Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
333 345
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
D daclaw
+16 / 20

WF w szkole zrobił mi krzywdę. Już na zawsze zostaną mi w pamięci: męska "szatnia" w piwnicy, gdzie waliło gorzej niż w oczyszczalni ścieków, zap&ździałe materace, przepocone stroje z poliestru, capiące buciory i wszechobecny kurz, tworzący specyficzną mieszaninę zapachową (i specyficzną breję) w połączeniu z pastą do podłóg. Już chyba zawsze hasła takie jak sport, trening i każda rzecz z tego spektrum, będą we mnie budzić takie skojarzenia. Jeśli to nadal tak wygląda (względnie nadal polega na kopaniu szmaty na betonie), to ja się dzieciakom nie dziwię. Jak się wymaga zaangażowania, to wypadałoby stworzyć elementarne warunki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kuba007x
+6 / 6

@daclaw Nie wspominając o czynie podchodzącym pod zbrodnie wojenną czyt brak pryszniców po WF

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+2 / 4

@kuba007x "Za moich czasów" obowiązywał jeszcze ciekawszy klimat - zakładanie stroju na WF pod zwykłe ubranie. Żeby nie zapomnieć i żeby ułatwić proces przebierania w tym chlewie, pardą, szatni. To dopiero było higieniczne i, w ogóle, komfortowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kuba007x
+1 / 1

@daclaw Mimo wszystko dalej nie mogę się nadziwić jak przez tyle lat NIKT nie wpadł na to, że uczniowie (zwłaszcza ci którzy mają gorszą kondycje) mogą się po WF spocić. I naprawdę nie wiem jak przez tyle lat NIKT nie wpadł na to, że potrzeba wtedy tak elementarnej rzeczy jak woda! Zwłaszcza w okresie dojrzewania kiedy higiena jest bardzo ważna, a raczej spocone ciało które zaraz musi iść siedzieć w dusznej sali komfortowo się nie czuje. Ja się wcale nie dziwię, że wielu nie chce ćwiczyć organizacja jest po prostu fatalna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 2

@daclaw @kuba007x chyba żartujesz! U mnie w gimnazjum prysznice w szatniach stały, ale nikt z nich nie korzystał. W trakcie mojej 3letniej bytności tam, na jednym roku miałam wf pierwszy, a jednym w środku, a na jednym ostatni - nie pamietam jak na którym roku (w liceum chyba przez 3 lata pierwszy, ale pryszniców tam brak). Nikt pryszniców nie używał, bo jak? Były to zwykłe kabiny bez zasłonek (3 ściany i dziura), a ja tyłkiem za nic bym nie miała zamiaru świecić przed koleżankami. Do tego nauczyciel wypuszczał równo z dzwonkiem, więc było mało czasu na przebranie się, względne ogarnięcie i dotarcie do innej sali, a co dopiero mówić o prysznicu...A nawet po ostatnim wfie na to czasu nie było, bo autobusy czekały na odwiezienie uczniów do domu. Więc najlepszym wyjściem były chusteczki nawilżające. A mimo wszystko wfy lubiłam, zwłaszcza kiedy graliśmy w siatkówkę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kuba007x
-1 / 1

@maggdalena18 Jeśli myślisz, że nie korzystają, bo nie chcą to jesteś w błędzie. Wielu by chciało, ale po pierwsze nie ma czasu, szkoła nie otwiera.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+1 / 1

@kuba007x a gdzie ja napisałam, że ludzie nie chcą brac pryszniców? Mój post głównie opierał się na tym, że nie ma MOŻLIWOŚCI lub CZASU. Ty napisałeś, że nie ma pryszniców po WFie, więc ja napisałam, dlaczego ludzie ich nie biorą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~dżystyabrealka
+13 / 17

WF jest zbędny. Jeżeli ktoś nie lubi sportu, to i tak nie będzie go uprawiał, przymus nic tutaj nie da. Jeżeli lubi, to znajdzie czas po zajęciach. Ja zawsze miałem zwolnienie z WFu pomimo, że już wtedy miałem 4x w tyg siłownię i 2x sztuki walki, dietę i byłem w lepszej kondycji, niż nauczyciele (których szczytem sprawności jest rzucenie piłki i pójście na kawę). Musiałem kłamać w żywe oczy, żeby się uwolnić z tego cyrku i zrobiłbym to jeszcze raz, gdybym musiał. Większość obrońców WFu w szkole nie ma pojęcia, jak w rzeczywistości wygląda, a wiedzę czerpią z mediów i wypowiedzi polityków. WF o 8, zajęcia do 15, brak możliwości wykąpania się, bo prysznic wygląda jak w Czarnobylu. Piłka nożna przez cały rok, wyśmiewający nauczyciele i traktowanie uczniów jak kalekich idiotów. To jest polski system edukacji i sram na niego z całego serca. PS. Raz spotkałem nauczyciela z WFu na siłowni kilka dni przed maturą. Jego mina - bezcenna :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Slawoldinho
-1 / 3

Można też powiedzieć, że jak ktoś nie lubi matematyki albo polskiego to nie będzie się go uczył, a jeśli lubi to i poza szkołą będzie się go uczył. Ja też miałem kiedyś w-f, który bywał zimą na dworze albo nawet na szkolnych korytarzach ale nie robiłem z siebie księcia, któremu ciągle coś nie pasuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar avantt_
+4 / 4

Niestety to prawda. Też całą moją edukację miałam problem z lekcjami wfu. Nie jestem sportowcem i te lekcje tylko pogłębiały we mnie nienawiść do aktywności fizycznej, a przecież z założenia powinny działać dokładnie odwrotnie. W podstawówce przed każdym wfem płakałam w obawie że nauczyciel każe mi zrobić coś czego nie dam rady i grupa będzie się że mnie nabijac. Później zaczęło się uciekanie, niedyspozycje, braki strojów i generalnie kombinowanie na wszystkie możliwe sposoby. A wszystko to tylko po to żeby uniknąć upokorzenia. Tak naprawdę dopiero gdzieś w połowie liceum zaczęłam czerpać z aktywności jakąś przyjemność, bo zrozumiałam że mogę robić to dla siebie, swojego wyglądu i samopoczucia, a nie na ocenę. Wfu nienawidziłam do końca szkoły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+7 / 7

@Slawoldinho WF, w odróżnieniu od matematyki, niczego nie uczy. Leniwe kopanie gały przez 45 minut niczego nie uczy, bo nawet nie omawia się, przy okazji, zasad tego sportu. A jak już zechce się nauczycielowi wyleźć z kantorka, to robione są kretyństwa, typu rzut piłką lekarską za siebie. Co to w ogóle jest za wymysł i gdzie, poza WF-em występuje? Jazda na rolkach, wrotkach, akrobacje na deskorolce czy rowerze, wspinaczka, szermierka - to by można ćwiczyć, ku uciesze dzieciaków. Ale gdzie tam...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheNiku
+2 / 2

@Slawoldinho Matematyka czy polski to jednak ważne przedmioty. Wf to zwykle ganianie za piłką i to zwykle w nieprzyjemnej atmosferze (wf sprawił, że na samo słowo "sport" robiło mi się niedobrze). Z matematyki i polskiego trzeba zdać maturę. Nawet jeśli ktoś nie znosi literatury i chce iść na studia techniczne, musi mieć 30% z polskiego i to nie jest chyba nic dziwnego, bo podstawową wiedzę ze szkoły trzeba wynieść. Wf natomiast to często zwykłe marnowanie czasu. Najgorzej, gdy nauczycielom strzeli do głowy genialny pomysł zmęczenia uczniów. Po 40 minutach biegania w słońcu człowiek jest nieżywy i mokry, pryszniców nie ma, czasu na odpoczynek nie ma, a tu trzeba iść na kolejną lekcję i napisać sprawdzian, który być może jest dla nas ważny. Koncentracja pada na pół dnia, szczególnie u ludzi, którzy kondycji nie mają, a tu trzeba żyć. Dodajmy, że nie każdy uprawia sport, a od uczniów na wf oczekuje się sprawności sportowców. Nigdy nie uprawiałam żadnych sportów regularnie (mimo iż np. lubię czasem popływać czy iść na rower/rolki) i całe gimnazjum mimo ćwiczenia na każdym wf, usilnych starań, mierzenia się z każdym zadaniem wciąż byłam wyśmiewana i kończyłam z tróją na semestr. Skoro to przedmiot szkolny to powinien być do opanowania w szkole, a nie wymagać kondycji osoby regularnie biegającej. A nawet jeśli już wymagamy dużo to nigdy, naprawdę nigdy, żaden nauczyciel nie wyśmiał mnie za to, że przykładowo nie potrafiłam obliczyć zadania na matmie. Na wf słuchałam regularnie kpin pod swoim adresem (sytuacja na szczęście w szkole sredniej się zmieniła). Ot subtelna różnica między normalną lekcją a tą komedią zwaną wychowaniem fizycznym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lukamaniak
0 / 0

Rozumiem cię avvant
W podstawówce znienawidziłem wf ze względu na powtarzanię tego samego w kółko siatkówka,noga,zbijak, a ze względu że nie byłem jakiś wysoki nie nawidziłem siatkówki i chciałem uniknąć kompromitacji :(.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Zirytowanaa
+1 / 1

Pieknie ładnie. Jedyny powód, dlaczego omijam WF? NUDA. Od gimnazjum do końca szkoły gramy tylko w siatkówkę. Jak mam ćwiczyć, to robię to w domu, porządnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem