Szczerze mówiąc, u mnie zawsze działa świadomość zagrożenia. Jeśli jest ryzyko spadnięcia, to staram się je zminimalizować (chociażby balkon z bardzo niską barierką). Znowu jak jest uprząż, to byle iść tak, żeby zlatując nie zrobić sobie krzywdy, daleko się jednak nie poleci.
ja bym pełzła tak samo jak on. i przez pół godziny musieliby mnie przekonywac, bym jednak puściła się tego szczebla i poszła dalej. i tak przy każdym kolejnym szczeblu...
Gollum ;D
Hmmm... Nie mam lęku wysokości, pracuję na wysokości (na dachu), ale sam nie wiem czy nie brałbym się na tak ogromnej wysokości.
Racja. Panienka przeszła swobodnie bo nie odczuwa lęku, więc wyczyn żaden. Chłopak pokonał swój ogromny lęk i to szanuję.
Robią mi się miękkie nogi jak tylko widzę ten filmik, naprawdę podziwiam kolesia.
Ktoś wie gdzie to jest?
Szczerze mówiąc, u mnie zawsze działa świadomość zagrożenia. Jeśli jest ryzyko spadnięcia, to staram się je zminimalizować (chociażby balkon z bardzo niską barierką). Znowu jak jest uprząż, to byle iść tak, żeby zlatując nie zrobić sobie krzywdy, daleko się jednak nie poleci.
ja bym pełzła tak samo jak on. i przez pół godziny musieliby mnie przekonywac, bym jednak puściła się tego szczebla i poszła dalej. i tak przy każdym kolejnym szczeblu...
Zesrałbym się...