U mnie metoda była inna. Na bogato - flagę (absolutnie nie tę wyciętą z encyklopedii, w ogóle!) zalewało się w kapslu jasną, przezroczystą stearyną. Na szybko - w kapsel wciskało się plastelinę i w nią "wklejało" flagę.
@Hannya Żeby kupić wystarczający kawałek świeczki, wystarczyło sprzedać w skupie jedną butelkę po śmietanie (cena 5 zł). Więc nie żaden burżuju, tylko po prostu chciało się nam. @Waldemar Kiepski Nic nie stoi na przeszkodzie, by równo dociążać, a grało się o niebo lepiej. Zresztą nie ejstem przekonany, czy niewielkie różnice w wadze wpływały na wynik gry. Raczej kunszt gracza.
Dlatego lata 90 górując między skomputeryzowanymi czasami i tymi biednymi za prl. Bo był w miarę dobrobyt, a jednocześnie dziecku nie gapiły się w komputery, ale też nie żyły kompletnie bez nich i telewizji, bowiem emitowała wiele legendarnych filmów i kreskówek. W sklepach było dużo fajnych zabawek i gadżetów, które nie były apkami do smartfonów, ale też nie biedą rodem z czasów prl. Bowiem w latach 90 próbowaliśmy odtworzyć amerykański styl życia na przedmieściach z lat 80 . I udało się. Ale niestety zachód po dziewiętnastym stuleciu obrósł w komerchę i plastik i wiele przepadło co miało być piękną okrągłością u nas po 1989 roku będąc uzbrojonym w zachodni sen, piękny głęboki, klimatyczny i marzycielski zza żelaznej kurtyny. Ale lata 2000-2005 trzymały poziom. W końcu gimby nie znajo to pokolenie tylko lat 90. Bo pokolenie komuny to już inna bajka.
co to za glupie udziwnienie ? do kapsla plastelina i jazda ! ale teraz to w wiekszosci miejsc lipa, bo zamiast zwyklych plyt chodnikowych ktore pekaly i robily dziury, jest kostka ;/
A pamiętacie? Jak ktoś zdobył (np. z atlasu szkolnego) flagę USA, to rządził na podwórku! Takie, i kapsle z maści bengalskiej "z tygrysem" były najcenniejsze - bo idealnie wyważone.
Jeśli mam być szczery to przeciętna zabawka, rozumiem sentymenty itd ale jednak przeciętna, być może byłeś wtedy bardzo mały i wykonanie tego było wyczynem, pozdrawiam
Ja też kiedyś grałem w kapsle ... bo nie było komputerów a teraz są i moje dzieci grają w socer star i ja w to czasem zagram. Co w tym złego że są takie czasy.
Grałem w kapsle, ale również grałem w piłkę, czy zabawa w podchody, chodziło się na ogniska z torbą ziemniaków, które piekło się w popiele, miło wspominam te czasy. Już były komputery i zagrało się nie raz nie dwa na grach, ale mieliśmy czas na wszystko. W moich czasach królowały Atari, Commodore i Amigi. Był czas na kompa i był czas by pobiegać, ruszać się. Żyło się spokojniej.
U mnie się to nazywało "kolarzyki" i polecam flagę zalać woskiem - kapsel jest cięższy i lepiej sie "poruszał"
@mike100_pl robilo sie ciezkie na wosku iii lekkie flaga zalana cieniutko jakims tam przezroczystym klejem... kto by sie bawil w folie :/
@mike100_pl U nas obciążało się kapsle plasteliną.
Ja dawałem na dół plastelinę, by lepiej chodził, no i oczywiście "przecierało" się spód, by lepiej się ślizgał....................:)
U nas, zamiast naklejania flag, pisało się nazwiska kolarzy z Wyścigu Pokoju. I nie można było niczym dociążać.
Jak dla mnie to wygląda jak patriotyczna prezerwatywa z kolcami po bokach.
e tam bzdury, mysmy zalewali flage woskiem, kapsel mial lepsze obciazenie wtedy
Mówiąc: ???? Co mówiąc??? Zapomniałeś dopisać?
Nie zapomniałem. Usunąłem. Wcześniej było:
"Lubię TO!"
Ale za bardzo z fejsiem się kojarzy.
FOLIA! Przeklęta technologia. Za moich czasów brało się kamień i było dobrze, a nie to co wy, zepsute przez technologię bachory.
@Sauronus A w jaskini ciepło było?
Hipokryta...
U mnie metoda była inna. Na bogato - flagę (absolutnie nie tę wyciętą z encyklopedii, w ogóle!) zalewało się w kapslu jasną, przezroczystą stearyną. Na szybko - w kapsel wciskało się plastelinę i w nią "wklejało" flagę.
U nasz na podwórku był zakaz dociążania. Żeby było sprawiedliwe, i każdy miał po równo !
@tytusz Stearyną? Oż Ty burżuju!
@Hannya Żeby kupić wystarczający kawałek świeczki, wystarczyło sprzedać w skupie jedną butelkę po śmietanie (cena 5 zł). Więc nie żaden burżuju, tylko po prostu chciało się nam. @Waldemar Kiepski Nic nie stoi na przeszkodzie, by równo dociążać, a grało się o niebo lepiej. Zresztą nie ejstem przekonany, czy niewielkie różnice w wadze wpływały na wynik gry. Raczej kunszt gracza.
Najgorzej było przegrać "w zbijaka na zawsze"
Dlatego lata 90 górując między skomputeryzowanymi czasami i tymi biednymi za prl. Bo był w miarę dobrobyt, a jednocześnie dziecku nie gapiły się w komputery, ale też nie żyły kompletnie bez nich i telewizji, bowiem emitowała wiele legendarnych filmów i kreskówek. W sklepach było dużo fajnych zabawek i gadżetów, które nie były apkami do smartfonów, ale też nie biedą rodem z czasów prl. Bowiem w latach 90 próbowaliśmy odtworzyć amerykański styl życia na przedmieściach z lat 80 . I udało się. Ale niestety zachód po dziewiętnastym stuleciu obrósł w komerchę i plastik i wiele przepadło co miało być piękną okrągłością u nas po 1989 roku będąc uzbrojonym w zachodni sen, piękny głęboki, klimatyczny i marzycielski zza żelaznej kurtyny. Ale lata 2000-2005 trzymały poziom. W końcu gimby nie znajo to pokolenie tylko lat 90. Bo pokolenie komuny to już inna bajka.
Dzisiaj rodzice zamiast budować w dziecku kreatywność kupują mu to
http://trefl.com/serwis-korporacyjny/kapsle/produkty/
co to za glupie udziwnienie ? do kapsla plastelina i jazda ! ale teraz to w wiekszosci miejsc lipa, bo zamiast zwyklych plyt chodnikowych ktore pekaly i robily dziury, jest kostka ;/
We don't care
A pamiętacie? Jak ktoś zdobył (np. z atlasu szkolnego) flagę USA, to rządził na podwórku! Takie, i kapsle z maści bengalskiej "z tygrysem" były najcenniejsze - bo idealnie wyważone.
Fajnie bawiłes się kapslem jak jakaś małpka, gratuluję.
wosk, dawaj wosk - lepiej taki kapsel zap@#dalał
Jeśli mam być szczery to przeciętna zabawka, rozumiem sentymenty itd ale jednak przeciętna, być może byłeś wtedy bardzo mały i wykonanie tego było wyczynem, pozdrawiam
nie znałam sposobu z folią. My wkładaliśmy do środka plastelinę i flaga na tym się trzymała
my to ciulu zalewali woskiem :)
Ja też kiedyś grałem w kapsle ... bo nie było komputerów a teraz są i moje dzieci grają w socer star i ja w to czasem zagram. Co w tym złego że są takie czasy.
"fejsia"?
Trzeba młodym pokazywać zabawę, a nie demony dodawać
Grałem w kapsle, ale również grałem w piłkę, czy zabawa w podchody, chodziło się na ogniska z torbą ziemniaków, które piekło się w popiele, miło wspominam te czasy. Już były komputery i zagrało się nie raz nie dwa na grach, ale mieliśmy czas na wszystko. W moich czasach królowały Atari, Commodore i Amigi. Był czas na kompa i był czas by pobiegać, ruszać się. Żyło się spokojniej.
to może jeszcze wezmę sobie patyk i kółko bo kiedyś tak się bawiły dzieci na dzikim zachodzie