@daro97 urząd pracy istnieje tylko po to aby pomóc w szukaniu pracy dla osób bezrobotnych, tyle mówi teoria, a praktyka wygląda tak: "jak chcesz pracę to znajdź ją sam, trolololo, pozdro - urzędnik". Więc co uzasadnia istnienie takich miejsc po za stworzeniem miejsc pracy dla pociotków prezesów i polityków? Nie mówię, że nie ma tam kompetentnych urzędników, ale skoro mają kwalifikacje to mogliby pracować w prywatnych pośredniakach lub w innych urzędach, gdzie skróciliby kolejki. A tak to ani owca cała ani wilk syty bo co roku przybywa urzędasów.
Urząd Pracy jest po to aby dawać ubezpieczenie. Tylko i wyłącznie. No ok, parę lat temu nawet zaprosili mnie na rozmowę dot, stażu. Chcieli mnie wcisnąć jako pomoc kuchenna w szpitalu w kuchni. Mimo,że korona by mi z głowy nie spadła, nie zgodziłam się, ponieważ chciałam się kształcić w moim wyuczonym zawodzie ( dietetyk). Pani była oburzona, bo "specjalnie dla mnie trzymali to miejsce" i " w końcu to podobne zawody". Ciesze się, że nie muszę korzystać z tej instytucji.
Dane mi było jakiś czas być zarejestrowana tam. O której bym nie pojechała to zawsze przerwa. Nigdy nic nie zaproponowali, "proszę szukać na własną rękę". A jak coś znalazłam, sama to kobieta koniecznie kazała przyjechać "bo nie wyrejestruja" (a wcześniej za każdym razem mówiła ze wystarczy telefon). Nie pojechałam, po tygodniu przyszło pismo, że zostałam wyrejestrowana. Czyli jednak da się.
Sam pracowałem w PUP-ie i przez kilka lat szukałem pracy, równocześnie studiując, na szczęście pracę znalazłem, PUP to dno i większość tam pracujących to jakaś masakra, intelektualnie porażeni prądem WN
Ujął bym to inaczej - nieudacznicy życiowi, którym robotę załatwił komunistyczny pociot biorą pod but ludzi, którzy chcą znaleźć uczciwą pracę. Poza tym demot dobry
Po stażu w PUP wiem jedno: 1 na 100 przychodzi tam po pracę. Reszta jest wręcz oburzona, że im się proponuje pójście do pracy, a dostając ofertę potrafią zrobić taką awanturę, że w zasadzie powinno się wzywać policję. 90% pracowników tego urzędu było w nim zarejestrowanych przed podjęciem pracy...
@BlackOrchid Widziałeś oferty pracy w UP? 99% z nich to oferty jawnego niewolnictwa. Ostatnio widziałem ofertę na spawacza, z kwalifikacjami. Za 3.500 brutto. Szkoda tylko, że kwalifikowany spawacz bez żadnego problemu znajdzie robotę za przynajmniej 5.000 brutto, a jak trochę pochodzi to nawet za 7-8k brutto.
@Painkiler1 Oczywiście, że widziałam i jak słusznie zauważyłeś osoba, która chce znaleźć prace znajdzie ją bez problemu i to z większymi zarobkami, a ja piszę o ludziach, którzy nie przyjmą żadnej oferty "bo nie będzie pracował za najniższą krajową bo z MOPS'u dostanie więcej..." Należy jeszcze pamiętać, że osoby zarejestrowane w Urzędzie Pracy mają opłacane ubezpieczenie zdrowotne, które w innym wypadku musiałyby opłacać same. Nie twierdzę, że wszystko jest wspaniałe, niektóre oferty nawet pracownicy uważają za co najmniej śmieszne, ale tak niestety jest skonstruowane prawo i choćby nawet pracownik chciał coś zmienić nie zawsze może.
piękne :-)
Jak sama nazwa wskazuje, Urząd Pracy jest po to, żeby pracujący tam ludzie mieli pracę.
@Painkiler1 tylko że oni tam nie pracują :D
Byłeś tam? Ja znam człowieka, który był. Nawiasem w kolejce był jedynym szukającym pracy.
Szpital: Ludzie którzy nie mieli amputowanych rąk, amputują w/w innym.
@daro97 tak bo szpitale istnieją tylko po to aby amputować ręce. Nie wiem czy nie rozumiesz demota czy chcesz być błyskotliwy, ale i tak fail i tak.
Ok ludzie którzy nie mieli raka, leczą raka innym. Ludzie którzy przeszczepiają organy, nigdy nie mieli przeszczepianych organów.
@Failujesz szpitale istnieją TYLKO po to aby amputować ? Yyy raczej nie ???
@daro97 urząd pracy istnieje tylko po to aby pomóc w szukaniu pracy dla osób bezrobotnych, tyle mówi teoria, a praktyka wygląda tak: "jak chcesz pracę to znajdź ją sam, trolololo, pozdro - urzędnik". Więc co uzasadnia istnienie takich miejsc po za stworzeniem miejsc pracy dla pociotków prezesów i polityków? Nie mówię, że nie ma tam kompetentnych urzędników, ale skoro mają kwalifikacje to mogliby pracować w prywatnych pośredniakach lub w innych urzędach, gdzie skróciliby kolejki. A tak to ani owca cała ani wilk syty bo co roku przybywa urzędasów.
Dziwne, żeby szukać pracy uczyli ludzie, którzy nie umieją jej znaleźć.
Coś dzisiaj skrócone lekcje w podstawówce autorze demota?
Urząd Pracy jest po to aby dawać ubezpieczenie. Tylko i wyłącznie. No ok, parę lat temu nawet zaprosili mnie na rozmowę dot, stażu. Chcieli mnie wcisnąć jako pomoc kuchenna w szpitalu w kuchni. Mimo,że korona by mi z głowy nie spadła, nie zgodziłam się, ponieważ chciałam się kształcić w moim wyuczonym zawodzie ( dietetyk). Pani była oburzona, bo "specjalnie dla mnie trzymali to miejsce" i " w końcu to podobne zawody". Ciesze się, że nie muszę korzystać z tej instytucji.
Dane mi było jakiś czas być zarejestrowana tam. O której bym nie pojechała to zawsze przerwa. Nigdy nic nie zaproponowali, "proszę szukać na własną rękę". A jak coś znalazłam, sama to kobieta koniecznie kazała przyjechać "bo nie wyrejestruja" (a wcześniej za każdym razem mówiła ze wystarczy telefon). Nie pojechałam, po tygodniu przyszło pismo, że zostałam wyrejestrowana. Czyli jednak da się.
Szara rzeczywistość środkowej Europy...
Sam pracowałem w PUP-ie i przez kilka lat szukałem pracy, równocześnie studiując, na szczęście pracę znalazłem, PUP to dno i większość tam pracujących to jakaś masakra, intelektualnie porażeni prądem WN
A skąd autor wie kto w życiu szukał pracy czy nie ? Mówiąc o osobach, których się nie zna. Szczyt hipokryzji...
to może niech bezrobotni będą mówić bezrobotnym jak nie być bezrobotnym.
Ujął bym to inaczej - nieudacznicy życiowi, którym robotę załatwił komunistyczny pociot biorą pod but ludzi, którzy chcą znaleźć uczciwą pracę. Poza tym demot dobry
Po stażu w PUP wiem jedno: 1 na 100 przychodzi tam po pracę. Reszta jest wręcz oburzona, że im się proponuje pójście do pracy, a dostając ofertę potrafią zrobić taką awanturę, że w zasadzie powinno się wzywać policję. 90% pracowników tego urzędu było w nim zarejestrowanych przed podjęciem pracy...
@BlackOrchid Widziałeś oferty pracy w UP? 99% z nich to oferty jawnego niewolnictwa. Ostatnio widziałem ofertę na spawacza, z kwalifikacjami. Za 3.500 brutto. Szkoda tylko, że kwalifikowany spawacz bez żadnego problemu znajdzie robotę za przynajmniej 5.000 brutto, a jak trochę pochodzi to nawet za 7-8k brutto.
@Painkiler1 Oczywiście, że widziałam i jak słusznie zauważyłeś osoba, która chce znaleźć prace znajdzie ją bez problemu i to z większymi zarobkami, a ja piszę o ludziach, którzy nie przyjmą żadnej oferty "bo nie będzie pracował za najniższą krajową bo z MOPS'u dostanie więcej..." Należy jeszcze pamiętać, że osoby zarejestrowane w Urzędzie Pracy mają opłacane ubezpieczenie zdrowotne, które w innym wypadku musiałyby opłacać same. Nie twierdzę, że wszystko jest wspaniałe, niektóre oferty nawet pracownicy uważają za co najmniej śmieszne, ale tak niestety jest skonstruowane prawo i choćby nawet pracownik chciał coś zmienić nie zawsze może.
Urząd Pracy w Kraśniku i wszystko jasne, tam nie ma nic