Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
604 646
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
B barteqssss
+5 / 11

Pytanie: czemu jest dewastowanych tyle miejsc użyteczności publicznej, ławki, sadzonki z drzewami, pomniki, znaki drogowe a nikt nie pomaluje sprejem fotoradu ? Szczególnie przedniej części gdzie znajduje się flesz i obiektyw ?
Zdewastowanie w taki sposób fotoradaru jest tak samo karalne jak mazanie sprejem po zabytkowych kamienicach czy pomnikach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2019 o 13:20

B barabura
+4 / 4

@barteqssss Bo to by pomagało kierowcom, a odkąd to wandale są od tego, żeby komukolwiek pomagać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R raven000
+7 / 11

26500 * 100PLN = 2 650 000PLN minimum
Dobry biznes

Nie całe 380tys miesięcznie minimum.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2019 o 13:07

avatar AVictor
-5 / 21

Rozwiązanie proste zrobić bezpieczną drogę bez ograniczeń prędkości.. a co robimy drogę, którą można by było zrobić bezpieczną ale po co .. lepiej za blisko postawić płotek zrobić z a ostry zakręt postawić ograniczenie, zrobić chopek jakieś pasy zwalniające i tak ograniczyć prędkość do 50 i potem mówić że sami piraci są i słuszne mandaty... no tak jak jedzie się 10 km nie ma znaczenia czy się jedzie 60km/h czy 90 km/h ale jak jedzie się przez Polskę z 300km i średnia prędkość wychodzi 60km/h a bez ograniczeń i spowolnień mogło by być 90km/h jakby tylko zrobić drogi to jest różnica czy dojedzie się w 5 godzin czy w 3 godziny i 20 min

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Koszowy
+7 / 13

@AVictor Misiek, tam jest zjazd z autostrady na największy autobahnkreuz w PL. I Sebiksy próbują 200km/h po ślimaku napierdzielać. Nie da się zbudować zjazdu z autostrady bezpiecznego przy takich prędkościach. Tam jest ostry łuk, co widać nawet na zdjęciu. Kawałek za łukiem jest podwyższenie prędkości do 70. Ale sorry, ten fragment z kilkoma łukami trzeba pokonać zwalniając.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AMason
+1 / 3

@AVictor - swego czasu sprawdziłem jak to z tą prędkością na dłuższych trasach wygląda:
https://www.fahrenheit.net.pl/publicystyka/para-nauka/aneks-do-szacowanego-barona/

Wybrałem trasę 500km, która w sporej mierze pokrywała się z tą, którą z żoną jeździliśmy. Średnia prędkość (maksymalna dozwolona) to było 76km. Gdyby na całej trasie zrobić ograniczenia tylko do 90, na tych 500km trasę pokonałoby się mniej więcej o godzinę szybciej. To może wydawać się dużo, ale jeśli uwzględnisz, że w bardzo wielu miejscach zwiększenie dozwolonej prędkości byłoby bardzo niebezpieczne, to z tej godziny zrobi się kilkanaście do 30 minut. Przy 5 lub 6 godzinach jazdy nie jest to już tak znaczące dla normalnego (nie zawodowego) kierowcy.

Ja jestem zwolennikiem dyskutowania o zasadności ograniczeń na konkretnych odcinkach i likwidowania ich tam, gdzie są stawiane niepotrzebnie. Przeciwny natomiast jestem samozwańczemu przekraczaniu prędkości. Z prostej przyczyny - w wielu przypadkach ludzie nie zdają sobie sprawy, że te ograniczenia są nie bez powodu.

Oczywiście najlepszym rozwiązaniem poprawiającym bezpieczeństwo na drogach jest budowa dobrych autostrad i ekspresówek oraz przebudowa już istniejących dróg.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RaistlinMG
+1 / 1

@AMason Bardzo często ograniczenia prędkości pojawia się przez wypadki, gdzie ludzie nie szanowali wcześniejszej prędkości. Podam Ci dwa przykłady dlaczego ludzie samowolnie przekraczają prędkość:
1. Gdynia, ulica różowa, droga od wielkopolskiej do śląskiej, na jednym z zakrętów zrobili ograniczenie prędkości do 50 (z 70) gdyż ludzie tam jeździli 110 jak nie więcej i wtedy powodowali wypadki (przy 70 bardzo bezpiecznie się tam jedzie, nawet przy 90)
2. Ostatni odcinek obwodnicy z Gdańska do Gdyni przed ulicą Morską. bylo 100, później 70, teraz na bardzo długim odcinku jest 70, bo ludzie jeździli po 140-150...

Więc daje się bezmyślne ograniczenia...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AMason
0 / 0

@RaistlinMG - takie ograniczenia jak opisujesz są przemyślane, a bezmyślnością jest brak próby poradzenia sobie z problemem w inny sposób. W Polsce wśród kierowców panuje idiotyczne przekonanie, że przekraczanie prędkości o te kilka, kilkanaście kilometrów na godzinę nie jest niebezpieczne, więc w takich przypadkach nic dziwnego, że idioci urzędnicy robią ograniczenia większe niż to w rzeczywistości jest potrzebne, bo urzędasy myślą, że muszą uwzględnić margines na idiotów na drogach.

Jak to więc wygląda w praktyce - masz przykład choćby na przykładzie tego fotoradaru. Z tego co zrozumiałem z komentarzy, w tym miejscu ograniczenie prędkości jest uzasadnione, a jednak jakiś debil zdewastował urządzenie i takie działanie jeszcze zyskuje poklask.
Powstaje zaklęte koło - kierowcy nie wierzą w sens ograniczeń, więc je ignorują. Kierowcy ignorują, to urzędnicy muszą to uwzględniać i dają większe ograniczenia...

Tak więc rozwiązanie jest proste - żebyśmy mogli jeździć szybciej, urzędnicy muszą zacząć stawiać uzasadnione ograniczenia i skutecznie wyłapywać piratów, a kierowcy muszą zostać wyedukowani i uczyć się wzajemnie, że ograniczenie to ograniczenie, trzeba się go trzymać nawet jeśli uważamy, że jest głupie (a w tym ostatnim przypadku - zawsze można zgłaszać bezzasadne limity do likwidacji).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RaistlinMG
+1 / 1

@AMason rozumiem co masz na myśli. choć bardzo często to urzędnicy nie myślą w ten sposób. Idą po najmniejszej linii oporu. Nikt im nie powie że nic nie robią jak ludzie zgłaszają problem, a to im nie utrudnia życia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Moher_przez_samo_h
+29 / 31

Ślimaki na zjazdach z autostrad to jedno z niewielu miejsc, gdzie ograniczenia prędkości są głęboko uzasadnione. Zazwyczaj jak przekroczysz prędkość o 10-20 km/h, to już zaczynasz mieć kłopoty z utrzymaniem auta na łuku. Ludzie przywykli lekceważyć ograniczenia, bo nagminne jest stawianie np. 40 na pięknej, prostej drodze przez pola - a potem na ślimaku aj aj dlaczego nikt mi nie powiedział, że tu lepiej nie przekraczać! No to postawili radar, bo to ludzie uszanują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K klekot001
+7 / 17

Na łukach dróg, ślimakach czy innych miejscach, w których nachylenie drogi nie jest dostosowane do większej prędkości łatwo może dojść do wypadku, pomimo znaków (na które jak wiemy mało kto patrzy). Dlatego osobiście popieram fotoradary, ba uważam, że powinno być ich więcej. Wiadomo, nie wszędzie ograniczenie jest adekwatne do drogi lub złudnego wyobrażenia o możliwościach. Jeżeli jednak zdrowie, życie nasze i innych nie jest istotne na tyle żeby zwolnić, dostosować się do ograniczenia (a może właśnie wyobraźnia niektórych ogranicza, i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji), to może zrobi to (zwolni) dla tych kilku stów.
Pozdrawiam serdecznie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2019 o 15:08

P PrawaRacja
+4 / 8

@klekot001 A może zamiast stawiać bezsensowne ograniczenia prędkości to może Państwo niech zacznie je stawiać wyłącznie w miejscach uzasadnionych? Nikt nie zwraca uwagi na znaki bo w 95% nie zawierają żadnej merytorycznej informacji tylko sobie stoją z bliżej nieokreślonych przyczyn na drodze. Ograniczenie prędkości do 40-60 na dwupasmówkach poza miastem na trasie u nas to norma bez żadnego logicznego uzasadnienia. Oczywiście nikt się do tego nie stosuje bo droga fajna. Państwo jest jak sąsiad co codziennie wznieca alarm przeciwpożarowy. Po 50 fałszywych alarmach jak 51 raz będzie miał racje to nikt mu nie uwierzy.....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M magic1948
+3 / 3

@PrawaRacja: Właśnie w tym miejscu fotoradar ma uzasadnienie. Gnali często ludzie w złych warunkach i trochę powyżej 50-60, na tym winklu w lewo, obracało ich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
+12 / 34

A co, jadąc z dozwoloną prędkością też dostajesz mandat? No, chyba nie. Zresztą są tablice o nim ostrzegające. Traktujecie to urządzenie jako największe zło tego świata, mandaty z nieba nie spadają. Wystarczy jechać przepisowo i nikt niczego się nie czepi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S selat
+7 / 13

kolejny zakompleksiony typ z tekstem "tylko w Polsce" - moze bys wyjechal kiedys z Polski to przestalbys pisac takie bzdury. W Niemczech giminy nagminnie dorabiaja troche pieniedzy przez stawianie radarow na autostradzie gdy ta przechodzi przez ich teren

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seaman7
0 / 0

Jak dziaka fotoradar na autostradzie niemieckiej? Jak tam na autostradzie nie ma ograniczenia predkosci tylko predlosc zalecana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U UBywatel
+9 / 13

dlaczego autor propaguje łamanie prawa? mandat nie jest wystawiany za samą jazdę ale za łamanie prawa. Przepisy albo przestrzega się w całości albo wcale, nie można wybierać gdzie można łamać prawo a gdzie nie wolno

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tempo1
+5 / 5

Czemu niszczyć radar? Zachowanie bezsensowne. W 95% jeżdżę bardzo przepisowo (+/- 5km/h do dozwolonej prędkości) i radarów się nie boję. Z tym, że są one poustawiane czasami bezsensownie, by jawnie łupić kierujących. A jeżeli już trafi się sensowne ograniczenie to jest ono nieprzestrzegane i są wypadki liczone w setkach przynajmniej (patrz: zakręt śmierci w Bielsku Białej i zakręt mistrzów w Katowicach). Dzieje się tak dlatego, że większość ograniczeń jest postawionych na wyrost, znaczenie znaków jest zdeprecjonowane a sensowne znaki tracą sens. Rada jest na to jedna: zrobić przegląd ograniczeń oraz miejsc ustawienia znaków "obszar zabudowany"/"koniec obszaru zabudowanego", poustawiać sensowne oraz wynikające z warunków drogowych ograniczenia a jak jeden z drugim i trzecim przycisną na tym ograniczeniu i polecą do rowu albo na czołówkę to następni się zastanowią. Dziwne, że w Szwecji, Norwegii, Szwajcarii, Danii i innych krajach ludzie potrafią dostosować prędkość do warunków (np. na dozwolonym 120 na autostradzie jechać 60 ze względu na śnieg) a w Polsce jest to przynajmniej co czwarty kierowca. Mam tylko nadzieję, że to się zmieni... Kiedyś.
EDYCJA: W miejscach, w których nie da się jednoznacznie ustawić bezpiecznego ograniczenia prędkości powinny stać znaki interaktywne, którymi zarządzający ruchem mógłby ustawić stosowne ograniczenie "na odległość", bez konieczności zdejmowania i montowania innego znaku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2019 o 7:24

B bazyliszekkrwisty
+7 / 7

W Polsce większość kierowców ma ułańską fantazję, ale za to w takich Niemczech lub w Norwegii ci sami kierowcy potrafią jeździć niezwykle przepisowo bo tam ich mandaty po prostu zniszczą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kharman
+14 / 14

A gdyby tak, wiem, szalony pomysł, przestrzegać ograniczeń predkości?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kharman
0 / 2

@mooz proszę rozwiń myśl bo szalenie mnie interesuje ta ulotna różnica między jazdą przepisową a bezpieczną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kharman
+4 / 8

@mooz 22lata.
Nie łamiesz przepisów, dostrzegasz potencjalne zagrożenie, wykonujesz manewr po którym wracasz na swój pas. Próbuj dalej.

edyta: Poza tym co to ma wspólnego z zachowaniem dozwolonej prędkości?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2019 o 18:02

avatar Kharman
-1 / 1

@mooz Uporczywe zajmowanie lewego pasa jest wykroczeniem, nie wykonanie manewru po którym wracasz na prawy.

Jeżeli dojeżdżając do prejazdu kolejowego musisz brać pod uwagę szansę awarii silnika to nie świadczy to najlepiej o stanie technicznym pojazdu...

Nadal nie widzę związku z przestrzeganiem ograniczeń prędkości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BartoszNowacki
-1 / 1

@mooz przykład 1 - dziecko na drodze. Dziecko, zanim wybiegło, spojrzało w lewo, czy nie ma samochodu na pierwszym pasie, drugiego już nie ogarnęło, a na nim byłeś Ty. Inna sprawa - jadąc lewym pasem masz mniejszy wgląd na to, co się dzieje na pasie zieleni za prawą krawędzią jezdni. Tak po prostu jesteśmy "skonstruowani".
przykład 2 - jak padnie tobie silnik, to albo masz taką prędkość, że nie byłeś w stanie zauważyć zagrożenia, albo i tak samochód zatrzyma się przez hamowanie silnikiem. Zresztą przykłady podawane przez ciebie wyraźnie wskazują, że albo nie masz prawka (i oby tak było), albo dopiero je zdobyłeś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
-4 / 6

Pytanie tylko jakie jest ryzyko dla innych gdy wypadniesz tam z zakrętu? Zwykle odbijesz się najwyżej od barierki i zapłacisz mandat. Jak jednak masz lepszy samochód i jadąc w dobrych warunkach wiesz, co robisz, to mandat i tak dostaniesz. Dla rozsądnych ludzi wystarczy prędkość proponowana i ostrzeżenie o zakręcie, a nierozsądni i tak wylecą z zakrętu jak będzie gorsza pogoda. Sam testuje czasem przyczepność na zjeździe z estakady. Jest tam ograniczenie do 40. Dwa pasy ze sporym poboczem. Jeżdżę często w nocy, więc na pustej drodze korzystam z szerokiego łuku. Przy dobrej pogodzie wchodziłem w ten zakręt koło setki i nie miałem żadnych problemów. Przy mocnym deszczu najwięcej jechałem tam koło 90 i było czuć, że jest to już granicą przyczepności. Stąd wiem, że w dobrych warunkach nie muszę zwalniać tam i w normalnym ruchu jadę spokojnie koło 60. gdyby był radar, to bym dostał mandat mimo, że nie tworzy to żadnego zagrożenia. Nie ma tam też żadnych skrzyżowań, chodników czy przejść, jedynie szeroki luk w kształcie S z barierami energochlonnymi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
+1 / 3

@ZONTAR nie można oznakowania dróg dostosowywać do kierowców, którzy umieją jeździć i wiedzą czym dokładnie jeżdżą i jakie są możliwości ich auta bo wtedy każdy, któremu "tylko się wydaje" będzie miał problem. Sportowe auto poleci 150km/h i utrzyma się pewnie w zakręcie ale w tym samym miejscu rozpadająca się stara corsa z miernym kierowcą na pokładzie przy 50km/h poleci do rowu.
Ponadto nie możemy zakładać, że kierowca dobrego auta wie co robi. Równie dobrze może być młokosem, który ledwo zrobił prawko i nie ma pojęcia o agresywnej jeździe tylko tatuś dał audi quattro 3.0 tdi "do pojeżdżenia" i ten teraz szaleje po wioskach.
Oznakowanie i przepisy muszą uwzględniać najgorszy scenariusz czyli "najkiepściejszego" kierowcę w ledwo (lub wcale) dopuszczalnym do ruchu samochodzie. Stąd wielokrotnie na polskich drogach wrażenie "przesadzonego" ograniczenia prędkości.
Na koniec dodam, że wg mnie znak ograniczenia prędkości do spółki z fotoradarem to i tak najlepsze rozwiązanie na ułańską fantazję niektórych naszych "mistrzów kierownicy", którym do pierwszego lądowania w rowie wydaje się, że są lepsi od Kubicy czy innego Kajetanowicza. Znak "ostry zakręt" na żadnym z takich nie robi wrażenia, co akurat znam z własnego doświadczenia - kilku chłopaków z rodzinnych stron mojej żony zabiło się w beemce owijając tenże pojazd na drzewie i to na zakręcie, który mi kilka razy musieli pokazać bo ja jadąc nie widziałem żadnego zagrożenia. Moje pytanie: jak trzeba zapi****** żeby wylecieć z drogi na zakręcie w terenie zabudowanym, gdzie spokojnie się auto mieści przy 90-100km/h? Albo jak zdezelowane trzeba mieć zawieszenie albo jak mało umiejętności za kółkiem? Ja ten sam zakręt pokonywałem już kilkaset razy i nigdy nawet nie zauważyłem w nim nic niebezpiecznego (nawet grubo przekraczając dozwolone 50km/h). Z takich właśnie historii pojawiają się fotoradary w "absurdalnych" miejscach - w tym wspomnianym przeze mnie właśnie taki fotoradar by się przydał, może następny bałwan za kółkiem nie zabije 3 kolegów, którzy byli na tyle głupi żeby z nim wsiąść do auta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@Vinyard Jak sam mówisz, we wspomnianym miejscu wiele razby byś zgarnął mandat z fotoradaru, skoro grubo przekraczałeś dozwolone 50. Właśnie o to chodzi, że często nie ma żadnego zagrożenia przekraczając nawet całkiem sporo dozwoloną prędkość, bo ta prędkość przewiduje jakiś kiepski scenariusz. Fotoradar i tak nie wie, że świeci słoneczko i jedziesz świetnym samochodem z dobrymi umiejętnościami. Zostaniesz ukarany, bo mogłeś przecież jechać Nivą, albo mógł na drodze być lód!
Implementacja przepisów drogowych wygląda w tym kraju podobnie jak wiele innych spraw. W ramach bezpieczeństwa ogranicza się wszystkich, a przy takim natłoku ograniczeń te ważne przepadają. Jeżdżę tak samo w różnych krajach i dostosowuję prędkość do warunków. Mimo to jakoś w innych krajach najczęściej rozsądna dla mnie prędkość jest porównywalna z maksymalną dozwoloną, a u nas jakoś rzadko się to zdarza. Może problem jest nie w kierowcach, ale jednak w przepisach?
Jeszcze wracając do podanego przez Ciebie przykładu, skoro było tam ograniczenie do 50, można spokojnie nawet blisko setki wchodzić w zakręt, a ktoś się owinął o drzewo, to nijak się ma ograniczenie do faktycznej sytuacji. Musiał grzać dużo więcej niż zdrowy rozsądek podpowie i prawdopodobnie tak samo by wypadł niezależnie od liczby na znaku, bo całkiem zignorował sytuację.

Jeśli chodzi o ograniczenia prędkości, to powinny raczej być stosowane doraźnie w miejscach, w których jest to uzasadnione. Dlaczego w mieście mamy 50 i nawet duże arterie mają góra 60-70? We Wrocławiu wewnętrzna obwodnica, odcinek ponad 5km przelatujący przez miasto. Nie ma tam żadnego chodnika, jest pas zieleni pomiędzy kierunkami jazdy, wszędzie bariery energochłonne i na całej długości tylko dwa wjazdy. Ograniczenie do 60 i odcinek 2,5km pomiędzy tymi wjazdami ma ograniczenie do 70. Różnica konstrukcyjna między tym a autostradą A4? Żadna. Ten 2,5 km odcinek jest prosty jak deska do prasowania, a w całej okolicy nie ma nic poza polanką i zaroślami. Mimo to jest w mieście, więc nie można tam chociażby setki postawić. To jedno z niewielu miejsc, gdzie zdarza mi się przekroczyć dozwoloną prędkość w zabudowanym o 50. W dobrych warunkach i pustej drodze przelatuję tam bliżej 100-120 aby przed zjazdem spokojnie wyhamować silnikiem. Czasem zdarzało mi się też na Rędzińskiej. Ponad kilometr drogi, zazwyczaj jest pusta. Nowy, równiutki asfalt, chodnik po jednej stronie. W okolicy kilka budynków, ale głównie domki jednorodzinne. Na całym odcinku strefa 30. Na co to komu? Rozumiem końcówkę drogi, gdzie zakręca i jednocześnie jest pętla autobusowa, ale na pozostałym odcinku komu przeszkadza normalne 50? W wielu miejscach przy krajówkach domki i chodnik są tak samo blisko drogi, a dozwolone jest 90. Tutaj 30. Żeby było śmieszniej, to dla ograniczenia przepustowości postawiono wysepki zwężające drogę do jednego pasa co jakieś 100m. Bezpieczeństwo przede wszystkim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 0

@ZONTAR tak jak pisałem zgadzam się, że przepisy i oznakowanie nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistość. Chodziło mi bardziej o to, że wiele "absurdalnych" miejsc otrzymało fotoradar właśnie w wyniku takiej historii jaką opisałem. Praktyka jest taka, że jeśli w jakimś miejscu dojdzie do tragedii (często z winy samego kierującego) to nawet mimo wielu lat bez wypadków na danym odcinku podnosi się krzyk "ludności lokalnej", że "tu giną ludzie! ktoś coś musi z tym zrobić zanim następny się zabije". Tak, wydarzyła się lokalna tragedia. Rodzice pochowali synów zabitych przez debila za kierownicą i domagają się jakiejś formy sprawiedliwości (racjonalnej lub nie) i stąd tyle absurdów na drogach. Niestety wg mnie to się jeszcze długo nie zmieni, bo wariatów na drogach nie brakuje, a skoro statystyki się poprawiają to nikt "na górze" nie da sobie wmówić, że robią źle. A że ze statystyką jest jak jest - idę z psem na spacer i statystycznie mam 3 nogi - to już "inna inszość";)
Generalnie temat rzeka, moglibyśmy tak w nieskończoność ale suma summarum uważam, że ogólnie pogląd na ten stan rzeczy mamy niemal identyczny. Jedyna rada to stosować się do tych choćby i absurdalnych oznakowań. Jeśli nie z powodu ich popierania to dla dobra własnego portfela. Kilka - kilkanaście minut dłużej za kółkiem nas nie zabije więc po co przepłacać ;)

@mooz Całkowicie się zgadzam co do idei - prawo jazdy do czegoś zobowiązuje. Niestety praktyka pokazuje, że gros posiadaczy prawa jazdy (nie mylić z kierowcami) swoimi umiejętnościami sugeruje, że uprawnienia dostali w wyniku jakiegoś dziwnego zbiegu okoliczności, bo o zdaniu egzaminu nie powinno być mowy.
Wg mnie zarówno kursy jak i egzaminy na prawo jazdy to kpina. Wypuszczają na drogi ludzi, którzy nigdy nie powinni uzyskać uprawnień nawet na rower.
Ktoś wyżej napisał, że żyjemy w rzeczywistości, w której uważa się, że każdy powinien mieć prawo jazdy i powinien jeździć samodzielnie samochodem podczas gdy prowadzenie pojazdu wymaga nie tyle nabycia odpowiednich umiejętności co cechowania się pewnymi konkretnymi predyspozycjami.
Mnie przeraża sytuacja, której byłem osobiście świadkiem. Otóż moja koleżanka (niestety kobieta, proszę nie myślcie, że uważam wszystkie kobiety za złych kierowców) ma kłopoty z jednoczesnym zmienianiem biegów i rozglądaniem się po skrzyżowaniu (tak, ona potrafi cisnąć na jedynce dopóki nie zjedzie z krzyżówki bo "boi się rozpraszać"). Jakim cudem ktoś taki dostał prawko? Wykute na pamięć wszystkie trasy egzaminacyjne?
Mnóstwo ludzi jakich spotykam na drogach nie potrafi używać poprawnie kierunkowskazów, nie potrafi określić pierwszeństwa (jak skrzyżowanie jest równorzędne to już w ogóle masakra...)...
Przypomina mi się tylko tekst z filmu "60 sekund": "Nie potrafisz sygnalizować, nie potrafisz skręcać, nie potrafisz zaparkować... Ty po prostu nie potrafisz jeździć! Ja nie umiem pływać i wiesz co? Trzymam dupsko z dala od basenu!".
Tylko tyle i aż tyle... Ludzie, nie ma obowiązku jeździć autem. Nie umiesz? Boisz się? Nie radzisz sobie? To jedź k**** autobusem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar S_Jupiter
+3 / 5

wszyscy co olewaja znaki i przepisy - są sami sobie winni, wielu myśli, że auto ma z gumy, a zresztą - trzeba wiedzieć, gdzie można przygazowac, a gdzie nie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U UFO_ludek
+3 / 7

Nie łamiesz prawa-nie płacisz. Gdzie tu maszynka do robienia pieniędzy? Na mnie jeszcze nie 'zarobili'. A na Tobie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mercedes33
-1 / 3

@mooz używasz zwrotów, których posiadacz Prawa Jazdy nie jest w stanie pojąć. Ktoś tam pisał, że na łuku przekraczając o 10 km/h ma problem z opanowaniem samochodu, to o czym tu mówić. Niewolnik aż się ślini, że Pan nałożył na niego jakieś ograniczenie i jeszcze w telewizji utwierdził go że prędkość zabija. Nikt nigdy nie usłyszał, że kierowca nie dostosował umiejętności do warunków panujących na drodze, tylko zawsze jechał za szybko. Niedaleko mnie jest zjazd z górki i często jest ślisko, ograniczenie 40km/h. i tarka na asfalcie. Ludzie jeżdzą wolno a jest tam mnóstwo wypadków. Spokojnie można przyjechać ten odcinek do 100 km/h. Sprawdzone niejednokrotnie więc nie wiem co trzeba zrobić aby wypaść z tej drogi do lasu przy 40 km/h.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adawo
0 / 0

Wyjedź na granicę. Przykład sprzed paru tygodni, Niemcy, autostrada A20, remont, przejad na jeden pas, zwolnienie do 60 km/h i z każdej strony stoi niczym nieoznakowany, szary, ledwie widoczny fotoradar. Tam się nie patyczkują, radar pilnuje przestrzegania prawa, nikt go nie oznacza i przed nim nie ostrzega.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zawszedoprzodu92
0 / 0

jest prawo drogowe i jak go nie przestrzegasz to jesteś karany. trudne do zrozumienia? jak tak to placz i płać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dncx
0 / 0

Jeśli ktoś widział ów fotoradar to wie, że stoi daleko przed tym zakrętem na ślimaku. Teraz jest tak, że ludzie zwalniają przed fotoradar a po minieciu dodają gazu i przy wjeździe juz mają pod 80. No więc po co on tam stoi? Ta droga w tym miejscu jest źle zrobiona. Zamiast takiego ostrego zakrętu powinna tam stanąć estakady z zakrętem w lewo. I tak ta droga prowadzi do zjazdu z autostrady na Gliwice. A kiedy go budowano miejsca było dość by postawić szerszy i mniej zakręcony zjazd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N natohk
0 / 0

Ech przykro czytać te komentarze, bo akuratnie ten fotoradar uratował już nie jedno auto, zdrowie i może życie. Możecie pisać do woli ale postawili go w miejscu gdzie dzien bez kilku wypadków to dzień stracony. Jak już zauważono aparacik stoi na łączniku dwóch autostrad który jest wyprofilowany w dość ciekawy sposób. A problem rodzi się nie jak ktoś jedzie przepisowo a jak zap...dala 100 co jest nagminne. I właśnie takie osoby składają się na w/w kwotę. Mieszkam niedaleko zdarza mi się tamtędy jeździć i doskonale wiem o czym pisze... Co by rozwiać wątpliwości: spytajcie się może osoby która się na tym zakręcie rozwaliła co sądzi o tym fotoradarze... Ja kilka osób niestety znam i wszystkie twierdzą to samo: dobrze ze tam stoi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K krn78
-1 / 1

Moje pytanie brzmi tylko: czy istnieje nakaz, aby kierowcy przekraczali dozwoloną prędkość? Jeśli tak, zgadzam się z tym demotywatorem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E electrofinger
0 / 0

Fotoradar stoi przed łukiem. Za łukiem dochodziło non stop do wypadków. Sam widziałem kilka z nich. Dodatkowo w Polsce są znaki informujące o tym że stoi fotoradar, więc?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem