@maszrum101 do kłótni tak, nawet by się mogła obrazić na tydzień, no ale żeby zrywać 7 letnie zaręczyny? No to jest chyba przesada. Ludzie mają niekiedy o wiele gorsze powody, a mimo to zostają razem i są szczęśliwi.
@sila1989 7dmio letni zwiazek, a nie 7dmio letnie narzeczenstwo. Jak ktos sie oswiadcza i przez 7 lat nie jest w stanie doprowadzic do wziecia slubu to tymbardziej jest powod do zerwania zwiazku z czlowiekiem ktory nie wie co to odpowiedzialnosc i nie potrafi jej wziac za swoje zycie, czyny i decyzje.
@AIkanaro ale jak widzisz po tej historyjce nie to było powodem zerwania tylko to że powiedział koledze że jego narzeczona jest gruba. Na prawdę tak by to was ruszyło by odejść od osoby którą kochacie? Wy chyba nie wiecie co to miłość...
@sila1989 A po kiego marnowac zycie z kims kogo byc moze sie kocha, gdy ten ktos nie kocha i nie ma do swojej drugiej polowki ani troche szacunku? Lepiej wg Ciebie skazywac sie na katusze psychiczne, za pewne takze zdrady z laskami z silowni etc tylko dlatego, ze sie kocha? Narysuj sobie kolko i pi*rdolnij sie w czolko...
widzę, że macie doświadczenie w tych sprawach z gimnazjalnych związków... daleko mi do was widzę :P "Katusze psychiczne" bo powiedział koledze że jestem gruba... oj jak ja mało o życiu wiem... przecież mamy XXI w i dziś rozstaje się bo ktoś za mały bukiet wręczył na walentynki, albo nie odpisał "dobranoc" na smsa
Nikt nie zauważył, że facet twierdził, ze obraził dziewczynę "z troski o nią" i "dla jej dobra"? Ludzie! To jest pierwszy sygnał, ze coś jest z gościem nie w porządku i trzeba od niego wiać zanim będzie ślub i dzieci.
@sila1989 Błahy powód? Tu nie chodzi wyłącznie o sam komentarz, ale o całe zdarzenie i podejście niedoszłego męża. Gość w ich domu pochwalił wygląd gospodyni, którą widział pierwszy raz w życiu. Co prawda w prostacki sposób ("laseczka"), ale jednak to był pozytywny komentarz. Narzeczony ani tego nie poparł, ani nie poprosił o mówienie o niej w bardziej kulturalny sposób. NARZECZONY SIĘ JEJ WYPARŁ i wyraził się o niej w sposób jeszcze bardziej prostacki, który trudno nazwać negatywnym komentarzem, bo to zbyt łagodne określenie. Pojechał po niej z grubej rury i zapewne zadziwił tym samego gościa. To twoim zdaniem wyrażanie miłości z jego strony? Kiepski żart? Jego późniejsze usprawiedliwienia są raczej komiczne i niepokojące niż sensowne. To jest tym gorsze, że ten jego kolega był obcą osobą dla tej babki. A jeszcze gorsze jest to, że nie wstydził się tak mówić o swojej kobiecie w ich wspólnym domu; gdy ona była raptem w innym pomieszczeniu. Tamta kobieta napisała, że stara się jeść zdrowo i ma szczupłą sylwetkę mimo braku figury modelki, więc ma pewnie zwyczajne ciało z przeciętną wagą. Jej były narzeczony mógł wpaść w obsesyjną pogoń za perfekcyjnym ciałem (nie on jeden) i nie potrafił zaakceptować tego, że jego wybrance nie potrzeba do szczęścia idealnych mięśni fanki fitnessu albo skrajnej chudości. Nie rozumiem tylko po co oświadczył się kobiecie, która nie spełniała jego oczekiwań. Może liczył na to, że po ślubie ją sobie podporządkuje albo ona będzie zajmować się domem i dziećmi, a on będzie się dalej obracał w ciekawszym dla siebie towarzystwie... kto wie. Bo kto wie do czego on posunąłby się w przyszłości, gdyby ona tolerowała takie komentarze? Jeśli ktoś po 7 latach związku rzuca równie chamskie teksty o swojej już nie dziewczynie, ale narzeczonej, to lepiej zwiewać od niedojrzałego gnoja póki jeszcze można. Nie wiem jak ty, ale ja nie chciałabym się choćby kolegować z człowiekiem, który wyraża się o mnie w taki sposób za moimi plecami, a tym bardziej nie chciałabym wychodzić za mąż za kogoś takiego. Nie potrafiłabym spojrzeć sobie w oczy w lustrze, gdyby miłość nie pozwalałaby mi odejść od kogoś, kto w ogóle mnie nie szanuje. Nie każda miłość jest szczęśliwa i czasem trzeba podejmować bolesne decyzje dla własnego dobra. Ta kobieta postąpiła słusznie. A jej były zawsze może próbować naprawić sytuację i ją odzyskać, jeśli naprawdę mu na niej zależało, ale to już kwestia jego starań i determinacji, a takie sytuacje prędko nie odchodzą w niepamięć. A tak jeszcze na marginesie: ja osobiście jestem chudzielcem i nikomu tego nie polecam. Lepiej (i zdrowiej) jest być w środku BMI, a nawet lepiej być na granicy nadwagi niż niedowagi.
nr 16/22- fajna sprawa krótki urlop dziekański 8-10 tygodni... Ja na studiach zaocznych na Pwr mam 12 zjazdów w semestrze. Opuszczę 10 z 12 i będę miał pretensje, ze do zaliczeń dopuścić nie chcą. Może 3 wykłady zgodzili się zaliczyć, ale jak zaliczyć ćwiczenia/ laboratoria bez obecności na nich? O ile to nie jakieś konfabulacje "internetowych Sienkiewiczów" to gratuluję autorce intelektu.
Niektórzy ludzie (u nas się mówiło, że Ci mądrzejsi, ale jak wiadomo, głównie to byli Ci biedniejsi) byli w stanie dostać się na studia stacjonarne (dzienne). Weź więc to pod uwagę. Na dodatek 8-10 tygodni to 2 miesiące. Jakim więc cudem 2 miesiące z 4 miesięcy to 85%, to ja nie wiem jak Ci ta matematyka wychodzi. Chyba bokiem.
Swoją drogą w takiej sytuacji logicznym byłoby NAJPIERW podejść do wykładowców i uprzedzić i zapytać czy będzie problem z zaliczeniem przedmiotu. Bo postępując tokiem rozumowania autora tego posta - biorę roczny urlop dziekański po 1 roku i po tym roku powinnam wrócić na 3 rok, a nie na drugi?
"...Popartej argumentami przez kolegę - studenta prawa..." Przywykłem do tego, że studenci prawa chwalą sie ich kierunkiem, ale żeby już ich znajomi to robili, to mała przesada.
@SzaryKomentator patologia.
Hahahah "gdzie mi srasz tym psem" i humor poprawiony do końca dnia ;)
Planujesz z kimś ślub, ta osoba mówi, że jesteś gruba, uderzasz w twarz i po 7 latach odchodzisz. Nieźle.
No nie? Tępa dzida... 7 lat, jeden negatywny komentarz i z tak błahego powodu się rozstawać.
@maszrum101 do kłótni tak, nawet by się mogła obrazić na tydzień, no ale żeby zrywać 7 letnie zaręczyny? No to jest chyba przesada. Ludzie mają niekiedy o wiele gorsze powody, a mimo to zostają razem i są szczęśliwi.
@sila1989 7dmio letni zwiazek, a nie 7dmio letnie narzeczenstwo. Jak ktos sie oswiadcza i przez 7 lat nie jest w stanie doprowadzic do wziecia slubu to tymbardziej jest powod do zerwania zwiazku z czlowiekiem ktory nie wie co to odpowiedzialnosc i nie potrafi jej wziac za swoje zycie, czyny i decyzje.
@AIkanaro ale jak widzisz po tej historyjce nie to było powodem zerwania tylko to że powiedział koledze że jego narzeczona jest gruba. Na prawdę tak by to was ruszyło by odejść od osoby którą kochacie? Wy chyba nie wiecie co to miłość...
@sila1989 A po kiego marnowac zycie z kims kogo byc moze sie kocha, gdy ten ktos nie kocha i nie ma do swojej drugiej polowki ani troche szacunku? Lepiej wg Ciebie skazywac sie na katusze psychiczne, za pewne takze zdrady z laskami z silowni etc tylko dlatego, ze sie kocha? Narysuj sobie kolko i pi*rdolnij sie w czolko...
widzę, że macie doświadczenie w tych sprawach z gimnazjalnych związków... daleko mi do was widzę :P "Katusze psychiczne" bo powiedział koledze że jestem gruba... oj jak ja mało o życiu wiem... przecież mamy XXI w i dziś rozstaje się bo ktoś za mały bukiet wręczył na walentynki, albo nie odpisał "dobranoc" na smsa
Nikt nie zauważył, że facet twierdził, ze obraził dziewczynę "z troski o nią" i "dla jej dobra"? Ludzie! To jest pierwszy sygnał, ze coś jest z gościem nie w porządku i trzeba od niego wiać zanim będzie ślub i dzieci.
@sila1989 Błahy powód? Tu nie chodzi wyłącznie o sam komentarz, ale o całe zdarzenie i podejście niedoszłego męża. Gość w ich domu pochwalił wygląd gospodyni, którą widział pierwszy raz w życiu. Co prawda w prostacki sposób ("laseczka"), ale jednak to był pozytywny komentarz. Narzeczony ani tego nie poparł, ani nie poprosił o mówienie o niej w bardziej kulturalny sposób. NARZECZONY SIĘ JEJ WYPARŁ i wyraził się o niej w sposób jeszcze bardziej prostacki, który trudno nazwać negatywnym komentarzem, bo to zbyt łagodne określenie. Pojechał po niej z grubej rury i zapewne zadziwił tym samego gościa. To twoim zdaniem wyrażanie miłości z jego strony? Kiepski żart? Jego późniejsze usprawiedliwienia są raczej komiczne i niepokojące niż sensowne. To jest tym gorsze, że ten jego kolega był obcą osobą dla tej babki. A jeszcze gorsze jest to, że nie wstydził się tak mówić o swojej kobiecie w ich wspólnym domu; gdy ona była raptem w innym pomieszczeniu. Tamta kobieta napisała, że stara się jeść zdrowo i ma szczupłą sylwetkę mimo braku figury modelki, więc ma pewnie zwyczajne ciało z przeciętną wagą. Jej były narzeczony mógł wpaść w obsesyjną pogoń za perfekcyjnym ciałem (nie on jeden) i nie potrafił zaakceptować tego, że jego wybrance nie potrzeba do szczęścia idealnych mięśni fanki fitnessu albo skrajnej chudości. Nie rozumiem tylko po co oświadczył się kobiecie, która nie spełniała jego oczekiwań. Może liczył na to, że po ślubie ją sobie podporządkuje albo ona będzie zajmować się domem i dziećmi, a on będzie się dalej obracał w ciekawszym dla siebie towarzystwie... kto wie. Bo kto wie do czego on posunąłby się w przyszłości, gdyby ona tolerowała takie komentarze? Jeśli ktoś po 7 latach związku rzuca równie chamskie teksty o swojej już nie dziewczynie, ale narzeczonej, to lepiej zwiewać od niedojrzałego gnoja póki jeszcze można. Nie wiem jak ty, ale ja nie chciałabym się choćby kolegować z człowiekiem, który wyraża się o mnie w taki sposób za moimi plecami, a tym bardziej nie chciałabym wychodzić za mąż za kogoś takiego. Nie potrafiłabym spojrzeć sobie w oczy w lustrze, gdyby miłość nie pozwalałaby mi odejść od kogoś, kto w ogóle mnie nie szanuje. Nie każda miłość jest szczęśliwa i czasem trzeba podejmować bolesne decyzje dla własnego dobra. Ta kobieta postąpiła słusznie. A jej były zawsze może próbować naprawić sytuację i ją odzyskać, jeśli naprawdę mu na niej zależało, ale to już kwestia jego starań i determinacji, a takie sytuacje prędko nie odchodzą w niepamięć. A tak jeszcze na marginesie: ja osobiście jestem chudzielcem i nikomu tego nie polecam. Lepiej (i zdrowiej) jest być w środku BMI, a nawet lepiej być na granicy nadwagi niż niedowagi.
a rodzicom zabiera się dzieci tylko dlatego, że są biedni... patologia
nr 16/22- fajna sprawa krótki urlop dziekański 8-10 tygodni... Ja na studiach zaocznych na Pwr mam 12 zjazdów w semestrze. Opuszczę 10 z 12 i będę miał pretensje, ze do zaliczeń dopuścić nie chcą. Może 3 wykłady zgodzili się zaliczyć, ale jak zaliczyć ćwiczenia/ laboratoria bez obecności na nich? O ile to nie jakieś konfabulacje "internetowych Sienkiewiczów" to gratuluję autorce intelektu.
A skad pomysl ze chodzi o studia zaoczne? Nie przyszlo Ci do glowy ze moglo chodzic o dzienne?
To opuść analogicznie na dziennych ok 85% czasu trwania semestru i mniej pretensje, że do zaliczeń nie chcą Cię dopuścić...
Niektórzy ludzie (u nas się mówiło, że Ci mądrzejsi, ale jak wiadomo, głównie to byli Ci biedniejsi) byli w stanie dostać się na studia stacjonarne (dzienne). Weź więc to pod uwagę. Na dodatek 8-10 tygodni to 2 miesiące. Jakim więc cudem 2 miesiące z 4 miesięcy to 85%, to ja nie wiem jak Ci ta matematyka wychodzi. Chyba bokiem.
Swoją drogą w takiej sytuacji logicznym byłoby NAJPIERW podejść do wykładowców i uprzedzić i zapytać czy będzie problem z zaliczeniem przedmiotu. Bo postępując tokiem rozumowania autora tego posta - biorę roczny urlop dziekański po 1 roku i po tym roku powinnam wrócić na 3 rok, a nie na drugi?
K...wa mać ja polski znać :D
Najlepsze oatatnie
Ku**a mać - i wszystko jasne ;).
Ostatnie najlepsze.
"...Popartej argumentami przez kolegę - studenta prawa..." Przywykłem do tego, że studenci prawa chwalą sie ich kierunkiem, ale żeby już ich znajomi to robili, to mała przesada.
Starsze małżeństwo pod pięćdziesiątkę?
@Acetylocholina dokładnie to samo pomyślałam :) chyba pisało to dziecko z gimnazjum, jeśli myśli że ludzie przed 50-tką to staruszki.