Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
796 815
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~L3834u
-4 / 12

Nie wiesz. Podał klientce kartę dań bez cen, a ona zamówiła na ślepo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
+6 / 14

a myślisz że nie miał? Na pewno miał na wejściu albo w menu przejrzysty cennik. Gdyby ceny z paragonu się nie zgadzały z tymi z menu to najmądrzej byłoby wezwać policję i po problemie. Zapłaciłaby tyle ile wynosiła by cena z menu które jej przedstawiono. Natomiast mi tu pachnie zwyczajnym kołtuństwem: "Bo ja chciałam małą porcję i mało zapłacić ale te bydlaki nałożyły mi dużo i w ogóle ceny to myślałam że są w juanach i w ogóle myślałam że zapłacę 20 zł a tu rachunek taki to się poskarżę w internetach". No niestety jak się na talerzu ma porcję dla trzech osób to się płaci jak za obiad dla 6. Czekać teraz aż Pani dostanie pozew do sądu o zniesławienie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
0 / 0

trzeba tylko pamiętać, że Policje wołamy przed zapłaceniem. Po już niestety nie ma po co. Wtedy zostaje tylko sprawa cywilna w Sądzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
0 / 0

@BartoszNowacki policję powinien wezwać właściciel lokalu (jeżeli miałby odwagę) kiedy Pani odmówiłaby zapłacenia za to co dostała. Mi by do głowy nie przyszło płacić za porcje wyglądające jak mała kuchnia polowa. Albo się reaguje od razu albo się płaci i narzeka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
0 / 0

@Aikidoka jeśli ktoś chce od ciebie więcej niż było to w cenniku, popełnia oszustwo. Możesz oczywiście nie płacić i czekać na Policję, która zostanie lub nie wezwana przez właściciela. A on może ją wezwać pod koniec dnia. Jeśli wyjdziesz przed płaceniem, to jesteś złodziejem (kwestia, czy ciebie znajdą to już inna sprawa). Więc lepszym wyjściem jest samemu wezwać Policję. Jeśli zapłacisz, to zaakceptowałeś transakcję i wtedy nie masz po co wzywać Policji, tylko sprawa do Sądu i do Obrońcy Praw Konsumenta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
0 / 0

@BartoszNowacki akurat ta zasada nie dotyczy kupowanie jedzenie które jest sprzedawane za rzeczywistą wagę czyli zazwyczaj wszystkie mięsa. Właściciel baru miał prawo podać i milion dolarów za kilogram. Jego prawo, jak i nasze prawo nie zgodzić się na takie ceny. To konsument decyduje. Nikt nikogo do niczego nie zmuszał

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
+2 / 2

@Aikidoka jeśli taka cena jest w cenniku, to masz absolutną rację, ale wtedy nie rozumiem tego zamieszania - wchodzę do knajpy to zawsze sprawdzam ceny. Akceptuję i zamawiam. nie akceptuję i wychodzę. Zresztą bardzo ładnie opisałaś to w swoich innych postach, pod którymi w 100% się podpisuję.
Mówię o sytuacji, gdy inna cena na rachunku niż w cenniku. Miałem ostatnio taką sytuację w hotelu. Najpierw, że cena na stronie i ofercie nie zawiera śniadania. Jak się okazało, że zawiera, to znowu co innego. było bardzo nieciekawie, a najgorsze, że z własnej głupoty i zmęczenia najpierw zapłaciłem, a potem sprawdziłem, że coś za dużo (niby nie dużo, po 20 PLN, ale nie lubię być oszukiwany).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 19:13

M mieteknapletek
0 / 0

@L3834u
lata temu cennikach byly ceny za 100gram miesa, wystarczylo ze gosc zrobil cos takiego.
i teraz, czy zmeczony po calym dniu wylapiesz ze to cena za 100g a nie za porcje?
czy zawsze nosisz ze soba wage zeby zwazyc podane ci danie?
druga sprawa tez jest taka, ze autorka artykuly powiedziala ze zamowila sobie turbota, abstrahujac od tegoczy byl on mrozony czy nie to znalazlem cene turnbota hodowlanego w sklepie internetorym za 105zl za kg. czyli tyle ile ona placila w resteruracji za smazonego
ergo zastanawiam sie czy faktycznie dostaa taka rybe jaka chciala

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grjama
+30 / 46

Kilka zasad gdzie jesc a gdzie nie;
1. Gdy serwuja kebaby pizze itp to tam dobrego obiadu nie zjemy
2. Gdy placimy przed podaniem to smak i ilosc pozostaje watpliwa
3. Ceny nad morzem sa i beda wysokie wiec jesli chcesz zjesc smacznie musisz zaplacic
Cena za jeden obiad dwudaniowy plus herbata to koszt okolo 80zl/osobe
A w ustce jemy na bulwarze portowym w budce gdzie jest najdluzsza kolejka :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+1 / 39

@grjama Za 80 zł .. napcham się na lunch krewetkami tygrysimi czy ostrygami.. i jeszcze nieźle napiję w mojej ulubionej cajun restauracji.. na Florydzie do tego posłucham muzyki... granej na żywo.... nie nad morzem tylko nad oceanem... tutaj lunch menu. http://crawdaddysjensenbeach.com/wp-content/uploads/2016/07/Crawdaddys-Lunch-Menu-For-Download.pdf
I nie jest to fast food tylko klimatyczna restauracja z dobrą muzyką.. na żywo...
Podobnie na kolację moge przyjśc tam i zamówić najdroższą potrawę... we wspaniałej oprawie nie będzie kosztowała 80 zł polskich...to samo przy muzyce na zywo.. i z baletami na poziomie , pieknymi kelnerkami i klimatem , którego nie porównasz.. więc nie mów mi że nad morzem 80 zł musze dać.. za danie na poziomie dania z tacki w PRL nasączonej tłuszczem.. którą może zrobić każdy.... doslownie każdy.. za przeproszeniem debil...
A dodatki.. fryty.. czy te "sałatki".. osiągające kosmiczne ceny.. trudno mi komentować..
. menu kolacja.. http://crawdaddysjensenbeach.com/wp-content/uploads/2016/07/Crawdaddys-Dinner-For-Download.pdf

Skąd zatem te ceny.. nad Bałtykiem.. skoro produkty są znacznie tańsze, pensje , które płaci własciciel znacznie niższe niż te które płaci właściciel na Florydzie... a samo jedzenie znacznie gorsze ... nie wspominając o relacjach zarobki-ceny..


A to zdjęcia restauracji... https://crawdaddysjensenbeach.com/about-us/ 100m od ocenanu... i pieknej plaży.. więc nie mów mi że nad morzem musi być drogo..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 0:09

avatar grjama
0 / 6

@Kocioo jak czesto tam jadasz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+6 / 14

@grjama Zawsze kiedy jestem w Jensen Beach. Co to ma do rzeczy...?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grjama
+6 / 16

@Kocioo wiesz bo jakos nie po drodze mi ta restauracja ktora polecasz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pokos
0 / 22

@Kocioo . Skąd te ceny nad Bałtykiem? Przede wszystkim z klimatu. Tu sezon trwa 2-3 miesiące a i to nie jest pewne, bo jak się trafi chłodne i deszczowe lato to nawet tego nie ma. No i jak ktoś w dwa miesiące musi zarobić na przetrwanie całego roku to tanio być nie może.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Janusze_Kebabu
+3 / 3

@grjama niestety, z 1. punktem Waszego wywodu zgodzić się nie możemy - wszak sam kebab ma szansę być dobrym obiadem. Niestety w kurortowych miejscowościach, ze względu na często zmieniającego się klienta, jakość wspomnianego dania bywa niska. Niedługo zamieścimy na naszym blogu recenzję kebabu z Zakopanego, która powinna zobrazować, na czym problem polega.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jamarkus
+4 / 6

@Kocioo
Malutka uwaga, lub dwie, czy trzy uwagi
Zamożność kraju, sezon trwa cały rok no i Floryda Emeryci wszystkich krajów łączcie się :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~SamuelWolf
+1 / 1

@grjama No tak, w Polsce nie ma dobrych pizzerii, a streetfood, gdzie praktycznie zawsze płaci się z góry jest okropny.
P.S. Mieszkam w stolicy jednego z najbogatszych województw i za 6 dych można zjeść dwudaniowy obiad w jednej z lepszych knajp. Jeśli jedynym powodem, dla którego nad morzem za byle jaka zupę i odsmażaną rybę mam zapłacić 80 zł jest "bo oni zarabiają tylko w sezonie" to nie będą zarabiać w ogóle. Był moment, gdy wakacje w niektórych krajach za granicą były tańsze niż nad polskim morzem.
@Kocioo W Polsce za 8 dych kupisz 2 porcje tygrysich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant
+2 / 6

@grjama - Nie wiem jak w Ustce, ale w Dąbkach, Sarbinowie, Chłopach, Ustroniu Morskim, za 80 złotych dwie osoby najedzą się smażonym dorszem z frytkami i surówkami. Trzeba tylko wiedzieć gdzie iść, bo różnicę w cenach pomiędzy poszczególnymi lokalami są czasem całkiem spore. Najdrożej jest w knajpach położonych najbliżej morza i z dużą liczbą miejsc do siedzenia. Jednak na peryferiach nadmorskich miejscowości jest mnóstwo małych smażalni, w których można zjeść smacznie i znacznie taniej. Oczywiście są wyjątki. W takich miejscowościach jaj Sopot, Międzyzdroje czy Mielno, drogo jest wszędzie. Ustka to nie jest jakoś szczególnie oblegane miejsce, więc podejrzewam, że i tam da się zjeść taniej. Inna sprawa, że 170 złotych za turbota dla jednej osoby to jest przegięcie. Nawet w Kołobrzegu taka cena wystarczy aby się najadły dwie osoby, a to jest najdroższe miasto na całym polskim wybrzeżu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
-4 / 6

tylko że to było dla dwóch osób zamówienie, a porcje to w sumie jak dla 6. Gdyby Pani znała umiar w jedzeniu to by pewnie nawet 100zł nie zapłaciła, a to już jest przystępna cena za obiad nad morzem dla dwóch osób.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grjama
0 / 4

@Quant zgodze się Ustronie Morskie znam pobliskie Sianożęty też, w Dabkach bedze już w sobote ( na pw poprosze adres polecanej knajpy z dobrą świeżą rybką , będę wdzięczny ) W ustroniu jadam na ul.okrzei blisko plazy i cena jak mówisz dla trzech osób; dorsz taki koło 300g z ziemniakami i do tego zupa rybna coś do picia i rachunek około 140zł , nie pamietam dokładnie bo jeszcze zawsze jakis napiwek zostawiam.
ceny nad morze są w miarę jednakowe , jeśli mowimy tu o zwykłych knajpkach , smażalniach itp a nie o restauracjach z prawdziwego zdarzenia. Nad zatoką nigdy nie byłem i nie mam zamiaru tam nigdy jechac wiec nie wypowiem sie w temacie , ale pomorze od Jastrzebiej Góry do Pobierowa zwiedziłem, mało już miejscowości tu zostało w których nie byłem
a teraz słowo do kont widm:
@~Janusze_Kebabu umówmy się raz na zawsze : kebab to nie obiad!
@~SamuelWolf ja nie mówie , że nigdzie nie jest lepiej i taniej , sam mieszkam w duzym mieście i za dobrą smaczna duża porcje dwudaniowego obiadu płace około 50zł. wakacje w wielu krajach na południu Europy czy północy Afryki sa tańsze niż wakacje nad polskim morzem, zawsze powtarzałem ze tunezja egipt turcja są dla "biedaków" dla bogaczy i tych którzy nie płaczą , że zapłacili 170zł za obiad, jest Bałtyk ;)
wróce jeszcze do rachunku przedstawionego w democie; poanad kilogram ryby ! prawie 2kg surówek , ja lubie zjeść ale półkilograma ryby i kilograma surówki bym nie dał rady , podejrzewam taki scenariusz , państwo zamówili , zjedli ile się dało bo na pewno nie wszystko , to co zostało zsypali na jeden talerz i robia gównoburze i jeszcze są oburzeni , nie spotkałem się z sytuacja , że nie było widocznych cen , więc wiedzieli ile zapłacą , ale tak to jest jak jaśniepaństwo dorwie się do koryta, wielka kucharka z przedszkola gdzie serwuje gotowane parówki !!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar czacknoris
-4 / 6

@Kocioo tylko idiota mysli ze w dwa miesiace zarobi aby sie utrzymac cały rok ,te wakacyjne miesiace to bonus do pensji a nie roczna pensja .Widze ze w polsce baranizm ma sie w najlepsze hehe kraj idiotów którego celem jest produkcja i rozwijanie idiotów do potęgi-i stad te ceny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
-1 / 1

@pokos Na Florydzie też jest sezon... ale zaczyna się późną jesienią.. a kończy.. wiosną.. wraz z amer.. Świętem Matki.. Zwykle jak sie jedzie gdzieś nad morze.. to kupuje sie tańsze ryby.. owoce morza... ale nie w Polsce tu jest tak ż eim bliżej morza.. tym drożej.. .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+2 / 4

@Impertynent Gorzej... przepłaci ten , kto przyjedzie do Polski.. .. nie dosyć że zapłaci za bilet.. to jeszcze go skroją w budce z rybami... na 170 zł.. nie mówiąc już o tym że krojenie zaczyna sie juz na Okęciu... z wymiana papieru..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+1 / 1

@jamarkus Jak wspomniałem wcześniej turystyka na FLorydę jest równiez sezonowa.. SNowbirds...czyli tzw emeryci odlatuja na wiosne a przylatuja póxną jesienią..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
0 / 4

@grjama Ani tam by się nie zmieściło 2kg surówek.. bo wyrażnie jest wałek na gramaturze.. ani tez wiadro tych surówek jest warte połowy ceny którą zapłacił ten człowiek... dla porównania.. w dobrej restauracji w NY.. 120 zł kosztuje obiad.. składajacy się z zupy albo sałatki.. oraz homara z fillet mignon tzw surf and turf wraz z kalafiorem a'la polonaise ( czyli po polsku ) i z pieczonym ziemniakiem.. ,na który kelner serwuje ci śmietanę albo ciepłe masełko..
i to wciąż... nie jest 170 zł.. mimo ze to dobra restauracja w Nowym Jorku..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 20:34

avatar ~zorronict
0 / 2

@grjama - gówno prawda, znam kilka miejsc gdzie nie dość, że jest tanio, to jest smacznie i produkty są świeże bo właściciel o wszystko dba i jemu interes się świetnie kręci, dostawy są co chwilę bo ma masę klientów i duży zbyt, jedni polecają drugim :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~HGW_
0 / 0

Narzekacie na ceny nad Bałtykiem. Jedźcie do Zakopanego, to zmienicie zdanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~srkfs
0 / 0

@Kocioo Nie mogę... przestać... używać... wielokropków...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+7 / 13

hmmm ale najpierw zjadła a potem reklamacja czy jak? :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Raven_1982
+4 / 18

No tak 1,2 kg ryby plus do tego 1,8 kg surówek to jakiego można się spodziewać rachunku? Żyj człowieku w nieświadomości i jedz Turbota w sezonie ochronnym i wierz, że to świeża ryba! Ach turyści cóż bez was by się działo nad tym polskim morzem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
+12 / 14

@~Raven_1982
Ryba obtoczona w mące i nasączona olejem jest cięższa, więc raczej nie było to 1.2 kg. ryby. Nawet na zdjęciu na tyle nie wygląda. Surówek również po zdjęciu nie widać aby było 1.8 kg. Co do Turbota w sezonie ochronnym to przeciętna osoba raczej nie jest zaznajomiona z okresami ochronnymi każdego gatunku ryby...Również jeśli restauracja coś serwuje to z założenia powinno być to chyba świeże. Za coś przecież sanepid i inne kontrole przybijają im pieczątki w książeczkach. Cóż by się działo nad polskim morzem bez turystów? Plajta ogromnej ilości hoteli, kurortów, jadłodajni, sklepów z pamiątkami co przełożyłoby się na całkiem spory wzrost bezrobocia w tych częściach kraju. Dlatego lepiej chyba żeby turyści byli zadowoleni i chcieli wracać.

Polskie morze jest dostosowane cenowo dla turystów z zachodu. Tam się zarabia kilka razy więcej niż w Polsce więc dla nich różnica cenowa nie jest odczuwalna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+18 / 22

byłam nad morzem, w każdej, KAŻDEJ knajpie twierdzą, że mają świeże ryby. Jak zapytałam o kargulenę, jakim cudem mają świeżą, skoro nie wolno jej już od dawna odławiać, to pani stwierdziła, że "świeże" nie oznacza świeżo złowione, tylko świeże w sensie nie zepsute xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~jacob000
+3 / 7

@lolo7 na zdjęciu nie ma bo jest tylko fragment ale na paragonie masz czarno na białym ile wyszło. Prawie 2 kg surówki to jest naprawdę sporo. I raczej jedynego oszukania bym się spodziewał na paragonie i to tego bym się czepiał a nie ceny. 25 zl za 1 kg surówki to nie jest jakaś kosmiczna cena bo przy normalnej porcji wyjdzie pewnie jakieś 6-8 zł za porcję, ale jak ktoś nakłada tego jak dla wojska to niech się nie dziwi, że tyle płaci. a

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
+5 / 5

świeża ryba w budce w której poza sezonem sprzedają kekaby i zapiekanki w Zakopanem? To samo w sobie wzbudza śmiech. Świeża ryba to w lokalach takich co najmniej 3-4 gwiazdkowych a i to czasem bywa mrożona bo kupowanie codziennie od dostawcy jest zwyczajnie drogie, a Pani oczekuje świeżej ryby i to jeszcze tanio w miejscu gdzie podają plastikowe widelce. Dobre... Dobreee... Ktoś tu jest albo bardzo naiwny albo pierwszy raz w życiu na wczasach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 14:54

B bobycob
+1 / 1

@Aikidoka
W tzw kurortach nadmorskich gdy ostatnio byłem lokale podające jedzenie na normalnej zastawie można było policzyć na placach jednej ręki. To była smutna norma w Pobierowie, Mielnie.
Dziwi z jaką łatwością akceptujesz patologię. Smażalnie ryb bazują na naiwności klienta, który daje się golić pod pretekstem zjedzenia ryby skoro już jest nad morzem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
+1 / 1

@bobycob smutniejszy jest jeszcze bardziej fakt że za pójście do dobrej restauracji nawet w nadmorskim kurorcie nie zapłaci się wcale dużo więcej, a jednak zyskuje się już dosyć pewną jakość jedzenia. Masz rację że pseudo morskie bary żerują na naiwności klientów. To tak zwana zmowa cenowa. Wszedzie drogo to ludzie myślą że w restauracji takiej prawdziwej to w ogóle będzie trzeba milion wydać a się jeszcze człowiek nie naje. A wystarczyło by wejść i przeczytać menu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
+13 / 25

Właściciele nadmorskich i nie tylko smażalni stracili kontakt z rzeczywistością już bardzo dawno. Ceny sa na poziomie oraz znacznie droższe ( jak w tym przypadku ) niż w dobrych restauracjach z owocami morza na Malibu czy w Miami na South Beach... ale wchodzę na google , czytam recezje... i klienci chwalą ceny !!!!???? że tanio i bardzo dobre..
Ja juz nie kupuję ryb w smażalniach... nie stać mnie.. wole wydac na coś dobrego.. na co mnie stac.. albo zrobić sobie rybę samemu...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2018 o 21:22

7 konto usunięte
+13 / 19

@Kocioo wiesz, że jest taki "zawód" jak lokalny tester? :) z założenia ma zamawiać incognito a potem w necie pisać prawdziwe recenzje, ale w praktyce wygląda to tak, że informuje knajpę, w jakim celu przyszedł i dostaje żarcie za free albo nawet dobry "dodatek" pieniężny, żeby napisał opinię jak tralala. Ludzie takim opiniom wierzą niestety. Sprawdź sobie czasem ile opinii wystawił dany osobnik. Jeżeli ma ich około tysiąca, to wiesz już, co jest grane :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
0 / 2

@preskot A ty januszu dowiedz się.. że restaurację otwiera się jak umie się gotować i ma pojęcie o czyms więcej niż smażeniu ryby. i frytek. na oleju..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+1 / 29

1. Czy cena była podana w Menu ?
Domyślam się, że była. Więc o co Ci chodzi ?

2. Kupujesz jedzenie w centrum, główny deptak, zamawiasz lokalny specjał. Tam będzie drożej niż w budce z kebabem w Twoim miasteczku Weź pod uwagę ceny najmu i obsługi w sezonie w takim miejscu. Masz paragon, czyli restauracja zapłaciła PODATKI. Działa uczciwie

3. Zjadłem rybę w Grecji (Kreta), porcja 200g za 15 Euro + napoje, dodatki, w sumie za 25 Euro/osobę. W pełni świadomie. Chwalę sobie tą restaurację, będę ją polecać. Zjadłem obiad + deser obok Placu Św. Piotra w Watykanie za 150 Euro/4 osoby. Było smacznie, gustownie. Byłem świadomy tej ceny !

4 Moim zdaniem najważniejsze. Psujesz opinię restauracji, podajesz dokładną jej lokalizację. Wniosek: Albo masz dobrego prawnika w rodzinie, albo dużo kasy ;)

Pozdrówka

EDIT:
Podałaś swoje dane. Bardzo łatwo znaleźć Cię na FB, szczególnie informację gdzie pracujesz.
Cóż.... kuchareczkę w przedszkolu zabolała d... (tyłek), że ktoś za taką samą pracę ma więcej....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2018 o 22:29

E elefun
+6 / 10

@zupak
Może nie znam tej knajpy, ale znam inny przypadek, gdzie klient bezpodstawnie obsmarował firmę w sieci, bo nie chcieli ulegać jego szantażom i dać mu 50% zniżki na produkt. Kosztowało go to nie mało + przeprosiny w ogólnopolskiej gazecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+11 / 15

@elefun kolego żle podchodzisz do cen. Liczysz je tak jakbyśmy zarabiali w euro. Dla Włocha przy przeciętnych zarobkach na poziomie ok 1400 euro to taki obiadek to grosze. 37.5 euro/ osoba. Czyli za średnią wypłatę możesz kupić sobie ok 40 posiłków za jak to określiłeś "obiad + deser [...] smacznie, gustownie". Tu płacisz podobną cenę (średnie zarobki/ cena; ok 40 posiłków) za posiłek który nie wygląda. Co do smaku się nie wypowiem, nie jadłem. Ponadto Rzym, zwłaszcza Plac Św. Piotra to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc na świecie z milionami turystów rocznie a nie wygwizdowo pośrodku zimnego morza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
+5 / 7

@zupak Argument nie. Ostatnie zdanie go zepsuło:)

Abstrahując od cen i potraw. Przedstawiony dokument nie jest prawidłowo odwzorowaną transakcją fiskalną. Powinien on pozwolić na jednoznaczną identyfikację towaru w wypadku reklamacji. Nie da się zareklamować towaru SOK/SYROP/NAPOJE.

Źródło: Wyjaśnienie Ministra Finansów z 9 sierpnia 2013 r.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A azareel
0 / 16

@elefun 1. Cena była zapewne podana w menu i kobitka się z nią liczyła. Ale... za tę cenę chciała zjeść dobrą rybę a nie oblepiony mąką szit.
2. Lokalny specjał? A co to za lokalny specjał, który serwują za równo przy deptaku, jak i w zwyklej budzie koło plaży? Żarty sobie robisz?
3. Zjadłeś rybę w Grecji i na Pl. Św. Piotra i zapłaciłeś jak debil twoja sprawa. Ja za 20 euro za osobę zjadłam w malutkiej knajpeczce we Włoszech taki obiad, że mucha nie siada, ale skoro ty jesteś debilem, który zapłaci każda cenę za każde gówno, byle by zjeść w knajpie gdzie można walnąć sobie i żarciu selfika to twoja sprawa. Jasne-można zjeść w Bristolu i zapłacić drogo, ale..! To ma być smaczne! Ja jak już płace duże pieniądze za jedzenie oczekuję czegoś extra. Nie każdy ma tak jak ty, że zapłaci kupę kasy za byle gówno. Niektórzy szanują swój portfel i podniebienie.
4. Aha, czyli jak ktoś nie da sobie wcisnąć gówna za grubą kasę tak jak ty, to psuje opinię restauracji? Śmieszny jesteś i żałosny.
EDIT: Nołlajf jak ty wszedł na konto tej kobitki, przerył je jak świnia kartofle i jest z siebie dumny, że odkrył gdzie pracuje! WOW, no po prostu Sherlock.
Cóż, może ta kuchareczka ma większe pojęcie o gotowaniu, niż ten pseudo kucharz i ty razem wzięci. I nie pozwoli sobie wcisnąć gówna które imituje żarcie. Pamiętaj, to że ty nie masz smaku i jesteś otępiałym lemingiem, to nie znaczy, ze każdy tak ma i nie obrażaj uczciwie pracujących ludzi. (Teraz mam dylemat, jak zakończyć wypowiedz) Bo wnioskując po poziomie twojego żenującego wywodu, albo jesteś beneficjentem 500 +, który żeruje na naszych podatkach, albo korposzczurem, dla którego zmielone gówno, opakowane w karton, smakuje świetnie, byleby miało opakowanie Starbucks albo innej Kurkumy.
Z resztą - pani zamawiała małą porcję ( już z tego nasuwa się wniosek, że wzięła pod uwagę fakt, że cena jest za kg i dlatego życzyła sobie mniejszy kawałek) w związku z tym kelner powinien poprosić szefa kuchni o mały kawałek. Tak robią w restauracjach, które liczą się z klientem. Zdziwiony nie?... Według ciebie 0,5 lub 0,6 kg ryby to jest mały kawałek?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 14:41

F FenrirIbnLaAhad
+1 / 11

Dlatego lepiej samemu kupić i przyrządzić, niż jadać w tych wszystkich pseudorestauracjach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~rgreg
+3 / 7

@FenrirIbnLaAhad Na wakacjach w kurorcie, samemu kupić i zrobić ? Wyszło by jeszcze drożej niż w restauracji..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
-1 / 7

więc wstrzymać się, i zrobić to po powrocie do domu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A azareel
+1 / 9

@FenrirIbnLaAhad Och Januszu, ja wiem, że żadne danie nie może równać się z flakami po zamojsku z biedronki i mielonką gatunkową, podanymi wraz z herbatą w szklance lub 0,5 najtańszej wódy w towarzystwie twej Grażyny, ale człowieku-po to się jedzie na wakacje, żeby odpocząć od garów i nie dziadować. No ale nie ma to jak Janusz parawan i morze...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
-1 / 1

@azareel co twoje brednie mają wspólnego z moim postem i moją osobą?
jakes niekumaty, to wrocaj na swoja wioska.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A azareel
-1 / 1

@FenrirIbnLaAhad @FenrirIbnLaAhad Skoro uważasz, że żadne jedzenie w knajpie nie jest w stanie sprostać twoim wyszukanym gustom kulinarnym i lepiej głodzić się cały dzień, byle tylko zjeść w domu, to jesteś niczym innym tylko wakacyjnym Januszem. A to, ze od razu twoja pusta mózgownica nie pojęła o co chodzi w moim komentarzu, to świadczy tylko o tym, że mało, że jesteś Januszem, to jeszcze półgłówkiem o przerośniętej samoocenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~rgrfds
+3 / 7

Też kiedyś miałem taką sytuację, ale spokojnie do takich hien zazwyczaj nikt nie wraca i szybko upadają :) Na rynku wytrwają tylko ci z "przystępnymi" cenami i smacznym jedzeniem, to ludzie decydują gdzie idą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pokos
+10 / 12

W takich miejscach ten mechanizm nie działa. Nawet jeśli klient się zawiedzie i nigdy więcej nie wróci, to na jego miejsce wpadnie inny. Wczasowicze przyjeżdżają na krótko, ciągle się wymieniają, więc nie ma mowy o stałych klientach, spokojnie można bazować na jednorazowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kompleksowy
+17 / 19

A ja proponuję Wam wszystkim nie jadać ryb z Bałtyku, W OGÓLE! Dlaczego?

Ryby w Bałtyku mają wysoki poziom rtęci w mięsie (szczególnie ryby denne). Skąd rtęć? Podziękujcie Niemcom za broń chemiczną, którą składują na dnie Bałtyku od końca wojny, a której beczki powoli zaczynają się rozszczelniać. Kij wie co w tych beczkach, oprócz rtęci, się jeszcze znajduje.

Jak na ironię, mieszkam nad morzem, a ryb nie jadam :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Rybnielubię
+1 / 1

@Kompleksowy @Kompleksowy Wszystkie ryby i stworzenia morskie mają podwyższone stężenie rtęci. Dotyczy do bardziej tych "drapieżnych", ponieważ rtęć podlega procesowi biomagnifikacji (polecam się dokształcić). I ryby z Zatoki Gdańskiej i "części" Polskiej nie mają gorszego składu niż np. łososie hodowlane (tutaj to się dzieje). Za rtęć w Bałtyku jak już należy podziękować Finom i przemysłowi papierniczemu. I to oni wprowadzają/wprowadzali najwięcej rtęci do morza. Dowiedzieć się o tym można z raportów HELCOM tylko tam gdzie są sprostowania. Finowie nadzorują HELCOM to i wyniki opracowują pod siebie. Jak w naszych wodach było stężenie niewykrywalne (poniżej detekcji lub oznaczalności - teraz nie pamiętam) To oni tą wartość przemnożyli przez 3 (zamiast np. c

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~SamuelWolf
+1 / 1

@Rybynielubię Nie trzeba "mądrych słów": Rtęć kumuluje się w organizmie, więc ryby drapieżne maja wiećej rtęci (tym więcej im dalej w łańcuchu pokarmowym), bo kumulują w sobie rtęć, którą zjadane przez nie ryby już skumulowały. Nawiasem dlatego nie zaleca się jeść ryb ile wlezie tylko raz, dwa razy w tygodniu. Mimo tego nadal są poważniejszym źródłem rtęci niż osławione szczepionki z tiomersalem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
+8 / 8

90% ryb jest mrożona chyba ze sama od rybakow rano kupisz drugie kupujesz. Jesz tam gdzie kupa ludzi jest ciagle i trzy porownaj ceny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kamileo123465
+7 / 7

ja uprawiam turystyke rowrową oraz wędrówki górskie i wierzcie mi - za 170 zł to ja potrafię dwa tygodnie spędzić w podroży. Sam gotuję na prymusce a czasem kupuje gotowe dania w sklepach, tylko do podgrzania.
No ale mnie spartańskie zycie na szlaku, wśród gór czy lasów odpowiada. Nie każdemu jednak musi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Logitech90
+5 / 11

Nauczcie się wielcy wczasowicze, że w 90% podana cena w karcie dań jest za 100g ryby/produktu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+3 / 7

@Logitech90 więc te 100g powinno być dostarczone za podaną cenę. Chyba, że klient zażyczył sobie wielokrotność tej wartości. Jedyne odstępstwo to wyraźnie zaznaczone iż cena zależy od wagi produktu i ulegnie zmianie zależnie od jego ciężaru.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A azareel
+6 / 12

@Logitech90 Naucz się "światowy podróżniku", że nawet jak sobie przeliczę cenę za kilogram i będzie dość drogo, to to co zamówię ma być smaczne, a nie smakować jak zlepek kartonowy oblepiony mąką.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rewl
+3 / 13

Nie ma sensu jezdzic nad polskie morze. Janusze, parawany i drogo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A azareel
0 / 8

@Aikidoka Co to jest mała porcja? To chyba jest logiczne dla kogoś kto pracuje w gastronomii. To, ze ty żresz jak świnia i 0,6 kg to dla ciebie jest mała porcja to twój problem. Kelner powinien zapytać jaki kawałek sobie życzy. A co do surówek-nie byłabym taka pewna tego, ze pani sobie nałożyła sama te surówki. Kiedyś byłam nad morzem i jak mi babsko nałożyło 3/4 talerza surówki (mimo, ze w karcie było 150 gram chyba) i tez oczywiście płatne za kg to kazałam zabrać jej talerz i nałożyć tyle ile trzeba, bo gołym okiem bylo widac, ze tam było dobre 0,5 kg surówki. Cwaniaki żerują na ludziach, że machną ręką bo to "tylko" surówka, a takie debile jak ty sie na to godzą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
+2 / 4

@azareel nie, nie aniołku, tacy debile jak ja czytają menu i wiedza jakie są realia nad morzem i w nadmorskich knajpkach/barach, choć nad morzem bywam sporadycznie. Pani z posta ślepa chyba nie jest (jeżeli jest to przepraszam) i widziała ile jej przynoszą do stolika czy wydają przy ladzie. W uczciwych knajpach gdzie sprzedają ryby na wagę ważenie ryby odbywa się przy kliencie żeby widział on co kupuje i w jakiej wadze, oraz ile mniej więcej za to zapłaci. Pani wykazała się totalną głupotą godząc się przyjąć to co dostała. Myślała że co? Że za darmo jej dadzą? Że zapłaci tylko za 100g? Ja bym widząc taką porcję od razu powiedziała że nie to zamawiałam i nie w takiej ilości a Pani Ela zamiast od razu zareagować woli żalić się w internetach i na to pomstuję. Bo ani razu nie stwierdziłam w ani jednym poście że knajpa która jej to sprzedała jest uczciwa. Jawnie ją oszukali, ale z zawiązanymi oczami tam nie poszła i pod groźbą śmierci nie kazali jej tam zostać. I właśnie o to mi cały czas chodzi. Ludzie nie mogą udawać ślepych kiedy widzą że sa oszukiwani.
EDIT:
Kelner??? Ty tak serio?? Ona jadła w miejscowym barze gdzie żarcie podają na papierowych tackach z plastikowym widelcem. Kelner to może koło tego przybytku przechodził jak do pracy szedł :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 17:12

L Lewakokiller
-3 / 3

ty q d.... byłeś i g.... widziałeś! Parawany krytykują ci, nigdy nad morzem nie byli!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grjama
0 / 2

@Lewakokiller parawany rozkladaja janusze, ja coroku jestem nad morzem i nigdy parawanu nie rozlozylem, ale ty rozkladaj do tego zaloz skarpety sandaly kurtke i nie zapomnij o torbie z biedry

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+8 / 10

Jak cena jest za 100g, to prosisz o zważenie przed zamówieniem i decydujesz się lub nie. Nigdy nikt mi nie odmówił tego. Zresztą, odmowa też byłaby informacją.

Ryby, ogólnie, są drogie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Mrweak
+3 / 3

Dwa dni temu nad morzem czarnym 109 zł - za całego okonia morskiego ok. 300g + dodatki, kalmary 250 g + dodatki + frytki, napoje cola, fanta, 3 x piwo lane. Wszystko świeże + piękne widoki :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
+2 / 2

W Chorwacji i Bośni podobnie - 70 zł - cała świeża ryba ( ewentualnie małże lub kalmary) bez wody z mrożenia i obtoczenia w kg mąki, ziemniaczki, sałatka, wino ( całkiem niezłe), niograniczona schłodzona woda z cytryną. Widoki też niesamowite, a na dodatek muzyka bałkańska.
2 tyg temu wróciłam z Ustki ( na 3 dni nie opłacało się lecieć na Bałkany) i zapłaciłam 40 zł za produkt rybopodobny, 20 frytek i łyżkę surówki. Niestety nie dałam radę zjeść 1/4 ryby, bo tak była nie dobra. Ale jak się jest na urlopie to nie będę się kłócić z właścicielem ( bo to i tak nie ma najmniejszego sensu), więc zapłaciłam i odeszłam głodna. Ceny z kosmosu w porownaniu do jakości, no ale trudno. Natępnym razem na polskim morzem może skorzystam z budek z kebabem i biedronki :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 21:11

A Aikidoka
-1 / 7

Nie rozumiem tej Pani. Łatwo przeliczyć że jak coś za sto gram kosztuje np 15 zł to za kilogram wyjdzie 150 zł. Matematyka na poziomie drugiej klasy podstawowej. Jeżeli w karcie nie było podanych cen (w co wątpię) to tylko Pani wina że zdecydowała się na posiłek. Choć mogła ewentualnie zapytać o cenę tego czy tamtego. Wychodzę z założenia że albo mnie stać na jedzenie w ciemno albo mnie nie stać i wychodzę z lokalu. Inną sprawą byłoby gdyby ceny na rachunku różniły się od tych w menu. Policja by to szybko załatwiła. Natomiast drodzy Państwo nie wierzymy w tekst że Pani zapłaciła za panierkę, bo rybę się waży przed smażeniem. Klient ma prawo powiedzieć że nie chce panierki, a podczas smażenia ulatuje z niej woda i to się zwyczajnie nie opłaca lokalom. Poza tym takimi ilościami jedzenia nakarmiłabym 6 osób, a na rachunku widać dwie porcje. Jakby zjadła nawet 1/4 to bym głodna do domu nie wróciła za chiny ludowe. A co do samych cen to nad morzem zawsze było drogo, nawet jeżeli do morza było 40 km, a co dopiero na promenadzie tuż przy molo.
EDIT
Mała porcja dla lokalu gdzie sprzedają na wagę nie istnieje. Jak chcesz małą porcję to mówisz konkretnie że kawałek ryby do np 200 g. Tylko wtedy są zobowiązani powiedzieć że np mniejszej jak 450 g nie mają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 14:37

avatar Niccolo
+2 / 2

@Aikidoka Co nie znaczy, że ma smakować jak syf za tę cenę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
0 / 0

@Niccolo Prawda. Za żadną cenę nie powinno smakować jak syf. Nawet jakby za darmo ktoś dawał to jak daje jedzenie to powinno smakować gościom lokalu i nie ma tu pola do dyskusji. Natomiast rachunek i jego wysokość to jest jak najbardziej pole do dyskusji

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lukson997
0 / 6

Góry, morze, wszędzie na nas żerują. J*bani dorobkiewicze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
+3 / 5

@lukson997 bez przesady, co roku jeżdżę do Karpacza i jadam tam tylko na mieście bo w pokoju nie ma jak gotować. W centrum Karpacza przy deptaku nie zdarzyło mi się zapłacić za obiad + deser + picie + piwko (wszystko dla 2 osób) więcej jak 80 zł. Tylko nie okłamujmy się że porcja tej pani w Karpaczu też by kosztowała swoje, ale jak już gdzieś napisałam menu się czyta a nie przegląda wszak do tego służy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alphasygma123
+3 / 7

czasy taniego urlopu nad morzem dawno za nami a ciagle duza cześć polaków w przekonaniu ze nad morze to tani urlop za granica można spędzić za tyle samo czy kilka zł drożej ale ma się pewność ze będzie pogoda
no ale trzeba znać podstawowy angielski na poziomie 12 latka

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Krisiek44
+2 / 2

@alphasygma123 bez przesady że język trzeba znać,ludzi tych starszych nie strasz,ale popieram że na południu Europy można naprawdę wypocząć za te same pieniądze co w kraju nad morzem i z całego serca polecam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~AAABBBIII
-1 / 5

po pierwsze zanim dostaniesz żarcie najpierw patrzysz na paragon a to że głupia to już sama się obwiniaj :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
+5 / 5

dokładnie. Zwróćcie Państwo uwagę że na zdjęciu widzimy plastikowy widelec. W restauracjach gdzie rachunek jest podawany po posiłku czegoś takiego nie uświadczymy choćby to była spelunka. No przynajmniej ja się nie spotkałam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2018 o 15:17

avatar ~abc12
+2 / 2

Proponowałbym pani Elżbiecie upierać się, by rybę zważyć przy niej, a nie gdzieś na zapleczu. Bo półkilogramowych porcji to tam na pewno nie ma. Wtedy byłoby duże pole do popisu, np. zdjęcie rzeczywistej wagi + informacja o oszustwie do Rzecznika Praw Konsumenta (chociaż z tym rzecznikiem to też różnie i za bardzo na jakąkolwiek akcję bym nie liczył).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aikidoka
0 / 2

a dlaczego wstawiono zdjęcie z na wpół zjedzoną rybą a nie z porcją z której zjedzono kęs/odrobinę od porcjowano widelcem? Dalej mamy do czynienia z człowiekiem czy już z aligatorem? I co z druga porcją?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mm
-1 / 1

Gówniana wartość Złotówki tworzy paskudną patologię cenową w Polsce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C colin90
0 / 0

Ceny w restauracjach za ryby i mięso podane są za 100 gram produktu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~TrissMeri
+2 / 2

Problem polega na tym, że w tych lokalach podają cenę za 100g ryby, ale zamawiasz "porcję" i płacisz za wagę tej porcji. Z tym, że nie wiesz przed podaniem, ile twoja ryba ważyła, bo nikt jej oczywiście przy kliencie nie waży. Czyli de facto przed obiadem nie wiesz, ile za niego zapłacisz :) Przykładowo: masz info, że 17zł/100g turbota, dostajesz swój obiad, a potem przychodzi rachunek z informacją, że było 10kg ryby (celowo koloryzuję) i musisz zapłacić 1700 zł. I co?
Ps. Pani Ela nie jest też pierwszą i zapewne nie jest ostatnią osobą, która prosiła o małą porcję i dostała pół kilo (jeśli tam rzeczywiście było pół kilo).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~SamuelWolf
-1 / 1

Człowiek ma taki otwórz z przodu twarzy. Służy do komunikacji międzyludźkiej i pozwala na zapytanie ile waży ryba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grjama
-3 / 3

@Jastomek. Fidzi allinclusive 10 dni 35tys. Tacy jak ty i ta pani od rachunku niech wlasnie jezdza do turcji i egiptu , tanio full service , mozna sie nazrec ostryg bez opamietania i za darmo.
A ja pojade daleko od was bo raz ze mnie na to stac a dwa ze nienawidze centusi , januszy i cebulakow

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O oiaimilawonabz
0 / 2

Ma paragon fiskalny i jeszcze narzeka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wredotaXX
-1 / 3

Cennika tam nutę było???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tumek18
+2 / 2

wszystko wszystkim ... ale 105zl za 1kg ryby to już przesada..... 25zl za kg sórowki tak samo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~meksi
0 / 0

w Ustce idzie się do łysego w porcie urzęduje

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ewdwY
-2 / 2

172,35zł za prawie 3 KILO ŻARCIA !?
Przecież to cena porównywalna do niektórych "restauracji" z jedzeniem na wagę, które samemu się bierze z takiej podgrzewanej lady.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S serafis
0 / 2

Jest w tym troche prawdy. W kilku miejscach jadłem w Ustce i lokale tam nie zachwycaja ani cenami ani jedzeniem. Ale w Przewłoce (kawałek od centrum) jest restauracja u Kulki z bilardem. Serwują tam naprawde dobre jedzenie w normalnych cenach. I niektóre porcje są Porcjami. Gen. Roweckiego 9, 76-270 Przewłoka. Kto jest w Ustce niech tam zaglądnie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

raz jeden ze znajomych upadł się by zjeść świeżą rybe w Międzyzdrojach, dodajmy-w momencie gdy osoby zorientowane są świadome ze połów ryb jest zakazany. Zwieńczeniem kolacji był moment gdy przyjechało zaopatrzenie i świeże ryby wyciągano zamrożone w kartonach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
-1 / 1

Na wp inaczej to przedstawili byli bardziej za a nawet przeciw sprzedawca ale na wadze i tak oszukuja...aaa ryba swieza wg nich to mrozona nie zepsuta a nie swiezo zlowiona bo np zima kiedy niema okresu chronnego a nie swiezo zlowiona

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DarkPsychopath
+1 / 1

Najbardziej podobają mi się ceny w Azji. Tam na ulicy można za kilka dolarów najeść się tanio, świeżo i smacznie. Kupisz kilka kilo jedzenia za cenę 1 porcji i napoju w restauracji Polsce i to często lepsze. Ceny nad polskim morzem to już całkowity cyrk. Jadłem ryby świeżo złowione w USA. Za kilka dolców czy flachę można kupić od rybaków wszystko od krewetek i małży po rekiny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~bobo83
-1 / 1

czyzby zdenerwowana Grazyna....hahahha ogarnij sie babo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~bylem_widzialem
+1 / 3

ANALIZA RACHUNKU:
ponad 0,5kg ryby -> standard 10-15zł / 100g
około 1 kg surówek !
OBROBILI po 1,5kg żarcia na łeba i narzekają, PROSZĘ MNIEJ JEŚĆ
ZAWSZE można powiedzieć, że rybka 200-300g i tak JEST
ludziska mają żal, a sądzę że porcji nie skończyli bo nie dali rady, no chyba, że to było na 4 osoby !

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daniel84po
0 / 0

tego lata nie pójdę do restauracji

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LocosPPG
-1 / 3

Pojechałem na stację benzynową i mówię, że chcę 10 litrów ropy. A te oszołomy skasowały mnie na 55zł! Opublikujcie to! I do Rzecznika Praw Konsumenta trzeba zgłosić!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Puolalainen
0 / 0

Nie rozumiem dlaczego ludzie jedzą z plastikowych tacek, plastikowymi widelcami. To nie biwak z ogniskiem. W Barze Mlecznym mają talerze.

Co do skargi to ceny są wcześniej podane, jeśli nie to trzeba się zapytać, to samo z wagą posiłku. Poskarżyć można się na jakość jedzenia, bo nie ważne ile płacimy to jedzenie powinno być dobre, starannie przygotowane. Rzecz w tym że tu nie widzę tylko spróbowanej ryby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B barnaba778
-1 / 1

motloch plus pojechal na wakacje ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N neomagnet
0 / 0

Wiele jest takich "restauracji" dlatego najlepiej zapytać o opinię lub sprawdzić w internecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Antey
+1 / 1

"Świezą rybę" to się jadło w latach '80, kiedy rybacy z małej otwartej łodki sprzedawali bezpośrednio do smażalni 50 m. od plaży albo samym zainteresowanym.
Głupota rodaków jest jednak porażająca i ktoś słusznie zauwazył, że przestępstwem to jest zostawianie pieniędzy w rękach głupców. Skąd niby "świeża ryba" w sezonie ochronnym, dziesiątki km od morza czy portu rybackiego, w lecie ? ZERO wyobraźni. Może być nadal w porządku ale nie morze być świeżo odłowiona ! Analfabetyzm funkcjonalny i brak wyobraźni w narodzie poraża. Szczególnie że historia wałów nad Bałtykiem jest znana dobrze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mrajska
0 / 0

Tyle, ile jest w cenniku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N natulka123
-1 / 1

To nie jest jakaś wielka tajemnica że nad morzem ceny są masakrycznie wysokie, wiele restauracji w sezonie chce wyciągnąć po prostu jak najwięcej kasy. Ale jest kilka sposobów na to żeby znaleźć te dobre miejscówki np. zwracanie uwagi gdzie najwięcej ludzi się stołuje, czytanie opinii w necie - ludzie informują co i jak, można się też miejscowym popytać. Ostatnio jak w Trzęsaczu byłam to stołowałam się głównie w Kuchni Wielosmakowej, właśnie na podstawie opinii ludzi. Z zewnątrz niepozorna restauracja, ale naprawdę warto tam się przejść bo kuchnia i obłędna i przede wszystkim NIEDROGO! Ceny normalne, jak wszędzie, a nie zawyżone ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem