Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
220 230
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
V vetulae
+5 / 7

I nie tylko prawo jazdy, dyplomy wyższych uczelni też :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~weq123
+2 / 4

Niestety, im dłużej jeżdżę, tym więcej takich kretynów z prawkiem z chipsów widzę. Na mojej trasie do pracy (30km z małego miasteczka do dużego, wojewódzkiego miasta) normą są kierowcy, którzy na prostych odcinkach drogi między wioskami "prują" 40-50 km/h z obowiązkowymi dohamowaniami na delikatnych łukach drogi. W mieście nie wspomnę o miłośnikach blokowania lewego pasa albo mistrzach parkowania, dla których zrobienie "koperty" jest niewykonalne, więc blokują drogę kombinując 15 minut jak zmieścić się w upatrzonym miejscu - po czym oczywiście rezygnują, bo w 10 metrowej luce między pojazdami nie da się zmieścić pojazdu gabarytów Fiata Punto...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~JRG666
+3 / 5

@weq123 najlepsi są wielce miastowi kierowcy, którzy trąbią wściekle na każdego, kto popełni najmniejszy błąd na drodze (zajmie niewłaściwy pas/zbyt słabo dynamicznie ruszy na światłach). Z moich obserwacji (służbowo dużo jeżdżę po Wrocławiu) wynika, że takie sieroty są mistrzami na trasie dom-praca i dom-najbliższy market. Jak wyjadą w inną część miasta albo poza miasto zachowują się jak ślepe kocięta we mgle. O tym, że nie potrafią reagować na nadjeżdżający pojazd uprzywilejowany (to jest dramat nie do opisania co niektórzy wyprawiają...) już nie wspomnę. I to są największe pierdoły na drogach - cwaniaki które same jeździć nie potrafią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
-2 / 2

@~JRG666
Chyba wiem o czym piszesz. Wyjaśnię Ci dlaczego złapiesz klakson przy słabym starcie na światłach w dużym mieście.
Gdyby każdy ruszał sobie powolutku, bo on już zdąży na zielonym, to korki w mieście byłyby 2 razy dłuższe. Do tego dochodzi stawanie 2m za poprzedzającym pojazdem.
Nigdy nie miałem uprzedzeń, ale jeśli ktoś tak robi, to najczęściej jest z innego, małego miasteczka, lub wsi. Jest tego usprawiedliwienie. Nie mają oni u siebie tak sporego ruchu oraz korków więc nie muszą się tak spinać i jada sobie na spokojnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~JRG666
+1 / 1

@Gambini ja doskonale wiem, że w mieście trzeba jeździć dynamicznie. Ale sorry, jak jest się pierwszy raz na jakimś skrzyżowaniu bez licznika, ciężko wiedzieć jakiej długości są cykle. A siedzenie cały czas ze sprzęgłem w podłodze (bo auto na biegu) to przecież idiotyzm. I bawią mnie właśnie "miastowi", którzy znają cykle i wielce pokazują niezadowolenie, bo "wieśniaki przyjechały". A wystarczy że te wielkie miastowe wyjadą w nieznany rejon miasta, albo spotkają na swojej drodze wóz na sygnale, to zachowują się 10 razy gorzej niż te "wieśniaki". W miastach normą jest blokowanie pojazdów uprzywilejowanych przed sygnalizatorami świetlnymi, bo debile czekające na zielone przecież nie pomyślą i nie wjadą kawałek za sygnalizator żeby przepuścić wóz, tylko stoją i wielce wkurzeni bo "no przecież czerwone mam, jak mam wam miejsce zrobić?!". Nieraz aż kusi człowieka, żeby wcisnąć gaz i rozsmarować takich debili.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
-1 / 1

@~JRG666
Naprawdę myślisz, że ktoś zna cykle świateł? Że stanie na czerwonym i wie za ile sekund będzie zielone? Na sprzęgle też nie trzeba stać, wystarczy obserwować światło (a nie lampić w telefon, co jest innym tematem, bardzo uciążliwym) i ruszyć dynamicznie.
Wrzucenie biegu to jest chwila, sporo osób na automacie, więc jeszcze krócej. Kluczowym jest tu dynamika startu, a sporo osób robi to powolutku, bo może boją się, że spalanie na odcinku może wzrosnąć o 0,1l/100km i odpuszczą wtedy hot=doga na stacji.
Sporo jadu u Ciebie i mniemam,że właśnie jesteś z prowincji i dlatego masz takie zdanie o miastowych. Nie wiem czemu? Jak ktoś Ci trąbnął, to chyba jednak trochę się zagapiłeś, ale to chyba nie powód do takiej agresji. Niektórzy traktują użycie klaksonu jako największą z potwarzy, a to często jedyny sposób na zwrócenie uwagi innemu członkowi ruchu.
Nie zaobserwowałem wielu sytuacji w których pojazd uprzywilejowany miał jakieś wyjątkowe problemy z przejazdem przez zakorkowane miasto, może czasem ktoś zamuli ale raczej nie mogę powiedzieć żeby był to jakiś wielki problem. Częściej widuje materiały z autostrad, ale to i też inny temat plus różnica między byłem, a oglądałem.
Zupełnie nie zgodzę się z jednym. Uważam, że osoba na co dzień jeżdżąca po mieście poradzi sobie lepiej nawet w innej, nieznanej mu części. Nie traktuj tego jako atak na wspomnianych ''wieśniaków" (brzydko nazwałeś), czy obronę miastowych, ale chyba oczywistym jest, że jak ktoś jest przyzwyczajony do wzmożonego ruchu, sygnalizacji świetlnej, czy kilku pasów w jedną stronę, odnajdzie się tam lepiej niż ktoś, kto śmiga po jednopasmowych, pustawych drogach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~JRG666
+1 / 1

@Gambini tak, w wielu miejscach w mieście gdzie operuję zdecydowanie da się określić, ile trwa cykl. Czy około 5 sekund, czy około 20 sekund, czy powyżej 30 sekund. I potrafię rozróżnić mrugnięcie świateł albo krótkie trąbnięcie jako zwrócenie uwagi, od duszenia klaksonu przez 30 sekund przez ujadacza. Z "prowincji" jestem, ale jeżdżę po mieście więcej niż niejeden "miastowy". Co do pojazdów uprzywilejowanych - jestem kierowcą w PSP. Co dzień spotykam się z kretynami którzy utrudniają mi dojazd na miejsce zdarzenia. Skąd we mnie jad? Ano przez tych kretynów. Człowiek słyszy, że ludziom dziej się krzywda, chce dotrzeć na miejsce jak najszybciej (czy to my, czy Zespoły Ratownictwa Medycznego, czy Policja), a miastowi stoją jak słupy. Tak więc przykro mi, ale swojego zdania nie zmienię i żałuję, że prawo zabrania mi taranowania krnąbrnych kierowców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
-1 / 1

@~JRG666
Ok, jak widać mamy inne doświadczenia i wyciągamy inne wnioski na podstawie własnych obserwacji.
Jest jednak spora różnica w poziomie trudności i skomplikowaniu przy ustąpieniu miejsca pojazdowi uprzywilejowanemu gdy jedziemy jednym pasem, bo możemy zjechać jedynie na prawą stronę, lub pod prąd, także nie ma się co zastanawiać. Nie ma też zbyt wiele świateł i "korków".
W mieście przy np. 3 pasach możliwości jest już ich więcej, oczywiście prawidłowa metoda jest jedna ale jak widać nie każdy ją zna i stosuje i to są pewnie Ci których nazywasz kretynami. Wystarczy że jeden zjedzie na inną stronę lub w ogóle nic nie zrobi i już reszta kombinuje jak się zachować, żeby nie utrudnić. Czy to miastowi jedynie miastowi, czy też ludzie którzy do miasta przyjechali, to już pewnie Ty lepiej wiesz.
Nie chodzi mi tu o to, że chce bronić kogoś, bo naprawdę mam "gdzieś" miejsce zamieszkania danej grupy. Staram się racjonalnie przemyśleć powód pewnych zachowań u ludzi.
Z cyklami jeszcze dopytam. Załóżmy, że podjeżdżam do sygnalizatora, łapie mnie czerwone i znam cykl świateł. Wiem, że będzie np. 30s., i co? Siedzę w aucie, liczę do 30-tu i ruszam na pałę zaraz po 29?! To jest co najmniej dziwne.
Pełna zgoda z klaksoniarzami, którzy czasem łupią tyle, że im prawie się akumulator się rozładuje. Próbowałem to sobie kiedyś wyjaśnić i doszedłem do wniosku, że jest to pewna grupa kierowców, która sama często złapała klakson za swój błąd na drodze i teraz przy byle okazji wyładowuje swoje rozterki z byle powodu. Oczywiście na drodze (i nie tylko) jest też wiele świrów, których poziom agresji jest stale na pograniczu wybuchu i wiele im nie trzeba żeby uwolnić emocje.
Sam też może nie jestem pokornym barankiem i czasem łatwo się zdenerwować, szczególnie na drodze, ale wydaje mi się, że Ty też wiesz o co mi chodzi;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~JRG666
+1 / 1

@Gambini "Wiem, że będzie np. 30s., i co? Siedzę w aucie, liczę do 30-tu i ruszam na pałę zaraz po 29?!" zaczynam mieć wrażenie, że nigdy za kółkiem nie byłeś, a na pewno nie w mieście. Nie, nie o liczenie chodzi. Po prostu człowieku jak dojeżdżasz do skrzyżowania, gdzie wiesz że cykl trwa długo, to spokojnie sobie rzucasz luz, czekając zajrzysz na telefon (chociaż ostatnio moja znajoma policjantka upierała się, że stojąc w korku to wykroczenie), i po chwili widzisz "z naprzeciwka już przejechali, prawa właśnie rusza, zaraz my będziemy mieli zielone" - wbijasz jedynkę i czekasz na dynamiczne ruszenie. To takie trudne i dziwne? "Wrzucenie biegu to jest chwila" + do tego spuszczenie ręcznego - i o to mi właśnie chodzi, to chwila a i tak niektórzy pieniacze potrafią palić klakson. Co do zachowań ludzi widząc wóz na sygnale - nie będę się rozpisywał, bo nad głupotą ludzi w tym temacie można by pisać godzinami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
-1 / 1

@~JRG666
Twoje wrażenie jest mylne. Jeżdżę codziennie i to po sporym mieście Kraków.
" spokojnie sobie rzucasz luz, czekając zajrzysz na telefon"
Dochodzimy jednak do kwestii, o którą Cię podejrzewałem, mianowicie używanie telefonu. Policjantka najpewniej miała rację, a ja od siebie dodam, że to jest już skrajna głupota. Ciężko oderwać się na chwilę i skupić się na drodze żeby nie stwarzać niebezpieczeństwa, lub nie tamować ruchu?!
Widuję takich co chwila, stanie 3m za poprzedzającym samochodem, żeby już się zatrzymać i załatwiać na pewno bardzo ważne pierdoły w telefonie. Lampi tam cały czas, bo widać to w jego lusterku i zaczyna ruszać dopiero jak zorientuję się, że mu mu z przodu uciekli, lub dostanie klakson z tyłu. Jedziesz za takim i co światła to samo, bo on jest internetowy bardzo i musi.
Jak widać niektórzy jeszcze wkurzeni i gazować by chcieli, nie widząc w tym swojej winy.
Proszę tylko mi nie pisać głupot jakie to ważne sprawy są do załatwiania w trakcie jazdy, bo ja też korzystam z telefonu tylko w sposób odpowiedzialny, czyli mam zakupiony zestaw głośnomówiący (niecałe 100zł) przez który swobodnie możesz rozmawiać i nawet odbierać wiadomości.
Możliwe, że nie jestem jakimś super kierowca, ale wrzucenie biegu, puszczenie sprzęgła, czy nawet ze zrzuceniem ręcznego, to naprawdę jest chwila i nikt Cie nie strąbi, bo idzie Ci to za długo, a jeśli tak jest, to można sobie na jakimś poboczu potrenować, aż dojdzie się do odpowiedniej wprawy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~JRG666
+1 / 1

@Gambini widzę, że trafiłem na osobnika, który uważa się za mądrzejszego od wszystkich. Nie będę się n-ty raz powtarzał z wrzucaniem biegu itd. Co do mojego telefonu, to zapewne w Twojej robocie tego nie ma, ale ja MUSZĘ na bieżąco sprawdzać każdego smsa czy połączenie, czy nie dostałem przypadkiem alarmu i nie muszę pędzić do roboty. To samo mają policjanci i ratownicy medyczni. Kończę dyskusję, bo nie ma z kim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
-1 / 1

@~JRG666
Kończysz dyskusje z inne go powodu. Jest on bardzo popularny w internecie. Skończyły się argumenty, ciężko odpowiedzieć na zarzuty rozmówcy, to nagle kończymy, bo niby już się wszystko powiedziało. Na koniec często obraza drugiej strony, że jest dzieckiem, durniem albo co tam sobie innego wymyślisz.
Jeśli łaskawie pozwolisz, to ja jednak odpowiem na Twój ostatni wpis, bo nie przepadam za niedokończonymi wymianami zdań, a nawet lubię się trochę posprzeczać, bo można wtedy dojść do ciekawych wniosków, lub nawet zmienić swoje nastawienie do pewnych kwestii.

Dlaczego niby uważam się za mądrzejszego od wszystkich? Normalnie z Tobą rozmawiam, przedstawiając swoje zdanie. Nigdy nie spotkałeś się z taką formą?
Nie bardzo wiem co chciałeś powtórzyć o biegach. To, że trzeba dużo czasu żeby je zmienić? Nie, nie trzeba, wystarczy potrenować. Większość osób na drodze czeka na światło, jak się pojawi, to wrzucają bieg i jadą, to nie jest trudne.
W PSP alarmują was sms-ami o pożarach?! Może jeszcze KAŻĄ Wam aktualizować status na FB podczas jazdy:D
Policjanci zapewne też tak robią, a potem pasażer wypisuje drugiemu mandat, pomimo że tamten MUSIAŁ ( sorry, że się nabijam ale sam się prosisz).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 października 2017 o 12:04

avatar ~JRG666
+1 / 1

@Gambini nie, nie skończyły mi się argumenty. Po prostu nie mam zamiaru po raz kolejny pisać tego samego, gdzie Twoim kontrargumentem jest "a bo pewnie się zagapiłeś i masz uraz, że ktoś zatrąbił", gdzie nie masz racji. To raczej Ty nie masz argumentów i musisz chwytać się zagrywek "a bo może..." albo "a gdyby...". Jeżdżę po Wrocławiu codziennie, czy to prywatnie, czy służbowo. I ilość jadu w wielu kierowcach jest nie do opisania. Dochodzi do tego, że zaczniesz zwalniać na pomarańczowym, to Cię strąbią, bo "przecież na pomarańczowym można jechać!". Co do Twoich argumentów po raz kolejny - widzisz chłopczyku, nie masz pojęcia o mojej pracy, a zagrywasz tani sarkazm o alarmowaniu SMSami albo telefonicznie. Otóż czy to w Straży Pożarnej, czy to w Policji w razie jakiegoś poważnego zdarzenia (zamach terrorystyczny, klęski żywiołowe, poważne wypadki komunikacyjne bądź olbrzymie pożary) jednostki ogłaszają alarmy i w każdej chwili (w sensie na wolnym) mogę dostać SMS bądź telefon "przyjeżdżaj do roboty, dzieje się to i to i potrzebujemy wszystkich rąk do pracy" - już kilka razy w trakcie kariery takie przypadki miałem. Są też wśród kierowców "dyżury domowe". Tj. mam wolne, ale muszę być pod telefonem, żeby w razie potrzeby jednostce zapewnić odpowiednią ilość kierowców. Tak więc nie dziw się, że nie chce mi się z Tobą dyskutować, skoro nie masz pojęcia co piszesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
-1 / 1

@Gambini
Proponuję zgłosić ten problem do pracodawcy, bo narażają Cie na niebezpieczeństwo koniecznością obsługiwania telefonu podczas jazdy. Wystarczy zakupić zestaw głośnomówiący.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że starasz się teraz wcisnąć ściemę, że niby jest konieczność np. przez atak terrorystyczny. To na prawdę żałosne, podobnie jak nazywanie mnie chłopczykiem.
Trochę mnie już irytuje ta rozmowa z Tobą więc przejdę do jej podsumowania. Trochę złośliwego i przepełnionego sarkazmem, może i "tanim", ale nie aż tak bardzo jak Twoje wykręty.

W moim podsumowaniu wygląda to tak; Lampisz w telefon jak wiele zawalidróg, bo facebook sam się nie przeglądnie, a jest bardzo ważny.
Przez to nie jesteś w stanie sprawnie ruszyć spod świateł, bo Ty bidulek nie wiesz czy możesz lampić w telefon przez 15 czy 30s. tak jak inni wstrętni miastowi i potem, jak te cwaniaki skończyły lampić 2 s. wcześniej, bo przecież dobrze wiedziały na ile sobie mogą pozwolić, zostajesz strąbiony i teraz Ty w pośpiechu musisz wykonać serię niezwykle skomplikowanych czynności polegających na zmianie biegu, nie wspominając o zrzuceni ręcznego (o zgrozo!).
Potem zdenerwowany musisz jechać dalej, a te bydlaki, których najchętniej byś rozjechał, poganiają Cię nawet jak chcesz się zatrzymać na żółtym świetle i znowu sprawdzić telefon, bo może terroryści zaatakowali nasz kraj i musisz wracać do bazy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~JRG666
0 / 2

@Gambini i na zakończenie pokazałeś, jakie masz argumenty ;) Zarzucasz mi "lampienie" w FB, mimo że na tym portalu konta nie posiadam, gdybasz sobie jak to wygląda moja jazda i wyciągasz daleko idące wnioski na swoich wydumanych przemyśleniach :) Nie dziw się, że nazywam Cię chłopczykiem przy takim toku rozumowania, bo niestety takie bajeczki to sobie właśnie dzieci wymyślają :) Nie pozdrawiam serdecznie :)
PS. I szczerze nie życzę sytuacji, gdy będziesz oczekiwał pomocy, a jakiś "miastowy" nie będzie potrafił przepuścić pojazdu uprzywilejowanego ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gambini
0 / 0

@~JRG666
Argumenty zostały już przedstawione, to nie jest rozprawka naukowa żebym teraz udowadniał każdą ze swoich tez, bo jak bystrze zauważyłeś, część z nich opiera się na domysłach inne na obserwacjach, a te które Cie najbardziej denerwują założyłem na podstawie tego co napisałeś, nawet cytat dałem do jednej z nich.
Proponuję zrobić to samo. Wyjaśnię, obronię i może przestaniesz się już powtarzać.

Znowu z tymi dzieciaczkami wyjeżdżasz?! Jak lubisz taki poziom dyskusji, to zniżę się do niego, dla Twojej uciechy;
Odnoszę wrażenie, że nie jedyny wóz strażacki jakim kierujesz, to resorak prowadzony po dywanie ze wzorami ulic. Robisz głośne "ijo!Ijo!" i denerwujesz się na młodszego brata, bo on ciągle "Biip! Biiip!", a Ty przecież musisz się zatrzymać, bo wyobraziłeś sobie żółte światło. Zerkasz co rusz na telefon, bo mama może na obiad zawołać i będziesz szybko musiał jechać "do bazy".
Kontynuujemy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C camsey
0 / 0

Nie byłoby tego, gdyby każdy kandydat na kierowcę przechodził badania psychologiczne. Już na tym etapie eliminowano by idiotów nie nadających się na kierowców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem