Ten pies dostał jakiegoś zwarcia. Nie sądze żeby było to bezinteresowne... Bezinteresowne było by dać to obcemu psu do jedzenia, a nie własnym dzieciom.
Hmm... karmienie i dbanie o potomstwo to nie jest bezinteresowność. To dbałość o przetrwanie gatunku. Jakby się sunia z inną karmiącą sunią podzieliła (bardzo mało prawdopodobne) to by była bezinteresowność...
Dwie sprawy. Męczy mnie widok Suni, po oddaniu jedzenia do miski.
Nie jest to normalne zachowanie. Kulenie się, ogon nisko. Ewidentnie była szkolona, żeby tak postąpić. I to w chyba najgorszy z możliwych sposobów, bo widać, że się boi.
Druga sprawa.
Mam w firmie kota. Przybłęde, znajdźkę. Po prostu przypałętał się do firmy i stwierdził - przygarnij mnie człowiek.
No to przygarnąłem. Kot ledwo żywy, brudny, z insektami, bardzo chudy, kulejący. Byłem kilka razy u weterynarza, podleczyłem to co dało się podleczyć, niestety Vet dał jasno do zrozumienia, że więcej niż 2 lata nie pożyje, bo ma białaczkę. A to jest kot "wychodzący". Zawsze znajdzie sposób, żeby wyjść z firmy na swoje spacery czy polowania.
Generalnie, mimo najlepszej karmy, chuchania i dmuchania, kot dalej dla osób pobocznych wygląda jak żywy trup.
Ale wychodzi codziennie na te swoje polowania. Ledwo chodzi, ale stara się polować, po prostu instynkt.
Zdarzyło się nam widzieć, że przynosi w pyszczku mysz. Myślimy sobie - kurcze, taki kaleka, a jednak daje radę.
I tutaj kwestia bezinteresowności...
Te myszy PRZYNOSI mu inny kot! Poluje na nie, a potem zawsze w tym samym miejscu zostawia, a Felek je "odbiera". Da się to określić inaczej niż bezinteresowność? Byłem w szoku, jak to zobaczyłem.
Nie wiem o co chodzi. Nie wiem czy to po to, aby Felek mógł się "pochwalić", że pracuje na jedzenie i poluje na szkodniki. Albo w drugą stronę - Felek jest na tyle chory, że ten drugi kot daje mu pożywienie.
Jak macie inną interpretację - to przedstawcie, bo sam jestem ciekaw w czym rzecz (nigdy nie miałem kota, zawsze psy).
Zupełnie odwrotnie jak u ludzi ;-)
@RomekC Czyli jak? Niemowlę dzieli się z rodzicem?
@prawilnik Dobre :-D
Ten pies dostał jakiegoś zwarcia. Nie sądze żeby było to bezinteresowne... Bezinteresowne było by dać to obcemu psu do jedzenia, a nie własnym dzieciom.
Ale czlowiek tez nie dzieli sie z innymi jesli nie ma w tym interesu. Zwierze pelna geba
Hmm... karmienie i dbanie o potomstwo to nie jest bezinteresowność. To dbałość o przetrwanie gatunku. Jakby się sunia z inną karmiącą sunią podzieliła (bardzo mało prawdopodobne) to by była bezinteresowność...
Dwie sprawy. Męczy mnie widok Suni, po oddaniu jedzenia do miski.
Nie jest to normalne zachowanie. Kulenie się, ogon nisko. Ewidentnie była szkolona, żeby tak postąpić. I to w chyba najgorszy z możliwych sposobów, bo widać, że się boi.
Druga sprawa.
Mam w firmie kota. Przybłęde, znajdźkę. Po prostu przypałętał się do firmy i stwierdził - przygarnij mnie człowiek.
No to przygarnąłem. Kot ledwo żywy, brudny, z insektami, bardzo chudy, kulejący. Byłem kilka razy u weterynarza, podleczyłem to co dało się podleczyć, niestety Vet dał jasno do zrozumienia, że więcej niż 2 lata nie pożyje, bo ma białaczkę. A to jest kot "wychodzący". Zawsze znajdzie sposób, żeby wyjść z firmy na swoje spacery czy polowania.
Generalnie, mimo najlepszej karmy, chuchania i dmuchania, kot dalej dla osób pobocznych wygląda jak żywy trup.
Ale wychodzi codziennie na te swoje polowania. Ledwo chodzi, ale stara się polować, po prostu instynkt.
Zdarzyło się nam widzieć, że przynosi w pyszczku mysz. Myślimy sobie - kurcze, taki kaleka, a jednak daje radę.
I tutaj kwestia bezinteresowności...
Te myszy PRZYNOSI mu inny kot! Poluje na nie, a potem zawsze w tym samym miejscu zostawia, a Felek je "odbiera". Da się to określić inaczej niż bezinteresowność? Byłem w szoku, jak to zobaczyłem.
Nie wiem o co chodzi. Nie wiem czy to po to, aby Felek mógł się "pochwalić", że pracuje na jedzenie i poluje na szkodniki. Albo w drugą stronę - Felek jest na tyle chory, że ten drugi kot daje mu pożywienie.
Jak macie inną interpretację - to przedstawcie, bo sam jestem ciekaw w czym rzecz (nigdy nie miałem kota, zawsze psy).