Był u mnie kiedyś pies. Mieszaniec owczarka niemieckiego z podhalańskim. Na ulicy, na chodniku, w gościach każdy mógł mojego psa zagłaskać. Jednak osoba, która głaskała psa, niech spróbowała wejść na podwórze. Nie było takiej możliwości. Przed chwilą głaskany pies, na swoim terytorium mógł głaskanego zjeść.
@rokokokowa_kokota - to jeszcze nic. Znajomy miał psa (zdechł jakiś czas temu), który na teren posesji wpuszczał absolutnie każdego. Nie było najmniejszego problemu. Ale kurde, spróbuj wyjść! Raz byłem u niego i nigdy więcej, póki ten pies tam był, nie poszedłem. Pies od razu gryzł jak ktoś próbował wyjść z posesji.
Był u mnie kiedyś pies. Mieszaniec owczarka niemieckiego z podhalańskim. Na ulicy, na chodniku, w gościach każdy mógł mojego psa zagłaskać. Jednak osoba, która głaskała psa, niech spróbowała wejść na podwórze. Nie było takiej możliwości. Przed chwilą głaskany pies, na swoim terytorium mógł głaskanego zjeść.
@rokokokowa_kokota - to jeszcze nic. Znajomy miał psa (zdechł jakiś czas temu), który na teren posesji wpuszczał absolutnie każdego. Nie było najmniejszego problemu. Ale kurde, spróbuj wyjść! Raz byłem u niego i nigdy więcej, póki ten pies tam był, nie poszedłem. Pies od razu gryzł jak ktoś próbował wyjść z posesji.