Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
158 171
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~dowcipasekk
+7 / 7

Masakra - fistaszka już nie zakleisz... Ale co z drugim (z tej drugiej strony)?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Acevent
+5 / 5

Tam z tej drugiej strony, rodzą się głupie pomysły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Symulakr
-1 / 5

Zastanawiam się czemu ostatnimi czasy konserwatyzm dopadło zezwierzęcenie i radykalny animalizm, atawizm, mieszany z obskurantyzmem z zasadami plemiennego trybalizmu. Przecież coś takiego to nitroglicerynowe paliwo dla feminizmu( i przez takie przypadki czasami się feministkom nie dziwię). W dodatku szpital nazywa się świętej rodziny. Jestem szczerze do granica dobrego smaku obrzydzony i smutny. Obrzydzony z wiadomego powodu,a smutny, ze paradygmat rodziny, miłości,ciepła, bliskości, wzajemnych zwianych relacji sprowadza się do granic zbydlęcenia i sprowadzenia do podstawowych instynktów w pełnym odrzuceniu dóbr postępu,a żeby nikt nie wyciągnął tego z kontekstu to mam na myśli postęp w dziecinie technologii, medycyny, który ułatwia ludziom życie, również na gruncie kondycji zdrowotnej. A co się stało z wiarą, religią, stanem radykalnie ontologicznym, eschatologicznym i wręcz gnostycznym? Poddano takiej naturalizacji kwestie duchowe, że nawet agnostycyzm ma w sobie wiele z ducha porównaniu do wiary i to też mnie smuci. Chyba jest potrzebna kolejna fala manicheizmu. Jak to czytam to dziękuje Bogu, że jestem mężczyzną, bo inaczej czułbym się jak poniżony parias. Barbaryzm czeka nie tylko u wrót europy pod postacią islamu. Niestety czai się w strukturach wewnętrznych. Ofensywa regresu cywilizacyjnego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szaroblekitny
-1 / 3

@Symulakr Odpowiadam na pytanie zawarte w pierwszym zdaniu: bo trwająca dużo dłużej ofensywa feminizmu doprowadziła do kryzysu demograficznego. Od dekad uprawia się propagandę samorealizacji i egocentryzmu, od dekad dyskredytuje się kobiety, które poświęciły się roli matki. Swoje trzy groszy dołożyła wciąż umiarkowana stopa życia, połączona z rozbudzonymi ambicjami materialnymi (każdy był na Zachodzie i widział inne życie, sporo pozazdrościło i zapragnęło podobnego standardu). Skutek jest taki, że jako naród znikamy. Mam wrażenie, że w kilku miejscach sam sobie zaprzeczyłeś: kolejna fala manicheizmu czy nawet powszechniejsze zainteresowanie transcendentną stroną rzeczywistości raczej nie skutkowałyby większym zaufaniem dla technologii i medycyny, a uwznioślanie tego, co naturalne, kojarzenie tego, co cielesne z tym, co duchowe, o czym również napisałeś, nie sprowadza na pewno rodziny do gran zbydlęcenia - wprost przeciwnie: sakralizuje ją. Ostatnia sprawa: kultury w stanie rozwoju cechują się wysokim przyrostem naturalnym. Promocja prokreacji nie jest oznaką cywilizacyjnego regresu, jest raczej jego efektem.
A teraz napiszę coś w Twoim stylu: Paradygmat antynatalistyczny konweniuje ze spenglerowską narracją zmierzchu kultury okcydentalnej, a każdorazowe doświadczenie jego emanacji, do których zaliczyć mogę i Twoją proklamację, wprawia mnie w dekadencką melancholię ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2018 o 2:00

avatar Symulakr
-1 / 3

@szaroblekitny Wybacz, ale muszę polemizować. Niestety nie dostrzegłeś czynników, które wyhodowały feminizm. Tak, nie popieram go w obecnej formie i niedobrze mi się robi, gdy tzw "feministki" noszą burki, która jest symbolem piekła kobiet w kręgu świata islamu. Tutaj cię zaskoczę idąc dalej, ale nie ma nic złego w samorealizacji i egocentryzmowi.. Czemu? Ponieważ państwo, społeczeństwo ma w poważaniu, jednostkę, jej uczucia, stan psychiczny, majątkowy, fizyczny. Dlaczego zatem mam realizować prospołeczny prometeizm kosztem siebie samego skoro druga strona nie tylko tego nie doceni, ale wręcz potraktuje protekcjonalnie, stwarzając jedynie wymogi, imperatywy, ale nigdy pomocnej dłoni. Dlaczego zatem wobec ogółu, gdzie nie dominują wartości takie jak litość, empatia, zrozumienie, altruizm nie dominują,a w twoich dawnych czasach praktycznie wogóle nie istniały to czemu względem drugiej strony czyli społeczeństwa mam przyjąć inną postawę niż leseferyzm, utylitaryzm czy arywizm? Poza tym zauważyłem, że w ramach twojego toku rozumowania uznajesz, że dobrobyt nie powinien zaistnieć, ludzie nigdy nie powinni mieć świadomości na temat własnego wnętrza, otaczającego świata, więc finalnie zatem puentujesz, ze w ramach przetrwania ludzkość musi być sprowadzona połowicznie do fauny, by wyższa racja stanu i makiawelizm mógł przetrwać. Oczywiście wielokrotnie pisałem, że dzisiejszy kryzys to celowe, odgórne działanie, bo polskie pokolenie milenialsów i na zachodzie jeszcze jedna generacja wstecz wreszcie poznały to co życie, zamiast "przeżycie, egzystencjalna wegetacja" , gdzie dziecko nie było produktem genetycznym, nieobjętym miłością, tylko pariasem do pracy w fabryce jak dawniej, która urywała ręce, gdzie młodzi ludzie mając właśnie mało rodzeństwa miało emocjonalne i materialne zaplecze by pozwolić sobie na maksymalną niezależność względem państwa i rynku pracy zdobywając w cieplarnianych warunkach takie kwalifikacje, ze biały człowiek przestawał być Proletariatem,a ten stan w ostatniej dekadzie zaczął wręcz zanikać i jedynie wykolejenie na poziomie pijaństwa i narkotyków było gwarantem upadku na samo dno i niziny. My jako naród nie znikamy, tak się tylko wydaje względem pokolenia obecnego stanu trzeciego, który w dawnych czasach się rozmnażał na potęgę. Gdy co zabrzmi nieco brutalnie, ale też realistycznie za jakieś 20 lat cała generacja przedwojenna kopnie w kalendarz zauważysz że jest więcej dobra do podziału, dla mniejszej grupy ludzi, gdzie wreszcie podstawowe aspekty życia nie będą jak dawniej objęte wręcz elitaryzacją najbardziej prozaicznych i podstawowych potrzeb. A to pozwala nam iść dalej, rozwijać się, rozwijać wiedzę, świadomość, poznanie siebie kim na podstawie tego co wybieramy naprawdę jesteśmy. Konserwatywnym gnojom to wadzi, dlatego stworzyli poprawnie polityczną lewicę, by wszystko zniszczyć, a wartości takie jak wolność, demokracja i liberalizm ośmieszyć, by wprowadzić z powrotem stare, feudalne, wrogie człowiekowi bagno. Wysoki przyrost naturalny jest na rękę jedynie rządom, bo potrzebując bezwartościowych pariasów, mięso, armatnie szarego podatnika. Miarą cywilizacji ma być rozwój. Rozwój odbywa się przez przełom odkryć, wynalazków,a co z a tym idzie zmiana pułapu świadomości i tutaj progresywizm ma niewątpliwie rację. Dzisiaj młodzi nie są psami do bicia jak setki lat temu. Młodzi znają swoją wartość i zmieniają system, odsuwając tyranów przeszłości. co do natury to wybacz, ale jestem zniesmaczony. Czy wiesz, ze poliamoria, kazirodztwo i inne ohydztwa występują też wśród zwierząt, które są jednym z symboli natury. Czy te zachowania sakralizują? Implementacja naturalizmu w kwestie duchowe to zwycięstwo dla ateizmu i tu się nawet nie dziwię, mimo, że tego nie chcę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szaroblekitny
-1 / 3

@Symulakr Proszę wybaczyć, ale na mnie ta kanonada obcojęzycznych zwrotów nie robi żadnego wrażenia. Gdy byłem 20-letnim intelektualistą-neofitą sam posługiwałem się podobnym językiem - w barokową składnię wplatałem mnóstwo mądrych słów wyczytanych w słowniku Kopalińskiego. To robiło wrażenie, ale jedynie na tych rzadziej myślących, zainteresowanych bardziej mniej abstrakcyjnymi aspektami życia. Ci mądrzejsi zaś dostrzegali, że za efektowną fasadą kryła się uboga treść, dziurawe rozumowania i demagogiczna argumentacja. Zacząłem więcej czytać. Po paru latach przekonałem się, że u najwybitniejszych myślicieli na pierwszym planie jest treść, a forma ma jej służyć, nie zaś ją przesłaniać. U niektórych forma jest prosta, klarowna, wręcz niewidoczna; nie odwraca uwagi od ścieżki, jaką autor prowadzi myśl czytelnika. U innych misterna konstrukcja intelektualna wyrażona zostaje w kunsztownej formie mistrzowskiego języka - ale i wtedy piękno słowa jest jedynie dodatkiem dla oryginalnej myśli.
Co się zaś tyczy meritum - napiszę tylko parę krótkich uwag:
1) Z faktu, że społeczeństwo nie zawsze dostrzega potrzeby jednostki, nie wynika nic. Tym, co nadaje życiu sens, jest to, co jedni nazywają czynieniem dobra czy służbą, inni obowiązkiem, a jeszcze inni miłością. Ewangelia, Kant, Camus - różne ujęcia, ale zasadnicza myśl podobna. To, jacy są inni dla nas - to jest kompletnie bez znaczenia. Inaczej byłaby to zwykła interesowność. A interesowność nie jest żadną odpowiedzią na najgłębsze i najboleśniejsze pytania egzystencjalne.
2) Młodzi nie byli psami do bicia ani w starożytności, ani w średniowieczu, ani w XIX wieku, ani teraz. Nie chcę uogólniać, ale największe rzeczy (a przynajmniej spora ich część) są dziełami ludzi młodych. Osoby między 20 a 30 rokiem życia rewolucjonizowały naukę (Einstein, Heisenberg, Abel, Galois i zapewne masa kolejnych, którzy teraz nie przychodzą mi na myśl), literaturę (Mann otrzymał Nobla za "Buddenbrooków", których napisał mając 25 lat), muzykę (oba koncerty Chopin napisał jako 20-latek). Napoleon przeprowadził kampanię egipską jako 27-latek, a Aleksander przed 30 podbił pół Azji.
3) Większa ilość dóbr do podziału niczego nie zmieni. Każdy młody może będzie miał mieszkanie, ale dalej swoje życie będzie koncentrował na gromadzeniu dóbr - bo zapragnie mieć jeszcze willę z basenem na Mazurach. I tak dalej. Zaspokojenie jednej potrzeby materialnej (a może raczej - fanaberii?) ożywi następną. Potrzebna jest przemiana w obszarze wartości (Ty byś zapewne napisał: "metamorfoza aksjologiczna"), by życie ukierunkować na realizację bardziej szlachetnych dążeń. Nie ma takiego poziomu posiadania, powyżej którego człowiek powie: "Starczy. Teraz zajmę się duchowym rozwojem!". Rozwój? Wiedza? Świadomość? Bardzo wątpię. Standard życia od 1989 urósł, a ludzi coraz bardziej interesuje tylko miska, konto i samochód. To jest kwestia hierarchii wartości, a nie sytuacji materialnej - powtarzam (o tym pisze Fromm). Czy ludzie w krajach o wyższych standardzie życia są lepiej rozwinięci? Mądrzejsi? Kreują idee? Są szczęśliwsi? Nie dostrzegam takiej korelacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mamcianatura
0 / 2

Urodziłam w tym szpitalu moją trójkę, polecam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem