@Agnen01: Prawidłowa nazwa to Automat Kałasznikowa w skrócie AK. To NATOwska biurokracja stosuje oznaczenie AK47 gdzie 47 to rok opatentowania broni czyli 1947.
@grimes - operujemy odmienny koncepcjami tego czym jest wolność. Dla ciebie to przyrodzone prawo człowieka, dla mnie kulturowa konwencja. Stąd też ty wszelkie zakazy traktujesz jako zamach na wolność, a ja - jako wyznaczanie jej granic.
Można zabronić wszystkiego, nawet chodzenia w butach, czy noszenia okularów (vide reżim Pol-Pota). Inną sprawą jest jak to ocenimy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 kwietnia 2017 o 15:53
@K4mil To nie może być tak, że dwa przeciwne zdania są prawdziwe - jeden z nas nie ma racji. Jeśli uznajesz, że wolność jest kulturowa, to ktoś musi tę wolność dawać i odbierać. Człowiek, ale który? Stawiasz jednego nad drugim i podejrzewam, że nie uda ci się udowodnić, dlaczego jeden miałby rządzić drugim. Rozumiem też, że prawo w III Rzeszy dotyczące mordowania podludzi czyt. Słowian, Żydów, Cyganów etc. jest w porządku.
@grimes - nie no, świat nie jest taki prosty. W którejś z rozmów z tobą wspomniałem już, że z racją jest jak z ruchem - zależy od punktu odniesienia. Do oceny co jest prawdą, a co nie, potrzebne jest kryterium oceny. Przy zastosowaniu jednego kryterium faktycznie każde z dwóch, przeczących sobie wzajemnie zdań nie może być prawdziwe. Jednak przy zastosowaniu dwóch odmiennych kryteriów sprzeczność ze sobą wskazanych zdań jest czysto pozorna. Ty masz rację przy założeniu, że pojęcie wolności nie jest czysto ludzkim, kulturowym konstruktem, ale ma jakieś swoje własne, pozaludzkie metafizyczne odbicie które ludzie powinni wcielać w życie z jakichś tam powodów. Ja natomiast mam rację przy założeniu zupełnie odwrotnym, traktując wolność jako pojęcie będące emanacją określonych czynników kulturowych, wcielane w życie na skutek decyzji tych, którzy posiadają władzę, a więc w praktyce decydujących o tym co wolno, a czego nie. Niby teraz można zadać sobie pytanie: ale które kryterium z tych dwóch jest właściwe? No i znów potrzeba nam kolejnego by to rozstrzygnąć. I tak w koło Macieju. No chyba, że dotrzemy do jakiegoś wspólnego i wtedy okaże się, która wizja wolności z nim nie koresponduje.
I dalej - ja nikogo nie stawiam nad nikim, a jedynie stwierdzam, w moim mniemaniu dosyć oczywisty, fakt, że jedni sprawują władzę nad innymi. W tych okolicznościach nie widzę potrzeby udowadniania dlaczego jeden człowiek miałby rządzić drugim, bo to tylko kwestia, zgodnego z własnym gustem, uzasadnienia wskazanego powyżej faktu. Trochę inaczej sytuacja wyglądałaby, gdybym stwierdził, że ci którzy obecnie sprawują władzę nie powinni jej sprawować, a ich miejsce powinien zająć ktoś inny. Wtedy rzeczą dobrego smaku byłoby taką tezę wesprzeć określoną argumentacją opartą o określone kryterium dokonywanej oceny. Co prawda właśnie tak twierdzę, ale rozwijanie tego raczej wykracza poza prowadzoną dyskusję.
A to czy prawo w III Rzeszy było w porządku to znów kwestia oceny na bazie przyjętego kryterium. Osobiście uważam, że nie było, bo z zasady gardzę wszelkimi ideologicznymi uzasadnieniami jakichkolwiek działań (hm, do tego chyba nawet łapią się hasła o powszechnym dostępie do broni bo "wolność!"). Natomiast jestem w stanie wyobrazić sobie kryterium zgodnie z którym było w porządku i zapewne właśnie je przyjmowali naziści, którzy - uwaga - zapewne uważali, że było w porządku.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 kwietnia 2017 o 16:51
@K4mil Ta nazwa wskazuje co najwyżej na to, że ktoś ma ubogi zasób słownictwa i potrafi znaleźć w nim tylko jedno ogólne określenie narzędzia walki. Innym, wcale nie takim jeszcze przestarzałym, jest np.: oręż, a tak w ogóle, to na zdjęciu ma swoją konkretną nazwę i uogólnianie jej aż do "broni" rozpatrywałbym w kategorii lenistwa językowego.
@Eduardo - no i jeszcze pozostaje kwestia faktycznej etymologii słowa "broń", a więc także uwzględnienia zmiany znaczenia istotnych w tym kontekście słów na przestrzeni upływu czasu. Nie wiem jak to wygląda, bo nie chce mi się szukać, ale warto o tym pamiętać.
Generalnie rzecz ujmując moja wypowiedź była efektem pewnej, nawet bardziej ogólnej, refleksji po zobaczeniu tego demota, popartej bardziej intuicją niż konkretnymi informacjami.
@K4mil Refleksja to była jak najbardziej prawidłowa. Ja ją tylko nieco rozwinąłem.
Wracając do tematu demota, pogrzebałem trochę po Sieci i wynalazłem dość skrótowy opis pochodzenia słowa "broń" (w poradni językowej na sjp.pwn.pl - polecam), które kiedyś było nazwą czynności, a konkretniej walki (zarówno w sensie obrony, jak i ataku). Czysto defensywne skojarzenia dotyczące tego słowa wyszły dopiero później.
Polacy są dziwni. Coś do zabijania nazywają broń. Robienie sobie dobrze - samogwałt. Jak mają strzelać do WROGA, to mówią nieprzyjaciel. Jak gość sprzedaje na targu, to jest kupcem, ktoś kto daje pieniądze za pracę - pracodawca. itd, itd. Logiczne, jak zasady państwa stworzonego przez Polaków.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 kwietnia 2017 o 15:26
Tak, do walki. W czasach kiedy do użycia weszło określenie "broń" odnoszące się do przedmiotu, czynność broń oznaczała walkę. Zresztą co to jest ku*wa za argument. Sami narzekanie jak przeciwnicy broni, używają argumentu, że jest stworzona do zabijania, a tutaj używacie argumentu "broń, jak nazwa wskazuje, służy do obrony".
To co prezentujesz na zdjęciu to się chyba karabin szturmowy nazywa :)
Rozumiem że jak szturmujesz umocnienia okupanta to nie jest to oBRONa kraju...
To się chyba nazywa AK47 .
Tia, ale akurat "Automat Kałasznikowa" niewiele mówi co do charakteru narzędzia.
Potrzebuję tej broni...
@Agnen01: Prawidłowa nazwa to Automat Kałasznikowa w skrócie AK. To NATOwska biurokracja stosuje oznaczenie AK47 gdzie 47 to rok opatentowania broni czyli 1947.
Nie AK47 tylko AKM i nie karabin szturmowy tylko karabinek automatyczny.
Nazwa co najwyżej wskazuje na to, że ludzka hipokryzja czasem przejawia się nawet na poziomie języka.
@K4mil Oj już nie wydziwiaj - broń jądrowa też służy do obrony przed atakującym.
@K4mil Nie ważne do czego służy broń. Może być nawet skonstruowana do uprawiania fistingu - nic z tego nie wynika i nie można jej zabraniać.
@grimes - operujemy odmienny koncepcjami tego czym jest wolność. Dla ciebie to przyrodzone prawo człowieka, dla mnie kulturowa konwencja. Stąd też ty wszelkie zakazy traktujesz jako zamach na wolność, a ja - jako wyznaczanie jej granic.
Można zabronić wszystkiego, nawet chodzenia w butach, czy noszenia okularów (vide reżim Pol-Pota). Inną sprawą jest jak to ocenimy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2017 o 15:53
@K4mil To nie może być tak, że dwa przeciwne zdania są prawdziwe - jeden z nas nie ma racji. Jeśli uznajesz, że wolność jest kulturowa, to ktoś musi tę wolność dawać i odbierać. Człowiek, ale który? Stawiasz jednego nad drugim i podejrzewam, że nie uda ci się udowodnić, dlaczego jeden miałby rządzić drugim. Rozumiem też, że prawo w III Rzeszy dotyczące mordowania podludzi czyt. Słowian, Żydów, Cyganów etc. jest w porządku.
@grimes - nie no, świat nie jest taki prosty. W którejś z rozmów z tobą wspomniałem już, że z racją jest jak z ruchem - zależy od punktu odniesienia. Do oceny co jest prawdą, a co nie, potrzebne jest kryterium oceny. Przy zastosowaniu jednego kryterium faktycznie każde z dwóch, przeczących sobie wzajemnie zdań nie może być prawdziwe. Jednak przy zastosowaniu dwóch odmiennych kryteriów sprzeczność ze sobą wskazanych zdań jest czysto pozorna. Ty masz rację przy założeniu, że pojęcie wolności nie jest czysto ludzkim, kulturowym konstruktem, ale ma jakieś swoje własne, pozaludzkie metafizyczne odbicie które ludzie powinni wcielać w życie z jakichś tam powodów. Ja natomiast mam rację przy założeniu zupełnie odwrotnym, traktując wolność jako pojęcie będące emanacją określonych czynników kulturowych, wcielane w życie na skutek decyzji tych, którzy posiadają władzę, a więc w praktyce decydujących o tym co wolno, a czego nie. Niby teraz można zadać sobie pytanie: ale które kryterium z tych dwóch jest właściwe? No i znów potrzeba nam kolejnego by to rozstrzygnąć. I tak w koło Macieju. No chyba, że dotrzemy do jakiegoś wspólnego i wtedy okaże się, która wizja wolności z nim nie koresponduje.
I dalej - ja nikogo nie stawiam nad nikim, a jedynie stwierdzam, w moim mniemaniu dosyć oczywisty, fakt, że jedni sprawują władzę nad innymi. W tych okolicznościach nie widzę potrzeby udowadniania dlaczego jeden człowiek miałby rządzić drugim, bo to tylko kwestia, zgodnego z własnym gustem, uzasadnienia wskazanego powyżej faktu. Trochę inaczej sytuacja wyglądałaby, gdybym stwierdził, że ci którzy obecnie sprawują władzę nie powinni jej sprawować, a ich miejsce powinien zająć ktoś inny. Wtedy rzeczą dobrego smaku byłoby taką tezę wesprzeć określoną argumentacją opartą o określone kryterium dokonywanej oceny. Co prawda właśnie tak twierdzę, ale rozwijanie tego raczej wykracza poza prowadzoną dyskusję.
A to czy prawo w III Rzeszy było w porządku to znów kwestia oceny na bazie przyjętego kryterium. Osobiście uważam, że nie było, bo z zasady gardzę wszelkimi ideologicznymi uzasadnieniami jakichkolwiek działań (hm, do tego chyba nawet łapią się hasła o powszechnym dostępie do broni bo "wolność!"). Natomiast jestem w stanie wyobrazić sobie kryterium zgodnie z którym było w porządku i zapewne właśnie je przyjmowali naziści, którzy - uwaga - zapewne uważali, że było w porządku.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2017 o 16:51
@K4mil Ta nazwa wskazuje co najwyżej na to, że ktoś ma ubogi zasób słownictwa i potrafi znaleźć w nim tylko jedno ogólne określenie narzędzia walki. Innym, wcale nie takim jeszcze przestarzałym, jest np.: oręż, a tak w ogóle, to na zdjęciu ma swoją konkretną nazwę i uogólnianie jej aż do "broni" rozpatrywałbym w kategorii lenistwa językowego.
@Eduardo - no i jeszcze pozostaje kwestia faktycznej etymologii słowa "broń", a więc także uwzględnienia zmiany znaczenia istotnych w tym kontekście słów na przestrzeni upływu czasu. Nie wiem jak to wygląda, bo nie chce mi się szukać, ale warto o tym pamiętać.
Generalnie rzecz ujmując moja wypowiedź była efektem pewnej, nawet bardziej ogólnej, refleksji po zobaczeniu tego demota, popartej bardziej intuicją niż konkretnymi informacjami.
@K4mil Refleksja to była jak najbardziej prawidłowa. Ja ją tylko nieco rozwinąłem.
Wracając do tematu demota, pogrzebałem trochę po Sieci i wynalazłem dość skrótowy opis pochodzenia słowa "broń" (w poradni językowej na sjp.pwn.pl - polecam), które kiedyś było nazwą czynności, a konkretniej walki (zarówno w sensie obrony, jak i ataku). Czysto defensywne skojarzenia dotyczące tego słowa wyszły dopiero później.
@Eduardo - tak to właśnie bywa z pochodzeniem słów. Bez konkretnego researchu w temacie nie ma co się porywać na pierwsze lepsze skojarzenia ;)
A kałamarz, jak sama nazwa wskazuje, służy do rozmazywania kału.
albo marzenia o kale
Ja bym jeszcze bagnet założył! :D
Polacy są dziwni. Coś do zabijania nazywają broń. Robienie sobie dobrze - samogwałt. Jak mają strzelać do WROGA, to mówią nieprzyjaciel. Jak gość sprzedaje na targu, to jest kupcem, ktoś kto daje pieniądze za pracę - pracodawca. itd, itd. Logiczne, jak zasady państwa stworzonego przez Polaków.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2017 o 15:26
@stokro5 Chciałbym mieć takie problemy w życiu...
Tak, do walki. W czasach kiedy do użycia weszło określenie "broń" odnoszące się do przedmiotu, czynność broń oznaczała walkę. Zresztą co to jest ku*wa za argument. Sami narzekanie jak przeciwnicy broni, używają argumentu, że jest stworzona do zabijania, a tutaj używacie argumentu "broń, jak nazwa wskazuje, służy do obrony".
Chlebak, jak sama nazwa wskazuje, służy do przechowywania granatów.
Bagnet się stawia, a nie zakłada.
Nazwa, tak? Więc w Korei Północnej jest demokracja, a mieszankę studencką mogą jeść tylko studenci. Wiwat nazwy!
patrz: Wehrmacht -> moc, siła obronna.