A mnie zawsze to zadziwia takie pisanie kartek. Jeżeli komuś coś przeszkadza u sąsiadów, to wystarczy pójść do tej osoby i zwrócić uwagę, a przynajmniej od tego zacząć. Jeżeli nie masz odwagi powiedzieć czegoś osobiście i wprost, to się nie odzywaj. Ja wiem, że to jest unikanie konfliktów, bo jak ona będzie wiedziała, że to ja to się obrazi i jutro jej pies mi narobi na wycieraczkę. Tymczasem ośmieszamy publicznie współmieszkańców, czyniąc to anonimowo niczym w internetach. Niestety nie jesteśmy nauczeni wyrażania swoich potrzeb i przyjmowania krytyki. Cóż, przynajmniej mamy się z czego pośmiać na demotywatorach.
@m_q Mało Ci jeszcze było historii z tytułem "...poszedł zwrócić uwagę sąsiadowi, został zadźgany..."? Ja bym sprawę bezpośrednio zgłosił do administracji.
@m_q Niekoniecznie musisz wiedzieć jak się ktoś nazywa i gdzie dokładnie mieszka. Zamiast szukać i ryzykować trafienie nie tego sąsiada klepniesz kartkę i po sprawie. Do tego ludzie wiedzą, że ktoś został upomniany i wiedza czyja to sprawka, a więc działa też metoda publicznego wstydu.
@m_q W domku, mnie ten problem nie dotyczy, ale to nie zmienia faktu, że historii o takich zaciukanych/pobitych nie brakuje i średnio raz na kwartał masz jedną głodną historyjkę przypominającą, że najlepiej dzwonić po odpowiednie służby, a nie samemu ryzykować. Nigdy nie wiesz, jak się taki człowiek tak naprawdę ma. Może w wolnych chwilach lata na dopalaczach i akurat trafiło mu się świństwo, po którym odgryzie komuś twarz (historia prawdziwa z USA, tylko zamiast naszych dopalaczy jakieś inne świństwo).
Taką karteczkę można wypełnić dowolną, najbardziej debilną treścią, nakleić na drzwiach czy w windzie, zrobić zdjęcie i... wysłać na demotywatory. Sukces, poparty milionem uczonych komentarzy, murowany...
I dobrze, precz ze śmierdzuchami
Jak ja się cieszę, że mieszkam w domu za miastem....
A mnie zawsze to zadziwia takie pisanie kartek. Jeżeli komuś coś przeszkadza u sąsiadów, to wystarczy pójść do tej osoby i zwrócić uwagę, a przynajmniej od tego zacząć. Jeżeli nie masz odwagi powiedzieć czegoś osobiście i wprost, to się nie odzywaj. Ja wiem, że to jest unikanie konfliktów, bo jak ona będzie wiedziała, że to ja to się obrazi i jutro jej pies mi narobi na wycieraczkę. Tymczasem ośmieszamy publicznie współmieszkańców, czyniąc to anonimowo niczym w internetach. Niestety nie jesteśmy nauczeni wyrażania swoich potrzeb i przyjmowania krytyki. Cóż, przynajmniej mamy się z czego pośmiać na demotywatorach.
@m_q Mało Ci jeszcze było historii z tytułem "...poszedł zwrócić uwagę sąsiadowi, został zadźgany..."? Ja bym sprawę bezpośrednio zgłosił do administracji.
@m_q Niekoniecznie musisz wiedzieć jak się ktoś nazywa i gdzie dokładnie mieszka. Zamiast szukać i ryzykować trafienie nie tego sąsiada klepniesz kartkę i po sprawie. Do tego ludzie wiedzą, że ktoś został upomniany i wiedza czyja to sprawka, a więc działa też metoda publicznego wstydu.
@J_R ja pierdziule, gdzie ty mieszkasz??
@m_q W domku, mnie ten problem nie dotyczy, ale to nie zmienia faktu, że historii o takich zaciukanych/pobitych nie brakuje i średnio raz na kwartał masz jedną głodną historyjkę przypominającą, że najlepiej dzwonić po odpowiednie służby, a nie samemu ryzykować. Nigdy nie wiesz, jak się taki człowiek tak naprawdę ma. Może w wolnych chwilach lata na dopalaczach i akurat trafiło mu się świństwo, po którym odgryzie komuś twarz (historia prawdziwa z USA, tylko zamiast naszych dopalaczy jakieś inne świństwo).
Nie lepiej zapukać do drzwi i wyjaśnić sytuację? Ale wtedy trzeba odwagi i umieć rozmawiać z ludźmi... Nie to co anonimowa karteczka:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2018 o 18:32
Taką karteczkę można wypełnić dowolną, najbardziej debilną treścią, nakleić na drzwiach czy w windzie, zrobić zdjęcie i... wysłać na demotywatory. Sukces, poparty milionem uczonych komentarzy, murowany...
Blokersi to jest chyba jakis inny gatunek...