Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A konto usunięte
+4 / 6

@slepy_szaman Trzeba nie mieć mózgu by tego nie rozumieć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tukis
+18 / 18

A kto pisał, że od hejtu czy krytyki. Depresja jest straszna. Jakby ktoś wyłączył w mózgu obszary odpowiedzialne za pogodę ducha,wysoką samoocenę, akceptację, pozytywne myślenie. Kto nie przeżył ten pisze takie bzdury jak ty Slepy_Szaman

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~pooool
-4 / 4

Pani która pokazuje swojego chłopaka podczas spływu kajakowego powinna się zastanowić nad sobą ! ... ciekawe czy rodzina ( była żona i syna będą zadowoleni że ich ojciec i mąż występuje na demotywatorach !!!!!! )

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+4 / 4

Nakgorsze w depresji z atakami paniki jest to, że można mieć pełną świadomość braku kontroli nad sobą. Za to jak ktoś z tym wygra, to będzie innym człowiekiem. Sam miałem różne przeboje, które stopniowo jakoś od 2006/2008 przybierały na sile. Skutecznie ignorowałem i tłumiłem to, straciłem sporo znajomych ukrywając swoje provlemy zwykle pod maską złości. Z czasem doszedłem do takiej wprawy, że żodyn nie wiedział, żodyn. Wszystko tak ciągnąłem aż do 2014 przy okazji krzywdząc trochę osób i często zmieniają znajomych, którzy odwracali się ode mnie. Od 2013 wziąłem na głowę sporo rzeczy, wymagająca praca z masą nadgodzin, magisterka zaocznie, kredyt, wykończenie mieszkania i jeszcze sprawy sercowe. Przez ponad rok sypiałem po 3-4 godziny dziennie biorąc urlop na nadrabianie zaległości i sesje, bez żadnego wypoczynku. Po roku przemęczenie doprowadziło do tego, że te wszystkie ukrywane problemy się przelały, a sam nie miałem siły z tym walczyć. Co najlepsze, byłem w pełni świadomy tego jak tracę kontrolę nad sobą, miałem coraz częstsze ataki paniki, zaczęły się zdarzać w pracy czy na uczelni. Mimo wszystko publicznie ukrywałem to wszystko na tyle dobrze, że mało kto o ttm wiedział, a faktycznie większość czasu zamiast spędzać pracując i ucząc się, po prostu starałem się utrzymać wszystko w kupie. Coraz więcej piłem, powrót z pracy flacha w domu do upadłego, rano wstaję i do roboty albo na uczelnię. W ciągu miesiąca byłem pijany 26 dni z przerwami na pracę. Ostatecznie uznałem, że sam sobie z tym nie poradzę, ataki paniki paraliżowały mi życie, a alkohol przestał przynosić chwilową ulgę. Doprowadziłem się do typowej znieczulicy, gdzie organizm robił co chciał, a sam nie odczuwałem już żadnych emocji. Poszedłem do lekarza po coś, co pomoże mi się pozbyć ataków, inaczej nie będę w stanie nic zmienić. Nie zdecydowałem się na żadnych psychologów, potrzebowałem jedynie wsparcia medycznego, abym sam sobie z tym poradził. Pierwsze leki całkowicie wytłumiły resztę emocji, życie stawało się czystą rutyną. Leki NaSSA dobrze poradziły sobie z atakami w ciągu pół roku, ja w tym czasie rzuciłem nic nie warte studia i zerwałem sporo kontaktów z ludźmi. Z czasem zacząłem brać też SNRI (nowsza generacja psychotropów od SSRI, którym był chociażby popularny Prozac). To z czasem pozwoliło nabrać jakiejś siły do działania kiedy organizm nie musiał się zmagać z niekontrolowanymi emocjami. Zmieniłem nieco środowisko, pracę, różne zajęcia i plany życiowe, w końcu okazało się, że po prostu moje otoczenie, praca i studia mnie wykańczały. Po tym już nie potrzebowałem leków do funkcjonowania i stopniowo odstawiłem pierwszy z nich (w końcu mogłem spać jak człowiek), a obecnie jestem na końcowym etapie odstawiania drugiego.
Efekt jest taki, że praktycznie wszystkiemu było winne otoczenie i sposób funkcjonowania, a ukrywanie problemów i unikanie dzielenia się z innymi (ciężko jak nie ma się zaufanych ludzi) jedynie gromadzi to wszystko.

Dodam też, że depresja będąc w związku jest znacznie trudniejsza do pokonania ponieważ często przyczyną może być sam związek. Jakby na to nie patrzeć, będąc w zdrowym związku można liczyć na wsparcie drugiej strony.
Nadmiar problemów zawsze wprowadza kiepskie samopoczucie, a od sposobu rozładowania złych emocji zależy, czy będzie to prowadziło do depresji, czy nie. Przyczyn może być wiele, problemy finansowe, problemy uczuciowe, brak stabilności w życiu, brak wsparcia i kontaktów z odpowiednimi ludźmi. nadmiar obowiązków i wiele innych. Im więcej tego jest i im słabszy psychicznie jest człowiek, tym większego wsparcia potrzebuje od innych. Słabsi często szukają pomocy zanim dojdzie do czegoś gorszego, silniejsi walczą z tym na własną rękę czasem zbyt długo.
Stąd depresja może występować nawet u nastolatków z zamożnych rodzin. Brak zainteresowania lub zrozumienia ze strony rodziców, brak prawdziwych przyjaciół, otoczenie szukające sponsora i do tego ograniczenia swobody wynikające z poglądów i przekonań rodziców. Ktoś taki z j

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2017 o 0:46

H HieronimaLucinda
+2 / 2

Dobrze ze szczerze sie dzielisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar marcin199455
0 / 0

"Depresja - w dzisiejszych czasach, w których wiele osób stawia na pierwszym miejscu karierę, gdzie ludzie w Internecie mają prawo powiedzieć nawet najgorsze zdanie o kimś, kogo nie znają, niestety bardzo często można wpaść w depresję" --- To jest jeden czynnik, społeczny, są inne, nie wymienione tutaj niestety... Gdzie anhedonia? Brak empatii? Pamiętajcie: samobójcy zawsze uśmiechają się najszerzej...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem