J#bie lewactwem. Znalezienie tych zwłok to tylko chwytliwy news do przyklejania lewackiego bełkotu.
Dziennikarzyny swoje zrobili.
"Ubrać się na biało na pogrzeb" bezcenne...
"Mało kiedy wychodziła z domu, bo zazwyczaj była w ciąży..." bezcenne...
"Wiadomość o ich losie dała mi poczucie głębokiego spokoju"... bezcenne
Za wszystkie inne zapłacisz pieniędzmi od Sorosa...
"15 sierpnia 1942 roku 40-letni Marcelin i 37-letnia Francine Dumoulin wyszli nakarmić krowy na górskiej łące w okolicach miejscowości Chandolin. Według lokalnych mediów, Francine nie towarzyszyła zazwyczaj mężowi w długich wycieczkach. Matka siedmiorga dzieci unikała bowiem spacerów po tak trudnym terenie."
"Zwłoki znalazł pracownik firmy obsługującej pobliski wyciąg narciarski. Jej dyrektor Bernhard Tschannen tłumaczył, że przy ciałach odnaleziono także różne przedmioty: plecaki, miski, butelkę, damskie i męskie buty. Według niego, para mogła wpaść w rozpadlinę."
Jeszcze piszą, że nie wiadomo czy to są oni, zamierzają zrobić badania DNA.
To nie jest makabryczne, po prostu doszło do tragicznego wypadku.
"Mało kiedy wychodziła z domu, bo zazwyczaj była w ciąży..."
J#bie lewactwem. Znalezienie tych zwłok to tylko chwytliwy news do przyklejania lewackiego bełkotu.
Dziennikarzyny swoje zrobili.
"Ubrać się na biało na pogrzeb" bezcenne...
"Mało kiedy wychodziła z domu, bo zazwyczaj była w ciąży..." bezcenne...
"Wiadomość o ich losie dała mi poczucie głębokiego spokoju"... bezcenne
Za wszystkie inne zapłacisz pieniędzmi od Sorosa...
Twój wpis. Bezsens.
@lucian Dokładnie.Bełkot, bo niczego nie wyjaśniono. Dlaczego zginęli? W końcu poszli do krów czy na wspinaczkę?
To w koncu szli krowy wydoic czy wybrali sie na wycieczke?majac tyle dzieci zostawili ich samych sobie
Musieli mieć daleko te krowy rozlokowane w górach ;) Szczerze to ten artykuł/demot jest o niczym
Rzeczywiście ta pani na dole trochę makabryczna.
"15 sierpnia 1942 roku 40-letni Marcelin i 37-letnia Francine Dumoulin wyszli nakarmić krowy na górskiej łące w okolicach miejscowości Chandolin. Według lokalnych mediów, Francine nie towarzyszyła zazwyczaj mężowi w długich wycieczkach. Matka siedmiorga dzieci unikała bowiem spacerów po tak trudnym terenie."
"Zwłoki znalazł pracownik firmy obsługującej pobliski wyciąg narciarski. Jej dyrektor Bernhard Tschannen tłumaczył, że przy ciałach odnaleziono także różne przedmioty: plecaki, miski, butelkę, damskie i męskie buty. Według niego, para mogła wpaść w rozpadlinę."
Jeszcze piszą, że nie wiadomo czy to są oni, zamierzają zrobić badania DNA.
To nie jest makabryczne, po prostu doszło do tragicznego wypadku.