Ja mam odwrotnie. Jesienią puki nie spadnie śnieg, nie chce mi się wyciągać z szafy kurtki zimowej. Na wiosnę, po kilku ciepłych dniach nie chowam jej, bo może będzie jeszcze zimno.
To ja miałam podobnie teraz. Jak już ciało się przyzwyczaiło do tych mrozów po -15, czy -18 chyba nawet było, to jak było 0, to już mi było ciepło, a na +5, +10 to już było prawie jak lato, zakładałam letnią cieniutką kurtkę, a i tak chodziłam porozpinana, bo mi było za gorąco. :D
Jest coś takiego jak temperatura odczuwalna. Według tej temperatury się ubieramy a nie według temperatury powietrza.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2018 o 23:40
Ja mam odwrotnie. Jesienią puki nie spadnie śnieg, nie chce mi się wyciągać z szafy kurtki zimowej. Na wiosnę, po kilku ciepłych dniach nie chowam jej, bo może będzie jeszcze zimno.
To ja miałam podobnie teraz. Jak już ciało się przyzwyczaiło do tych mrozów po -15, czy -18 chyba nawet było, to jak było 0, to już mi było ciepło, a na +5, +10 to już było prawie jak lato, zakładałam letnią cieniutką kurtkę, a i tak chodziłam porozpinana, bo mi było za gorąco. :D
jaki debil, z takom styrtom snigu na dachu?