@Hazik Nie chciałbym być leczony przez lekarza, który zamiast się uczyć musiał podawać frytki albo koszulki. Są pewne zawody do których przygotowanie wymaga pełnego poświęcenia. Pracować i studiować to sobie mogą socjologowie i inni parahumaniści co poszli na studia aby sobie dzieciństwo przedłużyć.
powiedz to studentom w USA, którzy w wielu przypadkach muszą pracować żeby opłacić w pełni odpłatne studia, a którzy nie są gorszymi fachowcami od naszych orłów :-)
@~ll podejrzewam, że wynika to z faktu, że tam praca dla studenta jest bardziej wakacyjna czy w McDonald's a i koszty utrzymania są inne. Zaznaczam, że nigdy w USA nie pracowałem, więc nie mówię na podstawie własnych doświadczeń. Jednak sądzę, że studenci poważniejszych, czyli bardziej wymagających, kierunków to pewnie mają wsparcie rodziców. Z tego co się orientuję to w USA system stypendiów wygląda też inaczej.
@Hazik Jeszcze jest coś takiego jak praca w weekendy przygłupy! Niektórzy dzienni nie są "bananową młodzieżą" i muszą czas wolny w weekendy poświęcić na pracę a w tygodniu się uczą.. Inni jeszcze szukają staży w różnych firmach, by po zakończeniu studiów móc zarabiać tyle ile ich koledzy z pewnością nie będą.
@Brzytwa_MD Jak to mawiali nasi dziadkowie "Praca kształtuje charakter" ;) Pozdrawiam i szanuje wszystkich studentów którzy poświęcają czas wolny pracy, gdyż wymaga to naprawdę wielu wyrzeczeń, by móc to razem połączyć
@The__Atheist "Nie chciałbym być leczony przez lekarza, który zamiast się uczyć musiał podawać frytki albo koszulki." Student który pracuje również musiał zdać ten sam egzamin tak samo jak ten co nie pracował, co oznacza, że znalazł równiez czas na naukę. Ten który pracuje teoretycznie ma większe szanse na sukces w życiu wiesz czemu? Ponieważ jest zorganizowany, a bezproduktywne marnowanie czasu u niego nie istnieje. Cały czas działa na pełnych obrotach i jest gotowy zrezygnować z wielu rzeczy by osiągnąć swój cel (dobre stopnie i pieniądze czy nawet awans)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
29 lutego 2016 o 13:43
@The__Atheist Zgoda, tylko kto mi zwróci te wszystkie utracone lata, kiedy to inni bawili się w najlepsze a ja byłem obłożony dorosłym życiem wcześniej od pozostałych? Ktoś powie, że z takim myśleniem na pewno daleko zajadę. Ale czy takie właśnie koleje losu człowieka, nie sprawiają, że staje się zgorzkniały i podły?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 lutego 2016 o 10:57
@MyslPatriotycznaPL powiem Ci kto na pewno nie ma Ci tego zapewnić. Na pewno nie Państwo, bo to nie jest działka Państwa. Takie koleje losów sprawiają, że człowiek staje się socjaluchem z tekstami, że mu się należy bo on biedny i w ogóle. Wykorzystaj to, że masz większe doświadczenie. To nie jest słabość.
@The__Atheist W porządku, nie oczekuję niczego od państwa, szkoda tylko, że oni skutecznie gasi zapędy przedsiębiorczości człowieka. Chyba, że grasz jak oni Ci zagrają, korzystając np z dotacji unijnych, czy możliwości zagranicznej wymiany studenckiej. Zaintrygowałeś mnie tekstem o doświadczeniu i zaprzeczeniu jakoby miałoby być słabością. Rozwiniesz ten temat?
@MyslPatriotycznaPL przeżyłeś już swoje. Więc coś co innego człowieka by załamało Ty dasz radę znieść o wiele lepiej. Pracujesz dłużej, masz większe doświadczenie zawodowe. Wcześniej musiałeś dojrzeć, więc w wieku lat powiedzmy 25 nie popełnisz błędów osób, które dopiero wtedy zaczynają swoją samodzielność. Innymi słowy nie wpakujesz się w kloakę w którą wiele młodych niedoświadczonych osób może wpaść. Wcześniej niż inni zdobywasz doświadczenie życiowe, więc będziesz miał go o wiele więcej niż przeciętna osoba w Twoim wieku. Wykorzystaj to.
Prawda jest taka, że jest sporo ofert pracy, ale skierowanych do studentów studiów zaocznych. Pracodawcy często nie życzą sobie osób na dziennych, co już dość mocno ogranicza ilość ofert pracy. Dodatkowo plany zajęć często pozostawiają wiele do życzenia. Zajęcia nie są uporządkowane jak w liceum, tylko tak jak pasują profesorom, co kończy się tym, że student spędza 10h na uczelni mając w tym czasie 4.5h obowiązkowych zajęć.
Trudno jest podjąć pracę, kiedy zajęcia ma się od 8 do 16-17, a większość firm, w których dostałabym zatrudnienie - pracuje w tych samych godzinach. Z kolei korepetycje, czy też praca na czarno za dużo ci nie dadzą, jeżeli chodzi o rynek pracy.
Byłam na międzywydziałowych studiach, skończyłam dwa kierunki i na ostatnim roku zaczęłam podyplomowe, bo pozwalała na to uczelnia. Godziny zajęć: od 7 rano do 21, oczywiście nie co dzień, taki był rozstrzał w tygodniu. Budynki rozlokowane po całym mieście, na dojazdy między zajęciami brakowało czasu, bo panie w dziekanacie układające plan zajęć nie miały wyobraźni i potrafiły dać nam 5 minut na dojazd z jednego końca miasta na drugi. Trzeba było ostro lawirować i umawiać się z wykładowcami na inne godziny, co oczywiście przesuwało pozostałe zajęcia i robił się z tego kosmiczny bałagan. Kiedy w tygodniu nie było możliwości odbycia zajęć, bo np laboratoria były pozajmowane, plan obejmował sobotę. To wszystko na dziennych magisterskich studiach w czasach, kiedy nie było jeszcze kampusu, a uczelnia posiadała budynki w różnych częściach miasta lub wynajmowała pomieszczenia. Stypendium naukowe 205 zł, pod warunkiem, że ktoś da radę pojawić się na wszystkich zajęciach ;). Oczywiście połowę trzeba było wydać na bilet miesięczny, bo inaczej się nie dało. Teraz konia z rzędem temu, kto zatrudni takiego studenta.
Co ty gadasz,bez stypendium od państwa i drenażu z portfela rodziców te 80% podobno by nawet na studia nie poszło.
@Hazik Nie chciałbym być leczony przez lekarza, który zamiast się uczyć musiał podawać frytki albo koszulki. Są pewne zawody do których przygotowanie wymaga pełnego poświęcenia. Pracować i studiować to sobie mogą socjologowie i inni parahumaniści co poszli na studia aby sobie dzieciństwo przedłużyć.
@The__Atheist
powiedz to studentom w USA, którzy w wielu przypadkach muszą pracować żeby opłacić w pełni odpłatne studia, a którzy nie są gorszymi fachowcami od naszych orłów :-)
@~ll podejrzewam, że wynika to z faktu, że tam praca dla studenta jest bardziej wakacyjna czy w McDonald's a i koszty utrzymania są inne. Zaznaczam, że nigdy w USA nie pracowałem, więc nie mówię na podstawie własnych doświadczeń. Jednak sądzę, że studenci poważniejszych, czyli bardziej wymagających, kierunków to pewnie mają wsparcie rodziców. Z tego co się orientuję to w USA system stypendiów wygląda też inaczej.
@Hazik Jeszcze jest coś takiego jak praca w weekendy przygłupy! Niektórzy dzienni nie są "bananową młodzieżą" i muszą czas wolny w weekendy poświęcić na pracę a w tygodniu się uczą.. Inni jeszcze szukają staży w różnych firmach, by po zakończeniu studiów móc zarabiać tyle ile ich koledzy z pewnością nie będą.
@Brzytwa_MD Jak to mawiali nasi dziadkowie "Praca kształtuje charakter" ;) Pozdrawiam i szanuje wszystkich studentów którzy poświęcają czas wolny pracy, gdyż wymaga to naprawdę wielu wyrzeczeń, by móc to razem połączyć
@The__Atheist "Nie chciałbym być leczony przez lekarza, który zamiast się uczyć musiał podawać frytki albo koszulki." Student który pracuje również musiał zdać ten sam egzamin tak samo jak ten co nie pracował, co oznacza, że znalazł równiez czas na naukę. Ten który pracuje teoretycznie ma większe szanse na sukces w życiu wiesz czemu? Ponieważ jest zorganizowany, a bezproduktywne marnowanie czasu u niego nie istnieje. Cały czas działa na pełnych obrotach i jest gotowy zrezygnować z wielu rzeczy by osiągnąć swój cel (dobre stopnie i pieniądze czy nawet awans)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 lutego 2016 o 13:43
TAK!! Bo firmy wręcz biją sie o studentów! Szczególnie w mniejszych miastach, bo może w Warszawie sytuacja wygląda trochę inaczej
@larkin123 Skoro sytuacja tak wygląda, to po co idą na studia???
@larkin123 -Mi się właśnie wydawało,że najczęściej szukają studentów,bo zus-u nie trzeba płacić...
Każdy woli brać niż dawać ..takie pokolenie...lepiej bajki opowiadać na demotywatorach?
Taki kraj, że przyszłości tu nie ma.
Albo ma kasiastych rodziców, którzy tworzą im sylwetki swagersów i śmietankę życia towarzyskiego.
@MyslPatriotycznaPL więc zamiast patrzeć z zazdrością pracuj tak, abyś to samo mógł zapewnić swoim dzieciom.
@The__Atheist Zgoda, tylko kto mi zwróci te wszystkie utracone lata, kiedy to inni bawili się w najlepsze a ja byłem obłożony dorosłym życiem wcześniej od pozostałych? Ktoś powie, że z takim myśleniem na pewno daleko zajadę. Ale czy takie właśnie koleje losu człowieka, nie sprawiają, że staje się zgorzkniały i podły?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lutego 2016 o 10:57
@MyslPatriotycznaPL powiem Ci kto na pewno nie ma Ci tego zapewnić. Na pewno nie Państwo, bo to nie jest działka Państwa. Takie koleje losów sprawiają, że człowiek staje się socjaluchem z tekstami, że mu się należy bo on biedny i w ogóle. Wykorzystaj to, że masz większe doświadczenie. To nie jest słabość.
@The__Atheist W porządku, nie oczekuję niczego od państwa, szkoda tylko, że oni skutecznie gasi zapędy przedsiębiorczości człowieka. Chyba, że grasz jak oni Ci zagrają, korzystając np z dotacji unijnych, czy możliwości zagranicznej wymiany studenckiej. Zaintrygowałeś mnie tekstem o doświadczeniu i zaprzeczeniu jakoby miałoby być słabością. Rozwiniesz ten temat?
@MyslPatriotycznaPL przeżyłeś już swoje. Więc coś co innego człowieka by załamało Ty dasz radę znieść o wiele lepiej. Pracujesz dłużej, masz większe doświadczenie zawodowe. Wcześniej musiałeś dojrzeć, więc w wieku lat powiedzmy 25 nie popełnisz błędów osób, które dopiero wtedy zaczynają swoją samodzielność. Innymi słowy nie wpakujesz się w kloakę w którą wiele młodych niedoświadczonych osób może wpaść. Wcześniej niż inni zdobywasz doświadczenie życiowe, więc będziesz miał go o wiele więcej niż przeciętna osoba w Twoim wieku. Wykorzystaj to.
Ja nie pracowałam i wierzyłam, że jedynym realnym źródłem dochodów był mój ojciec.
albo się uczą, albo też nie mają gdzie pracować
U mnie na informatyce pracowała co najmniej połowa i to w zawodzie.
Prawda jest taka, że jest sporo ofert pracy, ale skierowanych do studentów studiów zaocznych. Pracodawcy często nie życzą sobie osób na dziennych, co już dość mocno ogranicza ilość ofert pracy. Dodatkowo plany zajęć często pozostawiają wiele do życzenia. Zajęcia nie są uporządkowane jak w liceum, tylko tak jak pasują profesorom, co kończy się tym, że student spędza 10h na uczelni mając w tym czasie 4.5h obowiązkowych zajęć.
Trudno jest podjąć pracę, kiedy zajęcia ma się od 8 do 16-17, a większość firm, w których dostałabym zatrudnienie - pracuje w tych samych godzinach. Z kolei korepetycje, czy też praca na czarno za dużo ci nie dadzą, jeżeli chodzi o rynek pracy.
@Cascabel jest jeszcze praca w weekendy, poza tym studenci szukają często pracy gdzie jest elastyczny grafik.
Albo nie musi pracować w czasie studiów ...
... a może to uczelnia ma zapewnić wykształcenie, a nie utrzymanie?
... a może to od wykształconego zależy, co z tym wykształceniem zrobi?
...albo ma w planach pracę do której nie dopuszczą cię bez magistra.
Byłam na międzywydziałowych studiach, skończyłam dwa kierunki i na ostatnim roku zaczęłam podyplomowe, bo pozwalała na to uczelnia. Godziny zajęć: od 7 rano do 21, oczywiście nie co dzień, taki był rozstrzał w tygodniu. Budynki rozlokowane po całym mieście, na dojazdy między zajęciami brakowało czasu, bo panie w dziekanacie układające plan zajęć nie miały wyobraźni i potrafiły dać nam 5 minut na dojazd z jednego końca miasta na drugi. Trzeba było ostro lawirować i umawiać się z wykładowcami na inne godziny, co oczywiście przesuwało pozostałe zajęcia i robił się z tego kosmiczny bałagan. Kiedy w tygodniu nie było możliwości odbycia zajęć, bo np laboratoria były pozajmowane, plan obejmował sobotę. To wszystko na dziennych magisterskich studiach w czasach, kiedy nie było jeszcze kampusu, a uczelnia posiadała budynki w różnych częściach miasta lub wynajmowała pomieszczenia. Stypendium naukowe 205 zł, pod warunkiem, że ktoś da radę pojawić się na wszystkich zajęciach ;). Oczywiście połowę trzeba było wydać na bilet miesięczny, bo inaczej się nie dało. Teraz konia z rzędem temu, kto zatrudni takiego studenta.