@BrickOfTheWall Teraz jest modne wszędzie widzieć manipulacje, nwo, żydów, zniewolenie itd. Undergrand, kukiz, i rozyebać wszystko. Ludzie nie widzą, że mamy przerwę w wojnach, pierwszą i najdłuższą ever. Zmmeini się to w końcu, a następne pokolenia będą nam zadzdrościć czasów, gdzie qrwa w sobotę odregowac sobie mogę za 138zł podróżą do Paryża na kawę.
@Jezuita
Wojny trwają cały czas. Całkiem nie tak dawno mieliśmy nawet jedną w Europie, czyli na Bałkanach. Jednak nie są to konflikty wielkich mocarstw, tylko wojny na skalę lokalną. Właśnie to zasługuje na docenienie.
Ktoś przeprowadził badania - w ciągu ostatnich 50 lat były tylko trzy dni, gdy na świecie nie trwała żadna wojna pomiędzy państwami. Nie było ani jednego bez jakichś zbrojnych konfliktów wewnętrznych.
@Jezuita
Czerwoni Khmerzy wymordowali prawie 30% społeczeństwa Kambodży. W sprawę zaangażowane były chyba wszystkie kraje południowo wschodniej Azji. Jednak w sumie nie należy nazywać tego wojną, była to po prostu dyktatura Pol Pota.
Na Bliskim Wschodzie i w północnej Afryce cały czas trwa wrzenie, skutecznie podsycane przez USA i Rosję.
W Wenezueli, kraju bogatym w takie surowce naturalne jak ropa naftowa i złoto, ludzie umierają z głodu. Bo tak sobie wymyślił ich prezydent.
Każdego dnia tysiące ludzi są w taki czy inny sposób mordowane przez przestępców na całym świecie. Nikt tego nie nazywa wojną.
Po prostu wszystko jest względne. Czyli twierdzenie @BrickOfTheWall w zasadzie jest prawdziwe. Międzynarodowej wojny na dużą skalę nie było od 70 lat. powinniśmy się cieszyć z tego przejściowego okresu spokoju, bowiem "Hannibal nate portas" czyli problemy już pukają do bram Europy.
@Jezuita
Skoro najazd Mongołów, którzy podbili niemal całą Azje oraz solidnie przetrzepali Europę, traktujesz jak "lokalną wojenkę" to dyskusja z tobą traci sens. Akcję Czingiz hana i jego następców można w sumie nazwać "wojną światową" bo ogarnęła sporą część świata, dotyczyła ogromnej liczby krajów i narodów, pozostawiając po sobie spore zmiany w "geopolityce". Ale twój punkt widzenia jest typowe dla prowokatorów podszywających się pod jakaś ideologię. Drogi "jezuito" - ateistyczni Czerwoni Khmerzy przejęli władze w wyniku wojny. Praktycznie od 1970 do 1991 w Kambodży bez ustanku trwały zamachy stanu, interwencje "państw zaprzyjaźnionych" lub rządy terroru. Jednak bez względu na liczbę ofiar, cały czas trzeba to nazwać konfliktem lokalnym. Podobnych, większych lub mniejszych konfliktów jest wiele. Opisujesz wojnę w Kongo. Masz rację, przypominając o dramacie tak wielu ludzi, lecz jaki to miało wpływ na "geopolitykę". Fakty są takie, że obecne zmiany na świecie są raczej ewolucyjne niż rewolucyjne. Od 70 lat nie było konfliktu zbrojnego obejmującego większą cześć świata, Jedyny konflikt który "zdemolowałby" sporą część areny światowej był upadek ZSRR, jednak o dziwo nie skończył się on globalną wojną. Ukraina, Karabach itd. to wszystko są wojny lokalne. Niektóre, jak ta w Afganistanie, trwają "od niepamiętnych czasów". Jednak wojny te nie wpłynęły szkodliwie na rozwój większej części świata. Potrafisz udowodnić przeciwną tezę?
Powinniśmy się zabunkrować solidnie w UE/US/AU/NZ i pies jexxxal resztę świata jak im tak UN nie pasuje. W przeciągu kilku pokoleń Afryka wróci do stanu oryginalnego z kilkumilionowa populacja murzynków mieszkających w domkach z kupci i będzie wreszcie spokój.
Afryka staje się chińską kolonią. Według mnie to najlepsze co mogło ich spotkać. Historia pokazuje ,że nie potrafią się sami zorganizować w nowoczesne państwo.
Uninvolved???
Od ponad 70 lat nie było wojny na większą skalę.
@BrickOfTheWall Teraz jest modne wszędzie widzieć manipulacje, nwo, żydów, zniewolenie itd. Undergrand, kukiz, i rozyebać wszystko. Ludzie nie widzą, że mamy przerwę w wojnach, pierwszą i najdłuższą ever. Zmmeini się to w końcu, a następne pokolenia będą nam zadzdrościć czasów, gdzie qrwa w sobotę odregowac sobie mogę za 138zł podróżą do Paryża na kawę.
@Jezuita
Wojny trwają cały czas. Całkiem nie tak dawno mieliśmy nawet jedną w Europie, czyli na Bałkanach. Jednak nie są to konflikty wielkich mocarstw, tylko wojny na skalę lokalną. Właśnie to zasługuje na docenienie.
Ktoś przeprowadził badania - w ciągu ostatnich 50 lat były tylko trzy dni, gdy na świecie nie trwała żadna wojna pomiędzy państwami. Nie było ani jednego bez jakichś zbrojnych konfliktów wewnętrznych.
@Jezuita
Czerwoni Khmerzy wymordowali prawie 30% społeczeństwa Kambodży. W sprawę zaangażowane były chyba wszystkie kraje południowo wschodniej Azji. Jednak w sumie nie należy nazywać tego wojną, była to po prostu dyktatura Pol Pota.
Na Bliskim Wschodzie i w północnej Afryce cały czas trwa wrzenie, skutecznie podsycane przez USA i Rosję.
W Wenezueli, kraju bogatym w takie surowce naturalne jak ropa naftowa i złoto, ludzie umierają z głodu. Bo tak sobie wymyślił ich prezydent.
Każdego dnia tysiące ludzi są w taki czy inny sposób mordowane przez przestępców na całym świecie. Nikt tego nie nazywa wojną.
Po prostu wszystko jest względne. Czyli twierdzenie @BrickOfTheWall w zasadzie jest prawdziwe. Międzynarodowej wojny na dużą skalę nie było od 70 lat. powinniśmy się cieszyć z tego przejściowego okresu spokoju, bowiem "Hannibal nate portas" czyli problemy już pukają do bram Europy.
@Jezuita
Skoro najazd Mongołów, którzy podbili niemal całą Azje oraz solidnie przetrzepali Europę, traktujesz jak "lokalną wojenkę" to dyskusja z tobą traci sens. Akcję Czingiz hana i jego następców można w sumie nazwać "wojną światową" bo ogarnęła sporą część świata, dotyczyła ogromnej liczby krajów i narodów, pozostawiając po sobie spore zmiany w "geopolityce". Ale twój punkt widzenia jest typowe dla prowokatorów podszywających się pod jakaś ideologię. Drogi "jezuito" - ateistyczni Czerwoni Khmerzy przejęli władze w wyniku wojny. Praktycznie od 1970 do 1991 w Kambodży bez ustanku trwały zamachy stanu, interwencje "państw zaprzyjaźnionych" lub rządy terroru. Jednak bez względu na liczbę ofiar, cały czas trzeba to nazwać konfliktem lokalnym. Podobnych, większych lub mniejszych konfliktów jest wiele. Opisujesz wojnę w Kongo. Masz rację, przypominając o dramacie tak wielu ludzi, lecz jaki to miało wpływ na "geopolitykę". Fakty są takie, że obecne zmiany na świecie są raczej ewolucyjne niż rewolucyjne. Od 70 lat nie było konfliktu zbrojnego obejmującego większą cześć świata, Jedyny konflikt który "zdemolowałby" sporą część areny światowej był upadek ZSRR, jednak o dziwo nie skończył się on globalną wojną. Ukraina, Karabach itd. to wszystko są wojny lokalne. Niektóre, jak ta w Afganistanie, trwają "od niepamiętnych czasów". Jednak wojny te nie wpłynęły szkodliwie na rozwój większej części świata. Potrafisz udowodnić przeciwną tezę?
Powinniśmy się zabunkrować solidnie w UE/US/AU/NZ i pies jexxxal resztę świata jak im tak UN nie pasuje. W przeciągu kilku pokoleń Afryka wróci do stanu oryginalnego z kilkumilionowa populacja murzynków mieszkających w domkach z kupci i będzie wreszcie spokój.
Afryka staje się chińską kolonią. Według mnie to najlepsze co mogło ich spotkać. Historia pokazuje ,że nie potrafią się sami zorganizować w nowoczesne państwo.
no naprawdę przebłysk geniuszu :) a może zwykły przypadek :)
Chcesz pokoju szykuj się do wojny. Czego autor nie rozumie?