Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
231 242
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Casered
+18 / 22

Dane wydają mi się ciut podkoloryzowane, ale nieważne - gdyby nie fakt, że nauczyciele co roku wymagają kolejnych, "lepszych" podręczników, problemu by nie było. Książki się w zasadzie nie zmieniają, ale co z tego, skoro uczeń MUSI kupić nowe. Jest duży popyt, ceny lecą w górę. A gdyby nauczyciele powiedzieli "można używać książki po starszych rocznikach", to: A) producenci popuściliby ceny, żeby utrzymać swoich dotychczasowych klientów B) uczniowie zwyczajnie skserowaliby / odkupiliby stare podręczniki >Brak przymusu państwowej knagi = profit

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2016 o 18:33

C czarneChmury
+2 / 4

@Casered bo u nas w ogóle podręczniki to niezły biznes, nie wiem jak te do angielskiego, ale np do historii są coraz uboższe, jest coraz mniej informacji, a więcej "obrazków". Moja książka do podstawówki z 6 klasy jest jak dzisiejsza do gimnazjum. Też były kolorowe i śliczne, ale było więcej treści.
A co do książek do angielskiego, dodają płytki dla uczniów, a wystarczy jedna dla nauczyciela. W szkole średniej miałam jedną wielką księgę na 3 lata, nigdy z DWÓCH dodanych płyt nie skorzystałam. Co ciekawe książka do niemieckiego była na zwyczajnym nijakim papierze. Przypuszczam, że nauczyciel coś po prostu dostaje za to, że ciągle zmienia podręczniki, tak jak lekarz za wypisywanie jakiegoś leku

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Shosetsu
+3 / 3

@Moj_Kot_Lubi_Miauczec ''Wydawnictwa co roku zmieniają trochę treść podręczników tak żeby praca na nich była trudna.'' Niekoniecznie. Chodzę do liceum i mam książki po rok starszej siostrze. W tamtym roku książka do niemieckiego była dobra, ale już w tym roku wprowadzili nową i wszyscy ją kupili - oprócz mnie i nauczycielki. Powiedziała, że nie ma zamiaru kupować nowych, skoro w tamtym roku też kupiła. Książki, tak jak mówiłeś, nie różnią się dużo - coś dodane, coś odjęte, ale są o wiele łatwiejsze. W starszej wersji powtórzenia na końcu, luki i itp. trzeba samemu wypełniać; w nowych są podane i trzeba tylko zakreślić. Z angielskim podobnie - nowe książki po 100 zł komplet a wiedzy i informacji nic! Sami nauczyciele klną na wydawnictwa i ich wymysły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Qwertzqwe
+1 / 3

@Socjaldemokrata Akurat w interesie wydawnictw jest żeby rząd "sukcesywnie wprowadzał darmowe podręczniki" ponieważ oznacza to że rząd za te podręczniki bardzo dużo przepłaca. Jest to dokładnie ten sam mechanizm jak z refundacją niektórych leków przez NFZ. Starsi ludzie szli do apteki i się cieszyli że dzięki rządowi płacą np. tylko 1 grosz za dany lek , tylko jakoś nikt nie zauważył że skoro się aptece opłaca tak tanio sprzedawać to oznacza że refundacja była mocno zawyżona czyli rząd z naszych składek przepłacił za te leki . I to za czymś takim wydawnictwa lobują . A ci "neoliberałowie" to są po prostu ludzie którzy wiedzą jak to działa i nie chcą być w ten sposób okradani.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2016 o 14:13

A Adamowitch
-1 / 1

@Socjaldemokrata Szkoda, że mogę cie zminusować tylko jeden raz,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar janota241
+1 / 1

A jakie rzeczy są w tych japońskich podręcznikach :D
Użycie czasownika fuck itp...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lech2
+1 / 1

To trochę jakby zachwalać dobrodziejstwa greckiego socjalu w przeddzień bankructwa. Zadłużenie Japonii sięga 240% PKB. Tylko w zeszłym roku musieli pożyczyć 58% PKB (większość to rolowanie długu -ale jednak robi wrażenie). W ciągłym kryzysie od ponad 20 lat. Ale na tanie podręczniki (najpewniej dotowane przez państwo) ich stać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dwaemu
+1 / 1

@lech2 Japonia ma swoje problemy, nie da się zaprzeczyć i próbować nawet nie będę ale porównywanie jej sytuacji do Grecji to ostre przegięcie. A jeśli w Japonii jest permamentny kryzys to w skali porównawczej w takiej Polsce jest permamentny armagedon.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lech2
0 / 0

@dwaemu mylisz pojęcia. Polska jest coraz bogatsza, Japonia stoi w miejscu lub biednieje. My mamy nadzieje na lepszą przyszłość, oni są coraz mniej pozbawieni złudzeń. I nie ma znaczenia z jakiego poziomu startujesz. Jak będziesz bezdomny i zamieszkasz w lepiance pewnie będziesz szczęśliwszy od gościa, który stracił dużo kasy i musiał się przeprowadzić z pałacu do apartamentu. Na forach widzę, że wielu młodych ludzi zaczęło się porównywać z bogatymi zachodnimi państwami i sami zaczęli się unieszczęśliwiać tworząc sobie wirtualny punkt odniesienia. Moim punktem odniesienia jest PRL albo to co było np 15 lat temu. Jestem super zadowolony z mojej sytuacji ekonomicznej. Nie spodziewałem się, że będzia, aż tak dobrze. Ale jakbym się porównywam z Niemcem- to bym powiedział- no człowiek z moimi umiejętnościami i pracujący tyle co ja zarabia 3x tyle, ma limuzynę, wielki dom, nie ma co z kasą robić. Ale ja biedę klepię. Współczuje młodym, którzy nabrali takiej perspektywy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dwaemu
+1 / 1

@lech2 Polska wyludnia się szybciej niż Japonia. Dzietność w Polsce jest niższa (!) niż w Japonii i jeśli Polska nie starzeje się szybciej niż Japonia to tylko dlatego, że jesteśmy zacofani i nasi seniorzy szybciej i sprawniej przenoszą się na tamten świat. A propos zacofania: Polska w technologicznym rozwoju oraz szeroko pojętej innowacji jest w porównaniu z Japonią na etapie kamienia łupanego. Emigracja młodych z naszego "mamy nadzieję na lepszą przyszłość" wciąż trwa w najlepsze i końca nie widać. A bezrobocie w Japonii wynosi szalone "aż" 3.3%. To tyle z mojej strony porównań. Oczywiście, zawsze możemy powiedzieć że u nas i tak tysiąc razy lepiej niż w Afryce, Ukrainie czy Syrii - i będzie to prawda - ale radzę otworzyć szerzej oczy i popatrzeć dalej niż poza prywatny, super zadowolony, nos. Bo jak tak dalej pójdzie to chciałbym być złym prorokiem, ale obawiam się że Polska dawno zginie podczas gdy Japonia będzie wciąż tkwić w swoim na niebotycznie wysokiej stopie rozwoju, kryzysowym maraźmie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lech2
0 / 0

@dwaemu jest jeden czynnik, którego nie wziąłeś pod uwagę. Japończycy tak panicznie boją się kryzysu, że zapożyczali się na potęgę. Pompowali miliardy aby wyrwać się z "marazmu". na początku kryzysu gdzieś w 93 roku zdaje się mieli dług wynoszący niecałe 50% PKB, w 2000 100% PKB, teraz 240% PKB. Nie można zadłużać się w nieskończoność. Wygląda, że kredytami tylko odwlekali i potęgowali co nieuniknione- głęboką recesję. Niby póki mają drukarnie bankructwo im nie grozi. Ale grozi im recesja połączona z hiperinflacją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bocian82
+1 / 1

przelicz na stawkę pracy za godzine, wtedy wszystko nabierze sensu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kaczorex
+1 / 1

@bocian82 Dokładnie. Podawanie samych cen, bez relacji do dochodów, nie ma żadnej wartości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 2016 o 15:46

Y yourlittlenana
0 / 0

Jeśli chodzi o dochody, to w zeszłym roku w tokijskiej Zarze za 8 godzin pracy tygodniowo, przeciętny pracownik zarabiał około 8 tyś. złotych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jaro_brokula
+1 / 1

A czy nauczyciel w Polsce może wystawić ndst za brak podręcznika?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheNiku
+2 / 2

@jaro_brokula Może...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ziemek99
-3 / 3

Koniec z fragmentacją. Trzeba wprowadzić jedne, OFICJALNE podręczniki w całym kraju.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S skromny
+2 / 2

@ziemek99, żeby były jeszcze droższe ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yourlittlenana
0 / 0

Tak, a książka do japońskiego kupiona w Japonii kosztuje 300 zł plus wysyłka. :D
Płyta koncertowa DVD 280 zł plus wysyłka.
Płyta CD 180 zł plus przesyłka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bajk4
0 / 0

@autora
Nazwę waluty japońskiej w jezyku polskim zaczyna się literą "j"....pisze się jeny....matole.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem