Moja śp. Babcia zdążyła się doczekać całkiem sporego wnuka (w mojej osobie), zanim się dowiedziała - od tegoż wnuka zresztą - że broń miotająca złożona z rozwidlonego patyka i gumy nie nazywa się "sproca" (całe życie mówiła "wyleciał jak ze sprocy"), a papier oblepiony szorstkim niby-piaskiem to nie jest papier "ściewny".
A mnie, za dzieciaka, ojciec nauczył wierszyka: "Kto jada ogóry temu stoi do góry". Jak podrosłam tak do jakiegoś 5/6 lvl i zaczęłam się dopytywać co ma stać do góry, to ojciec powiedział, że coś musiałam źle zapamiętać, bo wierszyk jest "Kto jada ogóry ten ma zdrowie jak tury". Jak kiedyś powiedziałam ten wierszyk publicznie to pół wojska polskiego ze mnie rżało.
Jak to nie?
"Leje jak scebra?"
Jak juz to z cebra. Chodzi o wiadro.
@Anonimka100 Jak się cieszę, że ktoś wytłumaczył. I znów życie stało się proste.
Moja śp. Babcia zdążyła się doczekać całkiem sporego wnuka (w mojej osobie), zanim się dowiedziała - od tegoż wnuka zresztą - że broń miotająca złożona z rozwidlonego patyka i gumy nie nazywa się "sproca" (całe życie mówiła "wyleciał jak ze sprocy"), a papier oblepiony szorstkim niby-piaskiem to nie jest papier "ściewny".
A mnie, za dzieciaka, ojciec nauczył wierszyka: "Kto jada ogóry temu stoi do góry". Jak podrosłam tak do jakiegoś 5/6 lvl i zaczęłam się dopytywać co ma stać do góry, to ojciec powiedział, że coś musiałam źle zapamiętać, bo wierszyk jest "Kto jada ogóry ten ma zdrowie jak tury". Jak kiedyś powiedziałam ten wierszyk publicznie to pół wojska polskiego ze mnie rżało.
O niee, tylko nie to! Nie wprowadzajcie wyznań z anonimowych na demoty!