Zawsze mnie rozwalało, jak się ktoś szczycił, że nic nie jadł na śniadanie, albo tam zjadł jogurt. Tak naprawdę na śniadanie najwięcej można wpierd*lić. Ja mam to szczęście, że nie przepadam za żarciem, ogólnie mogłoby nie istnieć. Jem bardziej bo trzeba; no, ale znam się nieco na dietetyce i wiem, że takie coś to głupota. W ogóle to współczuje ludziom na dietach, bo mnie rzadko nachodzi ochota na żarcie, ale jak najdzie to na jakąś pizze albo frytki i tym podobne żarło, i gdybym miała sobie wtedy odmowic, to nie byłabym szczęśliwa ;p No, ale przez to, ze jem rzadko to i tak mam niedowagę
Drobnej korekty trzeba dokonać i kolację zamienić ze śniadaniem. Wtedy będzie ok.
A potem są kwiatki typu w pracy zawsze sałatki i dieta. Po półtora roku nadal sadło wisi.
Taka "pół-dieta" też wniesię coś pozytywnego do naszego zdrowia. Lepsze to, niż wszystkie posiłki na śmieciach.
Nie dziwię się, skoro twoja dieta wygląda mi bardziej na głodówkę niż na zdrowe odżywanie, które jest kluczem do odchudzenia się.
Zawsze mnie rozwalało, jak się ktoś szczycił, że nic nie jadł na śniadanie, albo tam zjadł jogurt. Tak naprawdę na śniadanie najwięcej można wpierd*lić. Ja mam to szczęście, że nie przepadam za żarciem, ogólnie mogłoby nie istnieć. Jem bardziej bo trzeba; no, ale znam się nieco na dietetyce i wiem, że takie coś to głupota. W ogóle to współczuje ludziom na dietach, bo mnie rzadko nachodzi ochota na żarcie, ale jak najdzie to na jakąś pizze albo frytki i tym podobne żarło, i gdybym miała sobie wtedy odmowic, to nie byłabym szczęśliwa ;p No, ale przez to, ze jem rzadko to i tak mam niedowagę