He he, miałem podobną sytuację i nie chodzi, kto zaprosił (była to wspólna decyzja aby coś zjeść). Nie ukrywam że "ona chyba myślała" że to ja zapłacę rachunek... wiec jeszcze deser sobie zamówiła, kawusie ( nie było tanio). Na koniec wielkie zdziwienie ją ogarneło he he he...- musiałem jej pożyczyć pieniędzy bo nawet nie miała tyle przy sobie.
Kiedyś wypadałoby aby facet zapłacił, za to kobieta nie naciskała na to, ani nie wybrzydzała w tym co facet jej oferował. Dziś kobiety się przyzwyczaiły do tego że facet płaci, więc ciągną ile się da. Ale że jest tzw "równouprawnienie" to niestety drogie panie - El Dorado się skończyło! I nie ma takiej opcji aby facet płacił za kobietę. Chcą być niezależne? Niech płacą za siebie ;) .
@rafik54321 Dobra dobra, nie wywołuj wojny. Dla ukochanej to mogę zapłacić jak ją zapraszam. Ale ukochanej a nie tępej flądry, i niezależnie jakie ona tam ma w głowie poglądy...
Oboje nie umieli się zachować. Ona okazując zdziwienie, że musi płacić. Rozsądek nakazywałby zabrać jednak portfel na wszelki wypadek nawet jeśli sądziłam, że on zapłaci. On wspominając o dolewkach. Oczywiste jest, że kelnerka nie zapomni ich policzyć - to jej interes. A przypominając niejako mówił "a masz! ja ci pokażę".
He he, miałem podobną sytuację i nie chodzi, kto zaprosił (była to wspólna decyzja aby coś zjeść). Nie ukrywam że "ona chyba myślała" że to ja zapłacę rachunek... wiec jeszcze deser sobie zamówiła, kawusie ( nie było tanio). Na koniec wielkie zdziwienie ją ogarneło he he he...- musiałem jej pożyczyć pieniędzy bo nawet nie miała tyle przy sobie.
Kiedyś wypadałoby aby facet zapłacił, za to kobieta nie naciskała na to, ani nie wybrzydzała w tym co facet jej oferował. Dziś kobiety się przyzwyczaiły do tego że facet płaci, więc ciągną ile się da. Ale że jest tzw "równouprawnienie" to niestety drogie panie - El Dorado się skończyło! I nie ma takiej opcji aby facet płacił za kobietę. Chcą być niezależne? Niech płacą za siebie ;) .
@rafik54321 Dobra dobra, nie wywołuj wojny. Dla ukochanej to mogę zapłacić jak ją zapraszam. Ale ukochanej a nie tępej flądry, i niezależnie jakie ona tam ma w głowie poglądy...
@rafik54321 Nie wiem w jakim świecie żyjesz, ale większość kobiet płaci za siebie..
@rafik54321 Tylko po co iść z "tępą flądrą" do restauracji? Idzie się ukochaną albo z przyjaciółmi i wówczas problemu nie ma.
@~gdjhsjj @Slawa238 to co piszesz to zupełnie inna liga ;) . @anetaa4 możliwe - to przytyk do tych które nie chcą płacić.
Zarówno bezstresowe - a raczej bezmyślne i niekonsekwentne, bo bezstresowe tutaj nie pasuje, wychowanie - jak i bicie (jakiekolwiek) jest bardzo złe.
Oboje nie umieli się zachować. Ona okazując zdziwienie, że musi płacić. Rozsądek nakazywałby zabrać jednak portfel na wszelki wypadek nawet jeśli sądziłam, że on zapłaci. On wspominając o dolewkach. Oczywiste jest, że kelnerka nie zapomni ich policzyć - to jej interes. A przypominając niejako mówił "a masz! ja ci pokażę".
Oboje siebie warci.
To "Frendzone" to już jakaś choroba.
Ja tam nie lubię, kiedy ktoś za mnie płaci.