@pawelusa Więc po co szczepić, skoro jest to bezużyteczne - no chyba, że zaszczepieni będa przebywać w przedszkolu, domu i w klatce, gdzie nie moga spotkać nikogo nieszczepionego!
Jak wy czytacie? "mogą zarażać dzieci, które do tej pory nie zostały jeszcze zaszczepione" Czyli nie te po szczepieniu.Chodzi o to, że niektóre szczepionki podaje się np czterolatkom, a w placówce są trzylatki, które wiadomo, że zaszczepione w końcu zostaną. Tylko że taka segregacja może spowodować rozwój choroby, którą próbuje się wyeliminować szczepionkami. Rozwiązanie, które medycznie nie jest poprawne, ale ma zmusić rodziców do zaszczepienia dzieci.
@~wowa098 1) Szczepienie nie daje 100% zabezpieczenia. 2) Szczepione dziecko może przenieść wirusa np. na swojego młodszego brata - niemowlaka albo na starszą osobę o osłabionej odporności. 3) Są osoby, które nie mogą być szczepione z różnych względów, np. alergii. Są też osoby w trakcie chemio- i radioterapii, przechodzące choroby nowotworowe, białaczki itp. Są osoby z brakiem odporności lub obniżoną odpornością. Masowe szczepienia chronią tych ludzi, nawet jeśli oni sami nie mogą zostać zaszczepieni; po prostu ich otoczenie nie choruje, więc mniej jest źródeł zakażenia.
Nie szczepcie. Patrzcie jak Wasze dziecko z dnia na dzień słabnie w szpitalu. Jak ma zapaść. Jak prosi o pomoc. Jak walczy mimo, że nie ma sił, od niebotycznie wysokich dawek lekarstw niekoniecznie przeznaczonych dla tak małego organizmu, bo innych nie ma. Kochający rodzice, jasne, nie szczepcie.
@marekjajos Szczepionki są tanie i chronią przed chorobami, na które leki są drogie. Co leży w interesie firm farmaceutycznych: szczepienia chroniące przed chorobami czy finansowanie "ruchu antyszczepionkowego", żeby móc sprzedawać lekarstwa po niebotycznych cenach? Jeden kurs antybiotykoterapii na choroby lekooporne i masz parę tysięcy mniej w kieszeni, podczas gdy szczepionka to kwestia kilkudziesięciu, najwyżej kilkuset złotych.
Płatne trolle, idźcie propagować interesy big pharmy gdzie indziej i zostawcie ludzi szczepiących dzieci w spokoju.
Korwin Mikke powiedział coś w tym stylu : "Jak rolnik ma krowę, to kto decyduje czy ją szczepić, krowa czy właściciel. Rzecz jasna właściciel." Ludzi nie można traktować jak bydło. Po za tym choroby takie jak różyczka, świnka, odra, ospa (ta wietrzna nie prawdziwa), to choroby wieku dziecęcego, od których się nie umiera (przy odpowiednim leczeniu). Nawet katar może zabić jak się go zaniedba.
Delta1985. Przechodziłam te choroby jako dziecko. Ospę teź. I co? I nic. A co jeśli przejście tych chorób w dzieciństwie uodparnia na pewne typy raka? Kto wie? Jak ktoś chce się szczepić to wolna nieprzymuszona wola. I o tą wolną wolę się rozchodzi.
Rodzice zawsze decydują o tym czy szczepić swoje dzieci czy nie. Dzieci nieszczepione nie stanowią zagrożenia dla dzieci zaszczepionych. Również dzieci szczepione nie stanowią zagrożenia dla dzieci nieszczepionych. Jednak zanim dziecko nie otrzyma wszystkich ważnych szczepień (mniej więcej do 6-7 roku życia) może napotkać inne dziecko, które w ogóle nie zostało zaszczepione i choruje na chorobę, na którą pierwsze dziecko nie otrzymało jeszcze szczepionki. W taki sposób dzieci nieszczepione mogą stanowić zagrożenie wobec innych dzieci.
Dlatego włoski rząd zdecydował, że należy rozdzielić od siebie dzieci szczepione od dzieci nieszczepionych, przynajmniej do czasu aż te pierwsze otrzymają wszystkie najważniejsze szczepienia (do 6-7 roku życia).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
19 maja 2017 o 20:29
Przecież to nie jest w ogóle logiczne. Skoro dzieci szczepione też chorują, to jaki sens mają szczepionki? Pomijam fakt, że większość szczepionek jest przeciw tak błahym chorobom, że w podręcznikach medycznych nie podaje się sposobu leczenia, bo same mijają. Chyba lepiej żeby dziecko przechorowało naturalnie choroby wieku dziecięcego i zyskało naturalną dożywotnią odporność, a nie tylko powierzchniową odporność szczepionkową na kilkanaście lat. Wiadomo, że takie choroby w dorosłym życiu są bardzo ryzykowne, a wtedy szczepionka już nie będzie działać.
Bo sens mają powszechne szczepienia. Jeszcze raz podkreślam - p o w s z e c h n e. Bakterie i wirusy dość szybko mutują w organizmach nosicieli. Jeżeli medycyna ujęła "za twarz" dany zarazek na określonym etapie jego rozwoju i zaszczepiła c a ł ą populację (tak, że nikt nie zachoruje), wirus/bakteria nie będzie miał/a okazji do mutowania i szczepionka będzie skuteczna przez lata. Przez grupę nawiedzonych mamusiek, które naczytały się w necie o przypadkach powikłań 1 na milion podanych szczepionek, szlag jasny trafił p o w s z e c h n ś ć szczepień i dlatego możliwe stały się zachorowania nawet po szczepieniach, choć i tak mogą mieć łagodniejszy przebieg. Łapiesz? ***Z góry przepraszam wszystkich siedzących w temacie za daleko idące uproszczenia w tym objaśnieniu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 maja 2017 o 15:28
@fiskusik, sęk w tym, że gdyby chodziło tylko o mutacje, to nie byłoby różnicy pomiędzy odpornością po szczepieniach i odpornością po przechorowaniu. A różnica jest taka, że szczepionkę na dziecięce trzeba po 6 latach powtórzyć, a po przechorowaniu jesteś bezpieczny na całe dorosłe życie.
Jest jeszcze drugi problem, czysto biznesowy. Szczepionki są produkowane przez te same firmy, które zarabiają miliony na leczeniu chorób przewlekłych. Robienie tanich i skutecznych szczepionek psułoby rynek drogich lekarstw. Dużo bardziej opłaca się robić szczepionki z trudnymi do udowodnienia efektami ubocznymi.
Bonus: te same firmy rozwijają rynek również w inny sposób:
1) przeforsuj śmiesznie niską normę cholestorolu
2) sprzedaj statyny obniżające cholesterol i podnoszące zapotrzebowanie na viagrę
3) zważ zarobione pieniądze, bo z liczeniem nie nadążysz
"większość szczepionek jest przeciw tak błahym chorobom, że w podręcznikach medycznych nie podaje się sposobu leczenia" Miałaś ty kiedykolwiek jakiś "podręcznik medyczny" w rękach? Na większość chorób, na które tworzy się szczepionki nie odkryto jeszcze leków, pozostaje czekać aż człowiek sam się wybroni, albo umrze.
Tu jest rola szczepień. Szczepionka wzmacnia odporność organizmu na daną chorobę, dzięki czemu po pierwsze człowiek ma mniejszą szansę zarażenia, a po drugie jeśli już zachoruje to ma większe szanse na przeżycie i uniknięcie powikłań niż ktoś nie szczepiony.
No i dobrze, wcześniej czy później powstaną specjalne przedszkola, gdzie będą chodzić niezaszczepione dzieci elity. Jak to prof. Majewska ładnie ujęła: Szczepią się tylko ludzie naiwni i słabo wykształceni.
Jak mogą zarażać te szczepione?To po co było je szczepić?
@pawelusa Więc po co szczepić, skoro jest to bezużyteczne - no chyba, że zaszczepieni będa przebywać w przedszkolu, domu i w klatce, gdzie nie moga spotkać nikogo nieszczepionego!
Jak wy czytacie? "mogą zarażać dzieci, które do tej pory nie zostały jeszcze zaszczepione" Czyli nie te po szczepieniu.Chodzi o to, że niektóre szczepionki podaje się np czterolatkom, a w placówce są trzylatki, które wiadomo, że zaszczepione w końcu zostaną. Tylko że taka segregacja może spowodować rozwój choroby, którą próbuje się wyeliminować szczepionkami. Rozwiązanie, które medycznie nie jest poprawne, ale ma zmusić rodziców do zaszczepienia dzieci.
@~wowa098 1) Szczepienie nie daje 100% zabezpieczenia. 2) Szczepione dziecko może przenieść wirusa np. na swojego młodszego brata - niemowlaka albo na starszą osobę o osłabionej odporności. 3) Są osoby, które nie mogą być szczepione z różnych względów, np. alergii. Są też osoby w trakcie chemio- i radioterapii, przechodzące choroby nowotworowe, białaczki itp. Są osoby z brakiem odporności lub obniżoną odpornością. Masowe szczepienia chronią tych ludzi, nawet jeśli oni sami nie mogą zostać zaszczepieni; po prostu ich otoczenie nie choruje, więc mniej jest źródeł zakażenia.
Bo dziecko nie nalezy do rodzica, tylko do panstwa, ktore sprzedaje je korporacji, ktora potrzebuje krolikow doswiadczalnych.
@marekjajos zaskoczę Cię, ale dziecko nie należy do nikogo. Ani to państwa, ani do rodziców. Dziecko nie jest rzeczą
Nie szczepcie. Patrzcie jak Wasze dziecko z dnia na dzień słabnie w szpitalu. Jak ma zapaść. Jak prosi o pomoc. Jak walczy mimo, że nie ma sił, od niebotycznie wysokich dawek lekarstw niekoniecznie przeznaczonych dla tak małego organizmu, bo innych nie ma. Kochający rodzice, jasne, nie szczepcie.
@marekjajos Szczepionki są tanie i chronią przed chorobami, na które leki są drogie. Co leży w interesie firm farmaceutycznych: szczepienia chroniące przed chorobami czy finansowanie "ruchu antyszczepionkowego", żeby móc sprzedawać lekarstwa po niebotycznych cenach? Jeden kurs antybiotykoterapii na choroby lekooporne i masz parę tysięcy mniej w kieszeni, podczas gdy szczepionka to kwestia kilkudziesięciu, najwyżej kilkuset złotych.
Płatne trolle, idźcie propagować interesy big pharmy gdzie indziej i zostawcie ludzi szczepiących dzieci w spokoju.
rozumiem, że rodzice dzieci nie przyjęte do państwowych placówek przez rządową fanaberię dostaną stosowny zwrot ze swoich podatków ;)
Korwin Mikke powiedział coś w tym stylu : "Jak rolnik ma krowę, to kto decyduje czy ją szczepić, krowa czy właściciel. Rzecz jasna właściciel." Ludzi nie można traktować jak bydło. Po za tym choroby takie jak różyczka, świnka, odra, ospa (ta wietrzna nie prawdziwa), to choroby wieku dziecęcego, od których się nie umiera (przy odpowiednim leczeniu). Nawet katar może zabić jak się go zaniedba.
@Liliazalia tiaaaa co nie zmienia faktu, że rodzić nie ma czasu zostać z chorym małym dzieckiem w domu więc łatwiej jest zaszcczepić.
@Liliazalia od tych chorób się nie umiera, ale jak je złapiesz będąc chorym na grypę to możesz dostać zapalenia opon mózgowych.
@Liliazalia Krowy są obowiązkowo szczepione od gruźlicy.
@Liliazalia Jak ty dostaniesz świnkę albo kobieta różyczkę to wtedy inaczej zakwiczysz.
Delta1985. Przechodziłam te choroby jako dziecko. Ospę teź. I co? I nic. A co jeśli przejście tych chorób w dzieciństwie uodparnia na pewne typy raka? Kto wie? Jak ktoś chce się szczepić to wolna nieprzymuszona wola. I o tą wolną wolę się rozchodzi.
Czekaj, co?
"Chodzi o to, że dzieci nieszczepione mogą zarażać dzieci które do tej pory nie zostały jeszcze zaszczepione." To zdanie nie ma sensu.
Rodzice zawsze decydują o tym czy szczepić swoje dzieci czy nie. Dzieci nieszczepione nie stanowią zagrożenia dla dzieci zaszczepionych. Również dzieci szczepione nie stanowią zagrożenia dla dzieci nieszczepionych. Jednak zanim dziecko nie otrzyma wszystkich ważnych szczepień (mniej więcej do 6-7 roku życia) może napotkać inne dziecko, które w ogóle nie zostało zaszczepione i choruje na chorobę, na którą pierwsze dziecko nie otrzymało jeszcze szczepionki. W taki sposób dzieci nieszczepione mogą stanowić zagrożenie wobec innych dzieci.
Dlatego włoski rząd zdecydował, że należy rozdzielić od siebie dzieci szczepione od dzieci nieszczepionych, przynajmniej do czasu aż te pierwsze otrzymają wszystkie najważniejsze szczepienia (do 6-7 roku życia).
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2017 o 20:29
Przecież to nie jest w ogóle logiczne. Skoro dzieci szczepione też chorują, to jaki sens mają szczepionki? Pomijam fakt, że większość szczepionek jest przeciw tak błahym chorobom, że w podręcznikach medycznych nie podaje się sposobu leczenia, bo same mijają. Chyba lepiej żeby dziecko przechorowało naturalnie choroby wieku dziecięcego i zyskało naturalną dożywotnią odporność, a nie tylko powierzchniową odporność szczepionkową na kilkanaście lat. Wiadomo, że takie choroby w dorosłym życiu są bardzo ryzykowne, a wtedy szczepionka już nie będzie działać.
Bo sens mają powszechne szczepienia. Jeszcze raz podkreślam - p o w s z e c h n e. Bakterie i wirusy dość szybko mutują w organizmach nosicieli. Jeżeli medycyna ujęła "za twarz" dany zarazek na określonym etapie jego rozwoju i zaszczepiła c a ł ą populację (tak, że nikt nie zachoruje), wirus/bakteria nie będzie miał/a okazji do mutowania i szczepionka będzie skuteczna przez lata. Przez grupę nawiedzonych mamusiek, które naczytały się w necie o przypadkach powikłań 1 na milion podanych szczepionek, szlag jasny trafił p o w s z e c h n ś ć szczepień i dlatego możliwe stały się zachorowania nawet po szczepieniach, choć i tak mogą mieć łagodniejszy przebieg. Łapiesz? ***Z góry przepraszam wszystkich siedzących w temacie za daleko idące uproszczenia w tym objaśnieniu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2017 o 15:28
@fiskusik, sęk w tym, że gdyby chodziło tylko o mutacje, to nie byłoby różnicy pomiędzy odpornością po szczepieniach i odpornością po przechorowaniu. A różnica jest taka, że szczepionkę na dziecięce trzeba po 6 latach powtórzyć, a po przechorowaniu jesteś bezpieczny na całe dorosłe życie.
Jest jeszcze drugi problem, czysto biznesowy. Szczepionki są produkowane przez te same firmy, które zarabiają miliony na leczeniu chorób przewlekłych. Robienie tanich i skutecznych szczepionek psułoby rynek drogich lekarstw. Dużo bardziej opłaca się robić szczepionki z trudnymi do udowodnienia efektami ubocznymi.
Bonus: te same firmy rozwijają rynek również w inny sposób:
1) przeforsuj śmiesznie niską normę cholestorolu
2) sprzedaj statyny obniżające cholesterol i podnoszące zapotrzebowanie na viagrę
3) zważ zarobione pieniądze, bo z liczeniem nie nadążysz
"większość szczepionek jest przeciw tak błahym chorobom, że w podręcznikach medycznych nie podaje się sposobu leczenia" Miałaś ty kiedykolwiek jakiś "podręcznik medyczny" w rękach? Na większość chorób, na które tworzy się szczepionki nie odkryto jeszcze leków, pozostaje czekać aż człowiek sam się wybroni, albo umrze.
Tu jest rola szczepień. Szczepionka wzmacnia odporność organizmu na daną chorobę, dzięki czemu po pierwsze człowiek ma mniejszą szansę zarażenia, a po drugie jeśli już zachoruje to ma większe szanse na przeżycie i uniknięcie powikłań niż ktoś nie szczepiony.
No i dobrze, wcześniej czy później powstaną specjalne przedszkola, gdzie będą chodzić niezaszczepione dzieci elity. Jak to prof. Majewska ładnie ujęła: Szczepią się tylko ludzie naiwni i słabo wykształceni.
Bardzo dobrze. Wprowadzić to wszędzie.
i super:)
czekam na szczepionkę przeciw głupocie. mam nadzieję że szybko opracuja
i dobrze