@majstefan Przy glejaku i innych guzach mózgu zazwyczaj trzeba. Ale robi to chirurg, lub jego asystent w stopniu koniecznym do otwarcia czaszki i pobrania próbki, ew. resekcji gza. Nie robi się tego u fryzjera. Fryzjerzy nie operują ludzi. Poza tym tak, czy siak glejak nie rak.
@majstefan Włosy zaczynają wypadać i się przerzedzać, więc ludzie je wtedy golą. Nie wiem czy jesteś głupi (za mało danych), ale na pewno jesteś ignorantem.
@majstefan Jak włosy są bardzo długie to można nie mieć siły je myć i wtedy się je ścina. A potem całkiem goli, bo takie kilka kępek nie wygląda dobrze. Jak ja miałam pierwsze serie chemii to był warkocz do bioder. Ścięłam, bo nie miałam siły go po chemii umyć, a i tak zostawał dywan wszędzie gdzie poszłam. Jak zostały tylko małe kłębki to wszystko tata mi zgolił, bo tylko przeszkadzały. Jak już zaczęły odrastać to wrócił guz. Wtedy nawet nie zdążyłam nic z nimi zrobić, bo po prostu umyłam włosy wieczorem po chemii i same wyszły. Wszystkie na raz. Niektórzy ludzie mieli cały czas piękne, długie włosy, innym od razu wypadło. Ale często są chociaż skracane, żeby nie przeszkadzały jak wypadają, albo, żeby zaoszczędzić energię i nie musieć ich myć, bo po chemii nie jest to zbyt wesoła rzecz.
Ja mojej mamie goliłam głowę, gdy zaczęły jej wypadać po chemii. Mama nie chciała, by wypadały jej po całym domu, nie chciała patrzeć na lysiejace place na głowie. Dlatego wzięłam maszynkę i jej ogoliłam.
A ja głupi byłem przekonany, że włosy wypadają po chemioterapii a tu się okazuje, że trzeba je golić...
@majstefan Przy glejaku i innych guzach mózgu zazwyczaj trzeba. Ale robi to chirurg, lub jego asystent w stopniu koniecznym do otwarcia czaszki i pobrania próbki, ew. resekcji gza. Nie robi się tego u fryzjera. Fryzjerzy nie operują ludzi. Poza tym tak, czy siak glejak nie rak.
@majstefan Włosy zaczynają wypadać i się przerzedzać, więc ludzie je wtedy golą. Nie wiem czy jesteś głupi (za mało danych), ale na pewno jesteś ignorantem.
@majstefan Jak włosy są bardzo długie to można nie mieć siły je myć i wtedy się je ścina. A potem całkiem goli, bo takie kilka kępek nie wygląda dobrze. Jak ja miałam pierwsze serie chemii to był warkocz do bioder. Ścięłam, bo nie miałam siły go po chemii umyć, a i tak zostawał dywan wszędzie gdzie poszłam. Jak zostały tylko małe kłębki to wszystko tata mi zgolił, bo tylko przeszkadzały. Jak już zaczęły odrastać to wrócił guz. Wtedy nawet nie zdążyłam nic z nimi zrobić, bo po prostu umyłam włosy wieczorem po chemii i same wyszły. Wszystkie na raz. Niektórzy ludzie mieli cały czas piękne, długie włosy, innym od razu wypadło. Ale często są chociaż skracane, żeby nie przeszkadzały jak wypadają, albo, żeby zaoszczędzić energię i nie musieć ich myć, bo po chemii nie jest to zbyt wesoła rzecz.
Ja mojej mamie goliłam głowę, gdy zaczęły jej wypadać po chemii. Mama nie chciała, by wypadały jej po całym domu, nie chciała patrzeć na lysiejace place na głowie. Dlatego wzięłam maszynkę i jej ogoliłam.
W akcie solidarności ogol sobie pałę na łyso, na pewno jej to pomoże.
Przestańcie wstawiać takie z palca wyciągnięte historyjki bo to robi się nudne.