@mati233490 paru minut? cały film Rami wykazuję się talentem aktorskim, nie wspomnę o liczbie godzin, które zostały poświęcone na nagranie owego filmu :)
@Antey
Czy każda osoba naśladująca wiarygodnie głos Makłowicza to artysta i kreacja aktorska ? W pewnym sensie tak ale czy wyśmienita to już bym nie był taki pewny.
Tu raczej trzeba by zobaczyć całokształt filmu i emocje wydobywające się z ekranu i samego bohatera. Naśladowanie bardzo (ale to bardzo) charakterystycznych ruchów postaci nie świadczy o kunszcie - widzenie tego czego nie widzą inni na pierwszy rzut oka to by było coś.
1. Nie FreddY ale FREDDIE !
2. Film zakłamujący rzeczywistość. Brian May i Roger Taylor robią z Freddiego osobę, która rozbiła zespół i się z wszystkimi kłóciła. Ciekawe, że pominęli wiele faktów - na przykład to, że gdy Freddie robił swój solowy projekt - oni sami także nagrywali solowe płyty. Zapomnieli także o tym, że wtedy sami ze sobą się kłócili i doprowadzali do bójek, które Freddie łagodził. Cóż - od dawna wiadomo, że dla Briana i Rogera liczą się TYLKO pieniądze.
Inne kłamstwa?
Proste - Freddie z wąsem przy tworzeniu We will rock you? Przecież wystarczy zobaczyć oryginalny teledysk, by wiedzieć, że wąsy pojawiły się później.
Pokazali, że Roger podrywał Kash, a to Brian z nią "chodził".
Paul Prenter został zwolniony rok (!) po Live Aid, a nie przed nim. Poza tym - zdradził Freddiego udzielając wywiadu do gazety, a nie w TV.
Jim Hutton był z Freddiem dłużej niż pokazano w filmie.
Nie było żadnej przemowy ze strony Freddiego do zespołu, o tym, że zaraził się HIV. Brian i Roger już zapomnieli co mówili publicznie tuż po śmierci?
3. Bez Freddiego NIE MA QUEEN!
Jedną z bardziej krytykowanych scen w filmie jest właśnie koncert na Wembley. Budzi podziw szczegółówość naśladownictwa (nawet kubki czy puszki stoją w tym samym miejscu), ale to ma niewiele wspólnego ze sztuką aktorską. Aktor jest tu ślepym odtwórcą, a nie twórcą.
Rzeczywiście, pod koniec filmu na chwilę zapomniałem, że oglądam aktora, nie oryginał.
Sam film jest lukrowaną wersją historii - wzruszającą, ale bardzo spłyconą. Ogląda się go dla muzyki i bohatera, nie dla samej opowieści.
nie zdziwię się jak dostanie oscara za rolę w tym filmie
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2018 o 18:54
Chcecie mi powiedzieć, że naśladowanie paru minut występu nazywacie świetną kreacją aktorską ?
@mati233490 paru minut? cały film Rami wykazuję się talentem aktorskim, nie wspomnę o liczbie godzin, które zostały poświęcone na nagranie owego filmu :)
@mati233490
A dlaczego nie ?
@Antey
Czy każda osoba naśladująca wiarygodnie głos Makłowicza to artysta i kreacja aktorska ? W pewnym sensie tak ale czy wyśmienita to już bym nie był taki pewny.
Tu raczej trzeba by zobaczyć całokształt filmu i emocje wydobywające się z ekranu i samego bohatera. Naśladowanie bardzo (ale to bardzo) charakterystycznych ruchów postaci nie świadczy o kunszcie - widzenie tego czego nie widzą inni na pierwszy rzut oka to by było coś.
Film jest ciekawy ale aktorstwo słabe, Wątpię żeby dostał jakąkolwiek nagrodę.
Rami Malek -> Ramiego Maleka, nie inaczej...
Ruchy kropka w kropkę takie same. Byłam pod wrażeniem scen z Live Aid.
1. Nie FreddY ale FREDDIE !
2. Film zakłamujący rzeczywistość. Brian May i Roger Taylor robią z Freddiego osobę, która rozbiła zespół i się z wszystkimi kłóciła. Ciekawe, że pominęli wiele faktów - na przykład to, że gdy Freddie robił swój solowy projekt - oni sami także nagrywali solowe płyty. Zapomnieli także o tym, że wtedy sami ze sobą się kłócili i doprowadzali do bójek, które Freddie łagodził. Cóż - od dawna wiadomo, że dla Briana i Rogera liczą się TYLKO pieniądze.
Inne kłamstwa?
Proste - Freddie z wąsem przy tworzeniu We will rock you? Przecież wystarczy zobaczyć oryginalny teledysk, by wiedzieć, że wąsy pojawiły się później.
Pokazali, że Roger podrywał Kash, a to Brian z nią "chodził".
Paul Prenter został zwolniony rok (!) po Live Aid, a nie przed nim. Poza tym - zdradził Freddiego udzielając wywiadu do gazety, a nie w TV.
Jim Hutton był z Freddiem dłużej niż pokazano w filmie.
Nie było żadnej przemowy ze strony Freddiego do zespołu, o tym, że zaraził się HIV. Brian i Roger już zapomnieli co mówili publicznie tuż po śmierci?
3. Bez Freddiego NIE MA QUEEN!
film świetny ,polecam
Jedną z bardziej krytykowanych scen w filmie jest właśnie koncert na Wembley. Budzi podziw szczegółówość naśladownictwa (nawet kubki czy puszki stoją w tym samym miejscu), ale to ma niewiele wspólnego ze sztuką aktorską. Aktor jest tu ślepym odtwórcą, a nie twórcą.
gowno nie znakomita kreacja aktorska, facet wygląda jak przychlast w porownaniu z F.M.
RAMI nie REMI
FREDDIE nie FREDDY
jprdl
Freddy czy Freddi .... czy jak mu tam ... niejeden by tak śpiewał gdyby lubił fryzjerów jak On
Rzeczywiście, pod koniec filmu na chwilę zapomniałem, że oglądam aktora, nie oryginał.
Sam film jest lukrowaną wersją historii - wzruszającą, ale bardzo spłyconą. Ogląda się go dla muzyki i bohatera, nie dla samej opowieści.