Można wiedzieć jak się dowiedziałaś o podobnych praktykach? Bo skądś oto wzięłaś, nie śmiałbym domniemywać, że po prostu obrażasz ludzi bezpodstawnie, czyli spotkałaś się z czymś takim. Na mojej uczelni czegoś takiego nie ma.
Oczywiście nie doczekałem się odpowiedzi. Typowe. W takim układzie mam pytanie do admina. dlaczego, skoro jak ustalono, ten demot jest obraźliwą insynuacją, zresztą wymierzoną też w administrator, któa jest kobietą i tez studiowała, nie skasowano go?
1. Gdzie tu mowa o praktykach? 2. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dupa jest najbardziej demokratyczną instytucją świata. Każdy ją ma, żaden, nawet najokrutniejszy reżim nie zabronił dotąd jej używać i każdy facet, bez względu na wiek, wykształcenie i pozycję społeczną, lubi sobie o dupie pogadać. Niby o czym pitolą naukowcy na konferencyjnych wieczorkach integracyjnych, jak już ich znudzą półempiryczne korelacje? Ano świntuszą, tak samo jak budowlańcy, rolnicy, szwacze, górnicy, lekarze, itp. A jak już sobie pogadają, to potem grzecznie wracają do żon.
Wiele zależy od tego, co i gdzie się studiuje. Może i seks za oceny to miejska legenda, ale o sytuacjach gdzie studentki specjalnie na egzamin zakładały bluzki z głębszym dekoltem, słyszałem niejednokrotnie. Czasem nawet widziałem. Na niektórych prowadzących to działało i dostawały łatwiejsze pytania.
@xtumak A ja wątpię, żeby w środowisku, gdzie każdy ma jakiegoś wroga, który tylko czeka na potknięcie i gdzie nic się nie ukryje, w kwestiach szeroko pojętych relacji międzyludzkich, ktokolwiek rozumny ryzykował żmudnie budowaną karierę dla jednorazowego spustu z krzyża. Romans studentka - wykładowca jak najbardziej jest możliwy (i czasem nawet kończy się szczęśliwym małżeństwem "aż po grób"). W prymitywny seks za zaliczenie raczej nie wierzę.
@daclaw Demot jawnie pokazuje, że praktykuje się dawanie za oceny. A prostytucja jest mimo wszystko społecznie piętnowana. Co do romansów, to sam znam kilka, ale z byłymi studentkami. Ostatnia PLOTKA o próbie złożenia propozycji seksualnej doprowadziła do zmiany przepisów na mojej uczelni w celu uniknięcia sytuacji niejasnych z zewnątrz. Od tamtego momentu jest zabronione zdawanie egzaminów i zaliczeń w cztery oczy. Ja będąc facetem zdawałem sam, bo poprawiałem to miałem 2 egzaminatorów. Złożenie propozycji seksualnej za oceny w świetle prawa jest przestępstwem i żadna uczelnia nie pozwoli sobie na plotki na ten temat u siebie.
@zxc79 Czyli insynuujesz, że skoro zaliczał tylko za dupę, to faktycznie wszystkie jego studentki mu dały? Nie rozśmieszaj mnie dziecko.
Zacznijmy od tego, że oblałaś nie dlatego, że nie klęczałaś pod ławką Po prostu twoje koleżanki potrafią pisać, a ty nie. "seks" drogi nieuku. A ja byłem na kilku uczelniach. Na żadnej nikt nie dawał za oceny. Co więcej większość wykładowców była płci pięknej.
Zastanawiam się czy Ty w ogóle kiedyś studiowałeś? Bo jeśli miałby być jeden seks, to chyba jakiś zbiorowy dla wszystkich Pań i Panów wykładowców, żeby wszystkie moduły zaliczyć ;p A tak na serio, to przestańcie już wymyślać bo jeszcze nigdy w życiu się nie spotkałam z dawaniem za oceny...
Jestem na ostatnim roku magisterki i również nie słyszałam o tym, żeby ktoś u nas dawał za oceny a pewnie kilka takich koleżanek chętnych by się znalazło. :D Owszem, miałyśmy na licencjacie promotora, z którym się witałyśmy pocałunkiem w policzek i gdzieś tam szły ploty, że jakiś tam wykładowca to pies na baby, ale akurat u niego nie trzeba było wiele żeby go zadowolić i nie chodziło wcale o seks. :D Wystarczyło z nim chętnie rozmawiać i się często uśmiechać. xD Reszta wykładowców wolała żeby studentki się uczyły i nikt nic za piękne oczy nie dostawał.
@~Ilvi Ile to ja się w ogólniaku nasłuchałem... O tych kluczykach do "malucha", które to trzeba położyć, żeby się dostać na medycynę/prawo. O tym, komu to trzeba dać albo z kim pijać, żeby zaliczyć. A potem moi koledzy z klasy normalnie się na te studia dostawali, normalnie je kończyli, normalnie zdawali egzaminy u rzekomych naczelnych łapowników i - o dziwo - nie wynosili żadnych nowych smaczków, jak wyżej. Swoją drogą... Należałoby te miejskie legendy nieco uaktualniać, bo w 1994 kluczyki do malucha nieco już na kpinę zakrawały.
Można wiedzieć jak się dowiedziałaś o podobnych praktykach? Bo skądś oto wzięłaś, nie śmiałbym domniemywać, że po prostu obrażasz ludzi bezpodstawnie, czyli spotkałaś się z czymś takim. Na mojej uczelni czegoś takiego nie ma.
Oczywiście nie doczekałem się odpowiedzi. Typowe. W takim układzie mam pytanie do admina. dlaczego, skoro jak ustalono, ten demot jest obraźliwą insynuacją, zresztą wymierzoną też w administrator, któa jest kobietą i tez studiowała, nie skasowano go?
Bo to "podpatrzone" z innego portalu. Zdjęcie inne, tekst ten sam.
1. Gdzie tu mowa o praktykach? 2. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dupa jest najbardziej demokratyczną instytucją świata. Każdy ją ma, żaden, nawet najokrutniejszy reżim nie zabronił dotąd jej używać i każdy facet, bez względu na wiek, wykształcenie i pozycję społeczną, lubi sobie o dupie pogadać. Niby o czym pitolą naukowcy na konferencyjnych wieczorkach integracyjnych, jak już ich znudzą półempiryczne korelacje? Ano świntuszą, tak samo jak budowlańcy, rolnicy, szwacze, górnicy, lekarze, itp. A jak już sobie pogadają, to potem grzecznie wracają do żon.
Wiele zależy od tego, co i gdzie się studiuje. Może i seks za oceny to miejska legenda, ale o sytuacjach gdzie studentki specjalnie na egzamin zakładały bluzki z głębszym dekoltem, słyszałem niejednokrotnie. Czasem nawet widziałem. Na niektórych prowadzących to działało i dostawały łatwiejsze pytania.
@xtumak A ja wątpię, żeby w środowisku, gdzie każdy ma jakiegoś wroga, który tylko czeka na potknięcie i gdzie nic się nie ukryje, w kwestiach szeroko pojętych relacji międzyludzkich, ktokolwiek rozumny ryzykował żmudnie budowaną karierę dla jednorazowego spustu z krzyża. Romans studentka - wykładowca jak najbardziej jest możliwy (i czasem nawet kończy się szczęśliwym małżeństwem "aż po grób"). W prymitywny seks za zaliczenie raczej nie wierzę.
Są też tacy wykładowcy co zaliczą tylko za "rozłożenie nóg", choć znam tylko jednego takiego i nie słyszałem nigdy o innych, perfidny Dr. K...
@daclaw Demot jawnie pokazuje, że praktykuje się dawanie za oceny. A prostytucja jest mimo wszystko społecznie piętnowana. Co do romansów, to sam znam kilka, ale z byłymi studentkami. Ostatnia PLOTKA o próbie złożenia propozycji seksualnej doprowadziła do zmiany przepisów na mojej uczelni w celu uniknięcia sytuacji niejasnych z zewnątrz. Od tamtego momentu jest zabronione zdawanie egzaminów i zaliczeń w cztery oczy. Ja będąc facetem zdawałem sam, bo poprawiałem to miałem 2 egzaminatorów. Złożenie propozycji seksualnej za oceny w świetle prawa jest przestępstwem i żadna uczelnia nie pozwoli sobie na plotki na ten temat u siebie.
@zxc79 Czyli insynuujesz, że skoro zaliczał tylko za dupę, to faktycznie wszystkie jego studentki mu dały? Nie rozśmieszaj mnie dziecko.
czego nie zrobi studentka żeby zaliczyć magistra ehhh takie są realia jeden sex za opieprzanie sie cały semstr to kalkulacja
Zacznijmy od tego, że oblałaś nie dlatego, że nie klęczałaś pod ławką Po prostu twoje koleżanki potrafią pisać, a ty nie. "seks" drogi nieuku. A ja byłem na kilku uczelniach. Na żadnej nikt nie dawał za oceny. Co więcej większość wykładowców była płci pięknej.
Zastanawiam się czy Ty w ogóle kiedyś studiowałeś? Bo jeśli miałby być jeden seks, to chyba jakiś zbiorowy dla wszystkich Pań i Panów wykładowców, żeby wszystkie moduły zaliczyć ;p A tak na serio, to przestańcie już wymyślać bo jeszcze nigdy w życiu się nie spotkałam z dawaniem za oceny...
Jestem na ostatnim roku magisterki i również nie słyszałam o tym, żeby ktoś u nas dawał za oceny a pewnie kilka takich koleżanek chętnych by się znalazło. :D Owszem, miałyśmy na licencjacie promotora, z którym się witałyśmy pocałunkiem w policzek i gdzieś tam szły ploty, że jakiś tam wykładowca to pies na baby, ale akurat u niego nie trzeba było wiele żeby go zadowolić i nie chodziło wcale o seks. :D Wystarczyło z nim chętnie rozmawiać i się często uśmiechać. xD Reszta wykładowców wolała żeby studentki się uczyły i nikt nic za piękne oczy nie dostawał.
@anetaa4 Ja spotkałem się z jedną próbą wymuszenia i jedną plotką. Studentka nie zaliczyła i pomówiła wykładowcę, że ją niby szantażował.
@~Ilvi Ile to ja się w ogólniaku nasłuchałem... O tych kluczykach do "malucha", które to trzeba położyć, żeby się dostać na medycynę/prawo. O tym, komu to trzeba dać albo z kim pijać, żeby zaliczyć. A potem moi koledzy z klasy normalnie się na te studia dostawali, normalnie je kończyli, normalnie zdawali egzaminy u rzekomych naczelnych łapowników i - o dziwo - nie wynosili żadnych nowych smaczków, jak wyżej. Swoją drogą... Należałoby te miejskie legendy nieco uaktualniać, bo w 1994 kluczyki do malucha nieco już na kpinę zakrawały.
Fajny stanik :)
@bartek756 Idz ja wez wtedy sobie i dalej badz biedny.
@bartek756
Stanik jak stanik, wkład bardziej interesujący!
I kolejna lala z cycami na wierzchu, a kilka stron wcześniej narzekaliście, że kobiety to k*rwiszony :o
yyy? ale ten demot tez jakby nie patrzec nie jest gloryfikacja kobiecej skromnosci? po co napisalas ten komentarz? 0_o
Ona jest w staniku. Wątpię, żeby chodziła tak po mieście.
Co to ma do rzeczy? Wystarczy, że ktoś wrzuca takie zdjęcia do internetu.
dziekan to mundry czlowiek
Chyba że na uniwersytecie trzeciego wieku ;)
Żal
Ten internet wypalił ci mózg. Odsyłam do lekarza.
A co jeśli ożenisz się ze studentką czwartego roku?