No cóż co do śpiewania i chodzenia - wszystko się zmienia ale... (bo zawsze jest jakieś ale). Chodzimy co prawda z plecaczkami wracając na noc do naszej "stanicy" jednak gdy tylko wejdziemy z gitarami do knajpy i zaczynamy grać (a gramy wszystkie hity turystyczno-harcersko-żeglarskie od la 60-ych zaczynając) ludzie chcą śpiewać. Ostatnio w Ustrzykach zanim zaczynaliśmy śpiewać musieliśmy dać ludziom czas na znalezienie na komórkach tekstów i śpiewali z nami do 1 w nocy :)
Święta racja. A już mało popularne szlaki świecą pustkami. Ot choćby wejście na Magure Stuposiańską, do Balnicy albo z Polany do Ustrzyk Dolnych.
A ja mimo 4 z przodu wciąż włóczę się po moich Biesach i myślę czy to ja jestem dziwakiem czy wszystko inne tak zdziwaczało...
Do zobaczenia gdzieś na Otrycie...
@stasiuvino Kiedyś piekny był szlak po torach kolejki od tartaku w rzepedzi do Balnicy, teraz zagrodzony często, ale ten marsz przez Prełuki, Duszatyn i dalej, teraz praktycznie samotnie, to coś o pamiętam do dziś. Do zobaczenia na szlaku...:)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 lutego 2017 o 14:56
@pawel1148 To zależy dla kogo, szwędacze jak ja nie lubią dużych tłumów, obecnie z iPhonami i małymi głośniczkami, dzięki którym na szlakach słychać bełkot obecnej muzyki......:)
I dobrze przynajmniej mniejszy tłok. Duży tłok na szlaku psuje atmosferę. Co do schronisk to mają konkurencję w postaci noclegów "na dole" i widocznie przegrywają np. ceną. A chodzenie z plecaczkiem i schodzenie codziennie na dół ma swoje zalety - nie przeciąża się kręgosłupa i kolan, za to można dłuższy dystans na jeden dzień pokonać.
Znam takie włóczęgostwo od strony morskiej i powiem tak: jak dzieciaki nie zostaną zarażone bakcylem, nauczone pracy, samodzielności itd. to nigdy nie uzyskasz takiego efektu - osób z gitarą, SDMem i wielkimi plecakami. Ktoś musi je nauczyć takiej samodzielności: nie są to jednak rodzice. Ogarnięty nauczyciel, jakieś ośrodki typu harcerskie, instruktor, ksiądz (jak byłam w gimnazjum i liceum, to ksiądz organizował dla nas takie wyprawy). Drugą sprawą, że o ile znam ludzi podróżujących z wielkimi plecakami, to zmieniły się celem - autostopem do Hiszpanii, Santiago de Compostela, po Skandynawii, ogólnie po Europie, w Rumuńskie Karpaty. Nie dziwie się, bo sama wolę podróżować za granicę, niż po Polsce, zupełnie się odciąć...
A potem śpiewać Czwartą nad ranem na keji w Antwerpii, albo La Corunie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 lutego 2017 o 15:13
@stasiuvino Bo zaraziłeś je bakcylem za młodu i ciągasz ze sobą. Jednak, czy same by się w te góry wybrały, bez taty? Z kim? Ośrodki takie służą po to, by poznać młodych ludzi z podobną pasją, a jeżeli przyjdą z rodzicem, to raczej wejście do grupy będą miały ciut utrudnione. Rodzic powinien być, ale powinna być tez samodzielność.
też żałuje, wiadomo że miejsce polaka jest w lesie pod drzewem (a najlepiej na nim) a nie w cywilizacji. niestety zaczynacie coraz bardziej udawać nacje cywilizowane, no ale cóż, wszystkich polaków w lesie nie utrzymamy prawda :/
To nie tak, Ci prawdziwi po prostu zniknęli z głównych szlaków, gdzie dzieje się to co opisałeś. Teraz chodzą bocznymi trasami, przez Otryt. Muczne, szlakiem granicznym, a przede wszystkim są po ukraińskiej stronie. Tam to dopiero są góry, widoki, atmosfera i ludzie. Wspaniali. A jeśli jeszcze dalej to rumuńskie Karpaty. Cudowni ludzie, świat w którym czas się zatrzymał i te góry, widoki... Warto tam uciekać.
Nic nie umarło. Polacy nadal chodzą i powiem tak: chodzi nas coraz więcej.
Przenieśliśmy się na szlaki europejskie. Ktoś z was słyszał o Camino de Santiago ?
Z roku na rok coraz więcej nas chodzi do Santiago de Compostela. Chodzą katolicy oraz ateiści, i nikomu to nie przeszkadza.
Poczytajcie w sieci.
Zanika też zwyczaj mówienia 'cześć', 'dzień dobry' na szlakach. W tym roku mijającą parę pozdrowiłam 'cześć' i uśmiechnęłam się. Usłyszałam przechodząc...znasz ją? Nie. Ja też nie, nienormalna jakaś chyba.
Oj tak, norma to nie moje schorzenie. Jestem nieuleczalnie chora na "łazikowanie".
Cześć. :)
moze to prawda ale czemu bazy poznikaly?bo bylo za malo chetnych do korzystania. a teraz jest deficyt, w zeszlym roku chcialem spedzic w tatrach tydzien z plecakiem nocujac w schroniskach... okazalo sie ze trzeba robic rezerwacje w lutym/marcu zeby miec miejsce w schronisku na koniec wrzesnia. wiec niestety skonczylo sie na wypadzie stacjonarnym "z kwatery". a szkoda :(
Ludzie nie mają czasu albo pieniędzy na takie wypady. Teraz wszystko przyspieszyło, a prowadzić nocleg za 20zł od osoby sie nie opłaca. Nie pasuje ci brak noclegowni to weź namiot i po problemie
A mnie to cieszy. Tłum turystów można spotkać na "szpilkostradach" ale mniej efektowne szlaki są ciche i spokojne. Jeśli ta, kogoś spotkasz, poznajesz prawdziwego włóczęgę - takiego jak ty. Faktycznie szkoda starych, studenckich baz. Ale w dzisiejszych czasach uległyby komercjalizacji, wiec wole "pustynię" która przyciąga wyłącznie takich wariatów jak ja.
No cóż co do śpiewania i chodzenia - wszystko się zmienia ale... (bo zawsze jest jakieś ale). Chodzimy co prawda z plecaczkami wracając na noc do naszej "stanicy" jednak gdy tylko wejdziemy z gitarami do knajpy i zaczynamy grać (a gramy wszystkie hity turystyczno-harcersko-żeglarskie od la 60-ych zaczynając) ludzie chcą śpiewać. Ostatnio w Ustrzykach zanim zaczynaliśmy śpiewać musieliśmy dać ludziom czas na znalezienie na komórkach tekstów i śpiewali z nami do 1 w nocy :)
Po prostu "wydeptaliście" dla siebie cały ówczesny klimat...
@Ortomen A'propos tego: https://www.youtube.com/watch?v=h1bBBbehm3g....:)
Święta racja. A już mało popularne szlaki świecą pustkami. Ot choćby wejście na Magure Stuposiańską, do Balnicy albo z Polany do Ustrzyk Dolnych.
A ja mimo 4 z przodu wciąż włóczę się po moich Biesach i myślę czy to ja jestem dziwakiem czy wszystko inne tak zdziwaczało...
Do zobaczenia gdzieś na Otrycie...
@stasiuvino Kiedyś piekny był szlak po torach kolejki od tartaku w rzepedzi do Balnicy, teraz zagrodzony często, ale ten marsz przez Prełuki, Duszatyn i dalej, teraz praktycznie samotnie, to coś o pamiętam do dziś. Do zobaczenia na szlaku...:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2017 o 14:56
@pawel1148 To zależy dla kogo, szwędacze jak ja nie lubią dużych tłumów, obecnie z iPhonami i małymi głośniczkami, dzięki którym na szlakach słychać bełkot obecnej muzyki......:)
I dobrze przynajmniej mniejszy tłok. Duży tłok na szlaku psuje atmosferę. Co do schronisk to mają konkurencję w postaci noclegów "na dole" i widocznie przegrywają np. ceną. A chodzenie z plecaczkiem i schodzenie codziennie na dół ma swoje zalety - nie przeciąża się kręgosłupa i kolan, za to można dłuższy dystans na jeden dzień pokonać.
Znam takie włóczęgostwo od strony morskiej i powiem tak: jak dzieciaki nie zostaną zarażone bakcylem, nauczone pracy, samodzielności itd. to nigdy nie uzyskasz takiego efektu - osób z gitarą, SDMem i wielkimi plecakami. Ktoś musi je nauczyć takiej samodzielności: nie są to jednak rodzice. Ogarnięty nauczyciel, jakieś ośrodki typu harcerskie, instruktor, ksiądz (jak byłam w gimnazjum i liceum, to ksiądz organizował dla nas takie wyprawy). Drugą sprawą, że o ile znam ludzi podróżujących z wielkimi plecakami, to zmieniły się celem - autostopem do Hiszpanii, Santiago de Compostela, po Skandynawii, ogólnie po Europie, w Rumuńskie Karpaty. Nie dziwie się, bo sama wolę podróżować za granicę, niż po Polsce, zupełnie się odciąć...
A potem śpiewać Czwartą nad ranem na keji w Antwerpii, albo La Corunie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2017 o 15:13
Oj nie zgadzam się z Tobą. Moja dwójka dzieci już praktycznie zaliczyła wszystkie połoniny. Nie wyobrażają sobie choć raz w roku pójść z Tatą w góry.
@stasiuvino Bo zaraziłeś je bakcylem za młodu i ciągasz ze sobą. Jednak, czy same by się w te góry wybrały, bez taty? Z kim? Ośrodki takie służą po to, by poznać młodych ludzi z podobną pasją, a jeżeli przyjdą z rodzicem, to raczej wejście do grupy będą miały ciut utrudnione. Rodzic powinien być, ale powinna być tez samodzielność.
też żałuje, wiadomo że miejsce polaka jest w lesie pod drzewem (a najlepiej na nim) a nie w cywilizacji. niestety zaczynacie coraz bardziej udawać nacje cywilizowane, no ale cóż, wszystkich polaków w lesie nie utrzymamy prawda :/
To nie tak, Ci prawdziwi po prostu zniknęli z głównych szlaków, gdzie dzieje się to co opisałeś. Teraz chodzą bocznymi trasami, przez Otryt. Muczne, szlakiem granicznym, a przede wszystkim są po ukraińskiej stronie. Tam to dopiero są góry, widoki, atmosfera i ludzie. Wspaniali. A jeśli jeszcze dalej to rumuńskie Karpaty. Cudowni ludzie, świat w którym czas się zatrzymał i te góry, widoki... Warto tam uciekać.
@adawo To fakt, Gorgany, Swidowiec, Czarnohora...:)
Nic nie umarło. Polacy nadal chodzą i powiem tak: chodzi nas coraz więcej.
Przenieśliśmy się na szlaki europejskie. Ktoś z was słyszał o Camino de Santiago ?
Z roku na rok coraz więcej nas chodzi do Santiago de Compostela. Chodzą katolicy oraz ateiści, i nikomu to nie przeszkadza.
Poczytajcie w sieci.
Korona Bieszczad w 3 dni? To jakiś żart? My żeśmy zeszli w jeden...
@Grobisher Echmmm, chmmm, że tak powiem - w śród ludzi chodzących dłuższy czas po górach to nie jest zaleta........:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2017 o 23:18
Zanika też zwyczaj mówienia 'cześć', 'dzień dobry' na szlakach. W tym roku mijającą parę pozdrowiłam 'cześć' i uśmiechnęłam się. Usłyszałam przechodząc...znasz ją? Nie. Ja też nie, nienormalna jakaś chyba.
Oj tak, norma to nie moje schorzenie. Jestem nieuleczalnie chora na "łazikowanie".
Cześć. :)
Dzięki za info. Teraz to już wiem, że nie ma co nawet zaczynać. Tak się zabierałem a tu "wsjo prycz".
Pozdrawiam.
moze to prawda ale czemu bazy poznikaly?bo bylo za malo chetnych do korzystania. a teraz jest deficyt, w zeszlym roku chcialem spedzic w tatrach tydzien z plecakiem nocujac w schroniskach... okazalo sie ze trzeba robic rezerwacje w lutym/marcu zeby miec miejsce w schronisku na koniec wrzesnia. wiec niestety skonczylo sie na wypadzie stacjonarnym "z kwatery". a szkoda :(
J.Rambo za włóczęgostwo trafił do więzienia
Ludzie nie mają czasu albo pieniędzy na takie wypady. Teraz wszystko przyspieszyło, a prowadzić nocleg za 20zł od osoby sie nie opłaca. Nie pasuje ci brak noclegowni to weź namiot i po problemie
A mnie to cieszy. Tłum turystów można spotkać na "szpilkostradach" ale mniej efektowne szlaki są ciche i spokojne. Jeśli ta, kogoś spotkasz, poznajesz prawdziwego włóczęgę - takiego jak ty. Faktycznie szkoda starych, studenckich baz. Ale w dzisiejszych czasach uległyby komercjalizacji, wiec wole "pustynię" która przyciąga wyłącznie takich wariatów jak ja.
~stary_włóczęga Ale mi szkoda też tych szlaków, którymi chodziłem w ciszy, a teraz już nie mogę...:)