Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
148 161
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Zibioff
+1 / 7

To nie prawda...W jedną noc można się nauczyć do egzaminu i go w dodatku zdać z dobrą oceną. Rzecz w tym, że przez ok. 15-20 h. trzeba pracować na najwyższych obrotach nie czytając a pochłaniając nagłówki rozdziałów i przelatując wzrokiem ich treść...Inną metodą jest ( sprawdzałem osobiście ) wejść na egzamin ustny z dwiema ( u mnie zwykle wchodziło się trójkami ) najlepszymi studentkami na roku...Zdarzało się, że dostawałem 5-tkę a one obie, 4-kę....Taka bezczelność psychologiczna z której wówczas nawet nie zdawałem sobie sprawy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~glosa
0 / 0

@Zibioff Nie wiem, co ty studiowałeś, ale u mnie na kierunku nie jest możliwe nauczenie się bez systematyczności w ciągu 15-20h na egzamin i go w ogóle zdać, a co dopiero na dobrą ocenę. Za dużo materiału.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zibioff
0 / 0

@~glosa , nie oblałem nigdy żadnego egzaminu przez 5 lat stosując powyższą metodę. Zdarzało się nawet, że 10 osób nie zdawało, ja właziłem i zdawałem umiejąc jeszcze mniej niż oni...Raz rzutem na taśmę zrobiłem z siebie nawet kretyna i egzaminator się uśmiał na moją radosną twórczość, stawiając tróję z litości i ogólnego rozbawienia...Najgorszym dla mnie zawsze był egzamin pisemny. No ale zwykle miałem ok. 12-tu ustnych a tu już wchodzi czynnik ludzki. Był jeden facet, który wymagał pamięciówy, recytacji definicji z głowy....Nigdy nie uczyłem się do tego więcej niż dzień przed...Nie jestem ani genialny, ani specjalnie bystry..Zwyczajnie z konieczności i z lenistwa udało mi się odkryć szybkę metodę nauki po nagłówkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sadzio132
+1 / 1

Na studiach nic nigdy nie musisz. Ale fajnie jest się liczyć z konsekwencjami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~bnmbnmbnmbnmbnmbnmn
0 / 0

Każdy głupi potrafi się nauczyć i zdać.Sztuką jest nic nie zrobić i zdać. To Cię uczy przetrwania. Sam tak robiłem całe studia i później musiałem zdawać w kolejnych terminach lub warunkach. Na studiach się zahartowałem i teraz w pracy nie mam stresu jeśli pojawiam się na spotkaniu i nie jestem przygotowanym zawsze potrafię coś zaimprowizować. Jeśli mam do wykonania cztery projekty robię wszystko na odpierddol jak na studiach czasami się udaje i jest ok. Człowiek który zawsze chce w życiu być przygotowany żyje w stresie. Człowiek który nauczy się żyć w chaosie ma lepsze życie. Jak mówi stare Polskie przysłowie: mniej wyj...bane ,a będzie Ci dane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ancykw
0 / 0

Jest wiele przedmiotów, które niekoniecznie się przydadzą, więc ja na przykład wolę przyłożyć się do tych, które dla mnie są ważniejsze, a przy innych, w miarę możliwości przycwaniaczyć. Studia nie obejmują też wszystkiego, więc na naukę innych rzeczy, których na studiach nie mam, też trochę czasu poświęcam, wolę więc na to mieć chwilę, a zaoszczędzić czas na mniej przydatnych przedmiotach, które są taką typową "zapchajdziurą". Systematyczna nauka ma sens, jak się czymś interesujesz, a na studiach właśnie przedmioty są różne. Jak zresztą systematycznie piszę programy na laborki, siedzę dobrowolnie przy tym w domu, żeby jeszcze raz sobie napisać na spokojnie, ale i tak jak przyjdzie zaliczenie na koniec semestru to będę musiała zakuwać, bo nie za 2 miesiące nie będę nic pamiętała z tego, co zrobiłam dzisiaj. Ba, ja nie będę za 2 tygodnie tak dokładnie pamiętać pewnie :P A co do tego, co pisał @maksiking9 to niesie to ze sobą taki problem, że musieliby raczej znaleźć bardziej wykwalifikowanych wykładowców. Ludzi z wiedzą i umiejętnością jej przekazania. Jakbym miała płacić za to, co moja uczelnia mi teraz oferuje, to bym się pochlastała. Są prowadzący niekompetentni, którzy umieją mniej niż my, każą zrobić prezentację, wydrukować kod, reszta grupy go przepisze, skompiluje się, uruchomi to dobrze, osoba od prezentacji ma 5. A jak coś nie działa to się Kryśki zapytasz, a ona stoi 10 minut i udaje że myśli, po czym idzie sobie. :D No ale cóż, studiowanie podobno polega na uczeniu się w domu. Poza tym samo napisanie pracy dyplomowej na studiach, to jednak też nie weryfikacja wiedzy, bo pisząc ją, możesz wspomagać się wszelkimi źródłami, nie piszesz wszystkiego tylko z głowy. Najlepiej zweryfikuje ją czas i przyszła praca, chociaż studia i tak nie przygotowują do zawodu. Masz papier i to wszystko. Niewielka wartość. Szkoda, że człowiek mądrzeje po czasie, jak pozna sytuację "od kuchni", ale no już te pół roku przeżyję.. :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem