@sfzgkkp Czasem na szersze zainteresowanie czas kradła szkoła i nauka. Wszystko było w rękach nauczyciela i 20 zadań z każdego przedmiotu zadanych "do domu".
@t1ger jakby wszyscy pracowali na lekcjach zamiast: grać na tel. gadać, oglądać filmiki, spać, jeść ...itp. to nauczyciele nie musieliby zadawać 20 zadań do domu z każdej lekcji ...
@sfzgkkp Mi też było wtedy przykro bo nie było czasu na życie prywatne :/ EDIT: @kriseq - to było w czasach, gdy Nokia z antenką była szczytem marzeń :) Żadna wymówka dla nauczyciela. Wszystko było w rękach nauczyciela, trafiłem na bardzo nieogarniętą grupę (z kilkoma wyjątkami).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 kwietnia 2016 o 10:04
@kriseq1970
No tak, bo jak ktoś trafi na klasę pełną idiotów to ma wpływ na to, czy na lekcji jego koledzy i koleżanki słuchają, robią ćwiczenia i robią notatki , czy gadają, siedzą na facebooku i śpią.
@sfzgkkp Autor demota de facto publicznie przyznaje, że cierpi na umiarkowane upośledzenie umysłowe (lub skrajne lenistwo). OK. Ale ta ocena 802/904 coś dość niepokojącego przekazuje o reszcie użytkowników.
@sfzgkkp TYpowy kujon. Ale pogratulowac pamięci. Ja jestem umysłem ścisłym i znam może kilka prostych wzorów, reszte potrafię sobie przypomnieć przy konkretnym zadaniu. Ale ja nie uczę się na pamięc.
@t1ger Nie szukaj usprawiedliwień. Jakby nikt nie pisał ściąg. Na studiach matematycznych, technicznych itp często nie wymaga się by studenci znali wzory, nawet na matematyce, studenci moga miec podane wzory a mimo to nie zawsze potrafia rozwiązac zadanie. Przynajmniej w tym przedmiocie liczy się kreatywność.
@sfzgkkp Zgadzam się z komentem. Co prawd aja należę do tych co to uczyli się tego co chcieli i jakoś nie mam problemów z CV, PITem albo innymi typowymi rzeczami. Jak chciałem wiedzieć to się uczyłem i czytałem. A taka taka typowa 'gimbaza' to zakłada, że po kurcie malowania jest się malażem a po kursie na prawo jazdy jest się kierowcą :P DZIECIAKI, CHECIE COŚ UMIEĆ? TO SIĘ UCZCIE.... SZKOŁA WPAJA PODSTAWOWY, NIEZBĘDNY ZAKRES. RESZTA LEŻY W WASZYCH RĘKACH. WYMÓWKI W STYLU "BO NAUCZYCIEL BYŁ ZŁY" RACZEJ WYSZŁY Z MODY. MASZ INTERNET I DOSTĘP DO WSZELAKIEJ WIEDZY. Ps; Ja jakoś miałem życie prywatne w szkole i po szkole i miałem więcej czasu na cokolwiek niż w życiu pracującym. Tak więc co tu ludzie pierdzielą, że szkoła im czas zabiera?!
@t1ger Ta. Przykro mi, ale jeśli ktoś w podstawówce i gimnazjum uczył się po 16 godzin dziennie to albo był głupi, albo przyswajał naprawdę wiele dodatkowej wiedzy i umiejętności na zajęciach dodatkowych. Ja wychodziłem na mocno powyżej 5,0 poza szkoła nie ucząc się prawie nic. I tak, wiem, że ok. 90% populacji Ziemi pewnie nie jest tak szybka,, wiec nie ma co robić z kogoś głupiego, bo czasem nad czymś musiał przysiąść. Tylko teraz, na studiach uczę się naprawdę sporo. Jak ktoś w podstawówce uczył się całe dnie, to na studiach mu doby nie starczy. A autor wymienił tak naprawdę tylko 1 umiejętność, której ja nie nauczyłem się w szkole. Obliczanie podatku. Godzin na naukę nie trzeba.
20 zadań? Ja przygotowując się do matury robiłem poza tm co miałem ze szkoły z 50 zadań tygodniowo.
@sfzgkkp typowa pycha kretyna który miał jakieś tam zainteresowania, za to w szkole zapewne jeździł na pałach i trójach, inaczej wiedziałby że tego co uczeń MUSI się uczyć jest tak wiele że na nic innego nie starczało czasu.
Za to w innych krajach uczą wypełniać PIT, języka angielskiego (oh wait!, nie w USA i UK, dla nich angielski jest naturalny!!!!), uczą, co czym przemywać... Widać, że autor ma ból dolnego odcinka pleców, bo nic go nie interesowało, tylko robienie gównoburzy w szkole, a teraz narzeka...
@HwiNore Wypełnianie PITu jest akurat proste, nie potrzeba tu większej filozofii i niekoniecznie musimy uczyć się tego w szkole. Język angielski w szkole publicznej to jakiś żart. I tak, w innych krajach wygląda to inaczej. Weź choćby przykład Skandynawów, którzy mówią po angielsku płynnie. Skoro oni mogą, to chyba coś z naszym szkolnictwem jest nie tak? Trudno się czymś interesować, skoro jest się wepchniętym w szkolny schemat, a rodzice wywierają bezsensowną presję na naukę wszystkiego i żeby były same piątki i szóstki
Dla wielu matematyka to "tu wpisz i i ma wyjść to", podane na konkretnym druku, do konkretnego zadania. Czyli pretensje "nie potrafia uczyć matematyki! Głupie zadania na pole kwadratu a nie nauczyli jak liczyc farbe potrzebna do malowania ścian!". Zrozumcie, że to nauka dla kreatywnych i nie jest możliwe nauczyc się liczyc wszystkie sytuacje życiowe.
@12qw3e4r5t6 Matematyka przy wypełnianiu PiTa oranicza się do zadań w stylu: "od wartości z rubryki X odejmij wartość z rubryki y" i w każdej rubryce masz opisane, jakie zadanie masz wykonać.
Ja się uczyłem w szkole wypełniać PIT oraz obliczać podatek, a na polskim pisać CV i inne formy pisemne. Fakt, że nie umiesz poprawnie korzystać z mapy samochodowej to twój problem( jak w ogóle można nie umieć z niej korzystać? no chyba, że nie masz zbyt często okazji aby ją wykorzystywać), ja się tego nauczyłem mają chyba 9 lat. Odnośnie słabej znajomości własnego miasta, naprawdę uważasz, że obowiązkiem szkoły jest nauka ciebie o mieście, w którym żyjesz? Jak już jest to kogoś obowiązek, to twoich rodziców, ale raczej powinieneś chcieć sam się dowiedzieć różnych rzeczy na temat historii twojego miasta.
uczyłam się w technikum ekonomicznym ,po którym nie wyniosłam nic ! nie umiem wypełnić pitu bo zwyczajnie nas tego nie uczyli a powinni , po szkole dopiero życie zaczyna nas uczyć bo szkoła tak naprawdę nie przygotuje do prawdziwego życia .
Masz fatalnych rodziców, a nie szkolnictwo. Bo skoro wolałbyś, żeby w szkole uczyli Cię, jak pisać życiorys, to rozumiem, że o Ajschylosie nauczyliby Cię rodzice?
Niestety w życiu masz marne szanse, jeśli sam nie włożysz w swoją edukację nieco pracy. W sumie po co umieć pisać życiorys? Można skopiować z Internetu. Większość zagadnień, o których tu piszesz, możesz znaleźć w necie. Ale jak się sam nie przyłożysz to i po 30 latach nauki angielskiego z nikim się nie dogadasz. A zawsze pracodawca będzie wolał kogoś, komu się kiedyś chciało uczyć.
Ps. Był kiedyś taki jeden w historii, który chciał, aby Polacy umieli liczyć do 500 i się podpisać. Po co im jakiś Ajschylos...
@takap To się nazywa klasyczna edukacja. Niby do niczego to niepotrzebne, a jednak ludziom mającym szerokie horyzonty trudniej jest kit wcisnąć. Wszystko jedno czy chodzi o polityków którzy przekonują że ich pomysły są genialne, czy o sprzedawcę cudownych odkurzaczy za kilka tysięcy od sztuki.
Coś tego nie widać, bo zdecydowanej większości ludzi kit bardzo łatwo wcisnąć, wystarczy zobaczyć jak dają się manipulować niemal w każdej sferze życia. Uczenie tych głupot jest po prostu kolejną metodą na kontrolowanie i ogłupianie społeczeństwa, nie pozwalanie na wyjście poza zamknięty schemat myślowy.
Co to za bzdury? Pit to podstawy przedsiębiorczości, to samo cv i życiorys. Geografia, no sorry ale jak tępym trzeba być żeby nie umieć korzystać z mapy? Na biologii o lekach? A co to farmacja żeby się tego uczyć? O tym czym się oko przemywa uczy się na PO, w sumie na chemii też. To nie wina oświaty, że autor nie uważał na lekcjach. Nie wiem dokładnie gdzie jest Ciechocinek, ale potrafię używać atlasu (ewentualnie Google). Mimo wszystko dużo rzeczy na lekcjach / z podręcznika można wynieść, trzeba tylko chcieć.
Ja miałam podobnie w szkole. Plus na biologii uczono nas o podstawowych dolegliwościach, analizowalismy wyniki badań, przy okazji przerabiania układu pokarmowego mówiono nam o zdrowym żywieniu, czy w ogóle instrukcji obsługi naszego ciała ;-)
Na chemii też wiele życiowych informacji, a nie tylko obliczenia i regulki.
Szczerze jest mi przykro, że niektórzy trafiają na kiepskich nauczycieli, którzy zniechęcają do nauki.
@czarneChmury Wnioskując po języku rosyjskim obstawiam, że autor owe przedmioty miał co najmniej 15 lat temu. Możliwe, że w jego szkole PO i PP jeszcze nie było. Mam wrażenie, że jest to też już o wiele lepiej rozwiązane niż kiedyś. I coraz wcześniej każdy ma możliwość poznania owych wspaniałości takich jak PIT, CV, życiorys... Dlatego Szlachcic, który zechce zakończyć swoją edukację na gimnazjum, jeśli na tych praktyczniejszych zadaniach uważał, nie będzie musiał żalić się na demotach, że tego i tego go szkoła nie nauczyła.
@babkakryzysowa niekoniecznie, u mnie w szkole był rosyjski jako drugi po angielskim język obcy. I z tego co wiem, to nadal jest. Dużo osób u mnie na studiach miało rosyjski w szkole.
@czarneChmury eh cała teoria legła w gruzach, faktycznie on tu podał 2 języki :) Nie zauważyłam angielskiego. Choć i za czasów mojej mamy mieli podstawy angielskiego w średniej a jako podstawowy rosyjski.
Jeżeli, ktoś nie wie co wziąć na przeziębienie, nie wie jak napisać CV i jak korzystać z mapy to jest idiotą i nawet najlepszy plan nauczania mu nie pomoże.
Chemia. Jeżeli wiesz, że sole powstają na 7 różnych sposobów to wiesz też czy kwas zwalczamy sokiem z cytryny czy mlekiem - odrobina logicznego myślenia
"Pamiętaj, chemiku młody, zawsze wlewaj kwas do wody" - dlaczego? Bo woda zobojętnia kwas. Sok z cytryny to też kwas. Kwas przemywać kwasem? Aż mnie oko zapiekło na samą myśl.. z mlekiem może być niegłupie. Nie wiem, ja zawsze przemywałam ciepłą wodą i było ok.
Nawet jeśli to ten sposób zdaje egzamin (etykietki na kwaśnych produktach opisują, jak udzielać pierwszej pomocy). Podaję życiowe rozwiązanie podpierając się formułką, której może i nie pamiętam za dobrze (mimo wszystko chemii x lat nie miałam, mogę nie pamiętać). Może i rzeczywiście niepotrzebnie. Tak czy inaczej.. zalej sobie zakwaszone oko kwasem. Bo dlaczego nie? Jak ktoś jest masochistą to niech to praktykuje.
A i tak przypieprzyłeś się jedynie do tego, że istota formułki jest nie taka, a nie do tego, że tak można złagodzić objawy.
Szkoła nie jest od praktycznych umiejętności do opanowania w godzinę. Naucz się ich w domu matołku. Szkoła ma dać wiedzę ogólną i pojęcie o świecie. Może nie robi tego idealnie ale porzucenie tego i zajęcie się wyłącznie rzeczami przydatnymi bezpośrednio w życiu pomocnika murarza to koszmarny pomysł który w 20 lat stworzy naród debili.
@Albiorix Matołek to był twój ojciec bo cię zrobił kretynie a szkoła powinna uczyć nie tylko teorii ale również praktycznych umiejętności kretynie z wodogłowiem.
To nie szkoła, to Twoja tępota. Za moich czasów dla takich osób było pocieszenie: "rowy też ktoś musi kopać", więc zamiast męczyć się z edukacją, poszukaj zajęcia adekwatnego do swoich możliwości.
"Nie wiem czy w wypadku narażenia na działanie kwasu oko należy przemyć mlekiem czy sokiem z cytryny" - to chyba jasne, wpadła Ci kropla kwasu do oka, pali jak cholera, zaraz tego oka nie będziesz miał i co robisz? Biegniesz do warzywniaka po cytryny. Ale nie zaraz, chodzi o samo narażenie, a nie kontakt. Czyli zanim zaczniesz coś robić z kwasem nalej sobie soku z cytryny do oka.. Chociaż nie, sok z cytryny zawiera kwas.. cytrynowy.
pozdrowienia dla minusujacyh. to że coś nazywa się kwaskiem cytrynowym bo jest kwaśne w smaku nie znaczy że ma odczyn kwaśny. Kwasek cytrynowy ma odczyn zasadowy. Janusz edukacji ;)
@neon1l, Wikipedia mówi: "Lemon juice tastes sour because it contains 5% to 6% citric acid and has a pH of 2.2. (high acidity)", a więc wysoka kwasowość. A propos januszy..
To jest ogólne zjawisko tzw. MANII EDUKACYJNEJ. Prowadzi do nadprodukcji pseudointeligentów - zarozumiałych, roszczeniowych lewaków, którzy zasilają szeregi bezrobotnych lub niepotrzebnych pierdzistołków. Ale występuje nie tylko w Polsce.
@GunMeat Nie, to jest jak zwykle spartaczone kopiowanie zachodniego modelu edukacji, który ma swoim założeniu produkować ludzi okaleczonych intelektualnie, by nie potrafili samodzielnie myśleć, ale byli świetnymi pracownikami. Wyszło naszym tak jak zwykle, czyli spieprzyli. A roszczeniowość wynika z kultury, którą importujemy z zachodu.
Angielski. Jeśli ktoś ma spory zasób słownictwa i zna gramatykę, to jakim cudem nie potrafi nawiązać konwersacji? Serio się pytam, bo to nie w ogóle sensu jak dla mnie.
@krueger Widzisz różnicę między biernym słownictwem - widzę napisany wyraz i wiem co znaczy a wychwytywaniem go za pomocą słuchu i płynnym używaniem go w rozmowie? Umiejętność konwersacji jest zupełnie czymś innym niż umiejętność czytania i pisania. A w szkole najwięcej czasu przeznaczone jest na te dwie ostatnie.
tak widzę różnicę..
dokładnie jak w języku polskim..
cóż jak ktoś jest matołem to nikt mu do głowy nie nałoży.
skoro znasz słownictwo i zasady, to jakim cudem będąc INTELIGENTNYM człowiekiem nie jesteś w stanie się komunikować?
@neon1l "Poziomy biegłości językowej – stopień znajomości języka obcego danej osoby w określonej klasyfikacji, a więc umiejętności w mówieniu, słuchaniu, czytaniu i pisaniu..." (https://pl.wikipedia.org/wiki/Poziom_bieg%C5%82o%C5%9Bci_j%C4%99zykowej). Zatem można posiadać wysokie umiejętności np. czytania i pisania - czytać i pisać po angielsku artykuły naukowe a niskie umiejętności rozumienia ze słuchu i mówienia. To są zupełnie inne umiejętności! Nie mają nic wspólnego z inteligencją. Ot - wyjaśnienie cudu :-)
@neon1l: Normalnie, bo język to umiejętność praktyczna, a nie teoretyczna i znajomość słów i gramatyki ci nic nie daje jeżeli go nie używasz. Widać, że masz małą wiedzę o językach
@krueger Konwersacje łatwo nawiązać. Problem w tym, że polskie szkoły nie uczą swobodnej konwersacji, przez co taki człowiek brzmi jak pismo urzędowe dla obcokrajowca. Nie potrafi używać i nie rozumie zasad stosowania slangu. O umiejętności poprawnej wymowy i zrozumienia ze słuchu już pisano wyżej. Ja rzadko używam angielskiego w mowie, więc jest na nieco niższym poziomie niż pisemny.
@RomekC
@takap
faktycznie, to tak jakby ktoś Was nauczył konstrukcji silnika spalinowego i sposobu jego działania i nie potrafilibyscie takowego silnika naprawić.
to ze brak wam praktyki to inna sprawa, praktyka jest ważniejsza niż teoria..
jednak posiadając pełna wiedzę teoretyczną na temat danego modelu silnika, jego schemat, i nje potrafić go naprawić to jest brakk jakiejkolwiek inteligencji. "bo mi tylko mówili jak to zrobić ale nikt nie pokazał"
@neon1l: Nie wiem po co przytaczasz przykład silnika, jakbyś chciał potwierdzić że nie rozumiesz w ogóle o co chodzi w nauce języka. Nikt tu nie twierdzi, że osoba znająca słowa i zasady gramatyki nie będzie potrafiła skleić paru zdań, wszystko o co się rozchodzi to że słowa i gramatyka nie nauczą cię porozumiewać się w danym języku, dlatego że język jest umiejętnością praktyczną, a nie teorią.
W szkole uczą się języka poprawnego i formalnego, a nie stosowanego przez native speakerów w mowie zawierającego kupę powiedzonek, skrótów, idiomów, wyrażeń, slangu, phrasal verbs, naginania zasad gramatyki i mówienia w sposób wg. książek nieprawidłowy itd. Myślisz, że dlaczego młodzi po 15 latach nauki w szkołach nic nie rozumieją kiedy włączają BBC albo leci film w telewizji i non-stop się zacinają przy próbie mówienia, bo nie nauczyli się mówić tylko nauczyli się podstawowych słów i zasad gramatyki? I dlaczego jest tak duża liczba native speakerów uczących u nas języka, którzy w kółko powtarzają jak zły jest polski sposób uczenia angielskiego? Gdybyś miał doczynienia z mówionym angielskim na co dzień to byś wiedział jak duża jest różnica między językiem formalnym, a konwersacyjnym.
@neon1l Tak jak pisał @takap, przykład z silnikiem nietrafiony. Zamiast poznać teoretycznie konstrukcje silnika spalinowego wolałbym aby mechanik pokazał mi jak się ten silnik naprawia. Sama teoria nic nie daje. Przykład, coś się popsuło a ja nie wiem czy powinienem spuścić olej z silnika czy nie przed rozkręceniem go. Co mi da znajomość schematu na pamięć? Mechanik wykona wszystkie czynności po kolei i ostrzeże czym grozi pominięcie którejś. Schemat mi tego nie powie. --- Zechciej proszę odnieść się do mojego przykładu. Mianowicie w "czasach komuny" było wielu profesorów, którzy potrafili doskonale czytać i rozumieć naukowe artykuły w angielskim. Potrafili także pisać po angielsku. Nie rozumieli jednak ze słuchu tego języka nie mówiąc już o wygłoszeniu referatu. Każdy z nich napisał pracę doktorską i habilitacyjną. Byli mało inteligentni?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 kwietnia 2016 o 13:15
Jeśli twoje odpowiedzi z geografii,biologii i chemik są szczere, to winna nie jest szkoła tylko twoja głupota i nieuctwo. Chociaż w przypadku leków masz prawo mieć wątpliwości, bo współczesne reklamy nawet geniuszowi mogą zrobić wodę z mózgu. Ale to już inna sprawa.
Z całym szacunkiem, ale jeśli nie wiesz gdzie leży Ciechocinek, nie znasz swojego miasta i nie potrafisz korzystać z mapy to jesteś po prostu... głupi. Łagodnie mówiąc. I to nie wina szkoły.
Tak tak, produkujmy dalej imbecyli, którzy g o świecie wiedzą, no ale za to pani na biologii powiedziała im czym oczy przemywać a na matmie, jak należy 3 razy adres i rozmiar buta w pit wpisać.
Podajesz że tyle wiesz, a nie potrafisz zrobić ctrl+c i ctrl+v, bo popełniłeś błąd przepisując pi które podobno znasz: początek to 3.14159265 a nie 3.14159623. Pozdrawiam osoby które znają pi do 6 cyfr po przecinku bo muszą babrać się z arytmetyką 32-bitowych liczb zmiennoprzecinkowych podczas programowania.
Nota bene odnośnie edukacji to wychodzę z założenia że jeśli uczeń nie chce zdobywać wiedzy to najlepsza szkoła mu nie pomoże a jeśli chce to najgorsza mu nie przeszkodzi.
Właśnie dlatego uważam że edukacja powinna być dla "elyty", a nie jak to jest " łobowiązkowa".
Są ludzie stworzeni do pracy, którym nauka nie potrzebna, powinno się ich cenić równie jak intelektualistów.
Jedni powinni chodzić na uniwersytety, drudzy wybrać karierę w 'cechach', gdzie nauczą się tylko i wyłącznie swojego zawodu, jeśli nic więcej ich nie interesuje.
Wybaczcie, ale jeśli ktoś nie potrafi sobie zawiązać buta, albo zrobić prania, czy ugotować obiadu i narzeka, ze "szkola niczego nie uczy", to nie jest to wina szkoły, lecz jego nieudolności życiowej.
@neon1l: Tylko że głównym przekazem jest tutaj to, że szkoła uczy kompletnych debilizmów do niczego w życiu nie przydatnych i marnuje kupe lat człowiekowi.
@takap
faktycznie, szkoła powinna uczyć Cię jak przeżyć w dżungli, jak rozpalić ogien, postawić namiot, może jeszcze jak zrobić dziecko..
bez przesady.. uczą Cię jak liczyć procenty, dodawac, odejmować, mnożyć, dzielić i wiele innych, ale nie nauczą Cię jak wypełnić pit, tylko który pit? pit 11, pit 37? czy który? każdy jeden? życia by Ci brakło... w szkole niee uczą rowniez jak złożyć wniosek o dotację. albo zwrot z podatku. kd tego jest ekonomia, nje szkoła ogólnokształcąca.
Bajeczki. Tak naprawdę Pi znasz z dokładnością 2 cyfr po przecinku, ale po co ci to skoro i tak nie znasz wzoru na pole powierzchni koła. Nie potrafisz obliczać procentów, więc dlatego nie ma szans żebyś policzył PITa. A wzorów trygonometrycznych znasz ze dwa - może trzy.
Poziom polskiego szkolnictwa jest żałosny, nie przeczę. Nie mniej jednak idiota, który to opublikował (w dodatku skopiowane, bo nie raz było to wrzucone), udowadnia że to nie tylko wina systemu. CV nie umie napisać... w dzisiejszych czasach wystarczy, że dasz link do FB i każdy będzie miał lepsze informacje o tobie niż z CV. Ja nie wiem co ci ludzie robią 12 lat w szkole skoro potem patrzą na taką tabelkę i przytakują... Normalnie szkoda gadać. Matma ma być o idiotycznych druczkach urzędników? To może jeszcze rachunkowości niech cię tam nauczą. Matma jest o rozwiązywaniu problemów (nie wierzysz idź zapytaj chociażby osób po budownictwie, to ci opowiedzą o obliczaniach jakie wykonują przy projektowaniu budynków, to tylko 1 przykład). Co do PIT-ów i rachunkowości to bardziej dziedzina prawa (z matmy potrzebujesz tylko dodawania i procentów, a to było w podstawówce/gimnazjum). Jak z chemii nie wiesz czym potraktować obrażenia spowodowane kwasem TO NIE UWAŻAŁEŚ/-AŚ, bo było. Języki? Nie wiem do jakiej szkoły chodziłeś/-aś, ale zarówno ja jak i moi znajomi z innych szkół na językach nie mieli samych słówek, a gramatykę, słownictwo, rozmowy, słuchanie, pisanie. 5 elementów nauki języka + rozmowy w klasie zazwyczaj odbywały się w języku obcym (nawet pytanie o to czego nie rozumiesz). Na geografii były mapy... nie tylko zwykłe, ale też była nauka jak czytać mapy specjalne, jak np. poziomicowe. J. polski nie ma celu przygotować cię do pisania durnych świstków tylko uświadomić, ale o czym ja piszę do osoby, co prócz lektur i Gry o tron nie przeczytała pewnie ani jednej książki. Czemu tu historia nie jest wymieniona? Ta dziedzina jest naprawdę słabo uczona. Zamiast zdarzenia tłumaczyć jako ciąg przyczynowo skutkowy i omawiać sytuacje polityczną w tamtych czasach, nauczyciele tłuką całą masę dat których nikt potem nie pamięta. Oczywiście najłatwiej zwalić na szkołę. Wina nie leży tu po stronie uczniów (sarkazm). Jest taki żart o ludziach jak te osoby co dały tu mocne i autorze. Siedzi dwóch idiotów na ławce i jeden zaczyna rozmowę: -"Wiesz do niczego nie doszedłem... To pewnie ta klątwa co rzucił na mnie nauczyciel.", -"Jaka klątwa?", -"Ehh, zawsze mówił, że do niczego nie dojdę i nie doszedłem.", -"A to nie dlatego, że nie chciało Ci się uczyć, iść na studia lub zdobyć jakieś umiejętności do pracy?", -" Nie, to na pewno była klątwa."
Zawsze się we mnie gotuje, kiedy ktoś zarzuca edukacji, że uczy niepotrzebnych rzeczy, a potrzebne pomija. Jakoś tak się zapomina, że prócz uczenia w szkole każdy uczy się poza nią. Nie tylko w domu, ale na podwórku, u dziadków, na działce czy nawet oglądając telewizję i siedząc przy kompie. A za to CZEGO się nauczy w ten sposób szkoła już nie odpowiada. Drogi autorze, miej zatem większy żal do swoich rodziców, że zrzucili obowiązek nauczania na szkołę i nie ukierunkowali Cię tak, abyś teraz umiał przemywać oko zalane kwasem, pisać CV i znał swoje miasto przy jednoczesnej umiejętności wykazania się znajomością literatury, sztuki i kultury starogreckiej.
Jako były już mieszkaniec Ciechocinka stwierdzam: i tak wiedza, gdzie ten (niemalże) piękny przybytek leży by ci się nie przydała. Chyba, że jesteś koło osiemdziesiątki.
Język polski: akurat życiorys i CV pisane są na podstawach przedsiębiorczości lub podobnym przedmiocie, matematyka: PIT tak samo jak wyżej, a jeżeli nie potrafisz obliczyć podatku to musiałeś chyba skończyć edukację na podstawówce (albo gorzej :/ ), geografia: nie wiesz gdzie leży Ciechocinek? Otwórz mapę. A, zaraz, zapomniałem, że nie potrafisz używać mapy. Co jak co, ale uczyli tego na ,,pszyrodzie" w podstawówce. A nawet jeśli nie uczyli, co za problem samemu się domyślić? A jeżeli nie znasz za dobrze swojego miasta to częściej wychodź z domu... Chemia: akurat w tym przypadku to uczyli, ale jeżeli nie wiesz, to zapamiętaj, że kwas neutralizuje się zasadą i odwrotnie. W tym przypadku: sok z cytryny jest nazywany także kwaskiem cytrynowym. Reszty się domyśl (no chyba, że domyślania też nie uczyli cię w szkole). Język angielski: i uważasz, że to szkoła jest winna temu, iż nie potrafisz nawiązać luźnej konwersacji z obcokrajowcem? Serio? Rosyjski: tu za bardzo się nie wypowiem, bo się tego nie uczyłem, ale powiem jedno: mimo tego znam ruski alfabet. Bez 4-letniej szkoły. Wprawdzie nie powiem całego alfabetu po kolei, ale potrafię coś przeczytać. Wystarczy zapamiętać (no chyba, że zapamiętywania też nie uczyli w szkole)...
Moje podsumowanie jest takie:
1) Język polski: jeżeli nie umiesz napisać CV to po prostu jesteś debilem. Ajschylos nie ma tu nic do rzeczy.
2) Matematyka: w dobie programów do rozliczenia PIT nie jest to takie istotne. Wzory na równania trygonometryczne są znacznie ważniejsze.
3) Nie potrafisz korzystać z mapy? Jesteś debilem. Poza tym, zdecydowanie więcej pytań w szkole dostaniesz ze znajomości mapy niż z wiedzy o krzewinkach
4) Biologia: nie wiesz jakiego leku użyć na przeziębienie? Jesteś mega-debilem. W dobie telewizji gdzie co druga reklama to lekarstwa, trudno nie wiedzieć co to jest aspiryna lub kwas askorbinowy. Bez telewizji rodzice uczyli nas tego w wieku 4-5 lat.
5) Chemia: nie wiesz czy kwas neutralizuje się mlekiem czy KWAŚNYM sokiem cytrynowym? Pewnie nie wiesz też czy ogień gasi się ogniem czy wodą?
6) Angielski / Rosyjski: Może po prostu za bardzo skupiasz się na słówkach zamiast na przekazie? Po czterech latach nauki angielskiego nawet muszla klozetowa nauczy się podstawowej komunikacji. Czy muszę wspominać kim trzeba być, by po CZTERECH latach nauki języka nie umieć się w nim porozumieć?
Osoba, która zna to co jest po prawej, to nie ma problemów z tym co po lewej. Debil, które całe dnie siedział na FB owszem, na pewno nie wie to co po lewej i nie zna tego co po prawej.
Bez żartów, geografię Polski miałem w podstawówce, radzenie sobie z oparzeniami kwasem na PO w liceum, po 4 latach ruskiego pisało się wypracowania i listy, to samo z angola. Autor demota zapomniał, że w szkole specjalnej dla uczniów z żółtymi papierami są zaniżone wymagania. Ps. Nie wiem jak u was, ale pisanie CV miałem na podstawach przedsiębiorczości w LO a nawet w gimnazjum.
CV, życiorys, PIT - to raczej zagadnienia z przedmiotu który nazywa się "podstawy przedsiębiorczości". Swoje miasto poznaje się na lekcjach w podstawówce, albo w ramach lekcji historii - a nie geografii. Nauczyciel biologii nie może za bardzo powiedzieć, jakiego leku używać w wypadku przeziębienia - bo to w pewnym stopniu jest rzeczą indywidualną, tego typu leki powinny być dobrane przez lekarza rodzinnego - dajmy na to, że nieświadome dziecko weźmie coś bo "pani poleciła", ale pani nie wie, że na pewien składnik tego lekarstwa jest uczulone... Angielski i rosyjski - podejście do nauki języków zmieniło się w 2011 roku, a zmiana ta idzie w niezłym kierunku - nacisk jest kładziony na komunikację. Obecnie to, czego się uczysz i jak zależy w dużej mierze od danego nauczyciela i twojej własnej motywacji.
Dziwna ta młodzież. Szkoła to nauka logicznego myślenia, więc jeśli ktoś nie wyciągnął logicznych wniosków z nauki, to znaczy, że jest tępy. Sory, taki mamy klimat.
Bądźcie poważni, wasza ambicja i to co wynosicie ze szkoły leży w waszych rękach. Jakby was pytano w wieku 12 lat jaki profil edukacji chcecie dalej mieć to byście nie odpowiedzieli, więc wpajana jest wam wiedza z różnych dziedzin, co jest słuszne. W obecnych czasach liczy się wszechstronność. Jestem inżynierem mechanikiem, a mimo to angielski, chemię, biologię oraz geografię, nawet na poziomie liceum, wykorzystuję na co dzień w pracy.
Coś tu nie tak napisane jest. Zacznę od początku. Pisanie CV i listu motywacyjnego uczą w szkole średniej na przedmiocie ekonomia, podstawy przedsiębiorczości itp przedmioty. W podstawówce i gimnazjum taka wiedza nie jest potrzebna bo do pracy i tak dzieciaka nikt nie weźmie. To samo matematyka. Na tych samych przedmiotach co pisałem wyżej uczą wypelniania druków PIT. We wcześniejszych latach nauki też nie jest to młodemu człowiekowi potrzebne, bo póki nie pracuje nie musi rozliczać się z podatku. Geografia - a właśnie, że uczą mapy Polski, województw, położenia miast, parków narodowych, jezior, rzek, gór itd. Widać autor nie uważał na geografi a tego już uczą w pierwszych klasach geografii. Czytanie map samochodowych. No kurczę znasz Polskę to z mapą problemu nie będzie, do tego taka mapa ma legendę. Biologia - od tego jakiego leku użyć jest lekarz. Polacy nadużywają już wystarczająco leków bez recepty. Poza tym pójdziesz do szkoły o medycznym profilu to i o syropku powiedzą. Chemia - nie wiesz co i jak zoobojętnia - znów nie uważałeś na lekcjach. Jest to w programie nauczania. Poza tym zawsze można nauczyciela zapytać. Uwierz, odpowie na Twoje pytanie. J. Angielski - czujesz, że za mało masz wiedzy ze szkoły? Idź na kursy dodatkowe gdzie naa pewno nauczysz się wresji technicznej, medycznej itd.. a to że masz tremę by z kimś rozmawiać w obcym języku to nie wina nauczania a Twoja własna. I wreszcie j. Rosyjski - jakbyś chciał to i w rok byś się nauczył cyrylicy. Tyle w temacie.
Prawda jest taka, że edukacja w Polsce to bajzel. Jestem teraz na studiach i pamiętam może z 10% tego, czego uczyłem się od podstawówki do matury. Najbardziej "do dupy" jest moim zdaniem program z historii. W podstawówce wałkowanie starożytności. W gimnazjum wałkowanie starożytności. W liceum szybka powtórka ze starożytności. Z tego wszystkiego, materiał przewidziany na historię Polski (od podstawówki do końca liceum), to może... z 15%. Mamy ponad tysiącletnią historię, a uczymy się o podbojach Aleksandra Macedońskiego... W USA nawet nie wiedzą co to Polska, uczą się historii i geografii praktycznie tylko swojego kraju.
@Serpentine Nie podaję ich jako przykład godny do naśladowania w ogólności, ale akurat w tym przypadku tak. @PurpleScythe Szedłem nową podstawą programową i to co napisałeś jest kłamstwem. W pierwszej klasie normalnie jest historia, w drugiej coś co się nazywa "historia i społeczeństwo". W pierwszej klasie była powtórka ze starożytności, średniowiecza. W drugiej klasie dopiero pod koniec drugiego semestru zacząłem historię Polski, okrojoną, niedopowiedzianą.
@Industrialny "W USA nawet nie wiedzą co to Polska, uczą się historii i geografii praktycznie tylko swojego kraju." "Nie podaję ich jako przykład godny do naśladowania w ogólności, ale akurat w tym przypadku tak." - I chciałbyś być takim debilem, przepraszam niedoukiem, który nie ma pojęcia o historii kontynentu z którego pochodzą jego przodkowie. Który nic nie wie o pozostałych kontynentach i krajach?
@RomekC Przynajmniej wiedziałbym coś o historii własnego kraju. Teraz bardzo mało pamiętam z historii, jest to dosłownie kilkanaście dat i wydarzeń. Szkoła powinna wpajać szacunek do historii własnego kraju. Tymczasem uczy jej zdawkowo, w podręcznikach nie ma m. in. takiego wydarzenia jak "hołd ruski", a TW Bolek jest przedstawiany jako ten, który w pojedynkę obalił komunę.
@Industrialny Ja jestem teraz w pierwszej klasie liceum, więc chyba mam najnowszą podstawę programową. I właśnie skończyliśmy omawiać Gomułkę :) Tak samo moi koledzy z mat-fizu, którzy za rok zaczynają HiS.
@adamipiotr Jak się pójdzie to lepszej szkoły średniej, a nie do byle czego, bo "znajomi idą", "jest blisko", to sytuacja się kompletnie zmienia. Wiek gimnazjalny to głupi okres, trzeba go przeboleć najlepiej jak się da.
@PurpleScythe Nie wiek gimnazjalny, tylko gimnazjum. Oczywiście, jest to okres jakiegoś "buntu", ale jest to spowodowane między innymi tym, że po podstawówce idziesz do nowej szkoły, zmieniasz nauczycieli, często środowisko, znajomych. To wszytko ma wpływ na to, co obecnie dzieje się z młodzieżą w wieku 13-16.
@Industrialny Drobna nieścisłość. Mniej więcej o to mi chodziło :l Poza tym, jeszcze rok temu sama byłam w gimnazjum, więc wiem jak to mniej więcej wygląda.
Ale debilny demot. Nikt nie uczy w gimnazjum ani liceum liczenia liczby pi. Matematyka uczy logicznego myślenia. Obliczenie pitu to kwestia podstawienia do wzoru. Jeśli chodzi o język rosyjski, alfabetu uczy się na pierwszych lekcjach i jeśli ktoś obijał się na początku to nic dziwnego że nie umie i musi wylewać swoje żale na demotach.
Na matematyce chciałbyś uczyć się jak wypełniać PIT?
Swoją drogą dziwną szkołę miałeś, że uczyli cię takich dupereli. Teraz pewnie jesteś w gimnazjum i wydaje ci się, że to czego się uczysz do niczego ci się nie przyda. Jednak nawet jeśli nie pójdziesz na studia, gdzie cała ta wiedza jest potrzebna do wielu rzeczy. To mimo wszystko dzięki matematyce będziesz umiał myśleć logicznie.
To, że Ty nie potrafiłeś zastosować zdobytej wiedzy w życiu źle świadczy tylko o Tobie. Jesteś leniem i chciałbyś, aby Ci podali wszystko na tacy a Ty wykujesz. Życia się wykuć na pamięć nie da.
K#rwa zamknij się bo o polskim szkolnictwie nie masz pojęcie, może za prl tak było ale ja obecnie w 1 liceum pisałem pit i cv,wypełnialiśmy Pit, a reszty nawet nie komentuje bo jak ktoś nie potrafi sobie poradzić z podstawowymi czynnościami jak używanie kalkulatora albo przeczytania opakowania leku to chyba jest idiota i powinien być pod opieką specjalną
problemem nauczania jest, że uczą jako sztuka dla sztuki. Np. żaden matematyk z liceum nie ma pojęcia jak szerokie mają zastosowania funkcje trygonometryczne (sin i cos opisują połowę elektroniki), natomiast przykładowo żaden inżynier nigdy nie liczył miejsc zerowych funkcji kwadratowej
Chciałbyś aby przedstawiciel handlowy wpajał dzieciom jakie piguły mają łykać? Czy nie pomyślałeś że takie rzeczy jak PIT-y się zmieniają z roku na rok? Widać że naprawdę nie wiele rozumiesz.
Powiem tak, z perspektywy czasu uczenie sie tych "głupot" miało na celu nauczyć się uczenia, a nie instrukcji życia. Jak jestes ogarnięty, to wszystko po lewej stronie tabeli ogarniesz bez większego trudu. jeżeli oczekjesz, że ktoś cię nauczy tego w szkole (np. samoleczenia), to przepraszam, ale jesteś co najmniej naiwny.
@cocaineHD Widzisz - moja córka chodzi do 1-szej gimnazjum. Ma projekty w których musi sama zdobyć informację z internetu i przeprowadzić prezentacje przed klasą.
Rosyjski: Po 4 latach nie znam alfabetu??? My po 2 tygodniach nie wliczając PSO i innych dupereli mieliśmy z niego kartkówkę.
Twórca tego jest naprawdę tępy.
Czy autor właśnie udowodnił ,że jest nieogarnięty życiowo? Szkoła w swoich przedniotach ma uczyć logicznego myślenia (mat-fiz) oraz wrażliwości społecznej a także świadomosci kim jestem i dokąd zdążąm. Wystarczy chcieć..
Same bzdury - umiejętnośc rozliczenia PIT-u wynika z umiejętności czytania tekstu, instrukcji, rozwiązywania zadań a nie odwrotnie (nauka rozliczenia PIT-u nauczy myślenia). Trzeba nauczyc się myślec, wówczas nie ma problemu z rozliczeniem PIT-u, dziwnym trafem osoba po dobrym liceum nie ma z tym problemu.... A myslec nauczysz się podczas interpretacji wiersza, rozwiązując zadania matematyczne itp.
Nie, zła teza i zły dowód. Ty jesteś dnem, autorze, tak, jak połowa polskich uczniów w dzisiejszych czasach, jeśli mówisz te rzeczy w swoim imieniu, a chyba nie może być inaczej:) Jeśli uważałeś na polskim to wiesz że nazwy pisze się wielką literą i to wszystko co ci jest potrzebne z przedmiotu język polski do napisania cv. Bo cv uczysz się pisać na przedsiębiorczości. To znaczy, byłbyś się nauczył, gdybyś nie był idiotą. Podobnie ma się to do PITa. Gorzej z obliczeniem jakiegoś podatku, bo jeśli faktycznie nie umiesz policzyć jaka kwota wynosi x% z kwoty y... Ah, już zapomniałbym, że tabelę tę tworzył idiota. Co do korzystania z mapy, to już wystarczająco dużo osób skomentowało. Podobnie z "czego nie wiem z biologii". Dalej, na każdym opakowaniu/etykiecie od substancji w jakiś sposób niebezpiecznej jest napisane, co robić w przypadku jakiegoś wypadku z nią. Tylko że widzisz, tu wracamy do polskiego, gdybyś ty się tylko był nauczył czytać... No i jakeś idiota, to choćbyś pozjadał wszystkie książki, nie będzie z ciebie poliglota. Ale bez obaw, ktoś rowy kopać musi, a w rowie języków nie potrzeba.
@cocaineHD, do 15/16 roku życia - czyli do końca gimnazjum - tak. W liceum już jest ok imho, choć nie pochwalam ciągłych analiz i interpretacji na polskim. Najgorsze jest to, że co 3 lata dziecku się powtarza to samo od początku tylko z większymi szczegółami.
Umiem napisać kilka stron artykułu w taki sposób, że można go z przyjemnością przeczytać. Znam właściwości liczb, logikę i umiem programować. Bo w szkole uczyłem się prawdziwego polskiego i sensownej matematyki. A PITu i CV, nie umiem pisać. Jak mi potrzebne, ściągnę je sobie z Netu, albo w Excelu zrobię.
Na biologii nie powinni i nie mogą uczyć o stosowaniu leków, bo od tego są lekarze, a nie dzieci w gimnazjum, które nie wiedzą (w tej kwestii), co robią. Z resztą szczerze wątpię, abyś chciał uczyć się farmakologii, dawkowań itp. Nic dziwnego, że nie potrafisz napisać CV, skoro spałeś na języku polskim i piszesz "język Polski". Korzystania z mapy w szkole uczyli. Jeśli nie potrafisz w ogóle porozumieć się po angielsku, to znaczy, że albo omijałeś te lekcje, albo jesteś głupi. A jeśli na JAKIEKOLWIEK miejsce polane kwasem chcesz sypać KWAS cytrynowy, to jesteś skończonym idiotą i na twoim przykładzie można wnioskować, że nauka jest nieskuteczna.
Ten demot tylko stwierdza, że autor nigdy się nie uczył. CV czy korzystanie z mapy to nauka z podstawówki. Nie ma różnicy czy jest to mapa samochodowa czy nie. Języki też raczej uczone pod sprawdziany, znasz słówka, gramatykę ale nie czytasz tekstów/nie słuchasz wypowiedzi w tym języku więc i nie masz z nim styczności, a co za tym idzie nie jesteś wstanie się wypowiedzieć. No i na koniec nigdy przez wiele lat mojej edukacji (podstawówka, gimnazjum, liceum, studia) nikt nie wymagał abym znał rozwinięcie pi dalej niż do drugiej liczby po przecinku. Dodatkowo dorzucić do tego chęć nauki wypełniania PITu do tego przedmiotu jest szczytem ignorancji. PIT to nie jest tylko proste równanie, PIT to w dużej mierze operowanie na zmiennych ustawach wszystko definiujących, a samo liczenie to zabawa procentami (chyba miałeś/aś coś takiego w szkole?). W skrócie doucz się...
Jeśli np. po czterech latach uczenia się rosyjskiego - wróć, mania rosyjskiego jako jeden z przedmiotów - nie znasz cyrylicy, to jesteś debilem. I nie obwiniaj polskiej edukacji za własne kalectwo umysłowe.
Albo się nie uczy. Ja uczyłem się 5 języków obcych. Biegle władam jednym, ale to dlatego, że jednego się nie uczyłem (w ogóle, na wagary chodziłem), a reszta zanikła od nieużywania (6-10 lat przerwy robi swoje).
Ja sie pytam co ma wspólnego matematyka z rozliczeniem PITu. Przecież rozliczając PIT bardziej bęcie Ci potrzebna znajomość ekonomi, a z matmy to akurat podstawy podstaw, które każdy powinien znać. Powiem tak: szkoła nie ma nas nauczyć wszystkiego co będzie nam potrzebne w życiu, bo jest to nierealne (od czego są rodzice), a po drugie szkoła ma nam dać narzędzia (informacje i umiejętności) potrzebne do nauki innych rzeczy. W dobie internetu jeśli ktoś naprawdę chce się czegoś dowiedzieć lub nauczyć to nic nie stoi na przeszkodzie tylko TRZEBA CHCIEĆ.
Jako osoba dorosła, która przeżyła większość swojego życia i mając prawie 50 lat, stwierdzam, że to jest stuprocentowa racja. Pamiętam, jak w szkole katowano mnie budową pantofelka, wierszami Baczyńskiego, wielomianami i tysiącem innych pierdół, które absolutnie nie przydały się w życiu. Nawet podczas rozwiązywania krzyżówek.Z drugiej jednak strony, mieszkając ponad połowę życia w Danii i rozmawiając z tutejszymi ludźmi, nie sposób nie zauważyć, że są oni niedouczeni. No, może nie tyle niedouczeni, co o bardzo prostym światopoglądzie. Z Duńczykami nie porozmawiam na wiele ciekawych tematów, są ograniczeni w wielu dziedzinach. Z racji tego, że nie byli zmuszeni do nauki wielu rzeczy, mają blade pojęcie o wielu rzeczach. Mylą Mona Lisę z Matką Boską, nie znają ani jednego utworu Vivaldiego, myślą że Pasteur to polityk. Czyli za dużo niepotrzebnej nauki to błąd, ale z drugiej strony ograniczenie dzieciom wiedzy do prostych rachunków, nauki języka i innych przedmiotów na tak zwanych "po łebkach", doprowadza do niewykształconego społeczeństwa o ograniczonej wiedzy ogólnej.
Nie repostuj
Każde laboratorium ma przeszkolenie BHP, gdzie tłumaczą co robić w razie oblania się odczynnikami. I tak stężony kwas+oko nie daje dużych szans na zachowanie wzroku, dlatego w laboratoriach, gdzie takie się stosuje nosi się obowiązkowo okulary ochronne. A jak się oblejesz po skórze to najlepiej surowe jajko. działa na wszystkie substancje żrące niezależnie od ich pH.
CV było u nas w podstawówce.
Akurat PITu nigdy nie wypełniałem jeszcze.
Eee... też nie wiem gdzie leży Ciechocinek. Koło Torunia coś. Z mapy potrafię korzystać.
Żadnego. Przeziębienie przechodzi samo. Tylko jeśli jest mocne trzeba się położyć i nie latać po dworze na zimnie, bo się przerodzi w coś gorszego.
No to, że się boisz odezwać to nie problem edukacji.
To się go naucz. Ja opanowałem grecki mając 7 lat (i nigdy go nie używałem poza paroma literami).
Jeśli ktoś po ukończeniu choćby gimnazjum nie umie poradzić sobie z lewą częścią tabelki to świadczy tylko o tym, że matka go powinna wyskrobać, a nie urodzić. A skoro już urodziła takiego palanta to od najmłodszych lat powinien się ze szmatą i wiadrem zapoznawać bo nawet do kopania rowów się nie nadaje.
Za moich czasów w szkole uczyli mnie tego, co jest w trzeciej kolumnie tak mocno, że do odpowiedzi z drugiej kolumny sam dziś potrafię dojść!
Wadą dzisiejszego systemu szkolnictwa jest brak rygoru, który zbyt często pozwala na "widzimisię".
Niedawno były próby przerobienia dawnego DOBREGO systemu szkolnictwa na "przyśpieszony kurs" (twory liceopodobne, matura w dwa lata) bo nowoczesne społeczeństwo wie lepiej, że w dobie komputerów nic już nam nie jest potrzebne. Po co mi geografia jak mam navi w smartfonie, po co mi język polski skoro aplikacje do pracy wypełnia się na www, po co mi angielski skoro na plantacji truskawek nawet translator jest zbędny.
Obudziliśmy się niedawno z ręką w nocniku... (oops... nie z ręką w nocniku a z magistrami z ręką w oleju od frytek). A mimo to jeszcze plebs rajcuje się taką fontanną rozwolnień jak ten demot.
Szkoła ma uczyć myślenia przydatnego w różnych sytuacjach a nie korzystania z gotowców.
pojedz co innych krajów, np Anglia i się przeprosisz z polskim szkolnictwem a najlepiej idź się żalić gdzie indziej jakkolwiek by nie było zawsze komuś coś nie będzie pasować
Do obliczenia pity wystarczy dodawanie, odejmowanie i zaokrąglanie (masz opisane, jakie działanie musisz wykonać w danej rubryce), więc jeżeli po matematyce tego nie umiesz, to jesteś debilem
Jest w tym wina systemu edukacji, że wypuszczają w świat wielce "wykształconych" ludzi, którzy zaliczyli maturę na 30% Kiedyś taki osobnik, nie wiedzący gdzie jest Ciechocinek, nie znający języka obcego etc był zwykłym matołkiem, a dzisiaj jest osobnikiem z wykształceniem średnim.
no sorry bardzo ale jeśli przez lata nauki języka rosyjskiego nie znasz liter to...szkoda gadać, szkoda strzępić ryja
uczyłem się tego języka przez 2 lata w podstawówce kilkanaście lat temu i do dziś to pamiętam mimo że przez ten czas nie miałem styczności z tym językiem
Mnie uczyli pisać CV i listy motywacyjne jeszcze w gimnazjum. Jeśli umiesz czytać ze zrozumieniem (czego uczą na polskim), będziesz potrafił wypełnić PIT. to nie wina geografa, że nie uważałeś na lekcjach podczas zasad czytania mapy, jeśli chcesz dowiedzieć się gdzie leży Ciechocinek wystarczy spojrzeć na mapę problem rozwiązany ( już widzę tysiące uczniów lamentujących, że muszą uczyć się na pamięć takich rzeczy ) Chemia - jeśli kwas wejdzie Ci do oka to logiczne, ze należy przemyć je wodą, na pewno nie KWASEM CYTRYNOWYM - to chyba wymyślił jakiś bezmózg. Biologia uczy o stanach zapalnych i o odporności, jeżeli pomyślisz będziesz wiedzieć, że najpierw należy wziąć lek przeciwzapalny, następnie wybrać się po antybiotyk - a bakteryjną infekcje(Anty bio- znaczy anty życie.) Nawet jeśli UCZYŁEŚ się biologii wiesz, że wirus jest martwy, nie jest organizmem, stąd nie możesz go leczyć antybiotykiem. Wystarczy pomyśleć, żeby połączyć to co nauczyli cię w szkole, z tym co robisz w życiu.
Drogi ekspercie od oceny polskiego szkolnictwa! Jako ekspert powinieneś wiedzieć, że przymiotniki "polski" i "rosyjski" piszemy małą literą, a Ajschylos wprowadził drugiego aktora DO tragedii. "Z" można co najwyżej wyprowadzić.
Lewa kolumna zawiera wiedzę mniej użyteczną, ale jakże ciekawą, daje młodemu człowiekowi podstawę do dalszego rozwijania wiedzy w życiu dorosłym.
Wszystko to co wymieniłeś w prawej kolumnie człowiek uczy się w życiu dorosłym, jest to banalnie łatwe do opanowania.
Zatem można stwierdzić, że zaiste demot nie jest mądry :p
Najwyraźniej miałeś/miałaś bardzo wybiórczą pamięć...rozliczam pit, wiem jak zneutralizować kwas i pamiętam ze szkoły domowe środki na przeziębienie...nie miej do nikogo pretensji, że Ci się uczyć nie chciało :)
Czyli autor demota postuluje o taką szkołę, jaką chciał wprowadzić nam Hitler (Dla Polaków po polsku miała być tylko podstawówka, gdzie nauczyli by się podstaw pisania, czytania i liczenia i trochę wiadomości praktycznych przydatnych w życiu, nauka o własnej kulturze i historii była zakazana). No ale po co wołom roboczym więcej.
Na matematyce uczyłam się liczyć vat i podatki, na j. polskim każdy pisał swoje własne CV a rosyjski alfabet był na pamięć razem z wierszykiem na pamięć. "Alfawit my uze znajem, uze piszem i czytajem i wsie bukwy po parjatku bez aszybki nazywajem"
Typowe żale osoby, która uczyła się tylko tego, co musiała, nie mając żadnych szerszych zainteresowań.
@sfzgkkp Czasem na szersze zainteresowanie czas kradła szkoła i nauka. Wszystko było w rękach nauczyciela i 20 zadań z każdego przedmiotu zadanych "do domu".
@t1ger Przykro mi, że aż tak tragicznie trafiłeś w szkole.
@t1ger jakby wszyscy pracowali na lekcjach zamiast: grać na tel. gadać, oglądać filmiki, spać, jeść ...itp. to nauczyciele nie musieliby zadawać 20 zadań do domu z każdej lekcji ...
@sfzgkkp Mi też było wtedy przykro bo nie było czasu na życie prywatne :/ EDIT: @kriseq - to było w czasach, gdy Nokia z antenką była szczytem marzeń :) Żadna wymówka dla nauczyciela. Wszystko było w rękach nauczyciela, trafiłem na bardzo nieogarniętą grupę (z kilkoma wyjątkami).
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2016 o 10:04
@pestka00 Te argumenty, które podałaś, nasuwają wniosek, że szkoła nie może być państwowa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2016 o 12:45
@kriseq1970
No tak, bo jak ktoś trafi na klasę pełną idiotów to ma wpływ na to, czy na lekcji jego koledzy i koleżanki słuchają, robią ćwiczenia i robią notatki , czy gadają, siedzą na facebooku i śpią.
@sfzgkkp Autor demota de facto publicznie przyznaje, że cierpi na umiarkowane upośledzenie umysłowe (lub skrajne lenistwo). OK. Ale ta ocena 802/904 coś dość niepokojącego przekazuje o reszcie użytkowników.
@Czcibor512 Z tych danych wynika, że nie tylko autor miał kłopoty w szkole:)
@sfzgkkp Nie sądzę, by ta osoba uczyła się czegokolwiek. To są problemy niedorozwojów traktujących szkołę jako miejsce odpoczynku od rodziców.
@sfzgkkp TYpowy kujon. Ale pogratulowac pamięci. Ja jestem umysłem ścisłym i znam może kilka prostych wzorów, reszte potrafię sobie przypomnieć przy konkretnym zadaniu. Ale ja nie uczę się na pamięc.
@t1ger Nie szukaj usprawiedliwień. Jakby nikt nie pisał ściąg. Na studiach matematycznych, technicznych itp często nie wymaga się by studenci znali wzory, nawet na matematyce, studenci moga miec podane wzory a mimo to nie zawsze potrafia rozwiązac zadanie. Przynajmniej w tym przedmiocie liczy się kreatywność.
@sfzgkkp Zgadzam się z komentem. Co prawd aja należę do tych co to uczyli się tego co chcieli i jakoś nie mam problemów z CV, PITem albo innymi typowymi rzeczami. Jak chciałem wiedzieć to się uczyłem i czytałem. A taka taka typowa 'gimbaza' to zakłada, że po kurcie malowania jest się malażem a po kursie na prawo jazdy jest się kierowcą :P DZIECIAKI, CHECIE COŚ UMIEĆ? TO SIĘ UCZCIE.... SZKOŁA WPAJA PODSTAWOWY, NIEZBĘDNY ZAKRES. RESZTA LEŻY W WASZYCH RĘKACH. WYMÓWKI W STYLU "BO NAUCZYCIEL BYŁ ZŁY" RACZEJ WYSZŁY Z MODY. MASZ INTERNET I DOSTĘP DO WSZELAKIEJ WIEDZY. Ps; Ja jakoś miałem życie prywatne w szkole i po szkole i miałem więcej czasu na cokolwiek niż w życiu pracującym. Tak więc co tu ludzie pierdzielą, że szkoła im czas zabiera?!
@t1ger Ta. Przykro mi, ale jeśli ktoś w podstawówce i gimnazjum uczył się po 16 godzin dziennie to albo był głupi, albo przyswajał naprawdę wiele dodatkowej wiedzy i umiejętności na zajęciach dodatkowych. Ja wychodziłem na mocno powyżej 5,0 poza szkoła nie ucząc się prawie nic. I tak, wiem, że ok. 90% populacji Ziemi pewnie nie jest tak szybka,, wiec nie ma co robić z kogoś głupiego, bo czasem nad czymś musiał przysiąść. Tylko teraz, na studiach uczę się naprawdę sporo. Jak ktoś w podstawówce uczył się całe dnie, to na studiach mu doby nie starczy. A autor wymienił tak naprawdę tylko 1 umiejętność, której ja nie nauczyłem się w szkole. Obliczanie podatku. Godzin na naukę nie trzeba.
20 zadań? Ja przygotowując się do matury robiłem poza tm co miałem ze szkoły z 50 zadań tygodniowo.
@sfzgkkp typowa pycha kretyna który miał jakieś tam zainteresowania, za to w szkole zapewne jeździł na pałach i trójach, inaczej wiedziałby że tego co uczeń MUSI się uczyć jest tak wiele że na nic innego nie starczało czasu.
Za to w innych krajach uczą wypełniać PIT, języka angielskiego (oh wait!, nie w USA i UK, dla nich angielski jest naturalny!!!!), uczą, co czym przemywać... Widać, że autor ma ból dolnego odcinka pleców, bo nic go nie interesowało, tylko robienie gównoburzy w szkole, a teraz narzeka...
@HwiNore A gdzie jest napisane że w innych krajach edukacja jest idealna ... ?
@HwiNore W Stanach uczniowie twierdzili, że w Polsce żyją białe niedźwiedzie...
@Izyda666 Bo żyją. Sam widziałem w ZOO.
@HwiNore Wypełnianie PITu jest akurat proste, nie potrzeba tu większej filozofii i niekoniecznie musimy uczyć się tego w szkole. Język angielski w szkole publicznej to jakiś żart. I tak, w innych krajach wygląda to inaczej. Weź choćby przykład Skandynawów, którzy mówią po angielsku płynnie. Skoro oni mogą, to chyba coś z naszym szkolnictwem jest nie tak? Trudno się czymś interesować, skoro jest się wepchniętym w szkolny schemat, a rodzice wywierają bezsensowną presję na naukę wszystkiego i żeby były same piątki i szóstki
PIT i matematyka - co za bzdura...
CV to też na podstawach przedsiębiorczości
CV jest już na WOSie w gimnazjum.... W 3 jak nie w 2 klasie. Zależy od układu godzin w danym semestrze.
Dla wielu matematyka to "tu wpisz i i ma wyjść to", podane na konkretnym druku, do konkretnego zadania. Czyli pretensje "nie potrafia uczyć matematyki! Głupie zadania na pole kwadratu a nie nauczyli jak liczyc farbe potrzebna do malowania ścian!". Zrozumcie, że to nauka dla kreatywnych i nie jest możliwe nauczyc się liczyc wszystkie sytuacje życiowe.
@12qw3e4r5t6 Matematyka przy wypełnianiu PiTa oranicza się do zadań w stylu: "od wartości z rubryki X odejmij wartość z rubryki y" i w każdej rubryce masz opisane, jakie zadanie masz wykonać.
Ja się uczyłem w szkole wypełniać PIT oraz obliczać podatek, a na polskim pisać CV i inne formy pisemne. Fakt, że nie umiesz poprawnie korzystać z mapy samochodowej to twój problem( jak w ogóle można nie umieć z niej korzystać? no chyba, że nie masz zbyt często okazji aby ją wykorzystywać), ja się tego nauczyłem mają chyba 9 lat. Odnośnie słabej znajomości własnego miasta, naprawdę uważasz, że obowiązkiem szkoły jest nauka ciebie o mieście, w którym żyjesz? Jak już jest to kogoś obowiązek, to twoich rodziców, ale raczej powinieneś chcieć sam się dowiedzieć różnych rzeczy na temat historii twojego miasta.
uczyłam się w technikum ekonomicznym ,po którym nie wyniosłam nic ! nie umiem wypełnić pitu bo zwyczajnie nas tego nie uczyli a powinni , po szkole dopiero życie zaczyna nas uczyć bo szkoła tak naprawdę nie przygotuje do prawdziwego życia .
To już Twój problem. Najwidoczniej za mało Cię to interesowało, by cokolwiek wynieść.
Masz fatalnych rodziców, a nie szkolnictwo. Bo skoro wolałbyś, żeby w szkole uczyli Cię, jak pisać życiorys, to rozumiem, że o Ajschylosie nauczyliby Cię rodzice?
Niestety w życiu masz marne szanse, jeśli sam nie włożysz w swoją edukację nieco pracy. W sumie po co umieć pisać życiorys? Można skopiować z Internetu. Większość zagadnień, o których tu piszesz, możesz znaleźć w necie. Ale jak się sam nie przyłożysz to i po 30 latach nauki angielskiego z nikim się nie dogadasz. A zawsze pracodawca będzie wolał kogoś, komu się kiedyś chciało uczyć.
Ps. Był kiedyś taki jeden w historii, który chciał, aby Polacy umieli liczyć do 500 i się podpisać. Po co im jakiś Ajschylos...
A po co się w ogóle uczyc o Ajschylosie?
@takap To się nazywa klasyczna edukacja. Niby do niczego to niepotrzebne, a jednak ludziom mającym szerokie horyzonty trudniej jest kit wcisnąć. Wszystko jedno czy chodzi o polityków którzy przekonują że ich pomysły są genialne, czy o sprzedawcę cudownych odkurzaczy za kilka tysięcy od sztuki.
Coś tego nie widać, bo zdecydowanej większości ludzi kit bardzo łatwo wcisnąć, wystarczy zobaczyć jak dają się manipulować niemal w każdej sferze życia. Uczenie tych głupot jest po prostu kolejną metodą na kontrolowanie i ogłupianie społeczeństwa, nie pozwalanie na wyjście poza zamknięty schemat myślowy.
Co to za bzdury? Pit to podstawy przedsiębiorczości, to samo cv i życiorys. Geografia, no sorry ale jak tępym trzeba być żeby nie umieć korzystać z mapy? Na biologii o lekach? A co to farmacja żeby się tego uczyć? O tym czym się oko przemywa uczy się na PO, w sumie na chemii też. To nie wina oświaty, że autor nie uważał na lekcjach. Nie wiem dokładnie gdzie jest Ciechocinek, ale potrafię używać atlasu (ewentualnie Google). Mimo wszystko dużo rzeczy na lekcjach / z podręcznika można wynieść, trzeba tylko chcieć.
Ja miałam podobnie w szkole. Plus na biologii uczono nas o podstawowych dolegliwościach, analizowalismy wyniki badań, przy okazji przerabiania układu pokarmowego mówiono nam o zdrowym żywieniu, czy w ogóle instrukcji obsługi naszego ciała ;-)
Na chemii też wiele życiowych informacji, a nie tylko obliczenia i regulki.
Szczerze jest mi przykro, że niektórzy trafiają na kiepskich nauczycieli, którzy zniechęcają do nauki.
@czarneChmury Wnioskując po języku rosyjskim obstawiam, że autor owe przedmioty miał co najmniej 15 lat temu. Możliwe, że w jego szkole PO i PP jeszcze nie było. Mam wrażenie, że jest to też już o wiele lepiej rozwiązane niż kiedyś. I coraz wcześniej każdy ma możliwość poznania owych wspaniałości takich jak PIT, CV, życiorys... Dlatego Szlachcic, który zechce zakończyć swoją edukację na gimnazjum, jeśli na tych praktyczniejszych zadaniach uważał, nie będzie musiał żalić się na demotach, że tego i tego go szkoła nie nauczyła.
@babkakryzysowa niekoniecznie, u mnie w szkole był rosyjski jako drugi po angielskim język obcy. I z tego co wiem, to nadal jest. Dużo osób u mnie na studiach miało rosyjski w szkole.
@czarneChmury eh cała teoria legła w gruzach, faktycznie on tu podał 2 języki :) Nie zauważyłam angielskiego. Choć i za czasów mojej mamy mieli podstawy angielskiego w średniej a jako podstawowy rosyjski.
Jeżeli, ktoś nie wie co wziąć na przeziębienie, nie wie jak napisać CV i jak korzystać z mapy to jest idiotą i nawet najlepszy plan nauczania mu nie pomoże.
Chemia. Jeżeli wiesz, że sole powstają na 7 różnych sposobów to wiesz też czy kwas zwalczamy sokiem z cytryny czy mlekiem - odrobina logicznego myślenia
"Pamiętaj, chemiku młody, zawsze wlewaj kwas do wody" - dlaczego? Bo woda zobojętnia kwas. Sok z cytryny to też kwas. Kwas przemywać kwasem? Aż mnie oko zapiekło na samą myśl.. z mlekiem może być niegłupie. Nie wiem, ja zawsze przemywałam ciepłą wodą i było ok.
Nawet jeśli to ten sposób zdaje egzamin (etykietki na kwaśnych produktach opisują, jak udzielać pierwszej pomocy). Podaję życiowe rozwiązanie podpierając się formułką, której może i nie pamiętam za dobrze (mimo wszystko chemii x lat nie miałam, mogę nie pamiętać). Może i rzeczywiście niepotrzebnie. Tak czy inaczej.. zalej sobie zakwaszone oko kwasem. Bo dlaczego nie? Jak ktoś jest masochistą to niech to praktykuje.
A i tak przypieprzyłeś się jedynie do tego, że istota formułki jest nie taka, a nie do tego, że tak można złagodzić objawy.
Jakoś, też mnie nikt nie uczuł tych rzeczy, a za wyjątkiem języka obcego wszystko mógłbym odhaczyć. Dziwna ta współczesna młodzież.
Szkoła nie jest od praktycznych umiejętności do opanowania w godzinę. Naucz się ich w domu matołku. Szkoła ma dać wiedzę ogólną i pojęcie o świecie. Może nie robi tego idealnie ale porzucenie tego i zajęcie się wyłącznie rzeczami przydatnymi bezpośrednio w życiu pomocnika murarza to koszmarny pomysł który w 20 lat stworzy naród debili.
@Albiorix Matołek to był twój ojciec bo cię zrobił kretynie a szkoła powinna uczyć nie tylko teorii ale również praktycznych umiejętności kretynie z wodogłowiem.
To nie szkoła, to Twoja tępota. Za moich czasów dla takich osób było pocieszenie: "rowy też ktoś musi kopać", więc zamiast męczyć się z edukacją, poszukaj zajęcia adekwatnego do swoich możliwości.
Niestety teraz do obsługi koparko- ładowarki OHP nie wystarczy
Tępota to twoja stara bo cię urodziła, a szkoła jest dziś fatalna i taka jest prawda.
@Aliens_Hicks1 a skończyłeś gimnazjum, czy jeszcze z nim walczysz?
"Nie wiem czy w wypadku narażenia na działanie kwasu oko należy przemyć mlekiem czy sokiem z cytryny" - to chyba jasne, wpadła Ci kropla kwasu do oka, pali jak cholera, zaraz tego oka nie będziesz miał i co robisz? Biegniesz do warzywniaka po cytryny. Ale nie zaraz, chodzi o samo narażenie, a nie kontakt. Czyli zanim zaczniesz coś robić z kwasem nalej sobie soku z cytryny do oka.. Chociaż nie, sok z cytryny zawiera kwas.. cytrynowy.
sok z cytryny zawiera kwas? z tego co mi wiadomo cytryna ma odczyn zasadowy..
pozdrowienia dla minusujacyh. to że coś nazywa się kwaskiem cytrynowym bo jest kwaśne w smaku nie znaczy że ma odczyn kwaśny. Kwasek cytrynowy ma odczyn zasadowy. Janusz edukacji ;)
@huuh Jeśli coś jest nazywane kwasem cytrynowym, a konkretniej kwasem 2-hydroksy-propano-1,2,3-owym to ma odczyn kwaśny. Zaufaj mi.
@neon1l, Wikipedia mówi: "Lemon juice tastes sour because it contains 5% to 6% citric acid and has a pH of 2.2. (high acidity)", a więc wysoka kwasowość. A propos januszy..
To jest ogólne zjawisko tzw. MANII EDUKACYJNEJ. Prowadzi do nadprodukcji pseudointeligentów - zarozumiałych, roszczeniowych lewaków, którzy zasilają szeregi bezrobotnych lub niepotrzebnych pierdzistołków. Ale występuje nie tylko w Polsce.
@GunMeat Nie, to jest jak zwykle spartaczone kopiowanie zachodniego modelu edukacji, który ma swoim założeniu produkować ludzi okaleczonych intelektualnie, by nie potrafili samodzielnie myśleć, ale byli świetnymi pracownikami. Wyszło naszym tak jak zwykle, czyli spieprzyli. A roszczeniowość wynika z kultury, którą importujemy z zachodu.
Angielski. Jeśli ktoś ma spory zasób słownictwa i zna gramatykę, to jakim cudem nie potrafi nawiązać konwersacji? Serio się pytam, bo to nie w ogóle sensu jak dla mnie.
@krueger Widzisz różnicę między biernym słownictwem - widzę napisany wyraz i wiem co znaczy a wychwytywaniem go za pomocą słuchu i płynnym używaniem go w rozmowie? Umiejętność konwersacji jest zupełnie czymś innym niż umiejętność czytania i pisania. A w szkole najwięcej czasu przeznaczone jest na te dwie ostatnie.
tak widzę różnicę..
dokładnie jak w języku polskim..
cóż jak ktoś jest matołem to nikt mu do głowy nie nałoży.
skoro znasz słownictwo i zasady, to jakim cudem będąc INTELIGENTNYM człowiekiem nie jesteś w stanie się komunikować?
@neon1l "Poziomy biegłości językowej – stopień znajomości języka obcego danej osoby w określonej klasyfikacji, a więc umiejętności w mówieniu, słuchaniu, czytaniu i pisaniu..." (https://pl.wikipedia.org/wiki/Poziom_bieg%C5%82o%C5%9Bci_j%C4%99zykowej). Zatem można posiadać wysokie umiejętności np. czytania i pisania - czytać i pisać po angielsku artykuły naukowe a niskie umiejętności rozumienia ze słuchu i mówienia. To są zupełnie inne umiejętności! Nie mają nic wspólnego z inteligencją. Ot - wyjaśnienie cudu :-)
@neon1l: Normalnie, bo język to umiejętność praktyczna, a nie teoretyczna i znajomość słów i gramatyki ci nic nie daje jeżeli go nie używasz. Widać, że masz małą wiedzę o językach
@krueger Konwersacje łatwo nawiązać. Problem w tym, że polskie szkoły nie uczą swobodnej konwersacji, przez co taki człowiek brzmi jak pismo urzędowe dla obcokrajowca. Nie potrafi używać i nie rozumie zasad stosowania slangu. O umiejętności poprawnej wymowy i zrozumienia ze słuchu już pisano wyżej. Ja rzadko używam angielskiego w mowie, więc jest na nieco niższym poziomie niż pisemny.
@RomekC
@takap
faktycznie, to tak jakby ktoś Was nauczył konstrukcji silnika spalinowego i sposobu jego działania i nie potrafilibyscie takowego silnika naprawić.
to ze brak wam praktyki to inna sprawa, praktyka jest ważniejsza niż teoria..
jednak posiadając pełna wiedzę teoretyczną na temat danego modelu silnika, jego schemat, i nje potrafić go naprawić to jest brakk jakiejkolwiek inteligencji. "bo mi tylko mówili jak to zrobić ale nikt nie pokazał"
@neon1l: Nie wiem po co przytaczasz przykład silnika, jakbyś chciał potwierdzić że nie rozumiesz w ogóle o co chodzi w nauce języka. Nikt tu nie twierdzi, że osoba znająca słowa i zasady gramatyki nie będzie potrafiła skleić paru zdań, wszystko o co się rozchodzi to że słowa i gramatyka nie nauczą cię porozumiewać się w danym języku, dlatego że język jest umiejętnością praktyczną, a nie teorią.
W szkole uczą się języka poprawnego i formalnego, a nie stosowanego przez native speakerów w mowie zawierającego kupę powiedzonek, skrótów, idiomów, wyrażeń, slangu, phrasal verbs, naginania zasad gramatyki i mówienia w sposób wg. książek nieprawidłowy itd. Myślisz, że dlaczego młodzi po 15 latach nauki w szkołach nic nie rozumieją kiedy włączają BBC albo leci film w telewizji i non-stop się zacinają przy próbie mówienia, bo nie nauczyli się mówić tylko nauczyli się podstawowych słów i zasad gramatyki? I dlaczego jest tak duża liczba native speakerów uczących u nas języka, którzy w kółko powtarzają jak zły jest polski sposób uczenia angielskiego? Gdybyś miał doczynienia z mówionym angielskim na co dzień to byś wiedział jak duża jest różnica między językiem formalnym, a konwersacyjnym.
@neon1l Tak jak pisał @takap, przykład z silnikiem nietrafiony. Zamiast poznać teoretycznie konstrukcje silnika spalinowego wolałbym aby mechanik pokazał mi jak się ten silnik naprawia. Sama teoria nic nie daje. Przykład, coś się popsuło a ja nie wiem czy powinienem spuścić olej z silnika czy nie przed rozkręceniem go. Co mi da znajomość schematu na pamięć? Mechanik wykona wszystkie czynności po kolei i ostrzeże czym grozi pominięcie którejś. Schemat mi tego nie powie. --- Zechciej proszę odnieść się do mojego przykładu. Mianowicie w "czasach komuny" było wielu profesorów, którzy potrafili doskonale czytać i rozumieć naukowe artykuły w angielskim. Potrafili także pisać po angielsku. Nie rozumieli jednak ze słuchu tego języka nie mówiąc już o wygłoszeniu referatu. Każdy z nich napisał pracę doktorską i habilitacyjną. Byli mało inteligentni?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2016 o 13:15
Jeśli twoje odpowiedzi z geografii,biologii i chemik są szczere, to winna nie jest szkoła tylko twoja głupota i nieuctwo. Chociaż w przypadku leków masz prawo mieć wątpliwości, bo współczesne reklamy nawet geniuszowi mogą zrobić wodę z mózgu. Ale to już inna sprawa.
Z całym szacunkiem, ale jeśli nie wiesz gdzie leży Ciechocinek, nie znasz swojego miasta i nie potrafisz korzystać z mapy to jesteś po prostu... głupi. Łagodnie mówiąc. I to nie wina szkoły.
Szczerze mówiąc, mnie tego wszystkiego nauczyli w szkole. W szkole trzeba też słuchać na zajęciach, nie tylko na nie chodzić.
Tak tak, produkujmy dalej imbecyli, którzy g o świecie wiedzą, no ale za to pani na biologii powiedziała im czym oczy przemywać a na matmie, jak należy 3 razy adres i rozmiar buta w pit wpisać.
Podajesz że tyle wiesz, a nie potrafisz zrobić ctrl+c i ctrl+v, bo popełniłeś błąd przepisując pi które podobno znasz: początek to 3.14159265 a nie 3.14159623. Pozdrawiam osoby które znają pi do 6 cyfr po przecinku bo muszą babrać się z arytmetyką 32-bitowych liczb zmiennoprzecinkowych podczas programowania.
Nota bene odnośnie edukacji to wychodzę z założenia że jeśli uczeń nie chce zdobywać wiedzy to najlepsza szkoła mu nie pomoże a jeśli chce to najgorsza mu nie przeszkodzi.
Właśnie dlatego uważam że edukacja powinna być dla "elyty", a nie jak to jest " łobowiązkowa".
Są ludzie stworzeni do pracy, którym nauka nie potrzebna, powinno się ich cenić równie jak intelektualistów.
Jedni powinni chodzić na uniwersytety, drudzy wybrać karierę w 'cechach', gdzie nauczą się tylko i wyłącznie swojego zawodu, jeśli nic więcej ich nie interesuje.
Wybaczcie, ale jeśli ktoś nie potrafi sobie zawiązać buta, albo zrobić prania, czy ugotować obiadu i narzeka, ze "szkola niczego nie uczy", to nie jest to wina szkoły, lecz jego nieudolności życiowej.
@neon1l: Tylko że głównym przekazem jest tutaj to, że szkoła uczy kompletnych debilizmów do niczego w życiu nie przydatnych i marnuje kupe lat człowiekowi.
@takap
faktycznie, szkoła powinna uczyć Cię jak przeżyć w dżungli, jak rozpalić ogien, postawić namiot, może jeszcze jak zrobić dziecko..
bez przesady.. uczą Cię jak liczyć procenty, dodawac, odejmować, mnożyć, dzielić i wiele innych, ale nie nauczą Cię jak wypełnić pit, tylko który pit? pit 11, pit 37? czy który? każdy jeden? życia by Ci brakło... w szkole niee uczą rowniez jak złożyć wniosek o dotację. albo zwrot z podatku. kd tego jest ekonomia, nje szkoła ogólnokształcąca.
@neon1l: Boże, przeczytaj jeszcze raz co napisałem i pomyśl
Bajeczki. Tak naprawdę Pi znasz z dokładnością 2 cyfr po przecinku, ale po co ci to skoro i tak nie znasz wzoru na pole powierzchni koła. Nie potrafisz obliczać procentów, więc dlatego nie ma szans żebyś policzył PITa. A wzorów trygonometrycznych znasz ze dwa - może trzy.
Poziom polskiego szkolnictwa jest żałosny, nie przeczę. Nie mniej jednak idiota, który to opublikował (w dodatku skopiowane, bo nie raz było to wrzucone), udowadnia że to nie tylko wina systemu. CV nie umie napisać... w dzisiejszych czasach wystarczy, że dasz link do FB i każdy będzie miał lepsze informacje o tobie niż z CV. Ja nie wiem co ci ludzie robią 12 lat w szkole skoro potem patrzą na taką tabelkę i przytakują... Normalnie szkoda gadać. Matma ma być o idiotycznych druczkach urzędników? To może jeszcze rachunkowości niech cię tam nauczą. Matma jest o rozwiązywaniu problemów (nie wierzysz idź zapytaj chociażby osób po budownictwie, to ci opowiedzą o obliczaniach jakie wykonują przy projektowaniu budynków, to tylko 1 przykład). Co do PIT-ów i rachunkowości to bardziej dziedzina prawa (z matmy potrzebujesz tylko dodawania i procentów, a to było w podstawówce/gimnazjum). Jak z chemii nie wiesz czym potraktować obrażenia spowodowane kwasem TO NIE UWAŻAŁEŚ/-AŚ, bo było. Języki? Nie wiem do jakiej szkoły chodziłeś/-aś, ale zarówno ja jak i moi znajomi z innych szkół na językach nie mieli samych słówek, a gramatykę, słownictwo, rozmowy, słuchanie, pisanie. 5 elementów nauki języka + rozmowy w klasie zazwyczaj odbywały się w języku obcym (nawet pytanie o to czego nie rozumiesz). Na geografii były mapy... nie tylko zwykłe, ale też była nauka jak czytać mapy specjalne, jak np. poziomicowe. J. polski nie ma celu przygotować cię do pisania durnych świstków tylko uświadomić, ale o czym ja piszę do osoby, co prócz lektur i Gry o tron nie przeczytała pewnie ani jednej książki. Czemu tu historia nie jest wymieniona? Ta dziedzina jest naprawdę słabo uczona. Zamiast zdarzenia tłumaczyć jako ciąg przyczynowo skutkowy i omawiać sytuacje polityczną w tamtych czasach, nauczyciele tłuką całą masę dat których nikt potem nie pamięta. Oczywiście najłatwiej zwalić na szkołę. Wina nie leży tu po stronie uczniów (sarkazm). Jest taki żart o ludziach jak te osoby co dały tu mocne i autorze. Siedzi dwóch idiotów na ławce i jeden zaczyna rozmowę: -"Wiesz do niczego nie doszedłem... To pewnie ta klątwa co rzucił na mnie nauczyciel.", -"Jaka klątwa?", -"Ehh, zawsze mówił, że do niczego nie dojdę i nie doszedłem.", -"A to nie dlatego, że nie chciało Ci się uczyć, iść na studia lub zdobyć jakieś umiejętności do pracy?", -" Nie, to na pewno była klątwa."
Zawsze się we mnie gotuje, kiedy ktoś zarzuca edukacji, że uczy niepotrzebnych rzeczy, a potrzebne pomija. Jakoś tak się zapomina, że prócz uczenia w szkole każdy uczy się poza nią. Nie tylko w domu, ale na podwórku, u dziadków, na działce czy nawet oglądając telewizję i siedząc przy kompie. A za to CZEGO się nauczy w ten sposób szkoła już nie odpowiada. Drogi autorze, miej zatem większy żal do swoich rodziców, że zrzucili obowiązek nauczania na szkołę i nie ukierunkowali Cię tak, abyś teraz umiał przemywać oko zalane kwasem, pisać CV i znał swoje miasto przy jednoczesnej umiejętności wykazania się znajomością literatury, sztuki i kultury starogreckiej.
Jako były już mieszkaniec Ciechocinka stwierdzam: i tak wiedza, gdzie ten (niemalże) piękny przybytek leży by ci się nie przydała. Chyba, że jesteś koło osiemdziesiątki.
@Riis Bo ja wiem... to co zaprezentował autor demota wyglądało na jakieś obniżenie sprawności umysłowej... ale raczej nie na Alzheimera...
@Czcibor512 @Riis miał na myśli to, że Ciechocinek to miejscowość w której jest dużo sanatoriów. I to właśnie osoby starsze są częstymi ich gośćmi.
Język polski: akurat życiorys i CV pisane są na podstawach przedsiębiorczości lub podobnym przedmiocie, matematyka: PIT tak samo jak wyżej, a jeżeli nie potrafisz obliczyć podatku to musiałeś chyba skończyć edukację na podstawówce (albo gorzej :/ ), geografia: nie wiesz gdzie leży Ciechocinek? Otwórz mapę. A, zaraz, zapomniałem, że nie potrafisz używać mapy. Co jak co, ale uczyli tego na ,,pszyrodzie" w podstawówce. A nawet jeśli nie uczyli, co za problem samemu się domyślić? A jeżeli nie znasz za dobrze swojego miasta to częściej wychodź z domu... Chemia: akurat w tym przypadku to uczyli, ale jeżeli nie wiesz, to zapamiętaj, że kwas neutralizuje się zasadą i odwrotnie. W tym przypadku: sok z cytryny jest nazywany także kwaskiem cytrynowym. Reszty się domyśl (no chyba, że domyślania też nie uczyli cię w szkole). Język angielski: i uważasz, że to szkoła jest winna temu, iż nie potrafisz nawiązać luźnej konwersacji z obcokrajowcem? Serio? Rosyjski: tu za bardzo się nie wypowiem, bo się tego nie uczyłem, ale powiem jedno: mimo tego znam ruski alfabet. Bez 4-letniej szkoły. Wprawdzie nie powiem całego alfabetu po kolei, ale potrafię coś przeczytać. Wystarczy zapamiętać (no chyba, że zapamiętywania też nie uczyli w szkole)...
To nie możesz się dokształcać? Od czego do cholery masz internet?! Tylko do demotów? Myśl, cholera!
Moje podsumowanie jest takie:
1) Język polski: jeżeli nie umiesz napisać CV to po prostu jesteś debilem. Ajschylos nie ma tu nic do rzeczy.
2) Matematyka: w dobie programów do rozliczenia PIT nie jest to takie istotne. Wzory na równania trygonometryczne są znacznie ważniejsze.
3) Nie potrafisz korzystać z mapy? Jesteś debilem. Poza tym, zdecydowanie więcej pytań w szkole dostaniesz ze znajomości mapy niż z wiedzy o krzewinkach
4) Biologia: nie wiesz jakiego leku użyć na przeziębienie? Jesteś mega-debilem. W dobie telewizji gdzie co druga reklama to lekarstwa, trudno nie wiedzieć co to jest aspiryna lub kwas askorbinowy. Bez telewizji rodzice uczyli nas tego w wieku 4-5 lat.
5) Chemia: nie wiesz czy kwas neutralizuje się mlekiem czy KWAŚNYM sokiem cytrynowym? Pewnie nie wiesz też czy ogień gasi się ogniem czy wodą?
6) Angielski / Rosyjski: Może po prostu za bardzo skupiasz się na słówkach zamiast na przekazie? Po czterech latach nauki angielskiego nawet muszla klozetowa nauczy się podstawowej komunikacji. Czy muszę wspominać kim trzeba być, by po CZTERECH latach nauki języka nie umieć się w nim porozumieć?
Czyli jesteś głupi. Polskie szkolnictwo ma sporo wad, jest do niczego itp, ale to nie usprawiedliwia tego, że nie umiesz sobie w życiu poradzić.
Osoba, która zna to co jest po prawej, to nie ma problemów z tym co po lewej. Debil, które całe dnie siedział na FB owszem, na pewno nie wie to co po lewej i nie zna tego co po prawej.
Bez żartów, geografię Polski miałem w podstawówce, radzenie sobie z oparzeniami kwasem na PO w liceum, po 4 latach ruskiego pisało się wypracowania i listy, to samo z angola. Autor demota zapomniał, że w szkole specjalnej dla uczniów z żółtymi papierami są zaniżone wymagania. Ps. Nie wiem jak u was, ale pisanie CV miałem na podstawach przedsiębiorczości w LO a nawet w gimnazjum.
CV, życiorys, PIT - to raczej zagadnienia z przedmiotu który nazywa się "podstawy przedsiębiorczości". Swoje miasto poznaje się na lekcjach w podstawówce, albo w ramach lekcji historii - a nie geografii. Nauczyciel biologii nie może za bardzo powiedzieć, jakiego leku używać w wypadku przeziębienia - bo to w pewnym stopniu jest rzeczą indywidualną, tego typu leki powinny być dobrane przez lekarza rodzinnego - dajmy na to, że nieświadome dziecko weźmie coś bo "pani poleciła", ale pani nie wie, że na pewien składnik tego lekarstwa jest uczulone... Angielski i rosyjski - podejście do nauki języków zmieniło się w 2011 roku, a zmiana ta idzie w niezłym kierunku - nacisk jest kładziony na komunikację. Obecnie to, czego się uczysz i jak zależy w dużej mierze od danego nauczyciela i twojej własnej motywacji.
Dziwna ta młodzież. Szkoła to nauka logicznego myślenia, więc jeśli ktoś nie wyciągnął logicznych wniosków z nauki, to znaczy, że jest tępy. Sory, taki mamy klimat.
Jestem przekonany, że jak nie masz pojęcia o rzeczach ze środkowej kolumny to tak samo nie wiesz nic o tych z kolumny ostatniej.
Poza biologią reszta to kłamstwa.
Bądźcie poważni, wasza ambicja i to co wynosicie ze szkoły leży w waszych rękach. Jakby was pytano w wieku 12 lat jaki profil edukacji chcecie dalej mieć to byście nie odpowiedzieli, więc wpajana jest wam wiedza z różnych dziedzin, co jest słuszne. W obecnych czasach liczy się wszechstronność. Jestem inżynierem mechanikiem, a mimo to angielski, chemię, biologię oraz geografię, nawet na poziomie liceum, wykorzystuję na co dzień w pracy.
w przybliżeniu liczny pi między 9, a 6 powinno być 2
Coś tu nie tak napisane jest. Zacznę od początku. Pisanie CV i listu motywacyjnego uczą w szkole średniej na przedmiocie ekonomia, podstawy przedsiębiorczości itp przedmioty. W podstawówce i gimnazjum taka wiedza nie jest potrzebna bo do pracy i tak dzieciaka nikt nie weźmie. To samo matematyka. Na tych samych przedmiotach co pisałem wyżej uczą wypelniania druków PIT. We wcześniejszych latach nauki też nie jest to młodemu człowiekowi potrzebne, bo póki nie pracuje nie musi rozliczać się z podatku. Geografia - a właśnie, że uczą mapy Polski, województw, położenia miast, parków narodowych, jezior, rzek, gór itd. Widać autor nie uważał na geografi a tego już uczą w pierwszych klasach geografii. Czytanie map samochodowych. No kurczę znasz Polskę to z mapą problemu nie będzie, do tego taka mapa ma legendę. Biologia - od tego jakiego leku użyć jest lekarz. Polacy nadużywają już wystarczająco leków bez recepty. Poza tym pójdziesz do szkoły o medycznym profilu to i o syropku powiedzą. Chemia - nie wiesz co i jak zoobojętnia - znów nie uważałeś na lekcjach. Jest to w programie nauczania. Poza tym zawsze można nauczyciela zapytać. Uwierz, odpowie na Twoje pytanie. J. Angielski - czujesz, że za mało masz wiedzy ze szkoły? Idź na kursy dodatkowe gdzie naa pewno nauczysz się wresji technicznej, medycznej itd.. a to że masz tremę by z kimś rozmawiać w obcym języku to nie wina nauczania a Twoja własna. I wreszcie j. Rosyjski - jakbyś chciał to i w rok byś się nauczył cyrylicy. Tyle w temacie.
Prawda jest taka, że edukacja w Polsce to bajzel. Jestem teraz na studiach i pamiętam może z 10% tego, czego uczyłem się od podstawówki do matury. Najbardziej "do dupy" jest moim zdaniem program z historii. W podstawówce wałkowanie starożytności. W gimnazjum wałkowanie starożytności. W liceum szybka powtórka ze starożytności. Z tego wszystkiego, materiał przewidziany na historię Polski (od podstawówki do końca liceum), to może... z 15%. Mamy ponad tysiącletnią historię, a uczymy się o podbojach Aleksandra Macedońskiego... W USA nawet nie wiedzą co to Polska, uczą się historii i geografii praktycznie tylko swojego kraju.
@Industrialny Podstawa z historii (czyli tylko 1 klasa) w liceum obejmuje tylko czasy po 1918 roku.
@Serpentine Nie podaję ich jako przykład godny do naśladowania w ogólności, ale akurat w tym przypadku tak. @PurpleScythe Szedłem nową podstawą programową i to co napisałeś jest kłamstwem. W pierwszej klasie normalnie jest historia, w drugiej coś co się nazywa "historia i społeczeństwo". W pierwszej klasie była powtórka ze starożytności, średniowiecza. W drugiej klasie dopiero pod koniec drugiego semestru zacząłem historię Polski, okrojoną, niedopowiedzianą.
@Industrialny "W USA nawet nie wiedzą co to Polska, uczą się historii i geografii praktycznie tylko swojego kraju." "Nie podaję ich jako przykład godny do naśladowania w ogólności, ale akurat w tym przypadku tak." - I chciałbyś być takim debilem, przepraszam niedoukiem, który nie ma pojęcia o historii kontynentu z którego pochodzą jego przodkowie. Który nic nie wie o pozostałych kontynentach i krajach?
@RomekC Przynajmniej wiedziałbym coś o historii własnego kraju. Teraz bardzo mało pamiętam z historii, jest to dosłownie kilkanaście dat i wydarzeń. Szkoła powinna wpajać szacunek do historii własnego kraju. Tymczasem uczy jej zdawkowo, w podręcznikach nie ma m. in. takiego wydarzenia jak "hołd ruski", a TW Bolek jest przedstawiany jako ten, który w pojedynkę obalił komunę.
@Industrialny Ja jestem teraz w pierwszej klasie liceum, więc chyba mam najnowszą podstawę programową. I właśnie skończyliśmy omawiać Gomułkę :) Tak samo moi koledzy z mat-fizu, którzy za rok zaczynają HiS.
Szkolnictwo jest niedorzeczne bo obowiązkowe. Średnio dwie lekcje dziennie są zmarnowane przez trójkę idiotów śmiejących się w głos cały czas.
@adamipiotr Jak się pójdzie to lepszej szkoły średniej, a nie do byle czego, bo "znajomi idą", "jest blisko", to sytuacja się kompletnie zmienia. Wiek gimnazjalny to głupi okres, trzeba go przeboleć najlepiej jak się da.
@PurpleScythe Nie wiek gimnazjalny, tylko gimnazjum. Oczywiście, jest to okres jakiegoś "buntu", ale jest to spowodowane między innymi tym, że po podstawówce idziesz do nowej szkoły, zmieniasz nauczycieli, często środowisko, znajomych. To wszytko ma wpływ na to, co obecnie dzieje się z młodzieżą w wieku 13-16.
@Industrialny Drobna nieścisłość. Mniej więcej o to mi chodziło :l Poza tym, jeszcze rok temu sama byłam w gimnazjum, więc wiem jak to mniej więcej wygląda.
Naprawdę, trzeba być jakimś skończonym tępakiem aby było tak jak w demotywatorze...
Bo szkoła ma wytresować niewolnika, a nie wychować myślącego człowieka. Tacy są niebezpieczni dla państwa.
Co do matmy, to co oczekujesz od niej masz na PRZEDSIĘBIORCZOŚCI taki przedmiot w szkole ponadgimnazjalnej...
Pi w przybliżeniu to 3,14159 26535 89793 23846
c**ja tam wiesz z tej matematyki.
wszystkie barany, którym się nie chciało uczyć znają tą głupią wymówkę.
Co do rosyjskiego... ucze sie go juz 3 eok w technikum i tez nie znam alfabetu. Mam 3-4 aktualnie :P
Polecam http://woofla.pl/jak-sie-nauczyc-cyrylicy-w-2-dni/
Trzeba było zapisać się do szkoły dla upośledzonych umysłowo, to może tam na biologii by uczyli co brać na przeziębienie...
Ale debilny demot. Nikt nie uczy w gimnazjum ani liceum liczenia liczby pi. Matematyka uczy logicznego myślenia. Obliczenie pitu to kwestia podstawienia do wzoru. Jeśli chodzi o język rosyjski, alfabetu uczy się na pierwszych lekcjach i jeśli ktoś obijał się na początku to nic dziwnego że nie umie i musi wylewać swoje żale na demotach.
Na matematyce chciałbyś uczyć się jak wypełniać PIT?
Swoją drogą dziwną szkołę miałeś, że uczyli cię takich dupereli. Teraz pewnie jesteś w gimnazjum i wydaje ci się, że to czego się uczysz do niczego ci się nie przyda. Jednak nawet jeśli nie pójdziesz na studia, gdzie cała ta wiedza jest potrzebna do wielu rzeczy. To mimo wszystko dzięki matematyce będziesz umiał myśleć logicznie.
Ale sole można otrzymać na 10 sposobów ;/
Pisanie życiorysu i jego odmiany - CV oraz podania o pracę jest w podstawie w gimnazjum.
To, że Ty nie potrafiłeś zastosować zdobytej wiedzy w życiu źle świadczy tylko o Tobie. Jesteś leniem i chciałbyś, aby Ci podali wszystko na tacy a Ty wykujesz. Życia się wykuć na pamięć nie da.
Sole można uzyskać na 10 sposobów...
Ekhem, pisanie CV przerabiamy w gimnazjum, grupa ucząca się języka Rosyjskiego uczy się alfabetu, a o lekach na różne choroby miałam w 4 klasie.
K#rwa zamknij się bo o polskim szkolnictwie nie masz pojęcie, może za prl tak było ale ja obecnie w 1 liceum pisałem pit i cv,wypełnialiśmy Pit, a reszty nawet nie komentuje bo jak ktoś nie potrafi sobie poradzić z podstawowymi czynnościami jak używanie kalkulatora albo przeczytania opakowania leku to chyba jest idiota i powinien być pod opieką specjalną
problemem nauczania jest, że uczą jako sztuka dla sztuki. Np. żaden matematyk z liceum nie ma pojęcia jak szerokie mają zastosowania funkcje trygonometryczne (sin i cos opisują połowę elektroniki), natomiast przykładowo żaden inżynier nigdy nie liczył miejsc zerowych funkcji kwadratowej
Po co matematykowi w liceum zastosowania funkcji trygonometrycznych w elektronice? Kogo ma tego uczyć? Ilu w liceum interesuje to zagadnienie?
Chciałbyś aby przedstawiciel handlowy wpajał dzieciom jakie piguły mają łykać? Czy nie pomyślałeś że takie rzeczy jak PIT-y się zmieniają z roku na rok? Widać że naprawdę nie wiele rozumiesz.
Powiem tak, z perspektywy czasu uczenie sie tych "głupot" miało na celu nauczyć się uczenia, a nie instrukcji życia. Jak jestes ogarnięty, to wszystko po lewej stronie tabeli ogarniesz bez większego trudu. jeżeli oczekjesz, że ktoś cię nauczy tego w szkole (np. samoleczenia), to przepraszam, ale jesteś co najmniej naiwny.
@cocaineHD Widzisz - moja córka chodzi do 1-szej gimnazjum. Ma projekty w których musi sama zdobyć informację z internetu i przeprowadzić prezentacje przed klasą.
Rosyjski: Po 4 latach nie znam alfabetu??? My po 2 tygodniach nie wliczając PSO i innych dupereli mieliśmy z niego kartkówkę.
Twórca tego jest naprawdę tępy.
Sok można otrzymać na 10 sposobów...
Czy autor właśnie udowodnił ,że jest nieogarnięty życiowo? Szkoła w swoich przedniotach ma uczyć logicznego myślenia (mat-fiz) oraz wrażliwości społecznej a także świadomosci kim jestem i dokąd zdążąm. Wystarczy chcieć..
mnie w szkole baba w technikum na lekcji historii uczyła tu cytat "Arabia Saudyjska to Afryka"................
Same bzdury - umiejętnośc rozliczenia PIT-u wynika z umiejętności czytania tekstu, instrukcji, rozwiązywania zadań a nie odwrotnie (nauka rozliczenia PIT-u nauczy myślenia). Trzeba nauczyc się myślec, wówczas nie ma problemu z rozliczeniem PIT-u, dziwnym trafem osoba po dobrym liceum nie ma z tym problemu.... A myslec nauczysz się podczas interpretacji wiersza, rozwiązując zadania matematyczne itp.
Pozdro dla debila który nie uważał na lekcjach a teraz tworzy takie obrazki ja wiem wszystko z tej tabelki 90% jest z gimnazjum
do autora mema: polskiemu szkolnictwu wiele można zarzucić, ale ty jesteś po prostu jesteś regularnym kretynem.
Nie, zła teza i zły dowód. Ty jesteś dnem, autorze, tak, jak połowa polskich uczniów w dzisiejszych czasach, jeśli mówisz te rzeczy w swoim imieniu, a chyba nie może być inaczej:) Jeśli uważałeś na polskim to wiesz że nazwy pisze się wielką literą i to wszystko co ci jest potrzebne z przedmiotu język polski do napisania cv. Bo cv uczysz się pisać na przedsiębiorczości. To znaczy, byłbyś się nauczył, gdybyś nie był idiotą. Podobnie ma się to do PITa. Gorzej z obliczeniem jakiegoś podatku, bo jeśli faktycznie nie umiesz policzyć jaka kwota wynosi x% z kwoty y... Ah, już zapomniałbym, że tabelę tę tworzył idiota. Co do korzystania z mapy, to już wystarczająco dużo osób skomentowało. Podobnie z "czego nie wiem z biologii". Dalej, na każdym opakowaniu/etykiecie od substancji w jakiś sposób niebezpiecznej jest napisane, co robić w przypadku jakiegoś wypadku z nią. Tylko że widzisz, tu wracamy do polskiego, gdybyś ty się tylko był nauczył czytać... No i jakeś idiota, to choćbyś pozjadał wszystkie książki, nie będzie z ciebie poliglota. Ale bez obaw, ktoś rowy kopać musi, a w rowie języków nie potrzeba.
@cocaineHD, do 15/16 roku życia - czyli do końca gimnazjum - tak. W liceum już jest ok imho, choć nie pochwalam ciągłych analiz i interpretacji na polskim. Najgorsze jest to, że co 3 lata dziecku się powtarza to samo od początku tylko z większymi szczegółami.
Umiem napisać kilka stron artykułu w taki sposób, że można go z przyjemnością przeczytać. Znam właściwości liczb, logikę i umiem programować. Bo w szkole uczyłem się prawdziwego polskiego i sensownej matematyki. A PITu i CV, nie umiem pisać. Jak mi potrzebne, ściągnę je sobie z Netu, albo w Excelu zrobię.
było(jakieś 3 latemu)
"Nie znam swojego miasta" serio? Serio? Tak trudno ruszyć dupe z somu i zobaczyć swojej wiochy? (po autorze więcej nie oczekuję)
Na biologii nie powinni i nie mogą uczyć o stosowaniu leków, bo od tego są lekarze, a nie dzieci w gimnazjum, które nie wiedzą (w tej kwestii), co robią. Z resztą szczerze wątpię, abyś chciał uczyć się farmakologii, dawkowań itp. Nic dziwnego, że nie potrafisz napisać CV, skoro spałeś na języku polskim i piszesz "język Polski". Korzystania z mapy w szkole uczyli. Jeśli nie potrafisz w ogóle porozumieć się po angielsku, to znaczy, że albo omijałeś te lekcje, albo jesteś głupi. A jeśli na JAKIEKOLWIEK miejsce polane kwasem chcesz sypać KWAS cytrynowy, to jesteś skończonym idiotą i na twoim przykładzie można wnioskować, że nauka jest nieskuteczna.
Ten demot tylko stwierdza, że autor nigdy się nie uczył. CV czy korzystanie z mapy to nauka z podstawówki. Nie ma różnicy czy jest to mapa samochodowa czy nie. Języki też raczej uczone pod sprawdziany, znasz słówka, gramatykę ale nie czytasz tekstów/nie słuchasz wypowiedzi w tym języku więc i nie masz z nim styczności, a co za tym idzie nie jesteś wstanie się wypowiedzieć. No i na koniec nigdy przez wiele lat mojej edukacji (podstawówka, gimnazjum, liceum, studia) nikt nie wymagał abym znał rozwinięcie pi dalej niż do drugiej liczby po przecinku. Dodatkowo dorzucić do tego chęć nauki wypełniania PITu do tego przedmiotu jest szczytem ignorancji. PIT to nie jest tylko proste równanie, PIT to w dużej mierze operowanie na zmiennych ustawach wszystko definiujących, a samo liczenie to zabawa procentami (chyba miałeś/aś coś takiego w szkole?). W skrócie doucz się...
Ależ to wszystko potrzebna wiedza! Uczymy się tego wszystkiego, żeby pozdawać egzaminy.
A później pomagać w nauce tego naszym dzieciom.
PITy powinny być na przedsiębiorczości a kordynaty są w programie gimanzjum...
język polski a nie Język Polski, CV to inaczej bieg życia, czyli życiorys- raczej nie uczyłeś się, a nie nie nauczono cię
Jeśli np. po czterech latach uczenia się rosyjskiego - wróć, mania rosyjskiego jako jeden z przedmiotów - nie znasz cyrylicy, to jesteś debilem. I nie obwiniaj polskiej edukacji za własne kalectwo umysłowe.
Albo się nie uczy. Ja uczyłem się 5 języków obcych. Biegle władam jednym, ale to dlatego, że jednego się nie uczyłem (w ogóle, na wagary chodziłem), a reszta zanikła od nieużywania (6-10 lat przerwy robi swoje).
W przypadku przeziębienia nie używamy żadnego leku, bo lek na kilkadziesiąt wirusów, które je wywołują zwyczajnie nie istnieje :>
Ja sie pytam co ma wspólnego matematyka z rozliczeniem PITu. Przecież rozliczając PIT bardziej bęcie Ci potrzebna znajomość ekonomi, a z matmy to akurat podstawy podstaw, które każdy powinien znać. Powiem tak: szkoła nie ma nas nauczyć wszystkiego co będzie nam potrzebne w życiu, bo jest to nierealne (od czego są rodzice), a po drugie szkoła ma nam dać narzędzia (informacje i umiejętności) potrzebne do nauki innych rzeczy. W dobie internetu jeśli ktoś naprawdę chce się czegoś dowiedzieć lub nauczyć to nic nie stoi na przeszkodzie tylko TRZEBA CHCIEĆ.
Jako osoba dorosła, która przeżyła większość swojego życia i mając prawie 50 lat, stwierdzam, że to jest stuprocentowa racja. Pamiętam, jak w szkole katowano mnie budową pantofelka, wierszami Baczyńskiego, wielomianami i tysiącem innych pierdół, które absolutnie nie przydały się w życiu. Nawet podczas rozwiązywania krzyżówek.Z drugiej jednak strony, mieszkając ponad połowę życia w Danii i rozmawiając z tutejszymi ludźmi, nie sposób nie zauważyć, że są oni niedouczeni. No, może nie tyle niedouczeni, co o bardzo prostym światopoglądzie. Z Duńczykami nie porozmawiam na wiele ciekawych tematów, są ograniczeni w wielu dziedzinach. Z racji tego, że nie byli zmuszeni do nauki wielu rzeczy, mają blade pojęcie o wielu rzeczach. Mylą Mona Lisę z Matką Boską, nie znają ani jednego utworu Vivaldiego, myślą że Pasteur to polityk. Czyli za dużo niepotrzebnej nauki to błąd, ale z drugiej strony ograniczenie dzieciom wiedzy do prostych rachunków, nauki języka i innych przedmiotów na tak zwanych "po łebkach", doprowadza do niewykształconego społeczeństwa o ograniczonej wiedzy ogólnej.
Nie repostuj
Każde laboratorium ma przeszkolenie BHP, gdzie tłumaczą co robić w razie oblania się odczynnikami. I tak stężony kwas+oko nie daje dużych szans na zachowanie wzroku, dlatego w laboratoriach, gdzie takie się stosuje nosi się obowiązkowo okulary ochronne. A jak się oblejesz po skórze to najlepiej surowe jajko. działa na wszystkie substancje żrące niezależnie od ich pH.
CV było u nas w podstawówce.
Akurat PITu nigdy nie wypełniałem jeszcze.
Eee... też nie wiem gdzie leży Ciechocinek. Koło Torunia coś. Z mapy potrafię korzystać.
Żadnego. Przeziębienie przechodzi samo. Tylko jeśli jest mocne trzeba się położyć i nie latać po dworze na zimnie, bo się przerodzi w coś gorszego.
No to, że się boisz odezwać to nie problem edukacji.
To się go naucz. Ja opanowałem grecki mając 7 lat (i nigdy go nie używałem poza paroma literami).
Jeśli ktoś po ukończeniu choćby gimnazjum nie umie poradzić sobie z lewą częścią tabelki to świadczy tylko o tym, że matka go powinna wyskrobać, a nie urodzić. A skoro już urodziła takiego palanta to od najmłodszych lat powinien się ze szmatą i wiadrem zapoznawać bo nawet do kopania rowów się nie nadaje.
Za moich czasów w szkole uczyli mnie tego, co jest w trzeciej kolumnie tak mocno, że do odpowiedzi z drugiej kolumny sam dziś potrafię dojść!
Wadą dzisiejszego systemu szkolnictwa jest brak rygoru, który zbyt często pozwala na "widzimisię".
Niedawno były próby przerobienia dawnego DOBREGO systemu szkolnictwa na "przyśpieszony kurs" (twory liceopodobne, matura w dwa lata) bo nowoczesne społeczeństwo wie lepiej, że w dobie komputerów nic już nam nie jest potrzebne. Po co mi geografia jak mam navi w smartfonie, po co mi język polski skoro aplikacje do pracy wypełnia się na www, po co mi angielski skoro na plantacji truskawek nawet translator jest zbędny.
Obudziliśmy się niedawno z ręką w nocniku... (oops... nie z ręką w nocniku a z magistrami z ręką w oleju od frytek). A mimo to jeszcze plebs rajcuje się taką fontanną rozwolnień jak ten demot.
Szkoła ma uczyć myślenia przydatnego w różnych sytuacjach a nie korzystania z gotowców.
pojedz co innych krajów, np Anglia i się przeprosisz z polskim szkolnictwem a najlepiej idź się żalić gdzie indziej jakkolwiek by nie było zawsze komuś coś nie będzie pasować
Chemia- jeśli wiesz jak otrzymać sole to naturalnie wiesz co zrobić jak kwas dostanie się do oka.
To się trzeba było uczyć, a nie zganiać ze szkolnictwo jest złe.
Do obliczenia pity wystarczy dodawanie, odejmowanie i zaokrąglanie (masz opisane, jakie działanie musisz wykonać w danej rubryce), więc jeżeli po matematyce tego nie umiesz, to jesteś debilem
Jest w tym wina systemu edukacji, że wypuszczają w świat wielce "wykształconych" ludzi, którzy zaliczyli maturę na 30% Kiedyś taki osobnik, nie wiedzący gdzie jest Ciechocinek, nie znający języka obcego etc był zwykłym matołkiem, a dzisiaj jest osobnikiem z wykształceniem średnim.
takie pie*****nie... jak ktoś chce to się wszystkiego może nauczyć. poza tym wąskie horyzonty to nie wina szkoły
no sorry bardzo ale jeśli przez lata nauki języka rosyjskiego nie znasz liter to...szkoda gadać, szkoda strzępić ryja
uczyłem się tego języka przez 2 lata w podstawówce kilkanaście lat temu i do dziś to pamiętam mimo że przez ten czas nie miałem styczności z tym językiem
Mnie uczyli pisać CV i listy motywacyjne jeszcze w gimnazjum. Jeśli umiesz czytać ze zrozumieniem (czego uczą na polskim), będziesz potrafił wypełnić PIT. to nie wina geografa, że nie uważałeś na lekcjach podczas zasad czytania mapy, jeśli chcesz dowiedzieć się gdzie leży Ciechocinek wystarczy spojrzeć na mapę problem rozwiązany ( już widzę tysiące uczniów lamentujących, że muszą uczyć się na pamięć takich rzeczy ) Chemia - jeśli kwas wejdzie Ci do oka to logiczne, ze należy przemyć je wodą, na pewno nie KWASEM CYTRYNOWYM - to chyba wymyślił jakiś bezmózg. Biologia uczy o stanach zapalnych i o odporności, jeżeli pomyślisz będziesz wiedzieć, że najpierw należy wziąć lek przeciwzapalny, następnie wybrać się po antybiotyk - a bakteryjną infekcje(Anty bio- znaczy anty życie.) Nawet jeśli UCZYŁEŚ się biologii wiesz, że wirus jest martwy, nie jest organizmem, stąd nie możesz go leczyć antybiotykiem. Wystarczy pomyśleć, żeby połączyć to co nauczyli cię w szkole, z tym co robisz w życiu.
Tak bardzo `Don`t stay in school`.
gdybys autor byl czlowiekiem myslacym umialby zastoowac cala ta wiedze w zyciu, jeli sie nie mysli, trudno, mozna wiedziec duzo, a nie umiec nic
Drogi ekspercie od oceny polskiego szkolnictwa! Jako ekspert powinieneś wiedzieć, że przymiotniki "polski" i "rosyjski" piszemy małą literą, a Ajschylos wprowadził drugiego aktora DO tragedii. "Z" można co najwyżej wyprowadzić.
Lewa kolumna zawiera wiedzę mniej użyteczną, ale jakże ciekawą, daje młodemu człowiekowi podstawę do dalszego rozwijania wiedzy w życiu dorosłym.
Wszystko to co wymieniłeś w prawej kolumnie człowiek uczy się w życiu dorosłym, jest to banalnie łatwe do opanowania.
Zatem można stwierdzić, że zaiste demot nie jest mądry :p
Cel osiągnięty ...włóż kij w mrowisko... to umieją wszyscy ..sztuka to przyciągać będąc dobrym!!!!
może ktoś obczaić?http://demotywatory.pl/4639800 ciekawa kwestia
Najwyraźniej miałeś/miałaś bardzo wybiórczą pamięć...rozliczam pit, wiem jak zneutralizować kwas i pamiętam ze szkoły domowe środki na przeziębienie...nie miej do nikogo pretensji, że Ci się uczyć nie chciało :)
Poprawcie błąd: język polski. Przymiotniki piszemy małą literą.
no to trzeba było usiąść i się nauczyć, no ja pierd*le będziesz narzekał na szkołę, jeżeli nie beziesz sobie potrafił butów zasznurować?
sok z cytryny do oka?? - proponuje cały cykl wykładów wraz z warsztatami
W 3 klasie gimnazjum na języku polskim uczyłem się pisać CV :)
Czyli autor demota postuluje o taką szkołę, jaką chciał wprowadzić nam Hitler (Dla Polaków po polsku miała być tylko podstawówka, gdzie nauczyli by się podstaw pisania, czytania i liczenia i trochę wiadomości praktycznych przydatnych w życiu, nauka o własnej kulturze i historii była zakazana). No ale po co wołom roboczym więcej.
Na matematyce uczyłam się liczyć vat i podatki, na j. polskim każdy pisał swoje własne CV a rosyjski alfabet był na pamięć razem z wierszykiem na pamięć. "Alfawit my uze znajem, uze piszem i czytajem i wsie bukwy po parjatku bez aszybki nazywajem"