Kiedyś ludzie mówili po ludzku i słowa miejscówka używali na określenie biletu PKP z miejscem do siedzenia.
I nie nadużywali germanizmu "fajne".
Ech, to były cudowne czasy.
Teraz jest lepiej. Można mieć to wszystko, co kiedyś było i jeszcze dużo, dużo więcej. I kontakty z ludzmi, z którymi nie można się spotkać osobiscie. Co to za obsesja, z tą tęsknotą za dawnymi, szarymi czasami?
Gimbaza z parciem na główną, psia krew...
Najpierw się dowiedz, kiedy u nas jeździły garbate Warszawy i kto mógł sobie na nie pozwolić.
P.S. Zdjęcie wygląda na współczesne stylizowane - z jakiegoś zlotu. Wskazówka działania - kup garbatą Warszawę, skrzyknij ekipę i jedź na zlot. Będziesz miał wszystko, za czym wzdychasz. Komunikatory mogą w tym bardzo pomóc.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
6 lipca 2018 o 11:19
Ja z ekipą, to z braku laku chlaliśmy wino, a jak chcieliśmy ciekawszych doznań, to chodziliśmy się napierydalać z innymi ekipami. Tak, że nie mów że tak źle było...
Kiedyś ludzie mówili po ludzku i słowa miejscówka używali na określenie biletu PKP z miejscem do siedzenia.
I nie nadużywali germanizmu "fajne".
Ech, to były cudowne czasy.
Teraz jest lepiej. Można mieć to wszystko, co kiedyś było i jeszcze dużo, dużo więcej. I kontakty z ludzmi, z którymi nie można się spotkać osobiscie. Co to za obsesja, z tą tęsknotą za dawnymi, szarymi czasami?
szczególnie, że Warszawę każdy mógł sobie kupić w dowolnym sklepie z Warszawami
Ależ nadal tak jest
A co Ci przeszkadza w tym, żeby nie używać komunikatorów i jeździć ze znajomymi na wczasy?
Gdyby kiedyś były komunikatory, to ludzie by przez nie rozmawiali, wierz mi.
kiedyś to były czasy...
teraz to nie ma czasów...
kurtyna!
A kto powiedział, że teraz nie możesz tak robić? Jakiś zakaz jest?
Dzisiaj też. To Ty wybierasz jak chcesz spędzić urlop i najważniejsze, masz wybór.
Ktos ci dzisiaj zabrania tak robic?
90% komunikacji odbywa twarzą w twarz. Nawet dziś chodząc do pracy czy szkoły mamy bezpośredni kontakt.
Gimbaza z parciem na główną, psia krew...
Najpierw się dowiedz, kiedy u nas jeździły garbate Warszawy i kto mógł sobie na nie pozwolić.
P.S. Zdjęcie wygląda na współczesne stylizowane - z jakiegoś zlotu. Wskazówka działania - kup garbatą Warszawę, skrzyknij ekipę i jedź na zlot. Będziesz miał wszystko, za czym wzdychasz. Komunikatory mogą w tym bardzo pomóc.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2018 o 11:19
Dzisiaj też można jechać z paczką pod namiot i gadać face to face. Wystarczy chcieć, a nie narzekać.
rozmawiali z braku laku, bo nic ciekawszego nie bylo do roboty a umysl trzeba czyms zajac bo ciagle potrzebuje stymulacji
Ja z ekipą, to z braku laku chlaliśmy wino, a jak chcieliśmy ciekawszych doznań, to chodziliśmy się napierydalać z innymi ekipami. Tak, że nie mów że tak źle było...
ja na swoje (obecne) też nie marudzę
Miałem warszawę garbuskę :(
https://media.giphy.com/media/bkklBjAmlYjv2/giphy.gif
...ale wiesz, że w tamtych czasach nawet 5% społeczeństwa nie było stać na własny samochód, a co dopiero Warszawę?