Ciągle myślę, że Asad nie jest takim debilem żeby używać broni chemicznej po tym, co mu za to obiecali Amerykanie. Wniosek? Uważam, że to nie on, a ktoś, kto chce żebyśmy wszyscy myśleli, że to on.
@sadzio132 To jest wojna o strefy wpływów, USA zbroi rebeliantów Rosja Asada.Wojna się skończy kiedy kredyty się skończą.Wojna się skończy tak że z dnia na dzień odstrzelą Asada i wprowadzą demokracje.A Syria będzie zadłużona na 10 000 000 000 zielonych.W ten sposób kolejne państwo zostanie złupione na 50 lat.I będą powtarzać, że za łamanie praw, ataki chemiczne, itd.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 kwietnia 2018 o 2:24
@pipibipi Szkoda Asada trochę :( No i społeczeństwa w sumie też, bo widzimy ładnie, co się dzieje w krajach, w których była tak zwana Arabska Wiosna. Zwłaszcza w Libii.
Opanował 95% miasta więc na koniec postanowił użyć gazu. Tak tak. Łykajcie jak pelikany. Po co używać mózgu. Media wam wszystko powiedzą na tacy. Naprawdę coraz mniej mi się podoba oś zła - Izrael USA.
~Vaermvet No dokładnie. Z resztą, skoro Hussein był takim hurrr durrr straszliwym psychopatą, to podejrzewam, że po prostu użyłby tej bomby, gdyby ją miał :P
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 kwietnia 2018 o 11:21
Ameryka walczy by zachować swoją pozycję w świecie. Bogactwo jej elit nie jest wypracowywane tylko w kraju, a opiera się na łupieniu bogactw innych państw. Łatwiej jest rabować niż tworzyć, łatwiej wykonać pracę rekami niewolników niż własnymi. Wszystkie mocarstwa tak funkcjonowały i tak funkcjonować będą w przyszłości. Ale moim zdaniem zbliża się wona światowa bo USA traci pozycję hegemona. Po raz pierwszy od 140 lat gospodarka USA nie jest największą na świecie i ustąpiła gospodarce Chin (licząc przez parytet siły nabywczej, która to uwaga jest tym bardziej istotna, że Chiny bardzo zaniżają kurs juana ze względów handlowych). Chiny nie tylko są już największą gospodarką, ale rosną znacznie szybciej niż USA. Jeżeli ten trend się utrzyma - a wszystko wskazuje, że tak - to za kilka dekad Chiny będą supermocarstwem a USA stracą definitywnie swoją pozycję i stoczą się do roli lokalnego mocarstwa (mniej więcej na pozycję obecnej Rosji). Za gospodarką idzie armia i wpływy polityczne. Świat przestawi się z dolara na juana, surowce będą szły tanio do Chin nie Ameryki, a odsetki z kredytów do Chińskich instytucji nie amerykańskich. Wtedy USA - bogacące się na ekonomicznym (i militarnym) rabunku innych państw - nie tylko przestaną się rozwijać ale być może popadną w wielki kryzys. Oczywiście oni to wiedzą i starają się zastraszyć społeczność międzynarodową by zablokować polityczne i handlowe wpływy Chin, a w konsekwencji ograniczyć ich przyszły wzrost. Gdyby USA udało się podporządkować Rosję wtedy okrążyliby Chiny definitywnie i mogli je dowolnie blokować, odwrotnie sojusz Rosji z Chinami uniemożliwi USA blokadę tych drugich. Stąd USA starają się osłabić również Rosję, a potencjalnie doprowadzić do zmiany władzy na pro zachodnią, a być może wzniecić tam wojnę domową i kraj ten podzielić. Z Jelcynem prawie się udało ale od czasów Putina Rosja stara się sama odbudować swoją pozycję. Stąd kryzys na Ukrainie, stąd wojna domowa w Syrii i ISIS w Iraku. Swoją drogą dziwne, że nikt nie zwrócił uwagi, że ISIS powstał w Iraku zaraz po tym jak władze Iraku zażądały wyprowadzenia wojsk amerykańskich z jego granic. Odnośnie natomiast Izraela to nie on rządzi USA - choć w elitach ameryki jest sporo żydów - a odmiennie, to USA stworzyło i wykorzystuje Izrael do usprawiedliwienia obecności militarnej i politycznej na bliskim wschodzie. Izrael powstały na arabskich ziemiach musi być w stałym sojuszu z USA bo jest to warunkiem jego przetrwania. Dziel i rządź.
Nastepna zydowska prowokacja... tylko po to aby Ameryka im pomogla, i oczywiscie pomaga, Zydowskie lobby robi swoje.
Izraelczykom najbardziej na tym zależy by Syria wogóle się nie odrodziła,więc knują
Ciągle myślę, że Asad nie jest takim debilem żeby używać broni chemicznej po tym, co mu za to obiecali Amerykanie. Wniosek? Uważam, że to nie on, a ktoś, kto chce żebyśmy wszyscy myśleli, że to on.
@sadzio132 Oczywiście...
@sadzio132 i stąd właśnie jedyne pytanie, które należałoby zadać, po co ma używać broni chemicznej, jeśli i tak bez niej wygrywa ?
@sadzio132 To jest wojna o strefy wpływów, USA zbroi rebeliantów Rosja Asada.Wojna się skończy kiedy kredyty się skończą.Wojna się skończy tak że z dnia na dzień odstrzelą Asada i wprowadzą demokracje.A Syria będzie zadłużona na 10 000 000 000 zielonych.W ten sposób kolejne państwo zostanie złupione na 50 lat.I będą powtarzać, że za łamanie praw, ataki chemiczne, itd.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2018 o 2:24
@pipibipi Szkoda Asada trochę :( No i społeczeństwa w sumie też, bo widzimy ładnie, co się dzieje w krajach, w których była tak zwana Arabska Wiosna. Zwłaszcza w Libii.
@sadzio132 To się dzieje regularnie, spójrz na Wietnam, Kambodże, Polske, Czeczenie itd.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2018 o 19:29
Opanował 95% miasta więc na koniec postanowił użyć gazu. Tak tak. Łykajcie jak pelikany. Po co używać mózgu. Media wam wszystko powiedzą na tacy. Naprawdę coraz mniej mi się podoba oś zła - Izrael USA.
Parchy się boją, że ktoś im rozwali rabowany od wieków kraik, to wezwali na pomoc szabesgoja.
Taa, Assad dokonał ataku tak samo jak Hussein miał bombę atomową. Po Iraku nikt Amerykanom nie powinien wierzyć.
~Vaermvet No dokładnie. Z resztą, skoro Hussein był takim hurrr durrr straszliwym psychopatą, to podejrzewam, że po prostu użyłby tej bomby, gdyby ją miał :P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2018 o 11:21
Ameryka walczy by zachować swoją pozycję w świecie. Bogactwo jej elit nie jest wypracowywane tylko w kraju, a opiera się na łupieniu bogactw innych państw. Łatwiej jest rabować niż tworzyć, łatwiej wykonać pracę rekami niewolników niż własnymi. Wszystkie mocarstwa tak funkcjonowały i tak funkcjonować będą w przyszłości. Ale moim zdaniem zbliża się wona światowa bo USA traci pozycję hegemona. Po raz pierwszy od 140 lat gospodarka USA nie jest największą na świecie i ustąpiła gospodarce Chin (licząc przez parytet siły nabywczej, która to uwaga jest tym bardziej istotna, że Chiny bardzo zaniżają kurs juana ze względów handlowych). Chiny nie tylko są już największą gospodarką, ale rosną znacznie szybciej niż USA. Jeżeli ten trend się utrzyma - a wszystko wskazuje, że tak - to za kilka dekad Chiny będą supermocarstwem a USA stracą definitywnie swoją pozycję i stoczą się do roli lokalnego mocarstwa (mniej więcej na pozycję obecnej Rosji). Za gospodarką idzie armia i wpływy polityczne. Świat przestawi się z dolara na juana, surowce będą szły tanio do Chin nie Ameryki, a odsetki z kredytów do Chińskich instytucji nie amerykańskich. Wtedy USA - bogacące się na ekonomicznym (i militarnym) rabunku innych państw - nie tylko przestaną się rozwijać ale być może popadną w wielki kryzys. Oczywiście oni to wiedzą i starają się zastraszyć społeczność międzynarodową by zablokować polityczne i handlowe wpływy Chin, a w konsekwencji ograniczyć ich przyszły wzrost. Gdyby USA udało się podporządkować Rosję wtedy okrążyliby Chiny definitywnie i mogli je dowolnie blokować, odwrotnie sojusz Rosji z Chinami uniemożliwi USA blokadę tych drugich. Stąd USA starają się osłabić również Rosję, a potencjalnie doprowadzić do zmiany władzy na pro zachodnią, a być może wzniecić tam wojnę domową i kraj ten podzielić. Z Jelcynem prawie się udało ale od czasów Putina Rosja stara się sama odbudować swoją pozycję. Stąd kryzys na Ukrainie, stąd wojna domowa w Syrii i ISIS w Iraku. Swoją drogą dziwne, że nikt nie zwrócił uwagi, że ISIS powstał w Iraku zaraz po tym jak władze Iraku zażądały wyprowadzenia wojsk amerykańskich z jego granic. Odnośnie natomiast Izraela to nie on rządzi USA - choć w elitach ameryki jest sporo żydów - a odmiennie, to USA stworzyło i wykorzystuje Izrael do usprawiedliwienia obecności militarnej i politycznej na bliskim wschodzie. Izrael powstały na arabskich ziemiach musi być w stałym sojuszu z USA bo jest to warunkiem jego przetrwania. Dziel i rządź.