Trudno podać ulubioną. Jeśli chodzi o sentyment z dzieciństwa, to największym darzę całą serię "Harrego Pottera". Przeogromnym sentymentem (patriotycznym) darzę "Pana Tadeusza" Mickiewicza. Za absolutny majstersztyk powieściopisarstwa polskiego uważam "Sprawę pułkownika Miasojedowa" Józefa Mackiewicza. Za arcydzieło literatury fantasy uważam "Władcę pierścieni" Tolkiena- to praktycznie rzecz biorąc chrześcijaństwo bez chrześcijaństwa. Uwielbiam dzieła Dickensa, w szczególności "Wielkie nadzieje". Sienkiewiczowi udało się w "Trylogii" zawrzeć chyba wszystkie polskie sentymenty i resentymenty skrywane w sercach, w dodatku napisał to językiem, który wchodzi, jak nóż w masło. Na "Rękopisie znalezionym w Saragossie" zarwałem chyba dwie nocki, bo nie mogłem się oderwać od lektury. "Burza" Szekspira budziła we mnie emocje, których przy żadnej innej książce nie czułem. "Król Artur i rycerze Okrągłego Stołu" Rogera Lancelyna Greena są jak Biblia dla chłopców marzących o zostaniu rycerzami szukającymi przygód i wyzwań. Pamiętam, że w trakcie czytania "Oskara i pani Róży" wielokrotnie płakałem i po lekturze przez długi czas nie mogłem dojść do siebie...
Trygve Gulbranssen "A lasy wiecznie śpiewają"
Juliusz Słowacki "Lilla Weneda"
J.R.R. Tolkien "Silmarillion"
Bernard Werber - Mrówcza Trylogia
oraz jeszcze wiele innych, z których ciężko mi wybrać te, które są "bardziej"
@Melotte "A lasy wiecznie śpiewają" mialem razem z "Dziedzictwem na Bjorndal" i troche tego moralizowania bylo za duzo i ciezko bylo czytac o tym jak dorosli ludzie nie potrafia ze soba rozmawiac. Jakos "Krolowa Ryb" bardziej przypadla mi do gustu. Reszta super!
@wrednota Też mam razem z "Dziedzictwem", ale mnie przemyślenia Daga i wszystkich, na których miała wpływ jego postawa bardzo podobają. Rozumiem ten sposób myślenia. "Królowej Ryb" jeszcze nie czytałam, ale jeśli tylko będę miała szansę na pewno przeczytam, bo klimaty dalekiej Syberii tak jak skandynawskie mają swój surowy urok.
@Cascabel , "Cień wiatru"... :) To była jedna z moich pierwszych "poważnych" powieści. Od tamtej pory jestem zakochany w Barcelonie, a klimat ujęty przez Zafona, to coś niezwykłego.
"Sen nocy letniej" był moim ulubionym dramatem Szekspira, dopóki nie przeczytałem "Burzy".
@Arbor To, co sprawia, że wolę "Sen..." od "Burzy" to nawiązania.
Moja też. Wybrałam ją w księgarni wodząc palcem po okładce a potem pochłonęłam w jedną noc i pozwoliłam by zmieniła mi życie. Miałam 12 lat, wtedy zdecydowałam że nauczę się hiszpańskiego, a potem... reszta poszła lawinowo.
Choć "Labiryntu duchów" nie mogę zmęczyć. Jakoś zawsze zacinam się na informacji że David ma nie żyć, a Daniel mówi coraz mniej.
A jego wcześniejsze powieści czytałeś?
@Cascabel , też miałem 12 lat, może 11. Bratowa kupiła mi tę książkę na urodziny. Z początku byłem rozczarowany, bo nigdy o Zafonie nie słyszałem, ale kiedy zabrałem się za czytanie... Od razu mnie pochłonęła. :) Za naukę hiszpańskiego co prawda się nie zabrałem, ale zacząłem poszerzać swoją wiedzę o Hiszpanii (ze szczególnym uwzględnieniem Katalonii) i chyba mogę powiedzieć, że jak na laika wiem o tym kraju całkiem sporo. No i spośród wszystkich zachodnioeuropejskich nacji z Hiszpanami dogaduję się najlepiej- lepiej nawet niż ze Szwajcarami, choć tam bywam bardzo często i Szwajcarię uwielbiam.
"Labirynt duchów" pochłonąłem dość szybko (zbyt długo na tę część czekałem, żeby zwlekać), ale wyjaśnianie wszystkich spraw zepsuło mi klimat "Gry anioła" i magii tworzonej wokół Andreasa Corelli, kobiety, której imienia nie mogę tu napisać, ponieważ zostaje ono wykryte, jako "nieodpowiednie słowo" i samego Davida Martina. "Cień wiatru" był pierwszą i najlepszą z części "Cmentarza zapomnianych książek". "Labirynt duchów" specjalnie mnie nie ujął, ale i tak był lepszy od "Więźnia nieba". Choć muszę przyznać, że sama postać Alicji mnie porwała. :) Choć Daniel nie był już "tym" Danielem, Bea nie była już "tą" Beą, nawet Julian nie był już "tym" Julianem, a klimat Barcelony już powoli odchodził, biorąc nawet pod uwagę fakt, że też sama fabuła zaczęła wychodzić poza to miasto. Jedyne, co pozostało stare, dobre i niezmienione, to mój ulubiony Fermin Romero de Torres. :)
"A jego wcześniejsze powieści czytałeś?"
"Światła września", "Księcia mgły", "Pałac północy" i "Marinę". Wszystkie miały ten zafonowski klimat i czytało się to przyjemnie, ale gdyby nie fakt, że znałem już autora, to prawdopodobnie na jednej z tych książek bym skończył. Podobają mi się luźne nawiązania łączące uniwersum (np. w "Światłach września" Lazarus opowiadał o niemieckim zegarmistrzu, który w zamian za cień "kupił" od diabła młodość- ów diabeł nazywał się Andreas Corelli).
@Arbor Dokładnie to mnie odpycha od Labiryntu - uwielbiam mrugnięcia okiem, ale uważam że pierwsze książki, a także Cień Wiatru i Gra Anioła mają w sobie magię, coś co sprawia że człowiek się... zakochuje. Cała historia Mrocznego Anioła, zapiski Nurii Monfort, czy relacja między Davidem a Corellim.
A nawiązania między powieściami są genialne.
Podobny czar znajduję w niektórych powieściach Pereza-Reverte, czy Joanne Harris.
Sama jestem bez pamięci zakochana we Francji, ale w Katalonii spędziłam tylko chwilę jako trzynastolatka.
A czy w ramach zainteresowań nie wpadło w Twoje łapki może Miasto Poza Czasem, albo Malarz Cieni?
A przy Shakespearze zabawne jest to, że stworzył dawno temu sztuki które pozostają aktualne i wciąż poruszają. Podchodziłeś do różnych tłumaczeń? Ubolewam ciut nad faktem że z książkami anglojęzycznym mam wciąż problem. Choć fakt faktem - takie opowiadania Poego kocham w interpretacji Baudelaire'a.
@Hermes_Trismegistos , zależy jak stosujesz narzędzia, które posiadasz. :) Jeśli masz dobrą gadkę, to można opowiedzieć o jakiejś mądrej i ciekawe książce, którą niedawno przeczytałeś i zainteresować nią kilka osób. Nią, a przy okazji sobą. :)
"Nowy wspaniały świat" i "Wyspa" obie autorstwa Aldousa Hyxley'a, koniecznie obie i koniecznie jedna po drugiej, warto poznać też "Rok 1984" Georga Orwell'a
Za dużo, aby wymieniać.
Na pewno sentyment do Pottera, jestem Potterhead.
Uwielbiam LotRa, aczkolwiek filmy trochę lepsze w niektórych aspektach.
Saga o Wikingach bernarda Corwella.
Baśnie braci Grimm - to dzięki nim kocham książki.
Baśnie Andersena - patrz wyżej.
Itd. Itd.
Mały książę
"Two Knotty Boys Showing You the Ropes" :)
Ustawa o podatku VAT (cały komplet na obecną chwile, ciągle jeszcze czytam, zacząłem 2 lata temu).
A tak to "Złodziejka Książek", "Nigdziebądź", "Księga Cmentarna", "Śmierć" (komiks autorstwa N.Gaimana).
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2019 o 20:51
Trudno podać ulubioną. Jeśli chodzi o sentyment z dzieciństwa, to największym darzę całą serię "Harrego Pottera". Przeogromnym sentymentem (patriotycznym) darzę "Pana Tadeusza" Mickiewicza. Za absolutny majstersztyk powieściopisarstwa polskiego uważam "Sprawę pułkownika Miasojedowa" Józefa Mackiewicza. Za arcydzieło literatury fantasy uważam "Władcę pierścieni" Tolkiena- to praktycznie rzecz biorąc chrześcijaństwo bez chrześcijaństwa. Uwielbiam dzieła Dickensa, w szczególności "Wielkie nadzieje". Sienkiewiczowi udało się w "Trylogii" zawrzeć chyba wszystkie polskie sentymenty i resentymenty skrywane w sercach, w dodatku napisał to językiem, który wchodzi, jak nóż w masło. Na "Rękopisie znalezionym w Saragossie" zarwałem chyba dwie nocki, bo nie mogłem się oderwać od lektury. "Burza" Szekspira budziła we mnie emocje, których przy żadnej innej książce nie czułem. "Król Artur i rycerze Okrągłego Stołu" Rogera Lancelyna Greena są jak Biblia dla chłopców marzących o zostaniu rycerzami szukającymi przygód i wyzwań. Pamiętam, że w trakcie czytania "Oskara i pani Róży" wielokrotnie płakałem i po lekturze przez długi czas nie mogłem dojść do siebie...
Wiele jest tych "ulubionych" książek.
Kamasutra
wszystkie części gwiezdnych wojen a jest tego sporo
Trygve Gulbranssen "A lasy wiecznie śpiewają"
Juliusz Słowacki "Lilla Weneda"
J.R.R. Tolkien "Silmarillion"
Bernard Werber - Mrówcza Trylogia
oraz jeszcze wiele innych, z których ciężko mi wybrać te, które są "bardziej"
@Melotte "A lasy wiecznie śpiewają" mialem razem z "Dziedzictwem na Bjorndal" i troche tego moralizowania bylo za duzo i ciezko bylo czytac o tym jak dorosli ludzie nie potrafia ze soba rozmawiac. Jakos "Krolowa Ryb" bardziej przypadla mi do gustu. Reszta super!
@wrednota Też mam razem z "Dziedzictwem", ale mnie przemyślenia Daga i wszystkich, na których miała wpływ jego postawa bardzo podobają. Rozumiem ten sposób myślenia. "Królowej Ryb" jeszcze nie czytałam, ale jeśli tylko będę miała szansę na pewno przeczytam, bo klimaty dalekiej Syberii tak jak skandynawskie mają swój surowy urok.
"Mitologia Nordycka" Neila Gaimana i "Ewangelia według Lokiego" Joanne Harris
A Kłamcę czytałeś? Też klimat nordycki, też z Lokim.
@Cascabel
Szukałam ostatnio ciekawej książki, dzięki za radę
@WinterValkyrie typowo polskie, zabawne fantasy, a czyta się przyjemnie. Jak się spodoba, to pisz - może coś jeszcze wymyślę.
Trylogia Dartha Bane'a z podtytułów Gwiezdnych wojen.
Xavras Wyżryn i saga Wiedźmińska za ukazanie moralności oraz cały cykl Achaja i Pomnik Cesarzowej Achai
Harry Harrison - Planeta Śmierci
Grzędowicz "Pan Lodowego Ogrodu"
"Cień wiatru", "Sen nocy letniej", seria Harry Potter, opowiadania Poe'go i Villers de l'Isle Adam
@Cascabel , "Cień wiatru"... :) To była jedna z moich pierwszych "poważnych" powieści. Od tamtej pory jestem zakochany w Barcelonie, a klimat ujęty przez Zafona, to coś niezwykłego.
"Sen nocy letniej" był moim ulubionym dramatem Szekspira, dopóki nie przeczytałem "Burzy".
@Arbor To, co sprawia, że wolę "Sen..." od "Burzy" to nawiązania.
Moja też. Wybrałam ją w księgarni wodząc palcem po okładce a potem pochłonęłam w jedną noc i pozwoliłam by zmieniła mi życie. Miałam 12 lat, wtedy zdecydowałam że nauczę się hiszpańskiego, a potem... reszta poszła lawinowo.
Choć "Labiryntu duchów" nie mogę zmęczyć. Jakoś zawsze zacinam się na informacji że David ma nie żyć, a Daniel mówi coraz mniej.
A jego wcześniejsze powieści czytałeś?
@Cascabel , też miałem 12 lat, może 11. Bratowa kupiła mi tę książkę na urodziny. Z początku byłem rozczarowany, bo nigdy o Zafonie nie słyszałem, ale kiedy zabrałem się za czytanie... Od razu mnie pochłonęła. :) Za naukę hiszpańskiego co prawda się nie zabrałem, ale zacząłem poszerzać swoją wiedzę o Hiszpanii (ze szczególnym uwzględnieniem Katalonii) i chyba mogę powiedzieć, że jak na laika wiem o tym kraju całkiem sporo. No i spośród wszystkich zachodnioeuropejskich nacji z Hiszpanami dogaduję się najlepiej- lepiej nawet niż ze Szwajcarami, choć tam bywam bardzo często i Szwajcarię uwielbiam.
"Labirynt duchów" pochłonąłem dość szybko (zbyt długo na tę część czekałem, żeby zwlekać), ale wyjaśnianie wszystkich spraw zepsuło mi klimat "Gry anioła" i magii tworzonej wokół Andreasa Corelli, kobiety, której imienia nie mogę tu napisać, ponieważ zostaje ono wykryte, jako "nieodpowiednie słowo" i samego Davida Martina. "Cień wiatru" był pierwszą i najlepszą z części "Cmentarza zapomnianych książek". "Labirynt duchów" specjalnie mnie nie ujął, ale i tak był lepszy od "Więźnia nieba". Choć muszę przyznać, że sama postać Alicji mnie porwała. :) Choć Daniel nie był już "tym" Danielem, Bea nie była już "tą" Beą, nawet Julian nie był już "tym" Julianem, a klimat Barcelony już powoli odchodził, biorąc nawet pod uwagę fakt, że też sama fabuła zaczęła wychodzić poza to miasto. Jedyne, co pozostało stare, dobre i niezmienione, to mój ulubiony Fermin Romero de Torres. :)
"A jego wcześniejsze powieści czytałeś?"
"Światła września", "Księcia mgły", "Pałac północy" i "Marinę". Wszystkie miały ten zafonowski klimat i czytało się to przyjemnie, ale gdyby nie fakt, że znałem już autora, to prawdopodobnie na jednej z tych książek bym skończył. Podobają mi się luźne nawiązania łączące uniwersum (np. w "Światłach września" Lazarus opowiadał o niemieckim zegarmistrzu, który w zamian za cień "kupił" od diabła młodość- ów diabeł nazywał się Andreas Corelli).
@Arbor Dokładnie to mnie odpycha od Labiryntu - uwielbiam mrugnięcia okiem, ale uważam że pierwsze książki, a także Cień Wiatru i Gra Anioła mają w sobie magię, coś co sprawia że człowiek się... zakochuje. Cała historia Mrocznego Anioła, zapiski Nurii Monfort, czy relacja między Davidem a Corellim.
A nawiązania między powieściami są genialne.
Podobny czar znajduję w niektórych powieściach Pereza-Reverte, czy Joanne Harris.
Sama jestem bez pamięci zakochana we Francji, ale w Katalonii spędziłam tylko chwilę jako trzynastolatka.
A czy w ramach zainteresowań nie wpadło w Twoje łapki może Miasto Poza Czasem, albo Malarz Cieni?
A przy Shakespearze zabawne jest to, że stworzył dawno temu sztuki które pozostają aktualne i wciąż poruszają. Podchodziłeś do różnych tłumaczeń? Ubolewam ciut nad faktem że z książkami anglojęzycznym mam wciąż problem. Choć fakt faktem - takie opowiadania Poego kocham w interpretacji Baudelaire'a.
Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa
Young "Chata", Ames "Oczami Jezusa"
"Kwiaty dla Algernona" - ciezko to sie czyta ale warto....
Cała seria "Wiedźmin" Sapkowskiego - uwielbiam jego przedstawienie świata, ciekawych bohaterów i cięty humor :D
Dzień Tryfidów Wyndhama.
Nie czyni. Może wzbogaca słownictwo, rozszerza horyzonty, wspomaga ortografię, ale NIE CZYNI atrakcyjniejszym. Wiem to z pierwszej ręki:/
@Hermes_Trismegistos , zależy jak stosujesz narzędzia, które posiadasz. :) Jeśli masz dobrą gadkę, to można opowiedzieć o jakiejś mądrej i ciekawe książce, którą niedawno przeczytałeś i zainteresować nią kilka osób. Nią, a przy okazji sobą. :)
Harry Potter, baśniobór
Biblia
Lemegeton
Kolor z przestworzy
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2019 o 12:12
Trylogia "Jeździec Miedziany" Paulliny Simons. Uwielbiam
Saga O Wiedźminie
Wojownicy
Battlefront : Kompania Zmierzch
Nie mogę powiedzieć ze względu na prawa autorskie.
"Nowy wspaniały świat" i "Wyspa" obie autorstwa Aldousa Hyxley'a, koniecznie obie i koniecznie jedna po drugiej, warto poznać też "Rok 1984" Georga Orwell'a
@Coraxox I okazalo sie ze Huxley byl blizej prawdy.....
Myślę, że tak ;)
Pamiętnik Narkomanki / Dzieci z dworca zoo
No właśnie Tolkien, Myślę, że pierwszą część LOTRa lubię najbardziej.
I Obcy.
"król szczurów", "Znaczy kapitan" i trylogia Eden Harrego Harrisona
"Diuna" Frank Herbert
Za dużo, aby wymieniać.
Na pewno sentyment do Pottera, jestem Potterhead.
Uwielbiam LotRa, aczkolwiek filmy trochę lepsze w niektórych aspektach.
Saga o Wikingach bernarda Corwella.
Baśnie braci Grimm - to dzięki nim kocham książki.
Baśnie Andersena - patrz wyżej.
Itd. Itd.
kamasutra
J.R.R. Tolkien- wszystko, co dotyczy Śródziemia i zostało wydane w języku polskim, gdyż ukształtowały mnie w znaczny sposób.
Pozostałe to ciężko wymienić. Mam wielu autorów, wybitnych i mniej wybitnych, których cenię.
Każda, której nie musiałem czytać.
"Ojciec chrzestny" od lat nr I, seria "Kwiat paproci" Bereniki Miszczuk, polecam kobietkom