@Anon Kanikuły z rosyjskiego oznaczają wakacje, w polskim języku nieoficjalnym słowo oznacza to dokładnie to samo, a nie żadne okresy upałów. Letnie kanikuły = letnie wakacje. Określenie poprawne zważywszy na to, iż ferie zimowe niekiedy są nazywana zimowymi wakacjami.
@anonimowy Nie ma języka "nieoficjalnego". jest jezyk literacki i język potoczny. A słowo "kanikuły" nie należy do żadnego. Jest wyrazem slangowym. Poza tym mi chodziło o formę "ruszało na letnią kanikułę". To słowo nie ma liczby pojedynczej. Tak samo jak np. drzwi. Nie mówisz "otwarłem drzwia".
Jest naprawdę źle skoro pierwsze co rzuciło mi się w oczy to skóra na brzuchu kobiety czego już chyba dawno nie widziałam żyjąc w dobie idealnych laluni, które wrzucają co godzinę swoje idealne zdjęcia na fejsa i są w siebie tak zapatrzone, że lustra i aparaty pękają. Miła odmiana i miło się patrzy na takie naturalne, spokojne zdjęcie, które nie epatuje seksem, egocentryzmem i przekazem podprogowym w stylu "patrzecie jaki/a jestem szalonyyyyy/a bijacz!".
I takie jak z fotografii bardziej wbrew pozorom wygrają życie, niż lalunie. Mam 47 lat i widzę samotne (byłe) lalunie i normalne dziewczyny z rodziną. Widzę też lalunie z dziećmi, po wpadkach i mężów, którzy kur..ą na nie i się wydzierają. Przegrane te fejsowe idiotki i tak i tak.
No jak to tak, bez fejsika ? I komu ma się rano pożalić że komary w nocy latały? Bez sitaśnych fotek na molo? Bez prysznica? Bułki z konserwą na śniadanie?? eeee, jaja sobie chyba robisz ;-)
@Samgwa ja jeździłem z rodzicami od dziecka. Nawet roku nie miałem. To był jeszcze PRL. Pamiętam sporo z takich biwaków. Potem były domki z dykty. Teraz pod namiot ? Wygodny jestem, mam swój domek holenderski.
Na co się jechało? "kanikuły", o ile mi wiadomo to "wakacje". Jechałeś na "wakacja"?
@NemoTheEight
Kanikuła to okres upałów letnich, a nie wakacje. Słowo było użyte prawidłowo.
@Anon Kanikuły z rosyjskiego oznaczają wakacje, w polskim języku nieoficjalnym słowo oznacza to dokładnie to samo, a nie żadne okresy upałów. Letnie kanikuły = letnie wakacje. Określenie poprawne zważywszy na to, iż ferie zimowe niekiedy są nazywana zimowymi wakacjami.
@anonimowy Nie ma języka "nieoficjalnego". jest jezyk literacki i język potoczny. A słowo "kanikuły" nie należy do żadnego. Jest wyrazem slangowym. Poza tym mi chodziło o formę "ruszało na letnią kanikułę". To słowo nie ma liczby pojedynczej. Tak samo jak np. drzwi. Nie mówisz "otwarłem drzwia".
Do dziś jeżdżę - z rodziną. Właśnie jutro ruszam na tydzień do... pewnego uroczego miejsca w Polsce.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2016 o 19:00
Ja nawet gitary nie miałem, ale żonę sobie z takiego wypadu przywiozłem..:)
Oczywiście :-)
Jest naprawdę źle skoro pierwsze co rzuciło mi się w oczy to skóra na brzuchu kobiety czego już chyba dawno nie widziałam żyjąc w dobie idealnych laluni, które wrzucają co godzinę swoje idealne zdjęcia na fejsa i są w siebie tak zapatrzone, że lustra i aparaty pękają. Miła odmiana i miło się patrzy na takie naturalne, spokojne zdjęcie, które nie epatuje seksem, egocentryzmem i przekazem podprogowym w stylu "patrzecie jaki/a jestem szalonyyyyy/a bijacz!".
I takie jak z fotografii bardziej wbrew pozorom wygrają życie, niż lalunie. Mam 47 lat i widzę samotne (byłe) lalunie i normalne dziewczyny z rodziną. Widzę też lalunie z dziećmi, po wpadkach i mężów, którzy kur..ą na nie i się wydzierają. Przegrane te fejsowe idiotki i tak i tak.
chyba każdy jeździł
No jak to tak, bez fejsika ? I komu ma się rano pożalić że komary w nocy latały? Bez sitaśnych fotek na molo? Bez prysznica? Bułki z konserwą na śniadanie?? eeee, jaja sobie chyba robisz ;-)
@Samgwa ja jeździłem z rodzicami od dziecka. Nawet roku nie miałem. To był jeszcze PRL. Pamiętam sporo z takich biwaków. Potem były domki z dykty. Teraz pod namiot ? Wygodny jestem, mam swój domek holenderski.
Do dziś czuję zapach tych domków z dykty ;)
5 osób, 'maluch', namiot na dach .... było, było....
Tfu, hipisi. Do piachu.
Nie jeździłem i nie jeżdżę pod namiot. Ja śpię pod gołym niebem lub w szałasie.
Sam bym chętnie pojechał tak teraz. Tylko problem w tym, że... nie mam z kim. Cała reszta nie chciałaby lub miałaby ciekawsze rzeczy do roboty.
Nie i nigdy nie pojadę.
Jeździliśmy? Dalej jeżdżę!