A może Twoje możliwości przerasta tak prosta rzecz, jak kupno czegoś przez Internet? No tak, trzeba mieć trochę oleju w głowie, żeby kupić coś w godnym zaufania miejscu, a nie na jakimś chińsko-somalijskim portalu, który chce tylko Twoje dane do konta, do fejsbuka...
Podzielam zdanie autora. Mam wrażenie, że twórcy tych wszystkich stron zamiast upraszczać sprawę, to ją komplikują na maksa. Zawsze uważałem, że lepiej przejść się do sklepu, nawet ten 1 km, niż pieprzyć się z zamawianiem. Niestety, czasami nie ma wyboru :)
Ja ostatnio chciałam zrobić zakup prywatny w jednym sklepie internetowym (ma też sklepy stacjonarne), ale żeby mi dostarczyli do firmy. Zawsze jak robię zakupy przez internet, to tak właśnie robię, bo w domu rzadko bywam i długo by mogło potrwać, zanim kurier by mi dostarczył. Ponieważ ja nie jestem specjalnie znana z nazwiska w moim biurowcu, adres musi być na firmę. Niestety w ich sklepie internetowym nie ma możliwości zrobienia prywatnego zakupu z dostarczeniem na adres firmowy, bo jak do firmy, to musiała być faktura na moją firmę i nie da się tego obejść. Tak sobie pomyślałam, że jak mi się np. zepsuje to co wtedy zrobię? Wezmę tę półnielegalną fakturę i pójdę z nią reklamować? Poza tym obawiałam się tego, że sklep wyśle mojej firmie jakąś korektę, potwierdzenie salda albo coś w tym guście i wtedy będę się musiała tłumaczyć szefowi (paczki odbieram ja, ale dokumenty, kto inny, więc nawet nie wiedziałabym, że coś przyszło). Sklep był za daleko, żeby samemu odbierać, więc ostatecznie zrobiłam zakup u konkurencji.
Pracuję w sklepie internetowym, więc wiem, że to tak nie wygląda (nawet jeśli ktoś jest upośledzony internetowo - u mnie większość rzeczy da się załatwić. Nie wszystkie, ale to wynika z faktu, że zajmuję się towarem produkowanym na specjalne zamówienie i wcześniej klient musi zobaczyć i zaakceptować projekty - da się bez rejestracji, starczy mail), ale fakt, że czasem niektóre sklepy miewają takie rzeczy, których obejść się nie da (jak np. niemożność wystawienia faktury na kogoś innego albo dostawy w inne miejsce, niż adres na fakturze; ewentualnie właśnie - trzeba się rejnąć, żeby zamówić) - wtedy trudno, się kupuje u nich według ich zasad albo się idzie do konkurencji, która takich problemów nie robi.
Niemniej - historyjka śmieszna. :)
Ostatnio sporo takiego narzekania na Demotach - a to na kobiety płacące kartą, a to na koneserów hot-dogów, teraz na zakupy przez internet. Ktoś jest chyba nieprzystosowany do życia.
Takie cyrki? Nie wierzę. Kupowałem w sklepach internetowych od worków do odkurzacza, poprzez zestaw perkusyjny, a kończąc na materiałach budowlanych za kilkanaście tysięcy. Chyba, że ktoś chce działkę na innym kontynencie kupić? Nie wiem....
A może Twoje możliwości przerasta tak prosta rzecz, jak kupno czegoś przez Internet? No tak, trzeba mieć trochę oleju w głowie, żeby kupić coś w godnym zaufania miejscu, a nie na jakimś chińsko-somalijskim portalu, który chce tylko Twoje dane do konta, do fejsbuka...
To miało być śmieszne przez dużą ilość śmieszkowych wulgaryzmów? Czy to opowieść jakiegoś niedorozwoja?...
Oh panie inteligencie!
Jak się jest olimpijskim nieogarem, to tak właśnie jest.
KYDtoSRYD literki nie bola, marny styl i nadrabianie tresci wulgaryzmami owszem.
Podzielam zdanie autora. Mam wrażenie, że twórcy tych wszystkich stron zamiast upraszczać sprawę, to ją komplikują na maksa. Zawsze uważałem, że lepiej przejść się do sklepu, nawet ten 1 km, niż pieprzyć się z zamawianiem. Niestety, czasami nie ma wyboru :)
No widzisz, a ja wszystko- poza jedzeniem- zamawiam przez internet i nie mam takich przygód. Coś jest nie tak z tobą bohaterze, czy ze mną?
Dawno tak się nie uśmiałem. 10/10. Niestety taka prawda o zakupach online.
To z wykluczonych elektronicznie Grażyn raczej się nie smiej..
Ja ostatnio chciałam zrobić zakup prywatny w jednym sklepie internetowym (ma też sklepy stacjonarne), ale żeby mi dostarczyli do firmy. Zawsze jak robię zakupy przez internet, to tak właśnie robię, bo w domu rzadko bywam i długo by mogło potrwać, zanim kurier by mi dostarczył. Ponieważ ja nie jestem specjalnie znana z nazwiska w moim biurowcu, adres musi być na firmę. Niestety w ich sklepie internetowym nie ma możliwości zrobienia prywatnego zakupu z dostarczeniem na adres firmowy, bo jak do firmy, to musiała być faktura na moją firmę i nie da się tego obejść. Tak sobie pomyślałam, że jak mi się np. zepsuje to co wtedy zrobię? Wezmę tę półnielegalną fakturę i pójdę z nią reklamować? Poza tym obawiałam się tego, że sklep wyśle mojej firmie jakąś korektę, potwierdzenie salda albo coś w tym guście i wtedy będę się musiała tłumaczyć szefowi (paczki odbieram ja, ale dokumenty, kto inny, więc nawet nie wiedziałabym, że coś przyszło). Sklep był za daleko, żeby samemu odbierać, więc ostatecznie zrobiłam zakup u konkurencji.
Pracuję w sklepie internetowym, więc wiem, że to tak nie wygląda (nawet jeśli ktoś jest upośledzony internetowo - u mnie większość rzeczy da się załatwić. Nie wszystkie, ale to wynika z faktu, że zajmuję się towarem produkowanym na specjalne zamówienie i wcześniej klient musi zobaczyć i zaakceptować projekty - da się bez rejestracji, starczy mail), ale fakt, że czasem niektóre sklepy miewają takie rzeczy, których obejść się nie da (jak np. niemożność wystawienia faktury na kogoś innego albo dostawy w inne miejsce, niż adres na fakturze; ewentualnie właśnie - trzeba się rejnąć, żeby zamówić) - wtedy trudno, się kupuje u nich według ich zasad albo się idzie do konkurencji, która takich problemów nie robi.
Niemniej - historyjka śmieszna. :)
do mnie szybciej wprost od Chińczyka z Chin dociera i to bez VATów, sratów, kosztów dostawy itp itd
Ostatnio sporo takiego narzekania na Demotach - a to na kobiety płacące kartą, a to na koneserów hot-dogów, teraz na zakupy przez internet. Ktoś jest chyba nieprzystosowany do życia.
Takie cyrki? Nie wierzę. Kupowałem w sklepach internetowych od worków do odkurzacza, poprzez zestaw perkusyjny, a kończąc na materiałach budowlanych za kilkanaście tysięcy. Chyba, że ktoś chce działkę na innym kontynencie kupić? Nie wiem....
Nie... po prostu jesteś nierozgarnięty. Mnie ta sama czynność zajmuję maks 15 minut.