Dać mu parę naszych sebów. Od razu by mu głęboko wsadzili tę pałkę w sam odbyt. Nie jestem fanem róbta co chceta, ale wychowywanie dziecka przemocą to najbardziej patologiczna metoda wychowania. Może właśnie dlatego świat poza zachodem to nieludzkie bagno pełne krwi, zniewolenia, cierpienia i przemocy
@KapitanKorsarzPirat E tam, takie szkoły były najlepsze. Każdy kto takiej nauki doświadczył od rodzica albo nauczyciela, nie ma im dzisiaj tego za złe i z sentymentem wspomina te czasy. Wojskowa dyscyplina nie jest zła. Pamiętam doskonale swojego nauczyciela, który lał uczniów po łapie drewnianą linijką, a kiedy skarżyli się, że wbiły im się drzazgi, to dostawali poprawkę. Pamiętam doskonale wykładowcę, który studentom, spóźniającym się na zajęcia choćby sekundę odpowiadał: "pociąg już odjechał, do widzenia", a studentów przychodzących w krótkich spodenkach na zajęcia albo bez odpowiedniego eleganckiego stroju na egzamin, wypraszał na zewnątrz mówiąc: "to nie jest smażalnia ryb w Łebie". Zarówno ja jak i moi koledzy bardzo ciepło ich wspominamy i dziękujemy, że wpoili nam takie podstawowe zasady życiowe i żaden z nas nie pomyślał wtedy, żeby się komukolwiek poskarżyć, chociaż to już nie był PRL i tzw. "postęp" wkradał się do życia codziennego. Natomiast nauczycieli spokojnych, u których można było się obijać i zgarniac piątki na koniec, nie pamięta się już nawet z nazwiska.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
12 maja 2016 o 9:43
@kenzol Czy ja wiem. Nie maiłbym dobrych wspomnieć z takiej brutalnej szkoły,a nie zapominajmy, że młodość to raczej mniej niż ćwierć naszego życia. Ja złych nauczycieli po dziś dzień wspominam źle i nawet po latach nie mówię im dzień dobry a tych co byli życzliwi może nie tyle co stawiali same piątki, ale byli po prostu ludźmi mówię z daleka dzień dobry. Twarde życie to część dorosłego życia, a dzieciństwo niech będzie dobre. Wtedy po latach będąc w trudnej sytuacji uspokajamy się i koimy chociaż wspomnieniami.
Przecież tutaj jasno widać, o co chodzi i nauczenie dzieciaka rozwiązywania zadań czy co on tam robi jest najmniej istotne. Istotą tego zdjęcia jest pokrywka. Uczeń wie, że nauczyciel bije go za błędy po głowie, wziął więc sobie pokrywkę, żeby osłonić się przed ciosami. A nauczyciel pomyślał: "sprytny jest, poradzi sobie w życiu..."
A i tak ten dzieciak będzie miał w głowie więcej, niż obecnie wychowywane bachory w epoce luzu i "obyś się nie zmęczył i nie stracił dzieciństwa". Ktoś z waszych dziadków chodził na korepetycje? A mieli od cholery pracy w domu, przy rodzeństwie lub starszych krewnych. A obecnie? Bo co, nagle nauczycielom nie chce się uczyć? Nie, bo wtedy używano linijki w szkole, w domu pasa i na dobitkę nikt depresji nie miał! Jaki psycholog w szkole, prawa ucznia? A teraz? Ech...
a ta miska to po co?
Dać mu parę naszych sebów. Od razu by mu głęboko wsadzili tę pałkę w sam odbyt. Nie jestem fanem róbta co chceta, ale wychowywanie dziecka przemocą to najbardziej patologiczna metoda wychowania. Może właśnie dlatego świat poza zachodem to nieludzkie bagno pełne krwi, zniewolenia, cierpienia i przemocy
@KapitanKorsarzPirat E tam, takie szkoły były najlepsze. Każdy kto takiej nauki doświadczył od rodzica albo nauczyciela, nie ma im dzisiaj tego za złe i z sentymentem wspomina te czasy. Wojskowa dyscyplina nie jest zła. Pamiętam doskonale swojego nauczyciela, który lał uczniów po łapie drewnianą linijką, a kiedy skarżyli się, że wbiły im się drzazgi, to dostawali poprawkę. Pamiętam doskonale wykładowcę, który studentom, spóźniającym się na zajęcia choćby sekundę odpowiadał: "pociąg już odjechał, do widzenia", a studentów przychodzących w krótkich spodenkach na zajęcia albo bez odpowiedniego eleganckiego stroju na egzamin, wypraszał na zewnątrz mówiąc: "to nie jest smażalnia ryb w Łebie". Zarówno ja jak i moi koledzy bardzo ciepło ich wspominamy i dziękujemy, że wpoili nam takie podstawowe zasady życiowe i żaden z nas nie pomyślał wtedy, żeby się komukolwiek poskarżyć, chociaż to już nie był PRL i tzw. "postęp" wkradał się do życia codziennego. Natomiast nauczycieli spokojnych, u których można było się obijać i zgarniac piątki na koniec, nie pamięta się już nawet z nazwiska.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2016 o 9:43
@kenzol Czy ja wiem. Nie maiłbym dobrych wspomnieć z takiej brutalnej szkoły,a nie zapominajmy, że młodość to raczej mniej niż ćwierć naszego życia. Ja złych nauczycieli po dziś dzień wspominam źle i nawet po latach nie mówię im dzień dobry a tych co byli życzliwi może nie tyle co stawiali same piątki, ale byli po prostu ludźmi mówię z daleka dzień dobry. Twarde życie to część dorosłego życia, a dzieciństwo niech będzie dobre. Wtedy po latach będąc w trudnej sytuacji uspokajamy się i koimy chociaż wspomnieniami.
Ale trzeba być tępym, żeby sądzić, że taka metoda nauczania jest skuteczna.
tato, bo ty mnie stresujesz
Oto jeden z kandydatów do tegorocznego wycieczki w jedną strone dla nauczycieli na Syberię
Przecież tutaj jasno widać, o co chodzi i nauczenie dzieciaka rozwiązywania zadań czy co on tam robi jest najmniej istotne. Istotą tego zdjęcia jest pokrywka. Uczeń wie, że nauczyciel bije go za błędy po głowie, wziął więc sobie pokrywkę, żeby osłonić się przed ciosami. A nauczyciel pomyślał: "sprytny jest, poradzi sobie w życiu..."
A i tak ten dzieciak będzie miał w głowie więcej, niż obecnie wychowywane bachory w epoce luzu i "obyś się nie zmęczył i nie stracił dzieciństwa". Ktoś z waszych dziadków chodził na korepetycje? A mieli od cholery pracy w domu, przy rodzeństwie lub starszych krewnych. A obecnie? Bo co, nagle nauczycielom nie chce się uczyć? Nie, bo wtedy używano linijki w szkole, w domu pasa i na dobitkę nikt depresji nie miał! Jaki psycholog w szkole, prawa ucznia? A teraz? Ech...
Ale przy najmniej dzieciak zda. Później tylko podziękuje ojcu.