Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
143 165
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Rhanai
+5 / 7

Nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cypz
+2 / 2

gąbka i płyn do naczyń wystarczy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+9 / 13

Jeśli komuś przez całe życie mamusia gotowała i za niego sprzątała, to takie są niestety tego efekty. To niestety powszechne. Kiedy kolega w wieku 23 lat wyprowadził się z domu, to wstyd mu było do matki dzwonić, więc mnie prosił, żebym go podstawowych rzeczy w kuchni nauczył... (od podstaw, tj. od robienia prostej jajecznicy z kiełbasą, do gotowania ziemniaków i usmażenia kotleta schabowego). Osobiście uważam, ze bardziej wstyd powinno być jego rodzicom, niż mu, no ale...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
+8 / 8

@Arbor W dobie internetów to wciąż jest dziwne. Jeśli wynosząc się z domu czegoś nie umiałam, a było trochę takich rzeczy, szukałam w internetach i próbowałam do skutku. Próbując nauczyć się coś ugotować, spaliłam na amen garnek, to nauczyłam się przy okazji jak najefektywniej go odczyścić. I tak z biegiem czasu człowiek zdobywał umiejętności, kupował kolejne narzędzia itp.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
+1 / 5

@Rhanai , może i tak, ale łatwiej poprosić kumpla, który walnie w łeb, ponarzeka, wypowie swoje mądrości Ex cathedra, ale zawsze pomoże. :) A ja- prawdziwy seksista, mizoginista, faszysta, i Bóg wie, o co mnie tam jeszcze oskarżano- uwielbiam siedzieć w kuchni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheNiku
+5 / 5

@Arbor Zgadzam się i w tej zgodności aż dodam kilka słów o siebie. Zauważyłam, ze matki mają tendencję do wychowywania synów w ten sposób. Większość moich koleżanek po wyprowadzce z domów umiała coś tam ugotować (może nie najlepiej, ale umiała), posprzątać, wyprasować, podczas gdy koledzy... Kiedy usłyszałam, że 22-letni facet właśnie pierwszy raz w życiu ma żelazko w rękach, to złapałam się za głowę. Nie wiem, czy matki liczą, że sobie chłopak od razu kobietę, co mu będzie gotować i prać znajdzie? Często spotykam się wśród nawet młodych matek z przekonaniem, że "to kobiecy obowiązek" i syn już nie musi tego robić, a przecież do końca życia nie będzie mu gotować (chyba). I owszem, to jest robienie dziecku krzywdy, bo takie wyręczanie we wszystkim przekladają się też na inne aspekty życia. Osoba, która nigdy nie byla nauczona odpowiedzialności czy tego, że o dom/swoje rzeczy trzeba dbać, będzie miała ogromy problem z samodyscypliną, pilnowaniem tego, by załatwiać swoje sprawy na czas i konsekwentnie, a wiadomo, że to w tak zwanym 'dorosłym życiu" się jednak przydaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
-3 / 3

@TheNiku , tragedia prawdziwa polega na tym, że kobiety powoli też już przestają ogarniać podstawowe prace domowe. Zawsze wydawało mi się dziwne, że chłopaki nie potrafią takich rzeczy, jak podstawowe gotowanie, pranie, czy czyszczenie kibla i/lub wanny. Cóż, byłbym w stanie jeszcze to zrozumieć, gdyby te braki były rekompensowane przez umiejętności inne, np. naprawa zlewu, odetkanie zapchanej toalety, czy chociażby tak prozaiczne czynności, jak przybicie gwoździa do ściany i wymiana korków.

Mój dziadek przez całe życie małżeńskie nigdy nie był przy garach, nigdy nie użył odkurzacza, ani nigdy nie zrobił prania. Codziennie wypijał jeden kieliszek wódki i jedno piwo, a nie miał pojęcia ile kosztuje alkohol, a co tu mówić o chlebie... Bo do niego nie chodził (w sensie do sklepu, nie do chleba ;P). Tylko z drugiej strony nie było rzeczy, jakiej by w domu nie naprawił, w dodatku samemu robił jakieś dziwne, ale przydane urządzenia na użytek właściwie wszystkich domowników. Dzisiejsi faceci nie dość, że nie potrafią sprzątać, prać i gotować, to nawet żarówki często nie potrafią wymienić.

Kobiety przechodzą tę regresję wolniej, ale również ją przechodzą. Moja babcia robiła na drutach swetry, potrafiła tkać i jej matka jeszcze uczyła ją szyć samej sukienki. Moja mama opanowała już tylko podstawowe rzeczy z tej sfery, ale jednak zaszyć dziury, przyszyć łatę itp. potrafi. Ile dziewczyn dzisiaj byłaby w stanie zacerować sobie dziurę w spodniach? Najlepiej kupić nową. :) Ale to pikuś, bo już powoli pojawiają się dziewczyny, które również- podobnie, jak mężczyźni- nie potrafią używać pralki, a ich szczytem umiejętności kulinarnych jest kanapka bezglutenowa. To prawdziwa tragedia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2018 o 17:20

avatar TheNiku
+1 / 1

@Arbor Przede wszystkim to nie wina ludzi, którzy nie umieją, tylko tego, czego się nauczyli w dziecinstwie od rodziców. Zmienia się też podejście do świata i rzeczy - kiedyś wszystko było drogie i trudno dostępne, dlatego cerowało się rajstopy, skarpety, spodnie, wszystko. Ja szyć umiem, ale nie będę przecież skarpetek za 2 zł cerować. Moja mama zaś w ogóle nie szyła, a ja szyję, wyszywam, więc to też nie jest reguła, że nasze matki umiały, a my nie umiemy. Każdy umie tyle, ile uważa za potrzebne. W czasie, gdy dużo ludzi żyje w biegu, mniej osób ma czas cerować, spędzać godziny w kuchni itd. Inną rzeczą jest to, że kiedyś kobieta siedziała w domu i miała czas na takie głupoty jak dzierganie na drutach. Teraz mało pań po 8 czy 10 godzinach pracy ma chęć na robienie dziecku szaliczka, chyba, że to ich hobby. Osobiście często nie mam ochoty nawet na robienie obiadu. :P
U mężczyzn to właśnie nie regres, ale taki strasznie na siłę funkcjonujący w głowach ludzi konserwatyzm. Mężczyzna to powinien zajmować się męskimi rzeczami, a kobieta kobiecymi - tak myśli nadal wielu ludzi. Problem w tym, że w społeczeństwie, gdzie pracują i kobiety, i mężczyźni te role się nieco zacierają. Dlaczego kobieta po powrocie z pracy ma opiekować się domem i dziećmi, a mąż po powrocie odpoczywać? Chyba każdy widzi, że jest to nierówny podział, który może niszczyć związki, dlatego małych chłopców też powinno się uczyć sprzątania i gotowania, bo prawdopodobnie im się to w życiu jednak przyda - niezależnie od tego, czy wejdą w związek, czy tez pozostaną samotni. Sama staram sie umieć naprawić proste rzeczy w domu i samochodzie (choć nikt mnie tego nigdy niestety nie uczył, bo dziewczynki mają inne rzeczy na głowie, więc idzie średnio, ale jak narzeczony coś naprawia, to zawsze każę sobie tłumaczyć i próbuję), jak i ogarnąć i ugotować. Ludzie chyba zapominają, iż głównym zadaniem wychowania jest uczynienia dziecka samodzielnym. Wnoszę to po wysypie niesamodzielnych dwudziestoparolatków, którzy nie są gotowi na poważne życie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
-1 / 1

@TheNiku ,

"Przede wszystkim to nie wina ludzi, którzy nie umieją, tylko tego, czego się nauczyli w dziecinstwie od rodziców."

Pełna zgoda.

"a szyć umiem, ale nie będę przecież skarpetek za 2 zł cerować."

Prawda, ale kurtkę za 200 złotych, która rozpruła się pod pachą już tak, prawda? Świat się zmienia, ale cały czas pewne umiejętności są przydatne.

"Każdy umie tyle, ile uważa za potrzebne."

Każdy umie tyle, ile został nauczony i ile samemu chciał się nauczyć. Dopiero życie weryfikuje, co jest przydatne, a co nie jest. Dzisiejsze doświadczenia pokazują, ze ludzie są po prostu niedouczeni i potrzebują pomocy innych.

"Teraz mało pań po 8 czy 10 godzinach pracy ma chęć na robienie dziecku szaliczka, chyba, że to ich hobby. Osobiście często nie mam ochoty nawet na robienie obiadu. :P"

Nie zrozumieliśmy się. Ja nie oczekuję od kobiet, że powinny dziergać szaliki i czapkę na zimę. :D Chodziło mi tylko o to, ze skoro nasze babcie i prababcie- przeciętne kobiety- były w stanie posiąść umiejętności na takim poziomie, to nauczenie się całkowitych podstaw, które później bywają potrzebne nie powinny przerastać dzisiejszych nastolatków.

"Mężczyzna to powinien zajmować się męskimi rzeczami, a kobieta kobiecymi - tak myśli nadal wielu ludzi"

Ja jednak widzę to inaczej. Konserwatyzm nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby miał, to większość chłopaków umiałoby dzisiaj robić męskie rzeczy w domu, a właśnie problem polega na tym, że nie potrafią! Który 20-latek dzisiaj wymieni ci uszczelkę w pralce? Który odetka zlew? Już nie mówiąc o wymianie kolanka... W dzisiejszym świecie konsumpcjonizmu młodzi rodzice żyją w przekonaniu, ze muszą zapewnić swoim dzieciom "wszystko to, czego my nie mieliśmy". Do tego dzisiaj oboje rodziców pracuje i nie mają oni zwyczajnie kiedy przekazać im swojej wiedzy. Zakładam, że wiele rzeczy robią również automatycznie, nie uświadamiając sobie, ze takie umiejętności w ogóle mogłyby się przydać ich dzieciom...

"Chyba każdy widzi, że jest to nierówny podział, który może niszczyć związki, dlatego małych chłopców też powinno się uczyć sprzątania i gotowania, bo prawdopodobnie im się to w życiu jednak przyda"

Pochodzę z bardzo konserwatywnej rodziny (może nie tak bardzo, bo ja jestem wielokrotnie bardziej od nich konserwatywny ;), a te wszystkie umiejętności posiadłem: umiem wyprać sobie ciuchy, ugotować obiad, wywiercić dziury w ścianie i zainstalować w niej półki... Dlaczego? Bo w normalnej rodzinie nikt nie postrzega gotowania, jako kobiecego zajęcia (choć generalnie w rodzinie gotują wyłącznie kobiety) i wiedzą, że jak ich dziecko pójdzie na swoje, to nie będzie miało mamusi w kuchni, tylko będzie musiało sobie samemu wziąć i zrobić. Ojciec nie chciał mnie wychować na życiową łajzę i konserwatyzm nie ma tu nic do rzeczy- to zwykły rozsądek i mądra miłość rodzicielska.

"Ludzie chyba zapominają, iż głównym zadaniem wychowania jest uczynienia dziecka samodzielnym. Wnoszę to po wysypie niesamodzielnych dwudziestoparolatków, którzy nie są gotowi na poważne życie."

Myślę, że rodzice zapominają, ze ich dzieci kiedyś dorosną, a skupiają się na tym, żeby dzieciom było dobrze. Tylko dziecko, to nie miś polarny w zoo i kiedyś będzie musiało wyruszyć "na Antarktydę". :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
+1 / 1

@Arbor Kiedyś ludzie szyli, bo: nie łatwo było kupić dziecku ciucha. Po prostu. Dlatego cerwoali skarpety po kilka razy. Nie ze względu na to, że taką mieli fanaberię, tylko po prostu z biedy i braku danych produktów w sklepie. Dlatego powoli od pewnych umiejętności się odchodzi. Po co szyć bluzkę (gdzie nie dość, że poświęcasz czas, to jeszcze musisz i tak kupić materiał), skoro na upartego nawet za 10 zł kupisz. Przyszyć guzik ok, zaszyć jakąś dziurkę ok, ale nie popadajmy w paranoję. To nie jest umiejętność obecnie niezbędna, czy właściwie potrzebna.

I to jest opinia mojej amy, która świetnie szyje, ale woli obecnie zanieść materiał do krawcowej, niż się babrać.

To co dodatkowo mówi często moja mama, to: wystarczy czasem po prostu chcieć. Wszystkiego się można nauczyć, jeżeli tego będziemy chcieli. Jak ludzie robią z siebie piedoły życiowe na siłę to już inna kwestia. Sama mi powiedziała, że jak została młodą mężatka (młodą, nie-młodą 24 lata :P) to niewiele ogarniała w kuchni. A świetnie gotuje. Po prostu chciała sie nauczyć. I tak jest ze wszystkim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+1 / 1

@Arbor Ja nigdy nie gotowałam zup i tego z praktyki nie umiem. Teorię znam. Ale są internety... Ziemniaki ugotowac to nie problem, jajecznica to banał. Ale Twój kolega to jeszcze nie taki domowy matoł. Moja siostra w akademiku miała totalną... nawet nie wiem, jak kogoś takiego nazwać. Nie umiała NIC. Zrobić sobie żarcie? Nie. Cud, że umiała podgrzać to, co przywiozła z domu. Nie umiała sprzątać, nawet POŚCIELIĆ ŁÓŻKA! To jest chore, taka osoba jest kaleką życiową. Gotować wielu nie potrafi, ja bardzo długo nie robiłam prania, ale jak się 1 raz :odważyłam" i wyszło, no to... Spoko. Ale nie umieć po sobie posprzątać to już jest debilizm najwyższego stopnia.
Btw To trochę szowinistyczne, że facet nieumiejący gotować to spoko, ale dziewczyna to tragedia. Wg mnie KAŻDY powinien umieć coś tam ugotować, przynajmniej po sobie posprzątać itd. A znam facetów, którzy nigdy kibla nie myli, bo to obrzydliwe. A co, sranie do niego to ok, ale wyczyszczenie już be? No żal.

" nasze babcie i prababcie- przeciętne kobiety" One nie pracowały i miały czas na uczenie się tego typu rzeczy. Poza tym swetrów nie można było kupić od tak sobie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2018 o 21:18

avatar Arbor
-1 / 1

@lithium222 , umiejętność adaptacji i nauki również jest umiejętnością wynoszoną z domu- zaradność. Nawet, jak cię mama nie nauczy tego i tamtego, to cię wychowała tak, ze wiesz, jak się zabrać do tego i tamtego, bo umiesz to i to oraz wiesz, jak sobie z pewnymi rzeczami radzić. Bo nie byłaś wyręczana od maleńkości we wszystkim i o to tutaj chodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2018 o 21:18

L lithium222
+2 / 2

@Arbor A ja się nie do końca z tym zgadzam. Znam mnóstwo pierdół życiowych, które kiedy chciały to się ogarnęły. Bo musiały.

Sama byłam wyręczana w wieeelu, wielu rzeczach jako dzieciak, bo taką mam mamę, kochaną, ale niestety nadopiekuńczą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
-1 / 1

@maggdalena18 , ale radzenie sobie też jest umiejętnością. I to umiejętnością, którą się zdobywa w wychowaniu. Moze zabrzmiałem tak, jakbym oczekiwał, ze dziecko powinno w wieku 20 lat umieć wszystko i przy przeprowadzce znać cały zestaw problemów, jakie czekają młodego człowieka w nowym mieszkaniu... Otóż tak nie jest. Tylko jeżeli rodzice poświęcają dzieciom czas na to, aby nauczyć ich pewnych rzeczy, wymagają od nich umiejętności sprzątania i dbania o czystość, oraz nie wyręczają ich we wszystkim, to ktoś taki będzie posiadał aparat intelektualny i osobowościowy do tego, aby być w stanie poradzić sobie w sytuacjach, w których nigdy nie musiało sobie radzić.

"Btw To trochę szowinistyczne, że facet nieumiejący gotować to spoko, ale dziewczyna to tragedia. Wg mnie KAŻDY powinien umieć coś tam ugotować, przynajmniej po sobie posprzątać itd. A znam facetów, którzy nigdy kibla nie myli, bo to obrzydliwe. A co, sranie do niego to ok, ale wyczyszczenie już be? No żal."

A gdzie ja napisałem, że facet nie musi umieć gotować? Przecież sam napisałem, że gotuję oraz skrytykowałem kolegę, który nie umie gotować.

"One nie pracowały i miały czas na uczenie się tego typu rzeczy. Poza tym swetrów nie można było kupić od tak sobie."

Jak już to wyjaśniłem, od nikogo nie oczekuję umiejętności dziergania szalików, swetrów i czapek na zimę dla całej rodziny. Chodziło o to, że skoro zwykła kobieta (pisząc zwykła, przeciętna, mam na myśli osobę, która nie kształciła się np. na projektanta mody) potrafiła takie rzeczy kiedyś, to podstawowe rzeczy raczej powinna umieć dziewczyna dzisiaj. Chłopak de facto też.

I nie są to umiejętności nieprzydatne. Jeśli się przeprowadzasz, ale rodzice dalej cię opłacają, to spoko... tylko to nie jest usamodzielnienie się! A jeśli 25-latek idzie na swoje, to czasami bywa tak, że przed 10 trzeba zacisnąć pasa i nie wydawać zbędnie pieniędzy. A igła i nitka są znacznie tańsze od krawca, kiedy kurtka rozpruła ci się pod pachą, na zewnątrz jest -10, a do wyboru poza nią masz tylko np. przejściówkę. Czy to niezwykły przypadek? Dla młodej osoby wchodzącej w samodzielne życie dorosłe raczej nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@Arbor Ale dałeś znać, że tragedią jest to, że kobiety nie umieją tego czy owego. Że to jest większą tragedią od tego, że nie umie tego samego facet. W nosie. Taką samą tragedią jest chłop niepotrafiący zrobić jajecznicy jak i babka tego nieumiejąca.
Sama cerowałam sobie kurtkę, której podszewka pod pachą mi się rozdarła. A nawet dwie kurtki - nie wiem dlaczego mi się tam prują. xD Nikt mnie w zasadzie szycia nie uczył. Mama nauczyła mnie guziki przyszywać, ale zaszywania dziur nie. Sama się nauczyłam. Jak ktoś ma kasę, żeby przez byle dziurkę wywalać ubranie, no to jego sprawa.
Doczytałam to o szalikach. Jakoś w ogóle nie dotarło do mnie następne zdanie. Sorry za to.

@xor82 Ty już się lepiej na ten temat nie wypowiadaj ze swoimi średniowiecznymi poglądami na kury domowe. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
+1 / 1

@xor82 Ciągotki to możesz mieć do facetów, ale na pewno nie ja do machania szmatą. Na studiach sprzątaczych nie byłam. Co, trzeba mieć jakieś specjalne umiejętności do mycia podłóg? No raczej nie. Nawet upośledzony facet jest w stanie to zrobić.
A takie myślenie nijak nie świadczy o światłości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Nie wiem, co Ty za porąbane kobiety znasz, ale ja się do nich nie zaliczam. Ale ja się nawet na kolorach nie znam i zawsze mam się w co ubrać, także może po prostu nie jestem kobietą. A na pewno nie jestem kretynką.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 A bo ja nie powiedziałam... Jestem wyjątkowa. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 A niby dlaczego nie? Jestem świadoma swoich wad i zalet. ;) A poza tym wyjątkowym można być na różne sposoby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Każdy czasem pomarudzi. Nic, a co miałabym zrobić? Ja i tak jestem jedyna w swoim rodzaju, bo nie ma nikogo drugiego takiego. Niech ktoś tam będzie sobie "bardziej" wyjątkowy. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Ale Ty się nie znasz na kobietach. xD Faceci też tacy są, że jak im się syndrom koguta włączy, to koniec.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Jest, tylko jakoś inaczej nazwany. To Wy zawsze musicie pokazać, że jesteście najbardziej męscy z męskich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Mówiłam, że się nie znasz na kobietach. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Nie znam wszystkich stereotypów, którymi jesteś nakarmiony i w które wierzysz. Wiem tylko, że jestem zaprzeczeniem większości z nich: mam się w co ubrać, nie mam pmsu, nie fochuję, nie mówię "bo tak", "domyśl się" itd., lubię nożną, wiem co to spalony, nie znam się na kolorach, parkowanie wychodzi mi dobrze, lubię szybką jazdę, nie lubię się spóźniać itd. itd. Kobiety nie są jednowymiarowe, wiesz?
A co do lecenia na najmęższych z męskich, to też nieprawda. Obecnie mocno w głowie siedzi mi facet, który spodobał mi się dlatego, że jest inteligentny, zabawny i czyta książki. Nie wiem, czy to świadczy o jego ponadprzeciętnej męskości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Papierowe! E-book to e-book, a nie książka. Książki to tylko takie papierowe z okładką. Słuchowiska też książką nie można nazwać. Bluźnierstwo...
Dlaczego obecnie? A no nie dlatego, że się znudzi. Broń Boże. Tylko że jeśli on mnie nie będzie chciał, to będę musiała wybić go sobie z głowy, prawda? Głupim by było trzymać go w niej do końca życia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Czytnik i e-book dobre są w podróży itd., żeby książki nie dźwigać, ale papieru nie zastąpią. Przynajmniej nie mnie. Miejsca mi nie żal. Marzy mi się własna biblioteka, taki pokój pełen książek, gdzie miałabym kilka różnych foteli, szeroki parapet do siedzenia itd. Cudo! E-booki nie spełnią tego marzenia.
Aczkolwiek ważne, że się w ogóle czyta. Ale do łóżka e-booka bym nie wzięła, a uwielbiam czytać w łóżku. Kocham zapach książek (często wchodze do empika tylko po to, żeby się sztachnąć xD pięknie tam pachnie), przewracanie kartek, macanie okładki itd. E-book mi tego nie da. A audiobooków już totalnie nie rozumiem. Chory wynalazek. Słuchanie tekstu ksiązki? Kpina. Ile z tego zostaje w głowie? Mi by zostało niewiele. Co, jadę autem i słucham? To skupiam się na prowadzeniu samochodu czy na treści? Bo raczej niewiele szczegółów zostałoby mi w pamięci. Przy słuchaniu 600-stronicowej "książki" chyba bym usnęła. A jak przeczytam, to potrafię fragment znaleźć na odpowiedniej stronie w oka mgnieniu. W e-booku bym tak szybko nie znalazła. Jestem starej daty i papier ponad wszystko!

A filmik widziałam. Żal żalem żal pogania. Wszystkie chrześcijanki do burek! Idiota, który sam w "kiecce" chodzi. Matko, jestem grzesznicą, bo namawiam facetów do cudzołóstwa, bo w szafie mam praktycznie same "obcisłe" dżinsy i krótkie kiecki (za kolano mam jedną, taką czarno-białą ołówkową "oficjalną").

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2018 o 19:48

avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 O nie nie, ja kupuję książki, które czytam kilka razy. Pottera czytałam, czytam i czytać będę. LotRa to samo itd. Więc to nie jest głupie marzenie. A co do trofeów... Ludzie mają auta, głowy zwierząt na ścianach, a ja ksiązki na regałach. ;) Nie zawsze trzeba być praktycznym.
O ta, już widzę, jak wracam z pracy, kłade się na łóżku i słucham audiobooka. Spałabym po kilku minutach. Nuda. I jeśli ktoś nie lampi się ciągle, to co za problem?
Do łóżka tylko ksiażkę biorę. I gdybym ja leżała, nic nie robiła, a on by audiobooka słuchał... No nie, bez sensu trochę. Wolałabym inne rzeczy porobić niż leżeć bez sensu i patrzeć jak on słucha. A gdybym spała, a on słuchał, to równie dobrze mógłby czytać przy lampce, bo mi to nie przeszkadza. I sądzę, ze gdyby światło było zgaszone, to usnąłby w trakcie słuchania.

A idź, jakiś nawiedzony księżulek.
No trudno, to jestem molestatorką. Aczkolwiek nie uważam, że moje ubrania są fikuśne czy prowokujące. ;) Na pewno nie wszystkie, raczej mniejszość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar maggdalena18
0 / 0

@xor82 Oczywiście, że lubimy i nie rozumiem bulwersów. Kobiety też gapią się na inne kobiety. Jak laska założy majtko-szorty i wystają jej posladki, to weź nie spojrzyj - nie da się! Albo tak głęboki dekolt, że cycki się wylewają - to samo. Osobiście nie mogę pochwalić się pokaźnym biustem, ale w zasadzie nie narzekam. Lubię dekolty i jeśli jakiś facet się spojrzy, to proszę bardzo, mi piersi przez to nie ubędzie. Byle nie robił tego nachalnie, bo to już jest krępujące. To samo z nogami: jeśli zakładam krótką spódniczkę i szpilki, to wiem, że wyglądam naprawdę fajnie i jeśli ktoś się za mną obejrzy, to to komplement. Obcisła kiecka i lampienie się na tyłek? No kurde, byle nie nachalnie ze śliną czyhającą w kącikach ust, to przeżyjemy. Mam zdrowe podejście. Aczkolwiek kiedy ostatnio znajomy stał obok mnie i prawie miał nos w moim dekolcie, no to nie było przyjemne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A apsik100
+8 / 10

Straszne, pyta się mame o rady, zabijcie ją

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
0 / 2

@apsik100 , umycie wanny, to rzecz skomplikowana? Albo zrobienie zupy? Nie chodzi o fakt pytania mamy o radę, tylko o to, o co pyta. Bo te rzeczy powinna była robić już setki razy w domu, kiedy jeszcze nie myślała o przeprowadzce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
+1 / 1

@Arbor Ale nie zapytała. Trudno. Zapytała teraz, nauczy się i już będzie potrafiła. Nie szukajmy tragedii tam gdzie jej nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arbor
-1 / 1

@lithium222 , to niestety tragedia. Bo problem nie polega na tym, ze dziewczyna nie wie, jak umyć wannę, ale na tym, że skoro w tym wieku nie wiem, jak umyć wannę, to nie umie tysiąca innych rzeczy i prawdopodobnie nie wie, jak się tego nauczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+4 / 4

Dzień 101 ?
Raczej: Dzień 2

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X xxxl12
+6 / 6

@elefun
To zapis binarny, wtedy wychodzi, że to piąty dzień. Wtedy skończyły się zapasy obiadków od mamusi i zaszła konieczność ugotowania czegoś na własną rękę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~1342124
+2 / 2

Każdy się kiedyś musi nauczyć samodzielności ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem