Różnica polega na tym że osadzonym zabiera sie 50% miesięcznych zarobków, które ida na ich utrzymanie. A mimo to dostaja łyżkę zimniaków troche miesa i tyle, na 8hy pracy
@~Grypser @FakDak Fakt - powinien być przymus pracy. Wszak, podstawową rolą wiezień jest nie o tyle karać, co resocjalizować (czyli naprawiać) osadzonych tak, aby już nigdy nie wrócili na drogę przestępstwa. Czy to działa to już druga sprawa. Jeśli by pracowali i przez to zarabiali, a przymusowo musieli "oszczędzać" (gdyż państwo więźniowi pieniędzy do ręki nie da), to po wyjściu na wolność ma już jakieś oszczędności, ma za co wynająć mieszkanie, ma za co jeść, ma jakiś czas aby znaleźć pracę i zacząć normalnie żyć.
Czyli prosto ze szpitala powinno się trafiać do zakładu karnego?
Czyli jesteś za niewolnictwem. Przymusowa(nie dosłownie) praca ma miejsce w amerykańskich więzieniach.
Jeżeli dobrze pamiętam to dzienna stawka na posiłki w więzieniu i szpitalu jest taka sama
Ale gdzieś bardziej kradną
Różnica polega na tym że osadzonym zabiera sie 50% miesięcznych zarobków, które ida na ich utrzymanie. A mimo to dostaja łyżkę zimniaków troche miesa i tyle, na 8hy pracy
@~Grypser @FakDak Fakt - powinien być przymus pracy. Wszak, podstawową rolą wiezień jest nie o tyle karać, co resocjalizować (czyli naprawiać) osadzonych tak, aby już nigdy nie wrócili na drogę przestępstwa. Czy to działa to już druga sprawa. Jeśli by pracowali i przez to zarabiali, a przymusowo musieli "oszczędzać" (gdyż państwo więźniowi pieniędzy do ręki nie da), to po wyjściu na wolność ma już jakieś oszczędności, ma za co wynająć mieszkanie, ma za co jeść, ma jakiś czas aby znaleźć pracę i zacząć normalnie żyć.
50% to zabierają tym nieosadzonym... ;)