Tylko ktoś, kto nigdy nie spędził bezsennej nocy obok chrapiącej osoby, może się dziwić takim narzekaniom.
Na korki się narzeka, bo spędza się masakrycznie długi czas na dojazdach. Czas, który można by było spędzić z rodziną albo przyjaciółmi.
Narzekania na nauczycieli w większości przypadków są nieuzasadnione, prawda. Ale ta edukacja idzie też podatków każdej pracującej osoby, włączając w to rodziców.
Większość ludzi pracuje dla pieniędzy, więc robota jest, jak każda inna.
Osobiście nie lubię ludzi przychodzących na pogaduchy w czasie pracy, bo mam zawsze dużo rzeczy do zrobienia i im szybciej je zrobię, tym szybciej wyjdę.
Jeśli przesolili, to organizm nie jest zadowolony. Nikt nie gotuje "dla mnie", gotują, bo to ich praca. Jak każda inna.
Co do partnera to prawda - tylko czy wytykanie nie może wynikać też z gorszego dnia?
"Potrafię więcej" jest podstawą każdego rozwoju. Zadowolenie z tego, co się ma, oznacza stagnację. Nie ma nic złego w takim zadowoleniu, ale należy zdać sobie sprawę z ograniczeń takiego stanu.
Nie lubię takich tekstów - głupio zakładają, że "przejmowanie się" jest pewnego rodzaju świadomą decyzją, którą można zmodyfikować, a w przytłaczającej większości przypadków tak nie jest. Jakby ludzkie emocje podlegały logice, to ten świat by zupełnie inaczej wyglądał.
Jeśli ktoś narzeka bo jest z kultury w której wypada narzekać to spoko można mu powiedzieć wyluzuj i w ogóle zamilcz. Jeśli ktoś ma depresję to jest to sprawa neurochemii i ten ktoś doskonale wie że obiektywnie jest OK tylko znim/nią jest coś nie tak, mózg nie działa prawidłowo. Mówienie takim ludziom że przecież jest wszystko w porządku bo jest co jeść i w ogóle - jest dla nich przykre i tylko dobija. Nie mówiąc już o tym że naprawdę mało kto ma tak ładnie urodzone życie jak na tym democie, że i pieniądze i praca i dzieci i związek i zdrowie świetnie działają, jest czas, siły i pieniądze na ćwiczenia, jedzenie w restauracjach i w ogóle.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 grudnia 2016 o 20:45
1 Nikt koło mnie nie chce zasypiać.
2 Nie mam własnego samochodu.
3 Nie mam dzieci.
4 Jestem bezrobotny.
5 Nie mam przyjaciół.
6 Nikt dla mnie nie gotuje.
7 Jestem chory.
Jeden z nielicznych prawdziwych demotywatorów, dzięki :(
@SmutnyWesolek Znam ten ból. U mnie to samo, tylko "pracuje dorywczo za minimalną" zamiast "bezrobotny".
No, ale jak ktoś ma całą siódemkę, to rzeczywiście, nie ma się czym przejmować (powtarzam: jak ma).
Niestety nikt przy mnie nie zasypia.. Bez pierwszego reszta punktów traci dla mnie sens.
http://cdn.smosh.com/sites/default/files/ftpuploads/bloguploads/I-know-that-feel-bro-blank.jpg
@~Maniekals ej przynajmniej dzieci Ci się dobrze uczą.
2/7. Co wygrałem?
;)
Tylko ktoś, kto nigdy nie spędził bezsennej nocy obok chrapiącej osoby, może się dziwić takim narzekaniom.
Na korki się narzeka, bo spędza się masakrycznie długi czas na dojazdach. Czas, który można by było spędzić z rodziną albo przyjaciółmi.
Narzekania na nauczycieli w większości przypadków są nieuzasadnione, prawda. Ale ta edukacja idzie też podatków każdej pracującej osoby, włączając w to rodziców.
Większość ludzi pracuje dla pieniędzy, więc robota jest, jak każda inna.
Osobiście nie lubię ludzi przychodzących na pogaduchy w czasie pracy, bo mam zawsze dużo rzeczy do zrobienia i im szybciej je zrobię, tym szybciej wyjdę.
Jeśli przesolili, to organizm nie jest zadowolony. Nikt nie gotuje "dla mnie", gotują, bo to ich praca. Jak każda inna.
Co do partnera to prawda - tylko czy wytykanie nie może wynikać też z gorszego dnia?
"Potrafię więcej" jest podstawą każdego rozwoju. Zadowolenie z tego, co się ma, oznacza stagnację. Nie ma nic złego w takim zadowoleniu, ale należy zdać sobie sprawę z ograniczeń takiego stanu.
Nie lubię takich tekstów - głupio zakładają, że "przejmowanie się" jest pewnego rodzaju świadomą decyzją, którą można zmodyfikować, a w przytłaczającej większości przypadków tak nie jest. Jakby ludzkie emocje podlegały logice, to ten świat by zupełnie inaczej wyglądał.
Ku....a! Żelazko zostawiłem włączone. Ale co tam. Nie będę się przejmować...!
W sumie to wynika z tego, że mogę się przejmować, bo nie mam żony/dziewczyny , pracy, samochodu. Wielkie dzięki...
Tylko ktoś oderwany od rzeczywistości ,może robić z takich błahostek problemy.
Co jest fajnego w posiadaniu pracy? Fajne jest niepracowanie i pisiadanie pieniędzy. I do tego dążu większość ludzi.
zerzięte z profilu Mateusza Grzesiaka :)
Jest "źródło".
ANAFORA!
Wiem jak łatwo zripostować ten post: Życie to nie bajka.
Tym, że nie mam nic z wymienionych wyżej rzeczy.
Jeśli ktoś narzeka bo jest z kultury w której wypada narzekać to spoko można mu powiedzieć wyluzuj i w ogóle zamilcz. Jeśli ktoś ma depresję to jest to sprawa neurochemii i ten ktoś doskonale wie że obiektywnie jest OK tylko znim/nią jest coś nie tak, mózg nie działa prawidłowo. Mówienie takim ludziom że przecież jest wszystko w porządku bo jest co jeść i w ogóle - jest dla nich przykre i tylko dobija. Nie mówiąc już o tym że naprawdę mało kto ma tak ładnie urodzone życie jak na tym democie, że i pieniądze i praca i dzieci i związek i zdrowie świetnie działają, jest czas, siły i pieniądze na ćwiczenia, jedzenie w restauracjach i w ogóle.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2016 o 20:45
Nie spełniam większości punktów, które maja mnie pocieszyć. Chyba powinnam wpaść w depresję. Choć prawdę mówiąc jestem zadowolona ze swojego życia.
1 Nikt koło mnie nie chce zasypiać.
2 Nie mam własnego samochodu.
3 Nie mam dzieci.
4 Jestem bezrobotny.
5 Nie mam przyjaciół.
6 Nikt dla mnie nie gotuje.
7 Jestem chory.
Jeden z nielicznych prawdziwych demotywatorów, dzięki :(
@SmutnyWesolek Znam ten ból. U mnie to samo, tylko "pracuje dorywczo za minimalną" zamiast "bezrobotny".
No, ale jak ktoś ma całą siódemkę, to rzeczywiście, nie ma się czym przejmować (powtarzam: jak ma).
Dzięki te słowa odmieniły moje życie na zawsze. Już wiem, że nie musze przejmować rzeczami które dla niekórych są nieistotne.
no to mam sie czym przejmowac.