Bo na piśmie 10 z przodu robi lepsze wrażenie niż 11 i lepiej zachęca do kupna, ten grosik w cenach w sklepie nie wywodzi się z chęci utrudnienia życia ekspedientkom.
"Widzicie do czego doprowadziło zabieranie UBeckich emerytur? Facet musi auto sprzedać!" To oczywiście czarny humor ;) Nie znam historii tego człowieka, choć z drugiej strony, pamiętam, że w 1985 roku nie każdy Polak mógł sobie odebrać ze Stuttgartu nowego mesia)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
22 lutego 2017 o 20:57
@przedsiebiorca Chyba, że w Łodzi mieszka od kilku-kilkunastu lat. Z drugiej strony w momencie kupna właściciel był po 50-tce, więc mógł mieć oszczędności.
@przedsiebiorca Facet był jakimś dobrze opłacanym inżynierem, który jeździł budować do Afryki. Po jednej z takich podróży przesiadając się w Berlinie zamówił samochód w salonie.
@Nagano Ale wiesz kto w tamtych czasach "jeździł budować do Afryki"? :) Nie żartuj, "przesiadając się..." :) Wiesz co w tamtych czasach trzeba było zrobić, by dostać paszport? Wiesz kim trzeba było być, by sobie przewieźć auto przez granicę? Żeby mieć paliwo? Przynaleźność do PZPR to minimum jakie trzeba było spełnić, by ktokolwiek w ogóle chciał z Tobą rozmawiać.
Nie widzę tu niczego chwytającego za serce, jak również nie widzę żadnego powodu rozkminiania tej sprawy. Facet pozbył się, z różnych względów, konieczności lub chęci korzystania z samochodu, więc pozbywa się też samochodu. Co w tym dziwnego? Czy dołączenie do zmotoryzowanych jest zobowiązaniem, które przyjmuje się aż po grób? Samochód koniecznie trzeba mieć i koniecznie trzeba nim ciągle jeździć, choćby tylko do kiosku i dookoła osiedla?
Wszystko pięknie, ale dlaczego 10 999 a nie 11 000.
Bo na piśmie 10 z przodu robi lepsze wrażenie niż 11 i lepiej zachęca do kupna, ten grosik w cenach w sklepie nie wywodzi się z chęci utrudnienia życia ekspedientkom.
długo chyba nie czekał?
"Widzicie do czego doprowadziło zabieranie UBeckich emerytur? Facet musi auto sprzedać!" To oczywiście czarny humor ;) Nie znam historii tego człowieka, choć z drugiej strony, pamiętam, że w 1985 roku nie każdy Polak mógł sobie odebrać ze Stuttgartu nowego mesia)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2017 o 20:57
@przedsiebiorca Chyba, że w Łodzi mieszka od kilku-kilkunastu lat. Z drugiej strony w momencie kupna właściciel był po 50-tce, więc mógł mieć oszczędności.
@przedsiebiorca Facet był jakimś dobrze opłacanym inżynierem, który jeździł budować do Afryki. Po jednej z takich podróży przesiadając się w Berlinie zamówił samochód w salonie.
@Nagano Ale wiesz kto w tamtych czasach "jeździł budować do Afryki"? :) Nie żartuj, "przesiadając się..." :) Wiesz co w tamtych czasach trzeba było zrobić, by dostać paszport? Wiesz kim trzeba było być, by sobie przewieźć auto przez granicę? Żeby mieć paliwo? Przynaleźność do PZPR to minimum jakie trzeba było spełnić, by ktokolwiek w ogóle chciał z Tobą rozmawiać.
Nie widzę tu niczego chwytającego za serce, jak również nie widzę żadnego powodu rozkminiania tej sprawy. Facet pozbył się, z różnych względów, konieczności lub chęci korzystania z samochodu, więc pozbywa się też samochodu. Co w tym dziwnego? Czy dołączenie do zmotoryzowanych jest zobowiązaniem, które przyjmuje się aż po grób? Samochód koniecznie trzeba mieć i koniecznie trzeba nim ciągle jeździć, choćby tylko do kiosku i dookoła osiedla?
od razu
Ciekawe kim jest Pan Bogdan, że w latach 80-tych, kiedy wielu nie było stać nawet na Malucha, mógł sobie pozwolić na Mercedesa.