Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Fragglesik
+16 / 20

To ostatnie jest naprawdę mistrzowskie.....:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 009marysia
+5 / 7

To ostatnie było najlepsze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B konto usunięte
+3 / 3

@Fragglesik Aż mi się przypomniała historia, którą uwielbia opowiadać mój ojczym. Kiedy miał 12 lat dostał na urodziny ogromnego pluszowego misia. Postanowił przebrać go w garnitur i buty swojego ojca, na głowę nałożył kapelusz a na ręce rękawiczki. Potem "powiesił" tak przygotowaną maskotkę jak na stryczku i, udając histerię w głosie, zaczął wołać "mama, mama, ojciec się powiesił na strychu!". Cóż, karę zdaje się pamięta do dziś, ale, jak sam twierdzi, było warto. :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant
+3 / 3

@Fragglesik - wraz z kumplami ze studiów też mieliśmy podobne poczucie humoru, ale dla nas skończyło się to znacznie gorzej. Wymyśliliśmy, że kumple zawiną mnie w koc tak, żeby wystawała tylko ręka i w takim stanie wlezę do bagażnika samochodu, po czym podjedziemy pod dyskotekę, oni mnie wyciągną, po czym powloką w kierunku drzwi, a tuż pod drzwiami wyskoczę z koca i jak gdyby nigdy nic pójdziemy się bawić. Niestety wyszło trochę inaczej... Podjechaliśmy na parking niedaleko dyskoteki - ja jeszcze w kabinie na siedzeniu - po czym się "przesiadłem" do bagażnika. Zgodnie z planem kumple podjechali bliżej, skąd już było widać nasz samochód, otworzyli bagażnik i mnie wyciągnęli, po czym zaczęli nieść. Niestety któryś pociągnął z jednej strony zbyt gwałtownie i wypadłem na chodnik waląc centralnie ryjem w beton. Złamałem sobie obie górne jedynki, które malowniczo wbiły mi się w dolną wargę, krew chlusnęła jak z zarzynanej świni. Przez chwilę leżałem bez ruchu sądząc, że nie jest aż tak źle aby przerywać zabawę, a kumple nie bardzo wiedzieli co mają zrobić, więc po prostu stali i się gapili. Po chwili podbiegło do nas dwóch ochroniarzy z dyskoteki, którzy na nasze nieszczęście akurat byli na zewnątrz bo wyszli na fajkę i zaczęli spuszczać moim trzem kolegom konkretny łomot. Nie pomogły moje tłumaczenia, że to tylko miał być żart, ochroniarze skuli moich kumpli w kajdanki (nie miałem pojęcia, że ochroniarze w dyskotece mają kajdanki!) i co ciekawe mnie skuli również. Później przyjechała Policja i zgarnęła nas na komisariat. Mnie po stosunkowo krótkim przesłuchaniu uprzejmie zawieziono na pomoc doraźną, natomiast kumple opuścili komisariat dopiero nad ranem. I tak oto dorobiłem się mostka z dwoma sztucznym jedynkami. Przy okazji wszyscy się pokłóciliśmy i do dzisiaj utrzymuję kontakty tylko z jednym z tamtej trójki kumpli, pomimo że wcześniej byliśmy najlepszymi kumplami i miała to być przyjaźń na zawsze. Dzisiaj potrafię się już śmiać z tamtej historii, ale wtedy bynajmniej do śmiechu mi nie było. Tak, tak kochani, żartować też trzeba umieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~PanzerKopf
+4 / 4

6 - ale taka reakcja to dowód miłości a nie "romantycznego posrania"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Juhuhubumcyk
+6 / 8

12 - psy WĘCH mają, podczas silnego stresu człowiek wprost rozpyla feromony.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Najfajniejszy
+2 / 2

7 - miałem tak samo :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Agusia20
-2 / 4

Co za bzdety! Chyba takie drukują w tych najtańszych kolorowych gazetach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bigmazzy
+1 / 1

To z karawanem całkiem fajne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wrurkachnadesce
0 / 0

Miałam podobną sytuację, jak w historii 7...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem