@kaanias 3) Zazwyczaj na "lepsze" stanowiska nie podaje się kwoty - ta jest zależna od tego co delikwent umie... (u nas np) jedna osoba zarabia 2 krajowe, inna 2,5 a inna 3...
Dziś zarabiasz tyle na ile się wybronisz. Oczywiście są stanowiska gdzie dadzą Ci tyle i tyle a i takie gdzie są widełki. Tu nie podają ile lub podają od ilu do ilu a reszta to umiejętności. Z językiem ktoś pewnie się pomylił ale prawda taka, że często ludzie umieją go tyle co 'kali ubić słoń' a prawda taka, że w szkole nie nauczysz się wszystkiego. Trzeba szlifować, używać... a rekrutacja ukryta bo np firma headhunterska ma zlecenie i dostanie jakiś % jeśli przez nią uda Ci się dostać robotę. Czasem też jest to outsorcing pracowników wyglądający tak, że ty zarabiasz np 5 brutto a firma outsorsująca dostaje np 7 brutto, za to, że ciebie 'wynajmuje'. Taki biznes :)
Kiedyś w jednej firmie płacili znajomemu 6.5 brutto a jak odchodził to się dowiedział, że firmie outsorsingowej płacili 11 tysięcy za niego :D prawie drugie tyle :) każdy chce jak najwięcej zarobić i każdy chce jak najmniej stracić. Taki lajf P
@kaanias Mam dość praktyki zerowego szacunku do ludzi i ich czasu. Umieszcza się masowo takie gnioty informacyjne, ludzie wysyłają niemal wszystkie swoje dane- sami nie wiedząc do kogo, a potem się okazuje że warunki pracy i zakres obowiązków są takie że gdyby o tym wiedzieli, to by nie marnowali czasu na aplikowanie.
Jeżeli jesteś kadrowym (nie żadnym rekruterem, head-hunterem, ani innym HRowcem, mówimy po polsku), to wiedz że czas tego ogłoszeniowego Januszostwa dobiega końca, bo kto jest coś wart i go rodzina nie trzyma, to ucieka na zachód, a pozostałych jest coraz mniej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 listopada 2016 o 11:46
@grj Akurat ojczysty wcale nie jest wyższym poziomem języka niż C2. Standardowy obywatel kraju zna jego język na poziomie B2/C1. C2 jest to poziom, jaki osiągają osoby z wyższym wykształceniem, zdolne do tworzenia tekstów o charakterze naukowym (np. artykuły, czy wykłady) i analizować teksty kultury danego kraju (np. literaturę). W praktyce, na przykładzie naszego kraju mogą być to: nauczyciele akademiccy, tłumacze, filologowie (taki polonista pewnie będzie miał C2, informatyk - już niekoniecznie)... pewnie jest jeszcze trochę przykładów.
@Cascabel Jako informatyk posiadający C2 w czterech kategoriach Przyznaje że niekoniecznie wszyscy informatycy muszą mieć C2 aby skończyć studia, Lecz nie wiem czy zgodzę się z stwierdzeniem, że znajomość C2 pozwala na tworzenie/rozumienie tekstów o charakterze naukowym. Dlaczego? ponieważ każda dyscyplina naukowa posiada swój własny żargon. Sam po sobie wiem, że pomimo umiejętności zapoznania się z dokumentacją do języka C# czy innego programowego tatałajstwa po angielsku zapoznawanie się z dokumentacją z poza mojej dziedziny jak mechaniki samochodowej czy elektroniki bez nauki odpowiedniej terminologii jest, jak to mawiają, nietrywialne. Samo C2 znaczy tylko tyle że osiągnąłeś/łaś poziom taki, że sam się możesz nauczyć specjalizacji w języku.
@Smerf_ O charakterze naukowym, ale to nie znaczy, że na każdy temat. Chodzi o tekst o charakterze naukowym jako ogólny gatunek - a więc, sprawdzają sposób w jaki człowiek formułuje zdania, dobór słownictwa (tak zwany wysoki rejestr, brak powtórzeń, szukanie synonimów), dobór i użycie konektorów logicznych... Poziom C2 to nie jest poziom wiedzy, ale poziom znajomości języka. A więc: wciąż możesz nic nie wiedzieć na temat turbin wiatrowych i nie być w stanie napisać na ich temat referatu. Ale bez problemu potrafisz napisać tekst poprawny i spójny, w wysokim rejestrze, nawet używając np. w języku francuskim czasów typowo literackich.
@Cascabel
nie, C2 to najwyzszy poziom znajomosci jezyka obcego a nie jezyka ogolnie.
zobacz definicje:
Can understand with ease virtually everything heard or read. Can summarise information from different spoken and written sources, reconstructing arguments and accounts in a coherent presentation. Can express him / herself spontaneously, very fluently and precisely, differentiating finer shades of meaning even in more complex situations.
@grj Przeczytaj ESOKJ. Tak, chodzi o opis i ujednolicenie, jeżeli chodzi o opis poziomu języków w przypadku nauczania języków obcych - co nie znaczy, że nikt nie przeprowadził badań na temat znajomości języka ojczystego. A więc: patrząc na ten opis i wykorzystując jego nomenklaturę, egzaminem na poziomie B2 z języka polskiego jest egzamin gimnazjalny (sprawdza umiejętność pisania rozprawki, argumentowania). A więc: język ojczysty nie będzie wyżej niż C2 - patrząc na opisy ESOKJ. Będzie poniżej poziomu C2, albo równy poziomowi C2 - nic wyżej nie istnieje.
@grj Skoro mówisz na poziomie native'a, to znaczy, że masz ten sam poziom. Dodajmy: native'a spełniającego pewne warunki. Rozejrzyj się, posłuchaj ludzi - ich znajomość języka polskiego jest różna, choć wszyscy są native'ami. I skądś się bierze stereotyp, że Polacy za granicą mówią bardziej gramatycznie i staranniej od wielu Anglików. A nearly native-speaker level-to jeden z częściej powtarzanych stereotypów - nieprawdziwy, bo zakładamy, że każdy native bez wyjątku posługuje się językiem w takim samym stopniu. Porównaj sobie język stereotypowego Polaka z blokowiska, mówiącego K... co drugie słowo, a takiego Aloszy Awdiejewa i zastanów się: czyj poziom jest wyższy?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
29 listopada 2016 o 20:00
rozejżałem się i ludzie rzeczywiście mówia bardzo slabo po polsku, praktycznie nie mowia po polsku wogole, nawet trudno powiedziec zeby mowili po niemiecku...
@grj Co nie znaczy, że z pomocą Cadre nie da się zmienić poziomu języka "ojczystego", "pierwszego" i z tego wynika że poziom C2 to poziom rodzimego użytkownika języka z wyższym wykształceniem, najczęściej filologicznym. A nie: dowolnego rodzimego użytkownika języka.
@odie O to że rekruterzy, czy jak kiedyś mówiono "kadrowi" traktują potencjalnych pracowników jak śmieci których można zwodzić do samego końca.
Gdyby ogłoszenia były konkretne to nie marnowalibyśmy czasu na aplikowanie na wiele z nich.
A "minimum C2" to wygłup. Nie da się zatrudnić Polaka który będzie miał poziom większy niż C2, bo z definicji niemożliwe.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 listopada 2016 o 11:29
@1 - Rekrutacja jest ukryta, bo headhunterzy chcą wziąć kasę ze dostarczenie pracownika, a nie, żeby pracownik poszedł bezpośrednio do firmy (wtedy kasy nie zobaczą)
@2 - mother tongue
@3 - jeśli rekrutują więcej osób z przedziału doświadczenia np. 2-8 lat to podawanie kwot nie ma sensu. Drugi powód to informowanie konkurencji, ile się płaci, czego nikt nie chce robić, bo wtedy dokładnie podajesz, ile trzeba dać, żeby podkupić pracownika.
@ogólnie - to ogłoszenie jest wystawione przez agencję HH, która prawdopodobnie nie ma pojęcia co to jest poziom C2 i czym zajmować się będzie pracownik. Ocenianie firmy docelowej po tym ogłoszeniu jest bezsensowne.
@keeshavah Bez jaj. Zdolności językowe to jedyne co agencje HH mogą zweryfikować. Choć owszem różnica pomiędzy C1, a C2 może być problematyczna do szybkiej weryfikacji.
Jedynym błędem jest "min." ale to może być efekt użycia standardowych szablonów do tego typu ogłoszeń.
@butros
Mam co chwila do czynienia z tymi ludźmi, większość jest na takim poziomie, że nie ma szans ocenić znajomości języka, chyba, że kandydaci przyniosą jakiś biedny certyfikat.
Co do 'min' to się zgadzam.
@keeshavah 1 - to mogli podać chociaż nazwę firmy "headhunterskiej" (po polsku powinno być kadrowej, agencji zatrudnienia, albo pozyskiwania zasobów ludzkich). Jeżeli nie podają, to nie mogę zweryfikować co to za firma, i co o niej mówią, więc mam prawo zakładać że są to przyszli złodzieje mojej pensji.
3. - firmy z IT nie mają z tym problemu. Umiesz to, to to, dostaniesz minimum tyle, a maksimum tyle. Szybko i konkretnie, bez wodzenia za nos.
Ogólnie, to nie oceniam firmy docelowej, tylko "ogłoszeniodawcę".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 listopada 2016 o 11:40
Jesli chodzi o punkt 2 to jak dla mnie najwiekszym bledem jest nie podanie wedlug jakiej certyfikacji ma byc ten poziom osiagniety. Przykladowo uczac sie w jakies podrzednej SPO u MIrka i Zenka mozemy zdac koncowy egzamin i spelniac warunek posiadajac certyfikat szkoly zaswiadczajacy o znajomosci jezyka na poziomie C2. Jednak nie bedzie to znajomosc jednoznacznie odpowiadajaca uznanym miedzynarodowo certyfikatom.
Najlepiej jak pracodawcy piszą o atrakcyjnym wynagrodzeniu, a na miejscu dowiadujemy się, że chodzi o najniższą krajową. Jeżeli najniższa krajowa jest taka atrakcyjna to ciekawe czemu sami jej nie chcą.
Do autora tego beznadziejnego Demota.
Czasami jest tak, że pracodawca chce wymienić pracownika bo jest naciągaczem i kłamcą ale nie chce żeby się o tym dowiedział, bo ucieknie na zwolnienie .....
Dlatego między innymi nie podaje się firmy / pracodawcy.
Radzę zastanowić się, zanim dodasz kolejnego tego typu demota.
Czyżby Pani była jedną z tych osób w kadrach umysłowych, których jako stażysta w urzędzie musiałem uczyć czytania, bo pancia "Senior Project Manager" nie potrafiła na środku strony znaleźć aktualnego regulaminu i musiała wysyłać oficjalne zapytanie do urzędu?
Na ogłoszeniu jest napisane "szukamy w imieniu naszego klienta", czyli że jest to ogłoszenie umieszczone przez agencję zatrudnienia, a nie przez firmę w której będzie wykonywana praca. Jeżeli agencja pracy nie ujawnia swojej nazwy, to można domniemywać że zdzierają z pensji pozyskanego pracownika duże kwoty i nie chcą żeby kandydat się dowiedział.
Poza tym, jest zwyczajnie nieuczciwe, nic nie mówić o sobie, ani o stanowisku i wymagać żeby ktoś przysyłał swoje wszystkie dane nie wiadomo dokąd.
Wasz czas, Janusze biznesu, złodzieje i oszuści się kończy. Kto może, wyjeżdża na zachód, a tych co zostaną wam nie nastarczy.
Ja mam zasadę, że w ogóle nie odpowiadam na ogłoszenia, w których pracodawca nie jest w stanie podać wynagrodzenia choćby w widełkach. Skoro on bardzo dokładnie potrafi opisać do czego mnie potrzebuje, to równie dokładnie powinien wiedzieć ile chce mi za to zapłacić. A skoro nie podaje, to znaczy, że albo jest to śmieszna kwota, albo naprawdę nie wie (czyli w sumie jeszcze gorzej).
Chyba raczkujesz na rynku pracy.
@kaanias 3) Zazwyczaj na "lepsze" stanowiska nie podaje się kwoty - ta jest zależna od tego co delikwent umie... (u nas np) jedna osoba zarabia 2 krajowe, inna 2,5 a inna 3...
Dziś zarabiasz tyle na ile się wybronisz. Oczywiście są stanowiska gdzie dadzą Ci tyle i tyle a i takie gdzie są widełki. Tu nie podają ile lub podają od ilu do ilu a reszta to umiejętności. Z językiem ktoś pewnie się pomylił ale prawda taka, że często ludzie umieją go tyle co 'kali ubić słoń' a prawda taka, że w szkole nie nauczysz się wszystkiego. Trzeba szlifować, używać... a rekrutacja ukryta bo np firma headhunterska ma zlecenie i dostanie jakiś % jeśli przez nią uda Ci się dostać robotę. Czasem też jest to outsorcing pracowników wyglądający tak, że ty zarabiasz np 5 brutto a firma outsorsująca dostaje np 7 brutto, za to, że ciebie 'wynajmuje'. Taki biznes :)
Kiedyś w jednej firmie płacili znajomemu 6.5 brutto a jak odchodził to się dowiedział, że firmie outsorsingowej płacili 11 tysięcy za niego :D prawie drugie tyle :) każdy chce jak najwięcej zarobić i każdy chce jak najmniej stracić. Taki lajf P
@kaanias Mam dość praktyki zerowego szacunku do ludzi i ich czasu. Umieszcza się masowo takie gnioty informacyjne, ludzie wysyłają niemal wszystkie swoje dane- sami nie wiedząc do kogo, a potem się okazuje że warunki pracy i zakres obowiązków są takie że gdyby o tym wiedzieli, to by nie marnowali czasu na aplikowanie.
Jeżeli jesteś kadrowym (nie żadnym rekruterem, head-hunterem, ani innym HRowcem, mówimy po polsku), to wiedz że czas tego ogłoszeniowego Januszostwa dobiega końca, bo kto jest coś wart i go rodzina nie trzyma, to ucieka na zachód, a pozostałych jest coraz mniej.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2016 o 11:46
ogloszenie wyglada bardzo standardowo,
a co do C2, zawsze przecież może być ojczysty...
@grj Akurat ojczysty wcale nie jest wyższym poziomem języka niż C2. Standardowy obywatel kraju zna jego język na poziomie B2/C1. C2 jest to poziom, jaki osiągają osoby z wyższym wykształceniem, zdolne do tworzenia tekstów o charakterze naukowym (np. artykuły, czy wykłady) i analizować teksty kultury danego kraju (np. literaturę). W praktyce, na przykładzie naszego kraju mogą być to: nauczyciele akademiccy, tłumacze, filologowie (taki polonista pewnie będzie miał C2, informatyk - już niekoniecznie)... pewnie jest jeszcze trochę przykładów.
@Cascabel Jako informatyk posiadający C2 w czterech kategoriach Przyznaje że niekoniecznie wszyscy informatycy muszą mieć C2 aby skończyć studia, Lecz nie wiem czy zgodzę się z stwierdzeniem, że znajomość C2 pozwala na tworzenie/rozumienie tekstów o charakterze naukowym. Dlaczego? ponieważ każda dyscyplina naukowa posiada swój własny żargon. Sam po sobie wiem, że pomimo umiejętności zapoznania się z dokumentacją do języka C# czy innego programowego tatałajstwa po angielsku zapoznawanie się z dokumentacją z poza mojej dziedziny jak mechaniki samochodowej czy elektroniki bez nauki odpowiedniej terminologii jest, jak to mawiają, nietrywialne. Samo C2 znaczy tylko tyle że osiągnąłeś/łaś poziom taki, że sam się możesz nauczyć specjalizacji w języku.
@Smerf_ O charakterze naukowym, ale to nie znaczy, że na każdy temat. Chodzi o tekst o charakterze naukowym jako ogólny gatunek - a więc, sprawdzają sposób w jaki człowiek formułuje zdania, dobór słownictwa (tak zwany wysoki rejestr, brak powtórzeń, szukanie synonimów), dobór i użycie konektorów logicznych... Poziom C2 to nie jest poziom wiedzy, ale poziom znajomości języka. A więc: wciąż możesz nic nie wiedzieć na temat turbin wiatrowych i nie być w stanie napisać na ich temat referatu. Ale bez problemu potrafisz napisać tekst poprawny i spójny, w wysokim rejestrze, nawet używając np. w języku francuskim czasów typowo literackich.
@Cascabel
nie, C2 to najwyzszy poziom znajomosci jezyka obcego a nie jezyka ogolnie.
zobacz definicje:
Can understand with ease virtually everything heard or read. Can summarise information from different spoken and written sources, reconstructing arguments and accounts in a coherent presentation. Can express him / herself spontaneously, very fluently and precisely, differentiating finer shades of meaning even in more complex situations.
@grj Przeczytaj ESOKJ. Tak, chodzi o opis i ujednolicenie, jeżeli chodzi o opis poziomu języków w przypadku nauczania języków obcych - co nie znaczy, że nikt nie przeprowadził badań na temat znajomości języka ojczystego. A więc: patrząc na ten opis i wykorzystując jego nomenklaturę, egzaminem na poziomie B2 z języka polskiego jest egzamin gimnazjalny (sprawdza umiejętność pisania rozprawki, argumentowania). A więc: język ojczysty nie będzie wyżej niż C2 - patrząc na opisy ESOKJ. Będzie poniżej poziomu C2, albo równy poziomowi C2 - nic wyżej nie istnieje.
@Cascabel
no poczytałem i pisze wyraźnie: C2 = (Nearly native-speaker level)
czyli native jest wyżej.
@grj Skoro mówisz na poziomie native'a, to znaczy, że masz ten sam poziom. Dodajmy: native'a spełniającego pewne warunki. Rozejrzyj się, posłuchaj ludzi - ich znajomość języka polskiego jest różna, choć wszyscy są native'ami. I skądś się bierze stereotyp, że Polacy za granicą mówią bardziej gramatycznie i staranniej od wielu Anglików. A nearly native-speaker level-to jeden z częściej powtarzanych stereotypów - nieprawdziwy, bo zakładamy, że każdy native bez wyjątku posługuje się językiem w takim samym stopniu. Porównaj sobie język stereotypowego Polaka z blokowiska, mówiącego K... co drugie słowo, a takiego Aloszy Awdiejewa i zastanów się: czyj poziom jest wyższy?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2016 o 20:00
@Cascabel
rozejżałem się i ludzie rzeczywiście mówia bardzo slabo po polsku, praktycznie nie mowia po polsku wogole, nawet trudno powiedziec zeby mowili po niemiecku...
pozdrowienia ze Szwajcari :)
@grj Nie może być, bo C2 to najwyższy poziom kompetencji w języku obcym.
@Prally
no dokładnie tak jak napisałeś... C2 max w języku OBCYM
@grj Co nie znaczy, że z pomocą Cadre nie da się zmienić poziomu języka "ojczystego", "pierwszego" i z tego wynika że poziom C2 to poziom rodzimego użytkownika języka z wyższym wykształceniem, najczęściej filologicznym. A nie: dowolnego rodzimego użytkownika języka.
O co tu chodzi? Ogłoszenie jak każde inne.
@odie O to że rekruterzy, czy jak kiedyś mówiono "kadrowi" traktują potencjalnych pracowników jak śmieci których można zwodzić do samego końca.
Gdyby ogłoszenia były konkretne to nie marnowalibyśmy czasu na aplikowanie na wiele z nich.
A "minimum C2" to wygłup. Nie da się zatrudnić Polaka który będzie miał poziom większy niż C2, bo z definicji niemożliwe.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2016 o 11:29
@1 - Rekrutacja jest ukryta, bo headhunterzy chcą wziąć kasę ze dostarczenie pracownika, a nie, żeby pracownik poszedł bezpośrednio do firmy (wtedy kasy nie zobaczą)
@2 - mother tongue
@3 - jeśli rekrutują więcej osób z przedziału doświadczenia np. 2-8 lat to podawanie kwot nie ma sensu. Drugi powód to informowanie konkurencji, ile się płaci, czego nikt nie chce robić, bo wtedy dokładnie podajesz, ile trzeba dać, żeby podkupić pracownika.
@ogólnie - to ogłoszenie jest wystawione przez agencję HH, która prawdopodobnie nie ma pojęcia co to jest poziom C2 i czym zajmować się będzie pracownik. Ocenianie firmy docelowej po tym ogłoszeniu jest bezsensowne.
@keeshavah Bez jaj. Zdolności językowe to jedyne co agencje HH mogą zweryfikować. Choć owszem różnica pomiędzy C1, a C2 może być problematyczna do szybkiej weryfikacji.
Jedynym błędem jest "min." ale to może być efekt użycia standardowych szablonów do tego typu ogłoszeń.
@butros
Mam co chwila do czynienia z tymi ludźmi, większość jest na takim poziomie, że nie ma szans ocenić znajomości języka, chyba, że kandydaci przyniosą jakiś biedny certyfikat.
Co do 'min' to się zgadzam.
@keeshavah 1 - to mogli podać chociaż nazwę firmy "headhunterskiej" (po polsku powinno być kadrowej, agencji zatrudnienia, albo pozyskiwania zasobów ludzkich). Jeżeli nie podają, to nie mogę zweryfikować co to za firma, i co o niej mówią, więc mam prawo zakładać że są to przyszli złodzieje mojej pensji.
3. - firmy z IT nie mają z tym problemu. Umiesz to, to to, dostaniesz minimum tyle, a maksimum tyle. Szybko i konkretnie, bez wodzenia za nos.
Ogólnie, to nie oceniam firmy docelowej, tylko "ogłoszeniodawcę".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2016 o 11:40
Potrzeba więcej takich demotów.
Jesli chodzi o punkt 2 to jak dla mnie najwiekszym bledem jest nie podanie wedlug jakiej certyfikacji ma byc ten poziom osiagniety. Przykladowo uczac sie w jakies podrzednej SPO u MIrka i Zenka mozemy zdac koncowy egzamin i spelniac warunek posiadajac certyfikat szkoly zaswiadczajacy o znajomosci jezyka na poziomie C2. Jednak nie bedzie to znajomosc jednoznacznie odpowiadajaca uznanym miedzynarodowo certyfikatom.
Najlepiej jak pracodawcy piszą o atrakcyjnym wynagrodzeniu, a na miejscu dowiadujemy się, że chodzi o najniższą krajową. Jeżeli najniższa krajowa jest taka atrakcyjna to ciekawe czemu sami jej nie chcą.
Do autora tego beznadziejnego Demota.
Czasami jest tak, że pracodawca chce wymienić pracownika bo jest naciągaczem i kłamcą ale nie chce żeby się o tym dowiedział, bo ucieknie na zwolnienie .....
Dlatego między innymi nie podaje się firmy / pracodawcy.
Radzę zastanowić się, zanim dodasz kolejnego tego typu demota.
Czyżby Pani była jedną z tych osób w kadrach umysłowych, których jako stażysta w urzędzie musiałem uczyć czytania, bo pancia "Senior Project Manager" nie potrafiła na środku strony znaleźć aktualnego regulaminu i musiała wysyłać oficjalne zapytanie do urzędu?
Na ogłoszeniu jest napisane "szukamy w imieniu naszego klienta", czyli że jest to ogłoszenie umieszczone przez agencję zatrudnienia, a nie przez firmę w której będzie wykonywana praca. Jeżeli agencja pracy nie ujawnia swojej nazwy, to można domniemywać że zdzierają z pensji pozyskanego pracownika duże kwoty i nie chcą żeby kandydat się dowiedział.
Poza tym, jest zwyczajnie nieuczciwe, nic nie mówić o sobie, ani o stanowisku i wymagać żeby ktoś przysyłał swoje wszystkie dane nie wiadomo dokąd.
Wasz czas, Janusze biznesu, złodzieje i oszuści się kończy. Kto może, wyjeżdża na zachód, a tych co zostaną wam nie nastarczy.
Ja mam zasadę, że w ogóle nie odpowiadam na ogłoszenia, w których pracodawca nie jest w stanie podać wynagrodzenia choćby w widełkach. Skoro on bardzo dokładnie potrafi opisać do czego mnie potrzebuje, to równie dokładnie powinien wiedzieć ile chce mi za to zapłacić. A skoro nie podaje, to znaczy, że albo jest to śmieszna kwota, albo naprawdę nie wie (czyli w sumie jeszcze gorzej).