Za czasów studenckich, jak moja rodzina przyjmowała kolędę, to krążyliśmy po osiedlu, czekając aż ksiądz wyjdzie. Kilka lat później mój brat zaczął w tym czasie chować się w swoim pokoju. Obecnie moja mama zaprotestowała i też już nie bierze udziału w tej szopce. KK sam na to zapracował, w dodatku wymienili naszego starego "sensownego" proboszcza na takiego, który przychodzi po prostu po kasę. Sami sobie w stopę strzelają.
Jestem teraz na własnym - na osiedlu jest około 100 mieszkań, kolędę przyjmuje może 20?...
No to tacy odważni i się księdza boją, że muszą się chować? Czemu nie wyjdziesz i nie powiesz wprost: nie wierzę lub nie zgadzam się z księdzem. To jakieś przedszkole jest, że się bawisz w chowanego? Tyle lat chodziłem z księdzem po kolędzie i powiem szczerze, że wolałem jak ktoś nie przyjmował księdza niż jak robił cyrk i szopkę i udawał wielkiego katolika. Myślicie, że dla księdza, który bądź co bądź też jest człowiekiem, miło jest wejść do domu gdzie go nie chcą? Nie ma obowiązku przyjmowania księdza. Również jak nie przyjmiecie go, to nie zostaniecie wyklęci ani wyczytani z ambony. Kapłan tylko sobie w kartotece odnotowuje 'nb' jak kogoś nie było lub - jeśli ktoś odmówił przyjęcia księdza. Potem różne osoby przychodzą po zaświadczenia, a to do slubu, a to do chrztu. Jesli mieszkasz, tak jak ja, w dużej miejskiej parafii, to jest to jedyna możliwość sprawdzenia czy jesteś praktykujący, bo nikt nie będzie sprawdzał, czy chodzisz do innych kościołów czy nie. Na podstawie kartoteki się to sprawdza. Uwierzcie mi, mieliśmy niezły ubaw widząc ludzi wyjeżdzających z domu i wracających tylko chwile po tym jak ksiądz minął ich dom. Stancie przed kapłanem i mu powiedzcie, że go nie chcecie. Zabawa w kotka i myszkę jest trochę dziecinna. A dzisiaj? Dzisiaj jako już dorosły, 23-letni facet z miłą chęcią przyjmuję kapłana. Lubię porozmawiać o sprawach różnych, i codziennych, i duchowych. Mam wtedy kilkanaście czy niejednokrotnie więcej czasu na poznania kapłana. A jeśli daje mu ofiarę, to jest ona zależna od mojej subiektywnej oceny księdza.
Dokładnie, ja również chodzę po kolędzie i to, co niektórzy robią za cyrki, to przechodzi wszelkie pojęcie (a to "przez przypadek" pies wypadł z łazienki albo wymuszone uśmiechy (jakby mieli takie specjalne druty w ustach, żeby się cały czas uśmiechać). Przykłady można wymieniać pół dnia ;-)
@mlodykatolik Nareszcie jakaś rozsądna wypowiedź co do kolędy, bo już mam dosyć tych gimboateistycznych wywodów jakie to straszne, że "czarny chodzi i zbiera hajs"...
Mieszkam sam, więc nikomu nie otwieram drzwi. Nawet, gdyby zapukała policja, najpierw upewniłbym się, że to nie przebierańcy dzwoniąc do dyżurnego. Sorry, ale przebrać się za kogoś po to, żeby mu dać w łeb i okraść mieszkanie to żadna sztuka.
Nigdzie się nie chowam, po prostu "-dziękuję, ale nie skorzystam. Ale jeżeli można to zapraszam na kawę". Jak do tej pory nikt na siłę mnie nie nawracał.
Nie mierz innych własną miarą.
nie jestem katolikiem wiec nie wpuszczam go do domu ?
Nie wiem.
u mnie zawsze wcześniej chodzą i pytają czy przyjmuję księdza. mówię, że nie i nie chowam się nigdzie. proste.
Ja dziś nawet nie otworzyłem jak pukali... Jachowym też nie otwieram – cenie sobie święty spokój.
Po prostu skur***lowi nie otwieram drzwi.
I po co obrażać?
@tumakx cyganom i melelom też nie otwieram gdy chodzą po prośbie. (na szczęści jakoś ich ostatnio mniej).
katofoby to ludzie z patologii, nie potrafią się wypowiedzieć bez wyzwisk
W dużym mieści w którym raz na jakiś czas znajdzie się ktoś chodzący po prośbie.
Za czasów studenckich, jak moja rodzina przyjmowała kolędę, to krążyliśmy po osiedlu, czekając aż ksiądz wyjdzie. Kilka lat później mój brat zaczął w tym czasie chować się w swoim pokoju. Obecnie moja mama zaprotestowała i też już nie bierze udziału w tej szopce. KK sam na to zapracował, w dodatku wymienili naszego starego "sensownego" proboszcza na takiego, który przychodzi po prostu po kasę. Sami sobie w stopę strzelają.
Jestem teraz na własnym - na osiedlu jest około 100 mieszkań, kolędę przyjmuje może 20?...
Demot z cyklu "wielkie problemy gimbazy"
Macie po 5 lat, że chowacie się przed księdzem?
Normalnie go przyjmuję, tak jak w poprzednich latach.
No to tacy odważni i się księdza boją, że muszą się chować? Czemu nie wyjdziesz i nie powiesz wprost: nie wierzę lub nie zgadzam się z księdzem. To jakieś przedszkole jest, że się bawisz w chowanego? Tyle lat chodziłem z księdzem po kolędzie i powiem szczerze, że wolałem jak ktoś nie przyjmował księdza niż jak robił cyrk i szopkę i udawał wielkiego katolika. Myślicie, że dla księdza, który bądź co bądź też jest człowiekiem, miło jest wejść do domu gdzie go nie chcą? Nie ma obowiązku przyjmowania księdza. Również jak nie przyjmiecie go, to nie zostaniecie wyklęci ani wyczytani z ambony. Kapłan tylko sobie w kartotece odnotowuje 'nb' jak kogoś nie było lub - jeśli ktoś odmówił przyjęcia księdza. Potem różne osoby przychodzą po zaświadczenia, a to do slubu, a to do chrztu. Jesli mieszkasz, tak jak ja, w dużej miejskiej parafii, to jest to jedyna możliwość sprawdzenia czy jesteś praktykujący, bo nikt nie będzie sprawdzał, czy chodzisz do innych kościołów czy nie. Na podstawie kartoteki się to sprawdza. Uwierzcie mi, mieliśmy niezły ubaw widząc ludzi wyjeżdzających z domu i wracających tylko chwile po tym jak ksiądz minął ich dom. Stancie przed kapłanem i mu powiedzcie, że go nie chcecie. Zabawa w kotka i myszkę jest trochę dziecinna. A dzisiaj? Dzisiaj jako już dorosły, 23-letni facet z miłą chęcią przyjmuję kapłana. Lubię porozmawiać o sprawach różnych, i codziennych, i duchowych. Mam wtedy kilkanaście czy niejednokrotnie więcej czasu na poznania kapłana. A jeśli daje mu ofiarę, to jest ona zależna od mojej subiektywnej oceny księdza.
Prawdziwa i sensowna odpowiedź. Jeśli nie chcesz księdza po prostu podziękuj za kolędę, a nie bawisz się w chowanego.
Dokładnie, ja również chodzę po kolędzie i to, co niektórzy robią za cyrki, to przechodzi wszelkie pojęcie (a to "przez przypadek" pies wypadł z łazienki albo wymuszone uśmiechy (jakby mieli takie specjalne druty w ustach, żeby się cały czas uśmiechać). Przykłady można wymieniać pół dnia ;-)
@mlodykatolik Nareszcie jakaś rozsądna wypowiedź co do kolędy, bo już mam dosyć tych gimboateistycznych wywodów jakie to straszne, że "czarny chodzi i zbiera hajs"...
Po co mam się chować? Każdy samodzielnie decyduje, czy ma ochotę go wpuścić.
Ja się nie chowam . Zawsze zapraszam go ale on nie chce wejść.
Dlaczego ten ksiądz prowadzi ich do lasu? :D
Mieszkam sam, więc nikomu nie otwieram drzwi. Nawet, gdyby zapukała policja, najpierw upewniłbym się, że to nie przebierańcy dzwoniąc do dyżurnego. Sorry, ale przebrać się za kogoś po to, żeby mu dać w łeb i okraść mieszkanie to żadna sztuka.
Dlatego właśnie mieszkasz sam. Kobiety nie przepadają za paranoikami.
Nigdzie. Mówię, że nie przyjmuję kolędy i zamykam drzwi.
a TY co- nie masz odwagi wprost powiedzieć, że księdza po kolędzie nie przyjmujesz? TCHÓRZ.
Nigdzie. Jestem po prostu wtedy w pracy albo w pubie, jeśli to piątek czy sobota.
Nigdzie, z zasady nie wpuszczam złodziei i żebraków do domu.
Przecież ksiądz nie woła kasy na kolędzie...
W domu.
Nie po to mam na drzwiach pentagram, żeby ksiądz do mnie pukał :P
Wracałem z pracy, akurat chowałem samochód do garażu, jak ksiądz wychodził z domu :D
Pedofilii i gejów nie wpuszczam do domu
Nie każdy ksiądz jest pazernym na kasę pedofilem, tak jak nie każdy użytkownik Demotywatorów jest normalny.
Nie boję się pedofila w sutannie bo jestem już stary więc się nie chowam.
Jestem ateistą i nie muszę się z tym ukrywać.
Od ładnych paru lat akurat jestem w robocie kiedy czarna mafia zbiera haracz.
wstydliwa ta dzisiejsza gimbaza że się chowa po kątach we własnym domu xD
daję 3 sekundy i spuszczam psy
Nigdzie się nie chowam, po prostu "-dziękuję, ale nie skorzystam. Ale jeżeli można to zapraszam na kawę". Jak do tej pory nikt na siłę mnie nie nawracał.