Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
202 211
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~twojkas
+3 / 3

Ta z prawej u góry i umiejętności mojej mamy uratowały wiele materiałowych istnień, do dziś ratują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eskel97
+5 / 5

Bo wtedy nikt nie wpadł na to, że można mieć większe zyski poprzez robienie rzeczy, które po kilku latach się psują (najczęściej miesiąc po gwarancji) i durny klient kupi kolejną rzecz, która znów się popsuje itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zx
+1 / 1

Mam taką jak ta z prawej u góry w walizce takiej jak ta z lewej na dole.
Szyje do dziś :))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pawel_S
+1 / 1

mam i ja! ;) skoro maszyna byla w domu to trzeba bylo sie nauczyc szyc. a ze facetowi nie w glowie szycie ubran, to z ojcem bralismy sie za tapicerke, pasy na narzedzia, kieszonki na rowery i wiele wiele innych :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

@Pawel_S Jako że mi też nie w głowie szycie ubrań, choć jestem kobietą, to niestety w maszynę musiałam zainwestować by móc szyć tapicerkę, poduszki, organizery i tym podobne rzeczy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar meatgun
+2 / 2

Napisane tak jakby maszynę do szycia za PRL-u wynaleziono.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mijamiś
0 / 2

od kiedy Singera produkowali w Radomiu?!?
i 1 i 4 to sama maszyna, a za PRLu wszyscy robili wszystko sami, bo jak w sklepach nie było a miało się przynajmniej 2-3 dzieci to w co je ubrać? kto pamięta sukienki i koszule z grubych zasłon?? przeróbki krawieckie w każdym domu, za PRLu cerowało się pończochy na szklance (tzw repasacja), mam szklanki do dziś to też mam być dumna?

wiele "cudów" techniki z PRLu służy ludziom do dziś (pralki typu Frania z maglem, sowieckie lodówki, telewizory, kiedyś kupowało się na lata, z przydziału za bony, czy z zagranicy a teraz? byle jaki sprzęt musi się popsuć 2 tygodnie po gwarancji aby kupić nowy bo inaczej przemysł nie miałby po co produkować"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wojtek_k
0 / 0

Singer produkowano w Radomiu od lat 70 w oparciu umowy licencyjno - korporacyjnej.
Od połowy lat sześćdziesiątych zaczęły krystalizować się plany specjalistycznych kierunków rozwoju produkcji. Głównymi kierunkami stały się domowe maszyny do szycia i maszyny do pisania.
Początki produkcji maszyn do szycia sięgają 1948 r. Jako pierwsze znalazły się w produkcji przemysłowe, stębnowe maszyny do szycia „Łucznik" LZ3 dla potrzeb przemysłu odzieżowego.
Od 1954 r. - w oparciu o własne rozwiązania konstrukcyjne i technologiczne - rozpoczęto produkcję domowych maszyn do szycia. Pierwszymi były prostościegowe maszyny o tradycyjnej budowie „Łucznik" kl. 82 i 82R. W oparciu o własne plany rozwojowe w produkcji znalazły się kolejno coraz nowocześniejsze konstrukcje maszyn domowych:
- w 1959/60 r. - zmodernizowane maszyny prostościegowe „Łucznik" kl. 90, 91 i 92,
- w 1959/60 r. - zmodernizowane maszyny prostościegowe „Łucznik" kl. 90, 91 i 92,
- w 1964 r. - nowe maszyny prostościegowe „Łucznik" kl. 413, 414 i 415,
- w 1965 r. - nowe zygzakowe maszyny płaskie „Łucznik" kl. 431 i 432,
- w 1967 r. - zygzakowe maszyny ramieniowe „Łucznik" kl. 440,
- w 1968 r. - automatyczne maszyny płaskie „Łucznik" kl. 435 i 436,
- w 1969 r. - automatyczne maszyny ramieniowe ,,Łucznik" kl. 441
W 1965 r. rozszerzono asortyment wytwarzanych maszyn przemysłowych wprowadzając do produkcji (obok maszyny LZ3) szybkobieżną stębnową maszynę do szycia „Łucznik" kl. 420.
Od 1970 r. przystąpiono do nowego etapu modernizacji wszystkich produkowanych domowych maszyn do szycia. Na tym etapie pojawiły się nowe modele maszyn „Łucznik" serii 400.
Niezależnie od przeprowadzonych modernizacji, pod koniec lat sześćdziesiątych - przy stopniowym wycofywaniu z produkcji starszych wzorów maszyn -podjęto produkcję nowych konstrukcji domowych maszyn do szycia „Łucznik" serii 450.
W 1976 r. w produkcji znalazły się nowe maszyny zygzakowe „Łucznik" serii 700, a w latach 1977/78 dalsze nowe maszyny zygzakowe „Łucznik" serii 720 i maszyny automatyczne „Łucznik" kl. 724 i 725.
Ważnym etapem w rozwoju produkcji domowych maszyn do szycia stało się podpisanie w 1973 r. umowy licencyjno-kooperacyjnej z amerykańską firmą „SINGER". Już w 1974 r. uruchomiony został montaż licencyjny maszyn kl. 514 i 518. W następnych latach podjęto produkcję maszyn o różnym stopniu zautomatyzowania - serii 800. Po rozwiązaniu w 1983 r. umowy z firmą „SINGER", już w oparciu o własne rozwiązania konstrukcyjne, powstały nowe policencyjne maszyny do szycia „Łucznik" serii 850, o różnej formie budowy (płaskiej i ramieniowej) i różnym stopniu automatyzacji procesu szycia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Takkki
+2 / 2

Moja mama ma tą po prawej na góze. Szyje i działa. Jakies 2 lata temu oddała ją do odnowienia (wymiana zyzytych przyciskow, tasmy i cos tam jeszcze), kosztowało to 200zł. Nową maszyne moglaby miec za 250zł, ale ile ta nowa maszyna by dzialała? Bardzo mozliwe, ze miesiac po gwarancji szlag by ją trafił. Pomimo wszystkich okrucienstw i problemow komunizmu jeden z nielicznych pozytywow tamtych czasow jest to, ze jak cos zostalo wyprodukowane to dzialalo przez dlugie lata - nawet do kilkudziesieciu. Jasne - wtedy te rzeczy byly drozsze ale na kilku przykladach jakie mi opowiadala mama wyszlo na to, ze kiedys rzeczy kosztowaly 3 razy tyle co teraz np. kanapa. Wtedy bezproblemu kanapa sluzyla przez kilkanascie lat i nic sie nie wgniatalo ani nie psulo, a czy dzisiaj kupujac po kolei 3 kanapy przetrwają chociaz 10 lat? Chyba tylko jak masz szczescie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MrKamilles
0 / 0

Heh ja mimo młodego wieku to pamiętam jak moja mama używała maszyny do szycia ale nie takiej jak na zdjęciach tylko takiej napędzanej na pedał :) Do dziś dwie takie maszyny są u mnie na strychu. Sprawne i bardzo dobrze zachowane :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Suzzzi86
0 / 0

moja mama taka posiada, ale po 40 prawie latach sprzęt zaczął się sypać...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem