Zależy. Są kierunki studiów, gdzie panuje miła, domowa atmosfera, zajęcia są niestandardowe,a dyskutanci zabierają głos w konwersacjach, które bywają dygresją od sztywnego kanonu programów. Ale najlepiej przed pójściem na studia trochę pobuszować po forach, bo studenci są na tyle otwarci i solidarni, by doradzić, gdzie się zapisać, jaki przedmiot, jaka specjalizacja, a który wykładowca to oblewająca kanalia. Zresztą ci oblani chętnie podzielają się czarnym pijarem np.
Chyba, że wybrałeś prawo, albo medycynę. To raczej nie odpoczniesz po latach harówy w szkole. Czeka cię zasuw większy niż godziny szczytu w korporacji, a do której możesz trafić po np. takim zarządzaniu czy ekonomii,a wyżyłowany po np owym prawie byłbyś raczej zdołowany.. A nie każdy kto ukończy te studia ma gwarancję pracy w zawodzie adwokata/chirurga.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 stycznia 2019 o 11:17
@Symulakr Nie masz racji. Jako że moja "laska" jest lekarzem (rezydentem) to się wypowiem. Lekarz ma w zasadzie GWARANCJE pracy w zawodzie (poczytaj ilu lekarzy brakuje) - problem w tym, że po medycynie, musisz / powinieneś iść na specjalizacje, która trwa następne 4-6 lat. Przez ten czas jesteś "rezydentem" z kiepską stawką (w granicach 3000-4000 - stawka jest z ministerstwa, więc nie "podskoczysz" wyżej. Do tego rezydenci do dziś nie uświadczyli "podwyżek" które rząd obiecał - niestety ludzie wykształceni to nie priorytet dla tego rządu:( ) można poczytać tutaj: https://gazetalekarska.pl/?p=36981
Zależy. Są kierunki studiów, gdzie panuje miła, domowa atmosfera, zajęcia są niestandardowe,a dyskutanci zabierają głos w konwersacjach, które bywają dygresją od sztywnego kanonu programów. Ale najlepiej przed pójściem na studia trochę pobuszować po forach, bo studenci są na tyle otwarci i solidarni, by doradzić, gdzie się zapisać, jaki przedmiot, jaka specjalizacja, a który wykładowca to oblewająca kanalia. Zresztą ci oblani chętnie podzielają się czarnym pijarem np.
Chyba, że wybrałeś prawo, albo medycynę. To raczej nie odpoczniesz po latach harówy w szkole. Czeka cię zasuw większy niż godziny szczytu w korporacji, a do której możesz trafić po np. takim zarządzaniu czy ekonomii,a wyżyłowany po np owym prawie byłbyś raczej zdołowany.. A nie każdy kto ukończy te studia ma gwarancję pracy w zawodzie adwokata/chirurga.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2019 o 11:17
@Symulakr Nie masz racji. Jako że moja "laska" jest lekarzem (rezydentem) to się wypowiem. Lekarz ma w zasadzie GWARANCJE pracy w zawodzie (poczytaj ilu lekarzy brakuje) - problem w tym, że po medycynie, musisz / powinieneś iść na specjalizacje, która trwa następne 4-6 lat. Przez ten czas jesteś "rezydentem" z kiepską stawką (w granicach 3000-4000 - stawka jest z ministerstwa, więc nie "podskoczysz" wyżej. Do tego rezydenci do dziś nie uświadczyli "podwyżek" które rząd obiecał - niestety ludzie wykształceni to nie priorytet dla tego rządu:( ) można poczytać tutaj: https://gazetalekarska.pl/?p=36981
wytedy jest jeszcze bardziej fascynujace!! :)
Bo nawet na studiach część przedmiotów, to niewiele warte "zapychacze".
coś w tym jest, ale wydaje mi się że po prostu studiujesz nie to co trzeba :)
Marny wykładowca potrafi skutecznie zabić pasję.