Leżę sobie z moim lubym w łóżeczku. A trzeba wam wiedzieć, że lubię go sobie przed snem pougniatać, pomiętosić, pomajtać jego kończynami, nazywając to moją dbałością o zapewnienie mu codziennej porcji gimnastyki, dla jego zdrowia oczywiście. Tego dnia padło na "masaż" pleców. Gniotę, szarpię i ściskam jego plecki zapamiętale, nie zważając na dochodzące mnie ciche jego pojękiwanie. Wreszcie skończyłam i patrzę na niego znacząco z satysfakcją.
On (nieco zdezorientowany) - No co?
- I?
- Co?
- I co teraz czujesz? Jak nowo narodzony nieprawdaż?
- Czuję... (chwila zamyślenia) czuję że muszę do toalety.
Ja zawiedziona brakiem docenienia mnie):
- Taki właśnie był cel tego masażu
On szczerze zadziwiony:
- Masaż pobudzający kał?
Myślałam, że uduszę łachudrę poduszką. Podjęłam nawet próbę. Niestety drań przeżył.
Pyta mnie moja kobieta:
- Jak tam Ci zaliczenia idą.
Uśmiechnąłem się głupio - więc od razu zapytała:
- Co?
- Coś głupiego pomyślałem.
- Szkoła nieźle, tylko ze mną masz problemy?
Inna sytuacja coś jak by komplement:
- Ty moja mała fabryczko endorfiny... (po chwili zastanowienia) - Z takimi porównaniami powinienem wyrwać laskę z medycznej.
Rozmowa tuż "po" mówię do mojego faceta:
- Coraz rzadziej mi wyznajesz miłość, dlaczego?
- Przecież Ci dzisiaj mówiłem "Gdzie ja bym znalazł dziewczynę, co by ze mną grała w CS''a?"
- No i?
- A to nie wystarczy?
Kiedyś chyba podczas któregoś z dłuższych weekendów siedzę sobie z moim już-ex-chłopakiem [JEC] i rzucamy sobie słodko - perwersyjne spojrzenia. Słysząc przy tym rozmowy mojej mamusi [MM] i jej nowego wybranka [NW] o wyjeździe do skansenu. W momencie kiedy [JEC] obdarował mnie najpiękniejszym spojrzeniem do naszych uszu doszło coś takiego:
[NW]: - Zastanawiam się jak ty robisz...
[MM]: - Ja bez smarowania nie pojadę!
Co oczywiście zepsuło wszelki nastrój i doszło do kolejnej nie małej garstki miłych wspomnień z mamusią w roli głównej. W roli wyjaśnienia chodziło o smarowanie się kremem z filtrem, gdyż mamusia bardzo wrażliwą skórę posiada.
Pewnej soboty gdy dziecko poszło juz spać wskoczyłam zrelaksować się do wanny pełnej piany. Po kilku minutach moczenia się w wannie do łazienki przyszedł mój mąż i przyniósł mi lampkę winka (sobie też nalał) i tak sobie gadamy o jakiś bzdurkach. Ja w międzyczasie wypiłam tylko jeden łyczek wina. w pewnej chwili mój mąż przerywa rozmowę:
- No pij to winko.
- A co chcesz mnie spić i wykorzystać?!
- Nie jak jesteś trzeźwa to jesteś nudna.
Dawno temu, choć nie tak dawno by przestać mi to wypominać, chciałem spędzić z obecnie narzeczoną romantyczny wieczór.
Ubraliśmy się elegancko, wino, świece. Już było tak pięknie, ale musiałem walnąć komplement swojego życia...
- Ślicznie wyglądasz w tej sukience po ciemku.
Wspólne śniadanie po całkiem udanej nocy. Wybranek serwuje kanapki z białym serem i pomidorem. Sięgając po swoją kromkę bierze sól i z lekkim zażenowaniem zakłada okulary.
- Przepraszam, ale muszę wiedzieć, gdzie solę.
I tak mi się wyrwało...
- Dobrze, ze nie musisz ich zakładać, jak pieprzysz.
urzekły mnie te hystoryje, zygac się chce...
niemieckie poczucie humoru
a gdzie YAFUD ?
Dawno tu nie było takiego słodko-pierdzącego g*wna.
5 z tym szkodnikiem, w ogóle tego nie zrozumiałam. Może mi ktoś wyjaśnić o co chodzi z gwałtownym powrotem ze wsi i całą resztą?
Fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap,fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap, fap,
ale suchary, aż skisłam.