracy. Być może dlatego, że nie chcą innych pozarażać, może dlatego, że umierają od gorączki, a może dlatego, że taki mają kaprys. Nie wnikam w to.
Drogie panie... z kim Wy się spotykacie...
To nie tak, że każdy facet tak panikuje. Twórczyni tego demota ma faceta pi**e i myśli, że wszyscy są tacy xD
ciekawe, co zrobiłaby "silna" kobieta, która w pracy jako mechanik kilka razy dziennie przycisnęłaby sobie rękę, albo poobdzierała palce
Ja miałem nagrły atak gorączki 40 stopniowej w pracy i zdychałem bo organizm zaczął słabnąć i piec od środka mordorskim ogniem.
Mężczyźni nie chorują, mężczyźni dogorywają.
To prędzej jakąś cipa lub gejopodobny
meska? czy metro?
po czym przychodzi temperatura 40 stopni i można już żyć normalnie :)
śmieszne naprawde
Mężczyzna nigdy nie choruje... mężczyzna walczy o życie...
Bo facet nie choruje. On walczy o życie.
ej nie wiem kto wymyślił tę opinie o niby to przewrażliwionych facetach. Jeszcze nigdy na oczy nie widziałem faceta który by tak nad sobą się użalał bo ma 37 czy 38 stopni gorączki. Spotykam raczej kolesi których trzeba siłą do lekarza zaciągać i udowadniać im , że są chorzy. Sam bronię się od łóżka jak mogę. Jak dla mnie ten obrazek jest wyssany z palca.
Ja z 37,5 chodzę jeszcze spokojnie po mieście/ do szkoły itd wiec nie pierdzielcie mi tu o takich "mężczyznach", a raczej chyba pipach.
nie wiem kto tak goraczke przechodzi. Do 39st to nie goraczka, z taka temperatura mozna spokojnie funkcjonowac i pracowac.
Ale nie ma na to reguły. Ja raz mając 39 st funkcjonowałam jakoś pomimo że nie najlepiej się czułam - ale funkcjonowałam i obiad zrobiłam. Innym razem przy 38st ledwo mogłam się z łóżka podnieść przy czym nawet gadać nie miałam siły. A gdyby mój facet zachorował i rzeczywiście potrzebowałby jakiejkolwiek pomocy to zrobiłabym to z przyjemnością. :)
Widać że posta dodała kobieta która nie rozumie że ężczyzna nie choruje - on walczy o życie.
ja nie wiem kto wymysla takie glupoty :/ jak mam 37,5 to normalnie funkcjonuje (pewnie jak 99% mezczyzn) klade sie dopiero jak mnie naprawde glowa boli i mi slabo albo zimno. I jak juz leze to sam sie soba przewaznie zajmuje a nie wolam wszystkich robie bog wie co. to chyba jakas feministka pisala ;)
A ty jak zachorujesz wymieni cię na inną np. blondynę ,czarną itd.
Jesli macie takich chlopow w domu to ... widzialy galy co braly:P Ja jakos jak mam 37,5 to jem lody a jak mam 38 to szykuje sie do pracy.. Demo z cyklu niezadowolona mezatka ktora pewnie ziemniaki gotuje w czajniku. Dziekuje za uwage i powodzenia.... bo moze byc 40 st:p
Mi się faktycznie zaczęły zwidy robić w 3 dniu 40 stopniowej gorączki, która dała się "zbić" poniżej 40 własnie pod koniec 3 dnia :D
Z cyklu: jak przeżywa gorączke totalna piz**
Kobiety mają co miesiąc wahania temperatury ciała. Mężczyzna dostaje gorączki raz w roku.
Czytam te komentarze i tak się zastanawiam, jak to jest, że pod demotywatorami naśmiewającymi się z kobiet (w mniej lub bardziej humorystyczny sposób) wręcz natychmiast pojawiają się... "błyskotliwe" komentarze panów oraz te nawołujące do znalezienie dystansu do siebie samych. Kiedy pojawiają się obrazki o tym, jakie baby są złe i niedobre zaraz znajdzie się grupa przytakujących, równających panie do pustaków i materialistek... oraz, oczywiście, piszących "trochę dystansu do siebie, drogie panie". Ale jak pojawi się humorystyczny demotywator o mężczyznach to "bzdura", "wyssane w palca", "ja to tak nie robię", "łomatkobosko! obrażajo facetów"...
Jaki to jest bezsens. Ostatnio miałem 39 i poszedłem do pracy i nie płakałem jak dziewczynka, a robiłem swoje. Dodam, że pracuje fizycznie ;)
Bzdury na resorach. Tak robi pipa a nie facet.
Fantastyczny demot pokazujący jak kobiety są nie czułe na prawdziwe cierpienie.