Jeżeli to pod przymusem to faktycznie nie wesoło ale ja z chęcią bym do takich wrócił, nie było codziennej orki tylko kiedy chciałem dziadki mnie zabierali, idzieciom moim też by się takie przydały.
Od najwcześniejszych lat, jakoś do gimnazjum, spędzałem wakacje na wsi u rodziny. Nie były to bynajmniej wakacje bierne, bo z rana trzeba było wstawać nakarmić zwierzęta, wyprowadzić krowy na pastwisko, wysprzątać chlewy i podwórko, potem pomóc ciotce w pracach domowych, potem jechać w wujem na pole... Roboty było od groma, ale dziecku uwielbiającemu kontakt z naturą to nie przeszkadzało. Wspomnienia mam piękne, a i wielu pożytecznych rzeczy się tam nauczyłem. Także, mimo że miastowy, wiem, co to znaczy ciężka praca na wsi. I jest to praca pełna satysfakcji i godności, jeśli człowiek robi na swoim i dla siebie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 lipca 2017 o 0:58
Ponieważ wtedy zmarł mój wuj, a reszta rodziny niestety się skonfliktowała. Uwierz, że gdybym miał możliwość, to jeździłbym tam PRZYNAJMNIEJ dwa razy do roku. Zwiedziłem pół Europy, a nigdzie tak nie wypoczywałem, jak właśnie na wsi "zabitej dechami", gdzie na przystanek PKS-a trzeba było iść pieszo pół godziny, a do najbliższego sklepu 15 minut. Gdzie do kościoła wszyscy chodzą ubrani odświętnie, a nad rzeką wieczorem zbiera się młodzież, żeby upiec sobie kiełbaski i nielegalnie napić się wódki zabranej z piwnicy ojca. Gdzie mogę sobie chodzić na bosaka i nikt nie patrzy na mnie, jak na- nomen omen- wieśniaka. Nigdzie nie jadłem tak pysznej kiełbasy i tak dobrego pasztetu. Do tego człowiek ma swój kawałek ziemi. To wartość większa, niż większość miastowych może pojąć. Sami właściciele niestety często tego nie pojmują. Kto pracuje na swoim, pracuje godnie i nie ma w tym odrobiny wstydu.
@Arbor Najpierw przedstawiasz pobyt na wsi jako pracę w gospodarstwie a potem jak Ci zarzuciłem że są ciekawsze rzeczy do roboty to napisałeś o wypoczynku i imprezach. Lol. Co pokolenie to głupsze.
@Arbor @arbor Pamiętasz mnie? Jestem pełen podziwu, że Polak o Niemieckich (i nie tylko, ale piszę przymiotnik z dużej litery by wyszczególnić), potrafi lepiej polskość wyszczególnić niż typowy nacjololo, więc szacun do Ciebie przyjacielu i nie zrażaj się do innych koemntarzy, którzy Cię wykluczają, bo rodzice bylu niemcami. Mimo,iż będę obstawiał przy Polsce o charakterze ludowym - naród dla kraju (w Twoim przypadku monarchii nie ma znaczenia, pozdro).
@Mieszkaniec_Ziemii_Olkuskiej , moja prababka od strony matki była Niemką. Ewangeliczką, która dla pradziadka nie tylko wybrała Polskę, ale również Rzymski katolicyzm. :) W Niemczech mam prawie połowę swojej rodziny- rodowitych Niemców, jak i Polaków, którzy za komuny wyjechali do RFN-u, więc chcąc nie chcąc, realia niemieckie znam. Swoich korzeni się nie wstydzę i specjalnie się od nich nie odcinam (nie mam powodów), ale jestem Polakiem i interes niemiecki uważam za sprzeczny z polskim, co Niemców (jako państwo, bo oczywiście nie przeciętnych obywateli) czyni moim nieprzyjacielem.
Ale to tylko fragment moich korzeni. Od strony matki wywodzę się z rodziny ziemiańskiej o rusińskich korzeniach. Jeszcze mój dziadek pamiętał wczesne dzieciństwo na Grodzieńszczyźnie. To tam przede wszystkim upatruję swoje korzenie. Od strony ojca wywodzę się z rodziny chłopsko-mieszczańskiej i dobrze mi z tym. :) To właśnie do nich jeździłem na te wiejskie wakacje i to od nich nauczyłem się szacunku ciężkiej pracy i własności. Ze strony matki, to niestety w tej chwili we większości zlewaczona inteligencja, spod szyldu Mazowieckiego, która sama zapomniała, skąd się wywodzi i jakich miała przodków. W takim kraju żyjemy, ze mój monarchizm lepiej jest rozumiany przez tę "ludową" część mojej rodziny, natomiast przez tę szlachecką jest uważany za jakąś aberrację. Smutne.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 lipca 2017 o 0:20
A komentarzami się nie przejmuję. ;) Choć jestem człowiekiem wrażliwym, to skórę mam bardzo grubą, poza tym ciężko mnie obrazić. Piszę swoje. Czy komuś się podoba, czy nie, to już nie moja sprawa. Przedstawiam jedynie swoją perspektywę i światopogląd, który uważam, może nie za perfekcyjny, ale na pewno dobry. :)
Było fajnie i miło spędzałem czas dodam że jestem zawsze szczery i mówię to co myślę. Więć pewnych wakacji jak przyjechałem do babci to usłyszałem, że siostra niech zostanie a ty po co przyjechałeś;( A teraz zdziwiona że jej nie odwiedzam.
Całe zj***ne dzieciństwo spędziłem na wsi i nie mam zamiaru tam wracać. Szkoła, a po szkole zapieprzanie póki słońce nie zaszło. W czasie wakacji tylko zapieprzanie.
Ja jako dziecko już pojeżdzałem traktorem przy zbiorze siana. Dziadek wóz i konie miał, ale chyba tylko z sentymentu. Potem już źrebaka nikt nie zostawiał i odeszły jako wspomnienie lat minionych.
Coraz mniej ludzi. Dlatego obserwuje się coraz większą niechęć do wsi i jej mieszkańców. Jak mieszczuch przyjeżdżał na wieś po wałówę i trochę popracował u rodziny, to wiedział i rozumiał co to za kawałek chleba.
Pewnie tym którym było za dużo pracy może i źle się kojarzy, jak dla mnie piękne wspomnienia. Kiedy jadę teraz ze swoimi dzieciakami w odwiedziny i wieczorem czuję zapach zboża i kolacje na świeżym powietrzu to wiem że to był piękny czas :) Wspominam z wielką nostalgia i tęsknotą
Kiedyś to tak wyglądały wakacje na wsi, ale teraz już to mało kto na wsi ma gospodarstwo. Wiem bo mieszkam na wsi. Kiedyś były u nas krowy, świnki, kury teraz już nie ma nic, tylko grządki zostały.
Ja mieszkam na wsi. Na szczęście nie mam wakacji z obrazka
@adamski234 ja tak samo.
@adamski234 żałujcie
Jeżeli to pod przymusem to faktycznie nie wesoło ale ja z chęcią bym do takich wrócił, nie było codziennej orki tylko kiedy chciałem dziadki mnie zabierali, idzieciom moim też by się takie przydały.
@brokenman Czego? ZapierdaIania we wakacje bardziej niż w rok szkolny?
No i takie spędzanie czasu potrafi zniechęcić na zawsze do wsi.
Od najwcześniejszych lat, jakoś do gimnazjum, spędzałem wakacje na wsi u rodziny. Nie były to bynajmniej wakacje bierne, bo z rana trzeba było wstawać nakarmić zwierzęta, wyprowadzić krowy na pastwisko, wysprzątać chlewy i podwórko, potem pomóc ciotce w pracach domowych, potem jechać w wujem na pole... Roboty było od groma, ale dziecku uwielbiającemu kontakt z naturą to nie przeszkadzało. Wspomnienia mam piękne, a i wielu pożytecznych rzeczy się tam nauczyłem. Także, mimo że miastowy, wiem, co to znaczy ciężka praca na wsi. I jest to praca pełna satysfakcji i godności, jeśli człowiek robi na swoim i dla siebie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2017 o 0:58
@Arbor A moim zdaniem to strata życia. Jak sam zauważyłeś robiłeś to do wieku gimnazjalnego. Potem już są ciekawsze rzeczy do roboty.
Ponieważ wtedy zmarł mój wuj, a reszta rodziny niestety się skonfliktowała. Uwierz, że gdybym miał możliwość, to jeździłbym tam PRZYNAJMNIEJ dwa razy do roku. Zwiedziłem pół Europy, a nigdzie tak nie wypoczywałem, jak właśnie na wsi "zabitej dechami", gdzie na przystanek PKS-a trzeba było iść pieszo pół godziny, a do najbliższego sklepu 15 minut. Gdzie do kościoła wszyscy chodzą ubrani odświętnie, a nad rzeką wieczorem zbiera się młodzież, żeby upiec sobie kiełbaski i nielegalnie napić się wódki zabranej z piwnicy ojca. Gdzie mogę sobie chodzić na bosaka i nikt nie patrzy na mnie, jak na- nomen omen- wieśniaka. Nigdzie nie jadłem tak pysznej kiełbasy i tak dobrego pasztetu. Do tego człowiek ma swój kawałek ziemi. To wartość większa, niż większość miastowych może pojąć. Sami właściciele niestety często tego nie pojmują. Kto pracuje na swoim, pracuje godnie i nie ma w tym odrobiny wstydu.
@Arbor Najpierw przedstawiasz pobyt na wsi jako pracę w gospodarstwie a potem jak Ci zarzuciłem że są ciekawsze rzeczy do roboty to napisałeś o wypoczynku i imprezach. Lol. Co pokolenie to głupsze.
A jedno wyklucza drugie? Praca dawała satysfakcję, ale poza pracą było też życie.
@Arbor @arbor Pamiętasz mnie? Jestem pełen podziwu, że Polak o Niemieckich (i nie tylko, ale piszę przymiotnik z dużej litery by wyszczególnić), potrafi lepiej polskość wyszczególnić niż typowy nacjololo, więc szacun do Ciebie przyjacielu i nie zrażaj się do innych koemntarzy, którzy Cię wykluczają, bo rodzice bylu niemcami. Mimo,iż będę obstawiał przy Polsce o charakterze ludowym - naród dla kraju (w Twoim przypadku monarchii nie ma znaczenia, pozdro).
@Mieszkaniec_Ziemii_Olkuskiej , moja prababka od strony matki była Niemką. Ewangeliczką, która dla pradziadka nie tylko wybrała Polskę, ale również Rzymski katolicyzm. :) W Niemczech mam prawie połowę swojej rodziny- rodowitych Niemców, jak i Polaków, którzy za komuny wyjechali do RFN-u, więc chcąc nie chcąc, realia niemieckie znam. Swoich korzeni się nie wstydzę i specjalnie się od nich nie odcinam (nie mam powodów), ale jestem Polakiem i interes niemiecki uważam za sprzeczny z polskim, co Niemców (jako państwo, bo oczywiście nie przeciętnych obywateli) czyni moim nieprzyjacielem.
Ale to tylko fragment moich korzeni. Od strony matki wywodzę się z rodziny ziemiańskiej o rusińskich korzeniach. Jeszcze mój dziadek pamiętał wczesne dzieciństwo na Grodzieńszczyźnie. To tam przede wszystkim upatruję swoje korzenie. Od strony ojca wywodzę się z rodziny chłopsko-mieszczańskiej i dobrze mi z tym. :) To właśnie do nich jeździłem na te wiejskie wakacje i to od nich nauczyłem się szacunku ciężkiej pracy i własności. Ze strony matki, to niestety w tej chwili we większości zlewaczona inteligencja, spod szyldu Mazowieckiego, która sama zapomniała, skąd się wywodzi i jakich miała przodków. W takim kraju żyjemy, ze mój monarchizm lepiej jest rozumiany przez tę "ludową" część mojej rodziny, natomiast przez tę szlachecką jest uważany za jakąś aberrację. Smutne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2017 o 0:20
A komentarzami się nie przejmuję. ;) Choć jestem człowiekiem wrażliwym, to skórę mam bardzo grubą, poza tym ciężko mnie obrazić. Piszę swoje. Czy komuś się podoba, czy nie, to już nie moja sprawa. Przedstawiam jedynie swoją perspektywę i światopogląd, który uważam, może nie za perfekcyjny, ale na pewno dobry. :)
@Arbor Arbor 16 lipca 2017 o 0:26 A komentarzami się nie przejmuję ;
I masz RACJĘ! Też milo wspominam wakacje na wsi; sianokosy, żniwa... L)
Było fajnie i miło spędzałem czas dodam że jestem zawsze szczery i mówię to co myślę. Więć pewnych wakacji jak przyjechałem do babci to usłyszałem, że siostra niech zostanie a ty po co przyjechałeś;( A teraz zdziwiona że jej nie odwiedzam.
Całe zj***ne dzieciństwo spędziłem na wsi i nie mam zamiaru tam wracać. Szkoła, a po szkole zapieprzanie póki słońce nie zaszło. W czasie wakacji tylko zapieprzanie.
h
Ja jako dziecko już pojeżdzałem traktorem przy zbiorze siana. Dziadek wóz i konie miał, ale chyba tylko z sentymentu. Potem już źrebaka nikt nie zostawiał i odeszły jako wspomnienie lat minionych.
Coraz mniej ludzi. Dlatego obserwuje się coraz większą niechęć do wsi i jej mieszkańców. Jak mieszczuch przyjeżdżał na wieś po wałówę i trochę popracował u rodziny, to wiedział i rozumiał co to za kawałek chleba.
ja i nie polecam
ja spędzam na działce u dziadka
Kto spędzał?? a to już po wakacjach?? cholerk@ ale sie zasiedziałem na tych internetach xd
Pewnie tym którym było za dużo pracy może i źle się kojarzy, jak dla mnie piękne wspomnienia. Kiedy jadę teraz ze swoimi dzieciakami w odwiedziny i wieczorem czuję zapach zboża i kolacje na świeżym powietrzu to wiem że to był piękny czas :) Wspominam z wielką nostalgia i tęsknotą
wiesniaki
Koń?
Tych dwoje na zdjęciu.
To jakas ankieta czy demot? Polowa ludzi zyje na wsi i nie robi z tego z tego wielkiego halo
Kiedyś to tak wyglądały wakacje na wsi, ale teraz już to mało kto na wsi ma gospodarstwo. Wiem bo mieszkam na wsi. Kiedyś były u nas krowy, świnki, kury teraz już nie ma nic, tylko grządki zostały.
Ja całe życie xd